Kolejny tydzień w NARze cały minął bez ZuzKi. Od niezwykłej ciszy w biurze „uchroniła” nas na szczęście nowa koleżanka Alla z czeskiego zespołu, która bardzo mocno konkuruje z Zuzką, jeżeli chodzi o głośność. Z Houstonu zrobiła się linia potrzeb wszelkiego rodzaju, jak udowadnia e-mail do Jedloša, w którym pani prosi go o pomoc w szukaniu ceny konsumenta wybranych wyrobów spożywczych monitorowanych w tygodniu w poszczególnych regionach, ponieważ „bardzo się stara, ale na prawdę jej się to nie udaje”. Za taką pomoc karma odwdzięczyła się Jedlošovi, kiedy wracał samochodem z daczy i bez ostrzeżenia odpadło mu przednie lewe koło. To prawdopodobnie „jakiś urwany drążek” w silniku Olinki (tak nazywa się auto Jedloša). Całą historię bezpośrednio od narratora znajdziecie tutaj: JEDLOŠ STORY. Maruška również cały tydzień była na urlopie, dlatego Ráďa z Danką walczyli sami. CV przechodzą jak po pasie transmisyjnym i umawiane są rozmowy kwalifikacyjne, abyśmy jak najszybciej mogli zapełnić puste miejsca w zespołach. Jirka Š. odpowiednio skorzystał z odwiedzin w O2, gdzie odmówili mu wydania nowych telefonów do firmy. Z powodu tych przeklętych urlopów :-) i z powodu dużej absencji odwołany został squash, więc Jirka musiał obniżyć ciśnienie posiadówką z przyjaciółmi na piwie. No, ręce też trzeba ćwiczyć. Już jutro Jirka jedzie na urlop, gdzie łatwo zapomni o troskach dnia powszedniego, a Adik przejedzie się nową hulajnogą. W czwartek Ivanka próbowała rozwiązać zadanie logistyczne, czyli jak zapewnić panu dyrektorowi naklejkę niemieckiej strefy emisji, około dziesięć minut przed odjazdem. Do Berlina dyrektor dostał się samochodem Peťi. Pod oknami wyrósł nam park i centrum olimpijskie, więc mamy wesoło i głośno. Na uroczystym otwarciu zagrał zespół No name, co widziała Danka z Adelką. Andrejka kupiła sobie kask i ochraniacze i pojechała w weekend uczyć się jazdy na rolkach. Przeżyła FOTO. Chłodną sobotę Marinka spędziła w krainie Rákosníčka – mgła była tak gęsta, że można było kroić. Czeski sport narodowy, zbieranie grzybów, wypróbowała również i cieszyła się bogatym urodzajem naszych lasów. Znalazła cały jeden grzyb :-) FOTO i FOTO. Trenki po latach wyszedł z wózkiem, kiedy w weekend był na chrzcinach najnowszej latorośli naszego partnera Matúša z BenQ. Mnie osobiście bardziej niż wózek zainteresował twarzowy kaszkiet Trenkiego FOTO. Ja spędziłam weekend w Krakowie. Strasznie tani hostel był tak piękny, że aż się bałam, że dobrowolnie znalazłam się w farmie organów dla Japończyków. Na szczęście przeżyłam i wróciłam z mnóstwem pięknych kulturowych i gastronomicznych przeżyć. Życzę pięknego tygodnia, Linda.