Witajcie w opisie tygodnia, w którym każdy z nas musi poradzić sobie z tzw. post-eBFowym syndromem. Zawsze najcięższe jest to dla ZuzKi. Zaczęła tak dokładnie sprzątać swój stół, że nie poznał go nawet Najwyższy, który go z nią dzieli. Później zdecydowała się pozostałą energię poświęcić na sport i pokonała na squashowym korcie cały męski zespół. Przynajmniej taka jest jej wersja. Špalek twierdzi, że specjalnie się poddał, więc pozostałych już nie pytaliśmy – optymizmu ZuzKi potrzebujemy do przygotowania eBF 2016... Korzyścią płynącą z dużego zespołu jest, że ciągle coś świętujemy, co oznacza najróżniejsze przysmaki na naszych stołach. Ja mam tego pecha, że zazwyczaj mnie to ominie, ponieważ jestem w podróży. Tak stało się również w ten poniedziałek, w którym znalazło się więcej świętujących, jak również więcej jedzenia. Na szczęście koledzy zawsze pochwalą się przez maila, więc przynajmniej mogłem to sobie wyobrazić. Znowu. Najwyższy był na kulturze – w poniedziałek poszedł na koncert Honzy Vyčítala i Greenhorns. Kiedy rozejrzał się po widowni zauważył, że należy do najmłodszych fanów, z czego mylnie wywnioskował, że dzisiejsza młodzież nie wie, co dobre. Należy jednak pamiętać, że w czasie gdy Greenhorns zaczynali, nikogo z NARu (oczywiście poza dyrektorem) nie było jeszcze na świecie... Hanka z marketingu z post-eBFowym syndromem poradziła sobie po swojemu – poszła na zwolnienie lekarskie, więc w pracy zobaczyliśmy ją dopiero pod koniec tygodnia. Nasza Danča bardzo odpowiedzialnie podchodzi do przygotowań bożonarodzeniowych i we wtorek kupiła pierwszy prezent. Trzeba go teraz dobrze schować, żeby doczekał do Świąt. Po przeniesieniu się do Ostrawy, poszedłem do kina we wtorek wieczorem. Nie chodzę często, ponieważ jest tam pełno ludzi, którzy w większości nie potrafią się zachować, ale nowy Bond wydawał się dostatecznym powodem. Przynajmniej tak myślałem przed filmem. Po filmie już nie. U nas sportu nigdy dość. W czwartek Jirka Špalek grał z Lukášem w badmintona. Chciał poprawić sobie humor po tym, jak „rzekomo” pozwolił wygrać Zuzce w squasha, w wyniku czego dostał kolejne bęcki. Być może inny sport na przyszłość. Danča była w szkole na zebraniu rodziców i słyszała same pochwały – najlepsze dzieci, najlepsza klasa, najlepsza nauczycielka. Widocznie nie trafiła do klasy Adelki, prawdopodobnie nawet nie do szkoły. Na Janę w podróży czekała jedna niespodzianka za drugą. Najpierw rogacz, a później odkryła tajny biznes dyrektora FOTO a FOTO. Radek poszedł obejrzeć wędrowną wystawę woskowych figur ważnych osobistości naszej historii, jednak Kaplana szukał na próżno. Widocznie nie zainstalowali jeszcze wszystkich figur. Ponieważ niektórzy z kolegów nie używają krzeseł jedynie do siedzenia, od czasu do czasu musimy je wymieniać (krzesła, nie kolegów), a stare muszą iść do krzesełkowego nieba. W piątek Radek z Iwą towarzyszyli kilku egzemplarzom w ich ostatniej drodze. Iva zajęła się nawigacją i jak to bywa w takich przypadkach, delikatnie minęła punkt skupu i zatrzymali się razem dopiero na wysypisku. Pracownik najpierw zdziwił się, dlaczego Radek, razem z krzesłami, likwiduje całkiem dobrze zachowaną koleżankę i jeszcze lepiej zachowaną skodę, ale wyjaśnili sobie wszystko i Iwa szczęśliwie wróciła do pracy. Skoda również FOTO. W weekend Peťo Donáth wybrał się na kąpiel na zbiornik wodny Žermanice. Na miejscu dzieci oceniły stan wody jako nieodpowiedni i nic z kąpieli nie wyszło. Pogoda nie miała z tym nic wspólnego FOTO. Trenki