Wszystko, co dobre, kiedyś się kończy, tak samo jak nasz festiwal eBF. Najbardziej ulżyło Zuzce, ponieważ wszystko przebiegło bez większych problemów (fotogaleria eBF 2018). Nie liczę trochę gorączkowego poniedziałku. Wydarzenie rozpoczęło się wtorkowym wernisażem, na który wszyscy przebrali się w stylu Pierwszej Republiki (fotogaleria i video RAZEM). Królowa koków miała co robić, aby zadowolić wszystkich zainteresowanych kreatywnymi fryzurami z ptakami, piórami i siateczkami. Zdała jednak na piątkę i z takim samym entuzjazmem kontynuowała w kolejnych dniach, gdy ilość jej klientów stale wzrastała. W środę program się rozkręcił i Imperial zapełnił się ludźmi pragnącymi wiedzy ze wszystkich zakątków procesów zakupowych. Środowe festiwalowe popołudnie zakończyło się wręczaniem nagród FSA (fotogaleria FSA 2018 a wyniki FSA 2018), po którym uczestnicy w mniejszych i większych grupach zaczęli przenosić się na postpopołudniowe dzielenie się zakupowym know-how. Kto wolał spokojniejszą atmosferę, wybierał klub Sajgon, ci drudzy Harley. Wieczorne spotkanie płynnie przeszło w następny dzień. Chłopcy z IT wymienili rano baterie w rzutnikach i mikrofonach, panie znów zmieniły ptactwo na głowach i można było kontynuować wystąpienia i nasiąkanie wartościowymi informacjami. Niedługo po zakończeniu ostatnich czwartkowych wykładów liczna grupa wyruszyła na zwiedzanie Ostrawy z przewodnikiem. Wieczorem zewsząd dochodziły głosy, że było wspaniale. Nawet ci, który mieszkają w Ostrawie nie mieli pojęcia, co się w niej kryje. Czwartkowy wieczór odbywał się w już trochę skromniejszym duchu. Naszej Janie M. bardzo spodobało się umieszczone w salonie PlayStation i chwaliła się, że w Mortal Kombat pokona wszystkich obecnych. Mario Biňas już w pierwszej walce wyprowadził ją z błędu. Na piątkowej długiej kawie przy jednym ze stołów widać było dyskretną rywalizację między szanowaną architektką, panią Evą Špačkovą, a naszym panem dyrektorem o to, kto z nich posiada bardziej interesujące informacje na temat światowej architektury. Najdłuższa debata przebiegała jednak przy stole trenera Vůjtka i trwała jeszcze długo po zjedzeniu wszystkiego – fotogaleria piątkowej Długiej kawy. Mnie samego do pewnego stopnia zdenerwowała błyskawiczna reakcja strażników na lotnisku w Wiedniu, kiedy po pięciu minutach nieobecności z powodu odwiedzin w toalecie dostałem 25 euro kary i o mało nie odholowali mi samochodu. No tak, niepilnowane auto na lotnisku jest dzisiaj w obliczu powszechnie obecnych zabezpieczeń nieakceptowalne. Po oficjalnym piątkowym zakończeniu w bardzo skromnej ilości wznieśliśmy toast za sukces eBF i rozeszliśmy się do domów. Z powody całkiem wymagającego tygodnia większość z nas przez cały weekend uzupełniała deficyt snu. Życzę wszystkim przyjemnego startu nowego, spokojniejszego tygodnia. JC