W poniedziałek rano odprowadzenie Kubika do przedszkola wypadło na mnie. Ivča ma zasadę – ile na minusie, tyle warstw ubrań. A przy -18 nie było łatwo i poza zapomnianymi okularami wszystko skończyło się dobrze. U Jany temperatura spadła jeszcze niżej, aż do -20. Dla samochodu tego było już za wiele. Według wzoru: mam dość, jest strasznie zimno, stoję jak słup – odmówił startu. Przed południem był noworoczny toast za kolejny wspólny rok. Pan dyrektor przyniósł papier z uwagami, na którym wszystko miał zaznaczone. Mimo to Danča poprawiła kilka niejasności. Zuzka znów ma miesiąc bez alkoholu i papierosów. To widać. Przybiegła cała roztrzęsiona, że nie mamy zarezerwowanego pociągu, nie ma programu, że nie nadąża, że pracuje jeszcze nad prezentacją na przedpołudnie. Tylko że ogólnofirmowej narady w poniedziałek nie było. Ok, muszę przyznać, że niektórym ludziom niepalenie i niepicie alkoholu szkodzi. :-) Pan Dyrektor dodał kilka statystyk: na macierzyński poszło 9 mam i urodziło się „nam” 9 dzieci. Trzeba również przyznać, że koledzy, którzy mieli potomków w minionym roku, zostają trochę w cieniu naszych dam mamuś. Ze stu kandydatów, którzy mają je zastąpić, wciąż pracuje z nami 9. Brzmi to jak mała liczba, ale my ich wszystkich lubimy, więc dla nas jest super. Abyśmy tak mamom nie zazdrościli, dostaliśmy tydzień wolnego więcej – hura. Według mnie najważniejszym wydarzeniem poniedziałku było, że mimo pełnego NARu ludzi ani razu nie zdarzyło mi się, żeby toaleta była zajęta. Myślę, że właśnie teraz wszyscy panowie z uznaniem kiwają głowami. :-D Dzień JOSEPHINE – tak nazwał wtorek Jirka Š. Cały dzień trwały narady na temat nowego produktu. Mówiąc dokładniej nie trwało to cały dzień, ponieważ po południu Jirka był ze mną na spotkaniu w związku z EEM. W skrócie chodzi o zabezpieczenie telefonów komórkowych. Ivy nie było, więc kawę zrobiłem panu własnoręcznie. Ten mnie później przepraszał, że o nią poprosił, ponieważ myślał, że to komuś oddeleguję. Uspokoiłem go, że kawiarkę mam opanowaną. Peťo się żegnał, po 2 dniach, kiedy odwiedził nas z zespołem. Poza Allą, która podobno była w szkole. Ale mam wrażenie, że chciała po prostu w pełni nacieszyć się swoim nowym miejscem pracy – do obejrzenia zde. W Pradze już się w pracy stoi, w Ostrawie głaszczemy swoje krzesła i siedzimy dalej. :-) Zdemożecie zobaczyć, jak wygląda, kiedy robię duże zakupy. Może jest to spowodowane tym, że w środy nie jadam. Możecie zgadywać, co tam mam. A tym odważniejszym, którzy to napiszą, zdradzę również z jakiego sklepu. Mają tam teraz duże promocje :-). Monička z pozostałymi kolegami znalazła na Houstonie słodycze, które wiesza się na choinkę. Zjedzone zostały szybciej, niż można było pożałować, że nie zostały zawieszone. Udało mi się uchwycić nowy fotel Jirky Š. Patrząc na niego - zde, przychodzi mi do głowy tylko jedno: „Każdemu według zasług”. Chętnie wykorzystam okazję i powiem wam coś o sobie. Zapomnijcie o ksywkach „Papryczka” czy „Maratończyk”, już od wielu lat jestem „100Korona”. W skrócie 100K. Teraz już wiecie, kto jest podpisany w kuchni. Historię przezwiska przedstawię następnym razem. Jana w czwartek umówiła prezentujących i tematy na marcową Arenę praktyczną. Całą akcję organizuje zespół morawski. Nie mamy bliższych informacji, ale i tak się cieszymy. Zdecydowałem, że w życiu chodzi o zmiany, więc będę biegać również rano przed pracą. Jak to mam w zwyczaju, wybrałem ten najgorszy dzień. Góra świeżego śniegu zapewniła, że ranny ptaszek następnym razem pójdzie prosto do pracy. Księgowość cały ten tydzień pracuje w osłabieniu. Maruška wzięła tydzień wolnego. Muszę powiedzieć, że podeszła do tego odpowiedzialnie, ponieważ nawet do toboganu nic mi nie wysłała :-). I jeśli tego było mało, Iva nie przychodziła dwa dni w tygodniu. Plan miała jasny, spać pod namiotem. My zakładamy jeszcze jeden sweter i myślimy o tobie Ivi. Po południu połączyłem siły z Jirką Š. w negocjowaniu nowych usług z przedstawicielem T-Mobile w trakcie pracowniczego obiadu. My wzięliśmy pizzę, pan z T-Mobile gnocci. On był bardzo spokojny, my marudziliśmy. W każdym razie z oferty byliśmy bardzo zadowoleni. Zuzka upewniała się, czy napiszę tobogan. Powiedziałem, ze oczywiście, że zbieram wpisy, gdzie się da, ale wciąż nie mogę znaleźć człowieka, który rzuciłby mi kostką brukową w przednią szybę samochodu. Wciąż mam się czego uczyć. Już rozumiem, dlaczego dostaliśmy tydzień urlopu więcej. Danča mi mówiła, że Iva poszła w piątek zwrócić butelki po piwie z wieczorku bożonarodzeniowego. Kiedy zobaczyłem ilość, przestałem rozumieć, dlaczego tylko tydzień. :-D Zuzka tak bardzo myślała o sukcesie mojego toboganu, że miała stłuczkę. Na równej drodze, z doniczką, która niedbale leżała na ziemi. Kostka to nie jest Zuzi, ale i tak dziękuję za starania. Spacer do O2 żeby wymienić kartę sim. Ujęła mnie pani, która przyszła zareklamować złe księgowanie usług. Wyszła z wyjaśnieniem, że błąd leży po jej stronie oraz z jeszcze wyższą taryfą dla męża, tabletem z internetem, ochraniaczem na tablet i ochronnym szkłem. Wychodząc jedynie z wymienioną kartą SIM, czułem się w stosunku do sprzedawczyń winny. Jirka Š. miał odwiedziny, grali w Carcassone i Jirka dał się ponieść. Dalszych szczegółów nie mamy, jednak coś mi mówi, że nie będziemy wtykać w to nosa i pytanie pozostawimy otwarte. Kubik w weekend był u babci, więc plan: kino i kolacja, brzmiał pięknie. Pizza Coloseum obsługiwała na całego. Prawdą jest, że wydanie na kolację ponad dziesięciu tysięcy nie do końca było w planie. Wybór garnituru na ślub był lekko ponad plan. To co, Zuzko, mogę tak na następne eBF? Fotka zde. Jirka Š. był z Nelinką na meczu koszykówki. Foto zde. Trenerka nie przejmowała się zbytnio trenowaniem, więc Jirka wziął sprawy w swoje ręce (widocznie wciąż był na fali Carcassone). Jego słowa brzmiały dokładnie tak: „Troszkę tym z trybuny dyrygowałem :-D, od czasu do czasu chyba krzyczałem”. Danča z Adélką poszły na trochę kultury. Dużo kuso ubranych młodych baletnic tańczyło w stylu gaga. Bardzo się cieszę, że dziewczyny nie wzięły mnie ze sobą. Marina zaczęła powrót do domu. Dowód zde. 100K