W tym tygodniu Marina miała swoje pierwsze szkolenie z pilota w Chorwacji. Udało się bardzo dobrze foto. Jana w tym tygodniu miała dużo spotkań i wszędzie musiała wyjaśniać, dlaczego ma na głowie zielono-niebieskiego guza. Jeden z klientów poradził jej, że mogłaby używać wyjaśnienia, że zachowuje kolory korporacji :). Tom również był w Chorwacji i odbył „kilka drobnych spotkań”. Do domu wrócił w piątek, wymienił bagaż i pojechał na weekendowy męski wyjazd do domku na Lysej przy Prešovie. Świętowali czyjeś urodziny, znaleźli kilka orzechów, a w sobotę mieli krótką wycieczkę foto. W piątek przyszła odwiedzić nas Jarka z Patrycją. Jarka chwaliła jak grzeczną ma córkę, że wcale nie płacze, po jej uśmiechu można było to poznać foto. Igor wyruszył na „inspekcję” do Sewilli, aby sprawdzić półroczne wysiłki na studiach swojego młodszego syna na tamtejszym uniwersytecie. Oprócz pałacu królewskiego z ogrodami, muzeum sztuki nowoczesnej i innych pięknych miejsc w metropolii Andaluzji pojechali razem na jednodniową wycieczkę nad morze za brytyjskimi małpkami, które pilnują najbardziej wysuniętej na południe części Europy – gibraltarskiej skały foto. Po zakończonym sukcesem szkoleniu, Marina ruszyła na targi bożonarodzeniowe do Ołomuńca, w zasadzie na karuzeli psuła średnią wieku, ale przejechała się foto. Jedloš pojechał do Warszawy na koncert, który bardzo sobie chwalił, jednym słowem „był ekstra”! Tego niestety nie można było powiedzieć o parkowaniu, akurat trwała demonstracja „za lepszą edukację w Polsce” i wszędzie było pełno ludzi. Jirka Špalek nazwał się słomianym wdowcem, żona pojechała na szkolenie, więc walczył z dziećmi sam w domu, dał radę nawet kupić prezenty świąteczne. W piątek pojechali z Lukasem do Bratysławy na spotkanie, które zakończyło się sukcesem, po drodze do domu w Brnie zwrócili znaleziony sprzęt tłumaczeniowy z eBF. W sobotę świętowali urodziny Adika foto. Andrea Š. cały weekend świętowała 8 urodziny syna. Największą radość miał z tortu dziadka. W niedzielne przedpołudnie obejrzeli Anděl Páně 2, a po południu Tobik zaprosił kolegów do Parku Zabaw Żyrafa. Odpoczynku rodzice raczej nie mieli, ale Tobias się dobrze bawił foto. Kaplanowie kiedyś to odeśpią :-). W piątek byli na balu sportowców (gdzie indziej mogli być), a po loterii jeszcze trochę potańczyli i o drugiej w nocy byli już w łóżku. W sobotę spotkały się dwie trampowe osady, paczki kolegów, którzy znają się już 45 lat. Śpiewano, bawiono się i planowano przyszłość. Do domu dostali się po północy foto. W niedzielę rano z sąsiadami postawili stoisko na adwentowym wiejskim jarmarku, mieli bardzo dobre grzane wino, a po obiedzie sprzedali w nim innym sąsiadom trzydzieści litrów grzańca. Przyszło mnóstwo przyjaciół, sąsiadów oraz współpracowników i zupełnie wszystko zostało wypite. Są zadowoleni, ponieważ to był pierwszy raz i na przyszły rok już są umówieni – stoisk z łakociami będzie więcej. :) Honza nie zdążył zrobić sobie selfie z rozświeconym drzewkiem ponieważ zauważył, że w Havířovie trochę zaspali i zapalenie choinki w przyszłym tygodniu, na wieniec adwentowy w domu już nie dojechał. W weekend poszli obejrzeć Meat design na Hlubině i przegląd prac czechosłowackich designerek i artystek artbees, pięknie! foto. U nas w Hlučíně zapalenie choinki było zabawne, najpierw zapalono lampki na ratuszu i dopiero później na drzewku, które jedynie mignęło i zostało jedynie dolne piętro. Moderator starał się uratować sytuację historyjką, że to nowość i że w każdą niedzielę adwentu zaświecone będzie kolejne piętro choinki :-D no zobaczymy foto. Zuzka pozdrawia z placu Masaryka foto. Tomáš z domu: foto. A Kaplanowie z jarmarku z Bludovic: foto. Życzę pięknego tygodnia i cieszcie się świątecznym czasem, Hana