W poniedziałek z urlopu nad morzem wróciła Danka. Po dwóch tygodniach wolnego zwyczajnie zapomniała zabrać do pracy komputer, na szczęście zorientowała się, że go nie ma jeszcze przed dotarciem do swojego stołu. Na dworze zaskoczyło ją 6 stopni, dosyć wyraźna zmianach, po urlopowych trzydziestostopniowych upałach. W południe mężczyźni z NAR podzielili się na dwie grupy, jedna poszła na obiad wegetariański do Burfy, druga na soczewicę do Chachárka. Ale się podziało. We wtorek odbyła się narada słowackiego i czeskiego zarządu APUeN. Milan przedstawił swój pomysł dotyczący badania, które umożliwiłoby wdrożenie eAukcji w innych krajach, w których obecnie brak ich wykorzystania. Projekt nazywa się eAukcje i miasta europejskie. Jirka jest na urlopie w Třeboniu i przesyła nam prowokacyjne zdjęcia, które niszczą naszą etykę pracy. FOTO Nowy Tomáš, który pracuje z Oskarem przyznał, że do tej pory największe wrażenie w NAR wywarł na niego powrót ZuzKi z urlopu. Zuzka przywitała Lenego w drużynie squasha, dając mu prawdziwy wycisk, co bardzo ją ucieszyło. W środę Danka stwierdziła, że musi opowiedzieć Lukášowi V. o nowej ikonie, która zaskoczyła ją w telefonie komórkowym. Lukáš powiedział jej, że jej telefon włączył się w trybie "nie przeszkadzać". Uznała, że trzy ostatnie dni były bardzo ciche i spokojne. Krista zatrzymała się u nas w firmie z dwumiesięcznym Dannym. Uśmiechał się i dawał nam do zrozumienia, że jesteśmy fajni i mili. FOTO Marian ma niesamowitą wytrzymałość. Trzy razy pojechał nad zalew do Těrlicka na wakeboard, pomimo, iż temperatura powietrza wynosiła 12 stopni. Woda była cieplejsza. Może tak o dwa stopnie. Morawski zespół odwiedził Luckę, której złożył życzenia urodzinowe i podarował książkę. Pamiętnik wyrodnej matki. Mały Adam nie chce być z nikim innym, tylko z nią. U Jany wytrzymał zaledwie kilka chwil tylko dlatego, że stała u głośnego ekspresu do kawy. Lucka wszystkich pozdrawia. FOTO W czwartek pan Baťka bał się o Ivę. Recepcjonista poinformował o jej wjeździe do firmy, ale ona kierując się swoimi żelaznymi zasadami, odczekała dwadzieścia minut aż do umówionej godziny. Gdy zapukała do jego drzwi, usłyszała, że gospodarz obawiał się, iż na głowę spadł jej jakiś most. Dlaczego akurat most i w takie katastrofalne wizje... tego do dziś nie wiemy. Radek i Oskar jako doświadczeni ojcowie omawiali z Honzą w restauracji wegetariańskiej wychowanie dziewcząt w Czechach. Rozmawiali długo, zatrzymali się na twierdzeniu, iż "lepiej widzieć żywą gęś, niż martwego dinozaura". (W znaczeniu, że z dziećmi powinno się jeździć na wieś w celach edukacyjnych.) Oskar ogolił głowę, wygląda dobrze. W czwartek, przed wyjściem do domu, podniósł okulary i położył je nad czołem "we włosach". Milan stwierdził, że podobnie robi to jego żona, tylko że ona ma włosy... ale on ponoć też wygląda ładnie. Nikt nic nie powiedział. Nie wiedzieliśmy, czy był to żart, czy komentarz wychowawczy. Jana była u klientów. Po godzinie czwartej wyjechała z Brna, do domu dotarła jednak dopiero o w pół do dziewiątej. Stała w korku, spowodowanym przez wypadek na zamkniętym odcinku autostrady pod Vyškovem. Ciekawie wyglądało, jak z pasa awaryjnego polskie, ukraińskie, austriackie i chorwackie samochody starały się przejechać do nieistniejącego zjazdu. Špalkowie na urlopie pokonali na rowerach 100 kilometrów. Nelinka w większości "wiozła się" zawieszona na pręcie, ale ponoć dzielnie pedałowała. FOTO Adík przeżywa okres pytań, także rodzice odpoczywają wyłącznie wtedy, kiedy on śpi. W podróży niedaleko Borovan zbierali pieczątki i borówkowe knedle. FOTO ZuzKa od września będzie ponownie chodziła do szkoły. Poczas imprezy urodzinowej dostała od koleżanek ogromny róg obfitości, w którym zamiast cukierków znalazła duży zapas prezerwatyw. Wygląda na to, że jest przygotowana i odpowiednio wyposażona, by rozpocząć studia. Nie zapominajmy również o tornistrze, którzy dostała w prezencie od Marketingu, razem z mrugającą przywieszką z imieniem, nazwiskiem i żyrafą. Od samego początku będzie prezentować się jak doświadczona studentka. W piątek ZuzKa z Beą pojechały na spotkanie w polskie Beskidy. Spotkanie miało rozpocząć się pod kościołem. Panowie czekali pod kościołem w Krakowie. Spotkali się w końcu w połowie drogi, ale nieprzygotowany i niekompetentny partner zdenerwował ZuzKę do tego stopnia, iż zasnęła w samochodzie w drodze powrotnej. Pan Dyrektor wytłumaczył jej, że gdyby przeczytała horoskop, wiedziałaby, że nie powinna nigdzie jechać, ponieważ z gwiazd jasno wynikało, że piątek nie będzie dla niej szczęśliwy. Tak właściwie to w piątek w ogóle nie powinna była wyjść z domu. W restauracji, w której codziennie serwują cztery dania wegetariańskie, Jedloš zasmucił obsługę pytaniem, czy pieczeń wieprzową serwowaną z knedlem i kapustą (dwa rodzaje knedli i dwa rodzaje kapusty) mogliby zamienić na pieczarki. Od tego momentu kelner dziwnie na niego patrzył. Iarka cały tydzień prowadziła szkolenie dla słowackich klientów, w piątek natomiast w końcu wyjechała w podróż poślubną. Hanka w trakcie pierwszego tygodnia po urlopie pracowała za dwóch, by zrobić kilka kroków w przód w sprawie stron internetowych, imprez, publikacji. W piątek Luky K. miał swój wieczór kawalerski w Kopřivnicy. Kierowcę wybierano z dużą rozwagą. Zaufaniem obdarzono Mariana, który przysięgał, że wszystkich bezpiecznie dowiezie do domu. W sobotę kontynuowano wieczorem piłkarskim, po remisie 8:8 drużyna Lukiego FOTO przegrała w rzutach karnych. Następnie zwiedzono browar i zaliczono koncert morawskiej muzyki ludowej, tzw. "cimbálovky". Do tańca porwano wszystkie miejscowe dziewczyny i śpiewano aż do rana. Na niedzielę zostały już tylko mażoretki i polska orkiestra symfoniczna. jam