Temperatury na zewnątrz i w biurze się unormowały, słońce grzeje swoimi promieniami, a lato zaczęło się na dobre. Jeździmy na pierwsze urlopy. Kaplanowie wyruszyli na swój tradycyjny do Chorwacji. W NARze omawialiśmy ostatnie szczegóły naszego, również tradycyjnego, teambuildingu. Po raz drugi jedziemy do Bovce! Jirka C. ściągnął aplikację „pozbądź się brzucha” i po miesiącu zrozumiał, że samo pobranie nie wystarczy, więc zaczął jeździć na rowerze. Ma 20 km w jedną stronę, po drodze trzy razy dopompowywał koła. Jeszcze kilka technicznych drobiazgów i będzie mknął jak strzała! W środę do cyklistów dołączył Radek, który w połowie drogi z Ostrawy do Cieszyna zrobił sobie przystanek na piwo. W drugiej połowie prawie zgubił się w lesie, ale do domu dotarł cały. W czwartek flota czterech proebizowych samochodów wyruszyła na Słowację. W czasie długiego weekendu na teambuildingu wykonywaliśmy chyba wszystkie możliwe sportowe i niesportowe aktywności, które mogą zaoferować Bovec i okolica. Kilka zdjęć znajdziecie w mojej fotogalerii. Należy wspomnieć o rekordzie hartowania się Jenika techniką joginów – wewnętrzne samorozgrzewanie – w ośmiostopniowej wodzie medytował przez pół godziny. W drodze powrotnej siedziałem chyba w każdym samochodzie, więc mogę porównać wewnętrzny klimat – wszędzie było pozytywnie i rozmawiano o przeżyciach minionego weekendu. Czekam z niecierpliwością na kolejne wspólne wyjazdy na łono natury :) Hanes