Tobogan 25. tydzień


Tobogan 25. tydzień

22. 06. 2015 09:04 Jan Šlachta
Tobogan 25. tydzień

22CZE


 W tym tygodniu tobogan rozpoczniemy słowacką mądrością ludową, która w tłumaczeniu na język polski brzmi: Komu dostatecznej ilości materiałów na ciekawy tekst nie zapewnią koledzy, ten musi je sobie wymyślić.  Kierownictwo nadal czuje się świetnie w stałym gronie. - W poniedziałek po dłuższej przerwie, w pełnym składzie zebrało się kierownictwo, czas spotkania przesunięto o godzinę, by wystarczyło na pogaduszki. Nie warto chyba nawet wspominać, że oczywiście spotkanie nie skończyło szybciej, nawet pomimo wcześniejszego rozpoczęcia.  Squash jest straszny. - Squash został wyeliminowany. Koledzy w końcu zdobyli się na odwagę, by powiedzieć Jirce, co myślą o tym sporcie. Špalkowie, dzięki temu mieli więcej czasu na zapoznanie się z nową szkołą podstawową i innymi rodzicami, z którymi raz na jakiś czas będą spotykać się w szkolnej ławie na wywiadówkach oraz przy okazji różnych imprez (przypomniałem sobie w tym miejscu o notce z imprezy urodzinowej, ale o tym później).  Traffic oznacza sekretarkę. - Na początku tygodnia przez firmę przewinęło się wiele nowych twarzy. Celem było znalezienie osoby na stanowisko traffic do zespołu słowackiego, morawskiego i międzynarodowego. Misja została częściowo zrealizowana - Słowacy już znaleźli nowego członka zespołu, na Morawach poszukiwania wciąż trwają, a zespół międzynarodowy jest w fazie testowania.  Życie jest ciężkie. - ZuzKa, która brała udział w procesie rozmów z kandydatkami, uzgadniała przez telefon termin rozmowy z jedną z kandydatek. Nagle usłyszała nieoczekiwane ostrzeżenie: „Ale ja będę miała psa!“ Do tej pory nie otrzymaliśmy informacji o tym, czy w rozmowie lepiej wypadł pies, czy kandydatka.  Slawonia to region komarów. - Poniedziałek rozpoczął się leniwie, w ramach swojego wolnego czasu opalałem się na dalekim, chorwackim wybrzeżu w Rogoznicy. We wtorek jednak plan był bardzo napięty. Co prawda dwa z umówionych spotkań nie odbyły się, ale i tak pozostało ich sześć, a po pracy pod koniec dnia czekała mnie podróż do wschodnich krańców Chorwacji, do historycznego regionu o nazwie Slawonia. Przepiękne widoki, ale ogrom komarów nie pozwolił mi na wydostanie się z samochodu. Pomógł dopiero zakupiony repelent.  Dobrzy i źli - We wtorek ZuzKa zadecydowała, że wyśle informacyjną wiadomość e-mail dotyczącą winobrania tylko tym dobrym. Wszyscy w pracy denerwowali się, czy znajdują się w gronie adresatów, zastanawiając się równocześnie, czy powinni przypominać, że niczego na razie nie otrzymali...  Niewdzięczne potomstwo - Podczas powrotu z Chorwacji w środę, zatrzymałem się przy pomniku upamiętniającym Bitwę pod Mohaczem. Już długo moja dusza pragnęła zobaczyć to miejsce, które zabrało nam naszego wspólnego czeskiego, węgierskiego i chorwackiego króla Ludwika II Jagiellończyka (Polaków może pocieszyć przynajmniej fakt, że jego dziadek był królem Polski.), więc nie mogłem przegapić takiej okazji. Wieczorem w domu z zapałem opowiadałem o tym dzieciom, zachęcając je do pogłębienia informacji na temat tego ważnego dla naszych narodów wydarzenia. Niestety nie spotkałem się ze zrozumieniem, Emma desperackim tonem powiedziała: „To raczej już zajmę się fizyką niż historią!“ No cóż, nie zawsze wszystko się udaje.  NAR jest po prostu naj_ - W czwartek Nataša pojawiła się w pracy, by przedstawić nam swoją chorwacką rodzinę. Właśnie z nią spędzała swój urlop w Czechach i tak jakoś wpadło jej do głowy, że warto przyprowadzić ich do pracy. W Ostravie naprawdę nie ma już nic lepszego do zobaczenia.  __Szkoła woła - W piątek u Špalków obchodzono urodziny. Nela cieszyła się ze wspaniałego prezentu z okazji 6. urodzin - tornistra szkolnego, a w sobotę zaskoczyła rodziców informacją, że już chce iść do szkoły. My wraz ze starszymi dzieciakami wiemy, że ten zapał nie wytrzyma zbyt długo, nawet w bardziej zaawansowanych przypadkach. FOTO  Minionki stały się hitem - Oskar i Radek byli w weekend w kinie. Najpierw w planie mieli norweski dramat psychologiczny odgrywający się w warsztacie kowala, w oryginalnym brzmieniu z napisami. W ostatniej chwili jednak zmienili zdanie i wybrali komedię o żółtych Tic-tacach. Widząc ich poniedziałkową reakcję, zadecydowali słusznie.  Naczelnik poszukiwany - O naszym szefie w tym tygodniu nie mamy absolutnie żadnych informacji, ale jest na urlopie, więc logicznie rzecz biorąc, wszystko jest OK.  Imprez nigdy za mało. - W sobotę odbyła się ostatnia tegoroczna impreza urodzinowa „małej“ Adélki, z opowiadań Danieli wywnioskowaliśmy, że ma obawy, jak to wszystko będzie przebiegało za parę lat. Przygotować może się, oglądając komedie dla nastolatków.  Ostatnia wódka - Jeżeli już mówimy o imprezach, w weekend sam byłem na jednej. Nic wielkiego, tylko kilku kolegów, beczka piwa, dużo zabawy i wyśmienite prosiątko. Wyglądało mniej więcej tak: [FOTO].(https://store.proebiz.com/prasa.jpg)  Trenki

Back to Top
PROEBIZ pracuje z otwartymi plikami cookie (ciasteczka).Pozwalają mu na przetwarzanie danych niezbędnych do prawidłowego przebiegu i oceny. O plikach cookies (ciasteczka) i ich ustawieniach dowiesz się WIĘCEJ TUTAJ