W poniedziałek spotkaliśmy się wszyscy w NAR i było naprawdę żywo. Szef zjadł śniadanie z Jirką Š i Danką, przybył do pracy nawet przed nią, co jest wydarzeniem godnym zapisania i zapamiętania. Marketing przygotował prezentację o konkurencji PROebiz. Wywiązała się godzinna dyskusja. W godzinach popołudniowych przebiegły polskie rozmowy kwalifikacyjne dla nowych polskich kolegów. We wtorek rano mała Lenka czekała na Pana Dyrektora pod serwisem samochodowym, źle ją poinformowano i była tam o godzinę wcześniej. Zmarzła, ale doczekała się. Przyjechał. Dostawca artykułów toaletowych dostarczył nam próbki testowe, byśmy mogli porównać je z aktualnymi. Będziemy więc testować. ZuzKa i Lenka były w Wiedniu. Miały spotkania w austriackich urzędach. Ponadto spotkały się z dyrektorem ds. zakupów u klienta, który zrealizował już kilkadziesiąt eAukcji, a następnie pojechały do kolejnego potencjalnego użytkownika, który zastanawia się nad wdrożeniem eAukcji. Zauważyły, że w metrze leżą czasopisma, podobnie jak u nas w poczekalni u lekarza, a gdy przechodziły w pobliżu rezydencji cesarskiej, prowadzono konie ze stajni, więc wzajemnie ustąpiły sobie pierwszeństwa. ZuzKa, nie rozumiejąc zdziwienia Lenki odpowiedziała, że konie są przecież również w Czechach. Prowadziliśmy dyskusje na temat nowej architektury bazy danych dostawców, kilka planowanych minut zmieniło się w dwie godziny. Na rynku przed firmą świętowaliśmy ostatki, zajadając się smakołykami. Martin C w weekend odwiedził najlepszy kompleks zimowy w resorcie Dolní Morava. Miał z sobą snowboard, śniegu było co niemiara - ponad pół metra. Był tam snow park, tor snow cross i kilka tras zjazdowych. Ponadto tor bobslejowy, tor saneczkowy, ski park dla dzieci, itd. - po prostu kompleksowa rozrywka dla każdego. Lepszego miejsca według niego nie sposób znaleźć. FOTO W środę Monika przesłała nam zagadkę. Pytała, czy wiemy, kiedy kurczak zapiszczy po raz ostatni. Odpowiedź brzmiała, że w sklepie, na kasie. Niestety jej mężczyzna „piszczy”, przechodząc przez każdą bramkę wyjściową z supermarketu. Nie może sobie z tym nijak poradzić. Przeszukał wszystkie swoje ubrania w poszukiwaniu kodu i na razie nic nie znalazł. Dopóki nie stwierdzi, gdzie znajduje się ten nieszczęsny kod, Monika odmawia towarzyszenia mu w sklepie. Dzień poświęciliśmy na konserwację naszych pojazdów. Rano Danka odwiozła samochód do serwisu, a w pracy załatwialiśmy dwa przeglądy techniczne. Wszyscy przeszliśmy pomyślnie. Iva już wiele razy korzystała z usług Church Penzion Prague. Przyjeżdża tam zawsze wieczorem, gdy nie ma już gospodarza, który zostawia jej klucze na recepcji. Recepcjoniści za każdy razem zadają jej pytanie, czy już u nich była. Tym razem jednak przywitali ją uśmiechem - w końcu ją zapamiętali FOTO. Jirkowi Š zepsuła się chłodziarka na wino, a więc totalna katastrofa. Urządzenie było już poza gwarancją, więc trzeba było w możliwie najszybszym czasie zapewnić zapasowe. Wieczorem było po problemie, przywieziono mu nową - znów chłodzi. W czwartek wydawało się, że firma świeci pustkami, ponieważ większość wyruszyła na spotkania służbowe. ZuzKa była na konferencji w Pradze, więc dodatkowo w firmie panowała smutna cisza. Danka przez cały tydzień walczy z pojemnością skrzynki e-mail. Od Działu IT otrzymała srebrny medal, jednak ponoć to nie jest jeszcze powód do świętowania. Zespół Houston z kolegami z innych zespołów wieczorem wyszedł na piwo do restauracji „U skákavého poníka” (pol. „Pod skaczącym kucykiem”). Historii z młodości Jiříka wielu z nas z pewnością zapamięta na długo. Szef był na premierze muzikalu Sunset Boulevard autorstwa Andrew LIoyda Webbera. Podczas drugiej części wyłączono prąd - to dopiero była przygoda. Akt kontynuowano dopiero po półgodzinnej przerwie technicznej. W piątek w Houston rozpoczęto wiosenne porządki, z których nie wywinęli się nawet mężczyźni. Rezultat jest zadowalający, niektórzy nawet zaproponowali, by powtarzać to częściej. FOTO Marian przygotował nowe słuchawki FOTO, które przekazał kolegom w celach testowych. Sofii w nich bardzo do twarzy. Adélka Danki w połowie tygodnia pojechała na wakacje do babci i dziadka. Po południu zadzwoniła z informacją, że już odkurzyła, wytarła proch, dziadek piecze strudel, a za chwilkę pójdą na podwórko. Danka z żalem wzdychnęła, pytając sama siebie, dlaczego nic podobnego nie dzieje się, gdy mała jest w domu. jam