Za wielkie wydarzenie tego tygodnia uważam nerwy i kłótnie wokół RODO. Znalazło się w każdym notebooku poprzez coraz to nowe, inspirujące maile. Kolejnym wielkim wydarzeniem było tegoroczne słowackie Narodowe eForum z gościem z Komisji Europejskiej. Zespół słowacki i ZuzKa wrócili zadowoleni, więc również ich pochwaliliśmy. Nie mniej ważnym momentem tygodnia była łza w moim oku, gdy Iva oznajmiła, kiedy naprawią mi samochód i ile będzie kosztować skrzynia biegów. Na Boga, z czego oni produkują te auta? Zawsze muszą w nich być kamienie szlachetne? A we wtorek z praskim Peťą siedziałem w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego i prognozowaliśmy możliwe warianty przyszłego NENu. Dyskusja z obu stron była otwarta i dzięki temu gorąca. Z umówionego pół godziny maksimum z trzema wykrzyknikami przeciągnęliśmy to na godzinę, a później prascy koledzy pomogli mi kulawo, minutę przed odjazdem zdążyć na pociąg RegioJet. Ważny jest też bez wątpienia fakt, że polskiemu koledze Łukaszowi po dwóch synach urodziła się córka Jagoda (Jahoda = po czesku Truskawka). Tylko trochę mniej ważny jest egzamin Jedloša. Napisał, że zdał i zaznaczył, że nas kocha. Za to ZuzKa w czwartek dowiedziała się, że w piątek ma egzamin i nie dało się z nią rozmawiać, w biurze zapadła niezwyczajna cisza. Po raz pierwszy mieliśmy prezentację na Węgrzech. Tom pisze, że poszło dobrze, na początku za bardzo nie wierzyli, ale ostatecznie szkolenie zostało umówione. W drugiej połowie tygodnia kolejne wielkie wydarzenie – przyspieszony update JOSEPHINE. Wygląda to dobrze. Jeszcze jednym dużym wydarzeniem wartym wspomnienia jest rozłam w grupie artystycznej TRÓJCA, ponieważ na wystawie we Františkových lázních Jana sprzedała prawie połowę wystawionych prac, a Milan nic. Mógł, ale wzdragał się przed zmianą nazw obrazów na niemiecki. A teraz te mniejsze, miłe historie. Jana musiała się operacyjnie przystosować do zmiany sytuacji i z klientem rozmawiała w poczekalni przychodni chirurgicznej. Wszystko musi mieć swój pierwszy raz. Jirka Špalek poszedł z ciocią i dziećmi do Zoo Lešná - FOTO, był zachwycony pawilonem płaszczek, których można dotknąć ręką. Donaci byli na ślubnym afterparty na Mikulůvce. Tego na rożnie wołali Mašík – więcej FOTO. Całkiem spokojny tydzień. Milan