Trudno być skromnym, będąc numerem jeden. Dzisiejszy tobogan pisze pewien skromny, młody mężczyzna. Usiądź więc wygodnie i czytaj... Wszechobecna pustka! Puste biura są jasnym dowodem tego, że trwa sezon urlopów. Jirka Š był bardzo nerwowy, nie było nikogo z kim można by zorganizować naradę. By zachować firmową średnią, w ostatecznym rozrachunku udało mu się w poniedziałek odbyć dwie :-). Adélka Danki zadecydowała, że ostatnie dwa tygodnie roku szkolnego nie będzie chodziła do szkoły, co znacznie skomplikowało mamusine plany. Cíťa (Martin C) dosłownie wbiegł do pracy. W zeszły weekend uczestniczył w wyścigu ekstremalnym - 24 godziny wokół Olešnej. Był członkiem 4-osobowego zespołu. Wyścig ostatecznie trwał tylko 19 godzin, więc nie wiem, czy w ogóle warto o tym wspominać. Ale zróbmy wyjątek. Cíťa przejechał 94,5 km, cała jego drużyna 369 km, zwycięzcy 540 km (ale było ich ponoć ośmiu :-D). Spełnili cel uczestnictwa w wyścigu, spisali się na piątkę z plusem, więc jesteśmy z nich dumni. Foto i Foto2. We wtorek Radek otrzymał ciekawy e-mail. Jego towarzystwo ubezpieczeniowe przesyłało mu przeprosiny za przesłanie mu życzeń urodzinowych w niepoprawnym dniu. Na szczęście nie dopisali, że chodzi o 60 jubileusz. Ale z drugiej strony, niektórzy wiele by dali za tych 60. Ale dosyć już na ten temat :-). Teraz będzie o Radku, po raz drugi. Wypłacił mi zwrot kosztów w związku z podróżą służbową, wręczając mi o 7 CZK więcej. Za każdą koronę weźmie po jednym punkcie na rozgrywki w badmintona. Z uśmiechem odrzuciłem jego propozycję, ponieważ musiałbym przegrywać aż do Świąt. Radek przeoczył fakt, że wypłacono mi wcześniej zaliczkę. Jirka Š został zbezczeszczony. Nie bójcie się, nic mu się nie stało, tylko przegrał 5:0 na sety w badmintona. Starał się godnie zmierzyć z tą okrutną prawdą i pochwalił zacięty mecz. Ja również byłem zadowolony. W środę Radek odwiedził lekarza, by potwierdzić swój stan zdrowia. Radek często ogląda piłkę nożną, więc nie byliśmy pewni, jaki będzie rezultat wizyty. Na szczęście Radek nie symulował i wszystko poszło jak z płatka. Trenki poleciał do Niemiec samolotem. Auta nie są już w modzie. W miastach Kolonia na Renem i Aachen szukał wykładowców na eBF. Mógł delektować się pięknem obu miast (foto TUTAJ), a w ramach gry geocaching wyszukiwał kolejnych kryjówek w terenie trzech państw - Niemiec, Belgii i Holandii. O wykładowcach nie wspomniał ani słowem. Także następnym razem pojedzie znów samochodem. Szybsza niż wiatr, okazała się Zuzka V, która przybiegła 3 sekundy po wysłaniu przeze mnie wiadomości e-mail z informacją o sprzedaży iphona. Ciężko łapiąc dech zapytała, czy są już jacyś inni zainteresowani. Wyszła w pełni zadowolona jako nowa właścicielka jabłuszka. W czwartkowy dzień Jirka Š pracował z domu. Nelinka została wysłana do babci na wakacje, Adíka nie udało mu się nikomu podrzucić, więc wspólnie spędzili dzień. Wizyta w dwóch punktach O2, 4 razy ponawiane żądanie, 30 minut oczekiwania, łącznie godzina. Kto zgadnie, o co chodziło? To tylko wymiana karty SIM w trybie natychmiastowym w Ostrawie. Przynajmniej porozmawialiśmy sobie z Marcinem D. Opłacało się. Monika była na polowaniu! Wstała szybko, nie zjadła śniadania, włożyła na siebie ubranie z kamuflażem i bezszelestnie opuściła swój dom. Po trudnym boju, udało jej się zdobyć numerek w kolejce do lekarza. Ostrzeżenie: Podczas polowania nie skrzywdzono żadnego zwierzęcia. W piątek rano Radek, Ondra i ja z niecierpliwością oczekiwaliśmy Lukáša K. na korcie. Termin porodu już blisko, więc nigdy nie wiadomo. Przyszedł, zobaczył, ale nie zwyciężył. Mieliśmy dodatkową siłę pomocniczą w pracy. Jirka Š przyszedł do pracy z Adíkem. Był doskonale przygotowany i wciąż pytał, kiedy będzie narada. Kiedy narada dobiegła końca (Adík oglądał bajki.), Adík zapytał ze zniecierpliwieniem, kiedy w końcu będzie ta narada? :-) Umarł król, niech żyje król czyli Zuzka wróciła. Jak na razie zażywa kąpieli słonecznych we Włoszech. Nigdzie w Europie nie jest tak ciepło. Poza tym zapowiedziała wielki powrót na squash. Tak, naprawdę - to będzie wielkie wejście na ostatnie miejsce. Wszyscy bardzo się cieszymy Zuzi. Pociąg grozy. Monika przeżyła podróż rodem z horroru. W przedziale siedziała z chorym, kaszlącym dzieckiem i chrapiącym panem. Chociaż może to dziecko chrapało, a pan był chory i kaszlący? W każdym razie nawet to nieprzyjemne wydarzenie nie było w stanie zepsuć jej humoru, dlaczego wszyscy ją tak lubimy. W weekend Jirka Š zawiózł Dankę i Adélkę na lotnisko. Dziewczyny leciały na zasłużony urlop. W drodze powrotnej jechał przez Hlučínską štěrkovnę, gdzie zatrzymał się na koncert grupy No Name i Nebe. Męska impreza miała miejsce u Radka. Zabrał swoich synów na męski trójbój. Kino (Minionki), gokarty i piłka nożna. Piłka nie byle jaka - półfinały EURO do 21 lat. Mecz Portugalia - Niemcy okazał się dla wszystkich ciekawych widowiskiem. Vyskoč