36. tydzień


36. tydzień

08. 09. 2014 08:58 Jan Šlachta
36. tydzień

08WRZ


 W poniedziałek Eva Špalková rozpoczęła pracę po urlopie macierzyńskim. Mały Adík miał iść po raz pierwszy do przedszkola, jednak w niedzielę miał wysoką temperaturę. Jirka musiał zostać w domu. We wtorek okazało się, że Adík ma wirus, którym wieczorem zaraziła się również jego siostra Nela. Trudne początki. Teraz pewnie czeka to rodziców. Marian i Beata zadecydowali o adopcji kota, już we wtorek pojechali po niego do Vsetína. Zostali właścicielami brytyjskiej Lailii. FOTO  Nastaša w ostatnim dniu swojego urlopu była odwiedzić słoniątko w ostravskim ZOO. FOTO  Popołudniowa dawka narad została zredukowana przez szefa, ponieważ o szóstej w Porubie w Galerii VŠB rozpoczynał się wernisaż. Owa Trójka to Jana Dědochová, Jana Vítová oraz Milan Kaplan. Wieczorem rozpoczął się wernisaż ich wspólnej wystawy TRÓJKA PO ROKU. Dědoška maluje na jedwabiu, Jana Vítová zajmuje się plastykami, natomiast Milan wystawiał pastele. Wszystko wyglądało wspaniale, poczęstunek był wyborny, wino doskonałe. FOTO  Wtorek. Majka z Houston jest przekonana, iż w domu ma maniaka matematycznego. Po wakacjach pełnych wycieczek i przygód na pytanie nauczyciela, kto miał nudne wakacje, zgłosił się właśnie jej Lukáš. Ponoć brakowało mu matematyki i nie mógł uczyć się nowych zagadnień. Nauczyciel obiecał mu, że na następne wakacje zada mu bardzo trudne przykłady.  W środę Milan otrzymał informację o możliwej sprzedaży obrazu. Możliwe, że zmieni zawód. Andrzej z Houston informuje, że po letniej sielance zaczął zajmować się również bardziej skomplikowanymi eAukcjami. W powietrzu czuć, że czas urlopowy dobiegł końca. Szef czasami zleca Andrzejowi napisanie tekstów do nowej książki. Po statystykach długości rund aukcyjnych jest na etapie spisywania pytań dotyczących pracy Houston. Andrzej gwarantuje, że będzie to bardzo ciekawa i pouczająca lektura.  W czwartek szef znalazł się wśród zaproszonych do czeskiej Pani Minister Rozwoju Regionalnego, która zajmuje się Zamówieniami Publicznymi. Temat dotyczył narzędzia centralnego oraz efektywności inwestycji publicznych. Poranny termin został zmieniony na popołudniowy - trzydzieści minut po 12:00, by Pani Minister mogła dojechać z Brukseli. Nie udało jej się zdążyć. Planowanych trzydzieści minut zamieniło się w dwie godziny. Wzajemnie obiecali sobie, że lepiej będzie spotykać się częściej. Jirka Š zostawił dzieci w domu i przyjechał do pracy na naradę dot. poprawy funkcji oprogramowania. Godzinna narada przeciągnęła się i trwała dwie i pół. Jirce udało się nawet pokreślić cały flipchart.  W piątek przyjechał do nas słowacki partner, z którym omawialiśmy proces zamówienia publicznego, jak również staraliśmy się określić zakres wzajemnej współpracy. Wspólne oprogramowanie nazywa się JOSEPHINE. ZuzKa, Josef, Saša Byrtusová i Milan omówili szczegóły pociągu "zakupów" z Pragi, który Josef przygotowuje na konferencję. Po południu na rynku przed NAR szef, Danka i Jirka Š rozmawiali nad kawą i torcikiem. Danka poczuła się być numerem jeden, w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych była w dniu dzisiejszym pierwszym klientem, karteczkę z numerem jeden dumnie przyniosła do pracy. Szef puścił Peťę szybciej do domu, mieszka przecież w Pardubicach... i obiecał córce Melissce, że odbierze ją ze szkoły. Nie miał jednak fotelika samochodowego, więc musiał fatygować również Luckę. Z ogromnej radości, iż jest znów ze swoją córką, Peťo zapomniał przed szkołą swój samochód. Zapomnieć własne auto - to zdarzyło się mu po raz pierwszy.  W weekend Jedloš jako osoba towarzysząca (i dromader) asystował swoim dziewczynom podczas całego kulturalnego weekendu w Pradze. Trzymiesięczna Maruška przetrwała całą podróż bardzo dzielnie, najsilniejszym przeżyciem, oprócz samego piątkowego wernisażu Verči, była dla wszystkich Epopeja Słowiańska Muchy. Dużym plusem jest to, iż w naszej stolicy słowo "wegetarianin" nie jest synonimem słowa "trawożerny", dzięki czemu Jedloš z restauracji libańskiej przywiózl masę przepisów oraz składników. Pozdrowienia z najwyższego szczytu Hiszpanii, Pico del Teide - 3 780 m, który znajduje się na Teneryfie, posyłają nam Iarka i Mirek. FOTO  Mistrzostwa Świata w Siatkówce w Polsce trwają w najlepsze... Marian z Beą pojechali pooglądać tych najlepszych. FOTO i FOTO  Jana chciała wyruszyć na grzyby, ponieważ z wszystkich stron słyszała, że naprawdę rosną. W sobotę po południu w drodze do lasu przed Ostravicą zaczął padać deszcz, który z minuty na minutę wzmagał się. W połowie drogi zmuszona była zawrócić i pojechać z powrotem do domu. Pocieszano ją, że przecież popada, jest ciepło, jutro rano grzyby będą większe. Następnego dnia naprawdę znalazła dwa pełne kosze pięknych grzybów... jak w grzybiarskim raju. Igor z partnerką, tym razem bez dzieci, poświęcili swój letni urlop na poznanie zielonej wyspy Lošinj, a następnie malowniczej Istrii. Pomimo, iż miejscowi twierdzili, że tak deszczowego i chłodnego lata nad Adriatykiem nie było od dwudziestu pięciu lat, na wycieczki piesze, rowerowe oraz rejsy łodzią pogoda była idealna. FOTO z miasta Rovinj. jam

Back to Top
PROEBIZ pracuje z otwartymi plikami cookie (ciasteczka).Pozwalają mu na przetwarzanie danych niezbędnych do prawidłowego przebiegu i oceny. O plikach cookies (ciasteczka) i ich ustawieniach dowiesz się WIĘCEJ TUTAJ