Wielki poniedziałek oprócz wielkich obrad przyniósł nam w tym tygodniu również wielkie okrągłe świętowanie. Swoją trzydziestkę obchodził Peťo M., słowacki kolega goszczący w barwach czeskiego zespołu. Cieszył się z pingwina zob. foto i wstępu do wodnego świata, a koledzy z zespołu zadbali także o jego życie kulturowe – dostał bilety na turne Habera. Obawiali się, że nie trafili w jego gust. Okazało się, że trafili aż za dobrze, ponieważ Peťo ma nie tylko bilety do Pragi, ale też do Pardubic, które kupił pół roku wcześniej :-) Dzisiaj już wszystko jest załatwione – zastępstwo prawdopodobnie będzie w którymś z praskich teatrów. Wielki poniedziałek przyniósł Zuzce Wielki obiadowy dylemat. W menu ulubionej restauracji znalazła się wymarzona kompilacja. Udko z kurczaka ala bażant i gulasz segedyński. Kto zna Zuzkę, ten wie, że poziom decyzyjny bliski był „Wyborze Zofii”. Co zrozumiałe na koniec zwyciężył, po uwzględnieniu „małej” wielkości udka – gulasz segedyński. Koniec dnia należał do Wielkiego konkursu w formie kręgli. Tym razem nie działała tablica licząca punkty, więc panowie musieli obliczać wynik ręcznie, zob. foto. Zgadnijcie kto wygrał? :-) We wtorkowy poranek pan dyrektor zwołał naradę o progresywnej nazwie „O przyszłości”. Przez pomyłkę zaproszenie nie znalazło się w kalendarzu niektórych kolegów, którzy przeżyli chwile niepewności. Sytuacja jednak została wyjaśniona, a cele wytyczone. W związku z wiosną i naradą, dotyczącą przyszłości, Zuzka postanowiła w środku tygodnia zamieść przed własnym progiem i sprzątając ze swojego biurka napełniła kilka ogromnych worków i pudeł. Gdyby ktoś w Wikipedii tworzył hasło WSZYSTKO CO MOŻLIWE albo COKOLWIEK – zdjęcie tego, co nazbierała, mogłoby pozostać jasną definicją. Zostawiła sobie tylko dwie figurki, komputer i nawóz do kaktusa, którego oczywiście nie posiada. Jiřík Š. naradzał się z dyrektorem w kawiarni i dyskusja była na tyle burzliwa, że zapomniał zabrać torebki z obiadem. Wieczorem, oczywiście głodny, wziął swoją żonę na koncert Anety Langerowej, który był podobno bardzo udany. Trenki ma fioła na punkcie innowacji i nowoczesnych rozwiązań. Dzięki temu jego zespół ma zapewniony stały napływ nowinek IT. W jednym tygodniu udało mu się przywrócić program komunikacyjny SLACK i program zapisujący listę rzeczy do zrobienia – Wunderlist. To, czy są używane, sprawdza później zadaniami testowymi i wiadomościami typu – sprawdzanie czujności itp. Ponieważ jest nie tylko dobrym menadżerem, ale głównie ojcem, jest pierwszą znaną mi osobą, która doucza własne dzieci przez Skype. Wieczorem prowadził w Ostrawie lekcję dla swojego syna, znajdującego się w Koszycach – matematyka, geografia i przyroda. Andrzej w czwartek w porze obiadowej przypomniał sobie, że przed trzema laty w NARze odbył się polski wieczorek. Biało-czerwoni, ubrani w kostiumy, przygotowali degustację polskich dań i elementy polskiej kultury. Odpowiedź była ogromna. Tym samym pozwalamy sobie wezwać wszystkie firmowe mniejszości do naśladowania tej przyjemnej zabawy. Pierwszemu odważnemu mistrz poświęca swojego nowego Johna Deera, zob. foto. W piątek odwiedził nas Sváťa, przywitał wszystkich i spokojnie wrócił do pracy. Marina, nasza serbska koleżanka, w przypływie spontaniczności sprawiła sobie dwa króliki. Dostała je od starszego, miłego pana. To klasyczna, domowa wersja, która dorasta do wielkości małego psa. Nazywają się Bob i Bobek i rosną jak na drożdżach. Gdyby ich hodowla nie odpowiadała możliwościom mieszkania, proponuję rozwiązanie w postaci serbskiego wieczorku – przepis zamieszczam tutaj. Tymczasem mają dobrego obrońcę, więc to prawdopodobnie nie wyjdzie, zob. foto. Na koniec zamieszczam inspirację na weekend dla wszystkich – nasza nowa koleżanka Andrea była z koleżankami w piwnych i słomkowych łaźniach na Behanci. Piwne kąpiele i okłady ze słomy podobno poleca wszystkim, zob. foto. Sukcesów w pracy!!! Oskar.