Tobogan - 50. tydzień


Tobogan - 50. tydzień

19. 12. 2016 09:35 Jan Šlachta
Tobogan - 50. tydzień

19GRU


Zaczynam być przekonana o tym, że w Bożym Narodzeniu najtrudniejsze jest przejście przez wszystkie wieczorki, w których człowiek bierze udział. U nas w NARze zaczęło się to zaraz w poniedziałek i dzień zakończyliśmy przyjęciem bożonarodzeniowym. To wspaniały pomysł świętować od razu w pierwszy dzień pracy. We wtorek obserwowaliśmy, jak zaczynają się mnożyć urlopowe kartki. Więc było to tego warte. Korzyścią międzynarodowej firmy jest, że macie możliwość spróbowania potraw z kilku krajów. Dlatego ogłoszony został multikulturowy konkurs gastronomiczny. Np. na Ukrainie mają tradycyjną sałatkę z buraków, którą można kroić nożem jak tort. W związku z tym, że rok temu wygrało ciasto marchewkowe, sałatka z buraków była silnym kandydatem na zwycięzcę. W końcu wygrały czekoladowe Brownies z masłem orzechowym. Wygląda na to, że nawet jeśli Gałuszkowie wzięliby udział tylko z suchym rogalikiem, bezkompromisowo obroniliby pierwsze miejsce. We wtorek wszyscy jechali na wydarzeniach poprzedniego dnia, a w środę pojawił się kolejny powód do świętowania. Nasza Lenička na swoje urodziny zrobiła sobie dwa najpiękniejsze prezenty, bliźniaczki Viktorkę a Karolínkę. Krolinka jest trochę mniejsza, Viktorka więcej płacze. Lenka zgłasza, że od środy spała już całe dwie godziny, więc wszystko jest w najlepszym porządku. Rodzinka szczęśliwa i my również. W czwartek mieliśmy w szpitalu pana dyrektora. Poszedł na operację nogi. Ponieważ jak prawdziwy dyrektor rozumie zupełnie wszystko, naturalnie radził lekarzom, jak najlepiej przeprowadzić zabieg. To był dobry plan, szefa dzięki temu bardzo polubili, wypuścili go do domu od razu dzień po operacji i chyba to świętował :-). W piątek odbył się NARowy turniej w squasha. Wygląda na to, że w NARze stawiamy na tradycyjnych zwycięzców, turniej po raz pięty wygrał Lukáš Vyskočil. Przed turniejem proponował, aby główną nagrodą był wędrujący puchar, który co roku byłby przekazywany. W praktyce oznacza to, że powędrowałby do Vyskočilów na półkę i pięknie się tam prezentował już na zawsze. FOTO i FOTO. Hanička nie była na turnieju, ale dołączyła do nas wieczorem i obiecała, że porozwozi nas do domów. Tu zaczyna się kolejna dramatyczna historia tego tygodnia, ponieważ po drodze autem zatrzymaliśmy się przed przejściem dla pieszych, żeby przepuścić jednego z nich, który wpadł na wspaniały pomysł i zdecydował się rzucić kostką brukową w przednią szybę. Później uciekł. Objechaliśmy blok i widzieliśmy, jak maszeruje sobie po placu. Zaczęła się akcja detektywistyczna. Hanička z Jiříkem starali się zagrać idących obok pieszych i zaczęli z podejrzanym luźną pogawędkę, namówili go na makaron i poznali imię, numer telefonu, datę urodzenia i jeszcze zrobili mu zdjęcie. Po tym, jak wszystko o sobie powiedział, zdecydował się uciec. Ja tym czasem biegłam na policję. W wyniku tego z kilkoma policjantami przeczesywaliśmy kluby na Stodolnej, a później do rana siedzieliśmy w dyżurce policyjnej na ulicy Masne. Nigdy nie uwierzyłabym, jaką zabawą jest spędzenie piątkowego wieczoru z policją. To doświadczenie zdecydowanie jest tego warte. Zostało już tylko kilka dni i zacznie się spokój i radość. Więc szczęśliwych i wesołych :-) ZuzKa

Back to Top
PROEBIZ pracuje z otwartymi plikami cookie (ciasteczka).Pozwalają mu na przetwarzanie danych niezbędnych do prawidłowego przebiegu i oceny. O plikach cookies (ciasteczka) i ich ustawieniach dowiesz się WIĘCEJ TUTAJ