W poniedziałek Jedloš przyznał, że na wzór Lenky K. chciał nauczyć swój laptop pływać. Ze smutkiem muszę stwierdzić, że wynik technika vs woda to 0:2. Pan laptop jest jednak waleczny, bojował z żywiołem dzielnie i powoli przyszedł do siebie. Klawiatury niestety nie udało się uratować. Z zastępczym laptopem Jedloš i Jirka Š. wyruszyli na spotkanie z dostawcą z callcenter. Planowana jest z nim współpraca. Według moich informacji spotkanie, w ramach podnoszenia jakosci usług, mogło być nagrywane. Wiem, co Marina będzie jadła w tym tygodniu. Marina jest wielkim smakoszem i zaserwuje sobie kawior z jesiotra, którego obejrzeć można tutaj. We wtorek rano poszedłem do Billi po drugie śniadanie. Przede mną stał jakiś mężczyzna – nigdy nie widziałem tak wielkich zakupów w tak małym sklepie, za które ktoś zapłacił taką ilością kuponów obiadowych. Lenka miała spotkanie w Průhonicích. Oprócz kierownika ds. zakupów jej czar podziwiał również jeden z dostawców, który przyszedł godzinę wcześniej. Dostał zaproszenie do sali konferencyjnej z uzasadnieniem, że przynajmniej czegoś się nauczy. Ja dodam, że jestem przekonany o tym, że po spotkaniu z naszą Lenką miał przynajmniej trochę lepszy dzień. U Danky G. zapanowała wielka radość. Na jej dysku znalazło się nagle 7 giga wolnego miejsca, które kilka dni później znowu zniknęło. Uczucie wolności było tego warte. Tom leniuchował nad morzem. To znaczy pracował. Spędził dzień na wyspie Pag. Nie mam wiadomości na temat tego, czy spróbował miejscowej specjalności, którą jest Paški sir. Wiem za to, że zrobił dla was zdjęcia, jak sam napisał, bez zbędnych, przeszkadzających elementów, jakimi są turyści. Fotki tutaj i tutaj. Monička z Lucką pozwoliły otaczać się górami w Demänovskiej Dolinie przy Liptovskim Mikuláši, gdzie kończyły serię szkoleń. To nie był dla Zuzki najlepszy dzień na squash. W ostatnich tygodniach zmieniła styl gry. Z pierwotnie agresywnego i siłowego przeszła na czysto techniczny. Po czasie wypracowała dość specyficzny model, który sama nazywa „Hybrid“. Dodam tylko, że na wyniki nie ma to wpływu. W środę zespół morawski z sukcesem zarządzał eAukcją wielkiego zamówienia na wyczyszczenie zapory. Sprawdziłem, że samo czyszczenie przeprowadzi wyspecjalizowana firma, zespół nie przyłoży do tego ręki. Houston się szkolił. Tym razem w związku z nową ustawą o zamówieniach publicznych 343/2015 Dz.U. Marian ogłasza: „Jesteśmy przygotowani.” Ja ogłaszam: „Świetna wiadomość, ponieważ wcale nie wiem o co chodzi”. Tom przeżył dzień wypełniony spotkaniami. Zaplanowane były jedna za drugą, ale brawurowo dał radę. Później odpowiednio zrugał Marinę, która ze łzami w oczach wyjaśniała, że po jej stronie wszystko jest w porządku. Tom zauważył, że to on zrobił błąd. Pomyliły mu się godziny. Skomentował to tak: „Po czterdziestce życie dobiega końca”. Nie mogę pominąć, że Pan dyrektor na pewno by się z tym nie zgodził. Pan dyrektor wyruszył z Zuzką do Pragi. Oczekiwany scenariusz wyglądał tak, że Zuzka usiądzie i zaśnie. Życie przynosi niespodzianki. Zuza otworzyła laptop i zaczęła się uczyć do szkoły. Żadnego odpoczynku i trzy szkolne prace dla Pana dyrektora. Ostatnia próba przekonania Radka żeby się nie żenił odbyła się po pracy. Niestety nikt z uczestników nie pamięta, jaki był wynik posiedzenia. Pytanie, czy ślub na pewno się odbędzie, pozostawiamy otwarte. W czwartek odbyło się seminarium Vaška na temat wiedzy kupujących. Cały przygotowany bufet został zjedzony, co oznacza, że sala musiała być pełna, co oznacza, że seminarium odniosło sukces. Cieszymy się na przyszłość. Pan dyrektor dodaje, że dla tych akcji wymyślimy odpowiednią nazwę. Danka G. spędziła przyjemne popołudnie z książką w poczekalni u lekarza. Wysłuchała między innym wielu historii starszych obywateli. Danča skomentowała to słowami: „Nie bardzo jest się na co cieszyć”. Będę się trochę powtarzać, ale nie zapominajmy i Panu dyrektorze. Ostrożnie z takimi stwierdzeniami. Po dziewiątej Radek dał znać, że żyje. Koło obiadu odezwał się ponownie, że może przyjść do pracy. Dziewczyny z księgowości dały radę bez niego, a Radek miał w domu kolejne pożegnanie, tym razem z kacem. Po dłuższym czasie odbyła się narada Jirki, Lenki i Pana dyrektora o dalszym rozwoju. Rozmawiało się głównie na temat tego, jakie nowe eAukcje będziemy dodawać do naszego programu. Myślę, że „Rosyjska eAukcja Andrzeja” zasłużyła już na własne miejsce. Przez trzy dni Jana jeździła do klientów. Dyskusja o zapytaniach, prezentacja Workflow czy porady, kiedy wykorzystać eAukcję, a kiedy nie, były na porządku dziennym. Za miłą odmianę można uważać zainteresowanie jednego z naszych wieloletnich klientów pracą w zespole PROEBIZ. Danča G. miała spokojne zebranie rodziców. Jej Adelka na wszystko odpowiednio wcześniej ją przygotowała. Do głowy przychodzi mi tylko: „Wspaniale Adelko, tak się to robi”. W piątek Pan dyrektor ogłosił konkurs – szukamy dla firmowego procesowego programu, który wspiera eAukcyjny PROEBIZ od utworzenia wymagania, zatwierdzania, wyboru dostawcy i oceniana ofert, aż do samego zamówienia, odpowiedniej nowej nazwy. Tymczasem roboczo mówimy na niego WORKFLOW, co można porównać do tego, że samochód nazwiemy automobil. Idealna byłaby jednowyrazowa nazwa, bez potrzeby tłumaczenia. Koleżanka ze Słowacji dla sektora publicznego zgłasza nazwę JOSEPHINE. Zuzka proponuje „ZuZa”, wiec błagam, przyłączmy się wszyscy, ponieważ „ZuZa? Serio? Skoro jesteśmy przy konkursach: w IT odbył się jeden ne to, kto zyska tiket z numerem 5000. Po taktycznej bitwie wygrała Sofie. W trakcie konkursu wykazała się taktyczną dojrzałością, dobrym planowaniem czasu i oszacowaniem sytuacji. Zdecydowaliśmy w IT, że będziemy ją traktować jak równoprawnego członka naszego zespołu. To znaczy, że od teraz ze wszystkim będzie radzić sobie sama. Jeszcze raz gratulujemy. Skończyła się ostatnia seria futsalowych mistrzostw okręgowych. Zespół Inter Ostrawa, w którym gra Jedloš, skończył na pięknym, drugim miejscu. Jedloš nie miał za dużo czasu na świętowanie, ponieważ w weekend znowu gra w wielki football. Tutaj możecie popatrzeć na tabelę. Zuzka tworzyła z Haničką artystyczne dzieło na temat: Bocianie gniazdo. Po wysłuchaniu opisu nie mogłem się doczekać, aż to cudo zobaczę. Zobaczcie również – tutaj. Andrea poszła z synem do parku strachu w Karwinie. Przekonać się możecie tutaj, tutaj i tutaj. Przy trzecim zdjęciu sam się przestraszyłem. Jana w piątek poszła na koncert. W klubie muzycznym Parnik odbył się program „Wspomnienia o Jirku Tvrzie”, przedwcześnie zmarłym ostrawskim piosenkarzu. Wieczór, który rozpoczął Jarek Nohavica – FOTO, naprawdę się udał, a atmosfera w przepełnionym klubie była wspaniała. Malcolm w sobotę wziął udział w biegu Night Run. Wygrał w swojej kategorii z czasem 42:25 na trasie 10 km. Dla wszystkich, którzy się nie orientują, jest to dobry czas. Sprawdzałem, nie był tam sam, więc gratulacje są zasłużone – FOTO. Maruška i Zuzka mają wiele wspólnego. Dopadł je wirus. Program na weekend wyglądał bardzo podobnie. Herbata, dużo chusteczek i łóżko. LV