Tak samo szybko, jak się pojawiła, panika związana z eBF znikła. Wszyscy nadrabiają to, z czym się spóźniali, nie wszyscy jednak z sukcesem. Zamiast odpoczynku wielkimi krokami zbliża się Boże Narodzenie, a wraz z nim nieodłączne ustrajanie okien, werand, balkonów, ogrodów, dachów i domowych zwierzątek, pieczenie słodkości, tworzenie wieńców adwentowych, a w szczególności Mikołaj. To prawda, że większość oprósza tylko wieniec z poprzedniego roku i „wtyka” nowe świeczki. I tak nikt nie pamięta, jak ostatnio wyglądał. Ci bardziej zaprawieni w boju w ramach kamuflażu zmieniają kolor świeczek. Pod koniec tygodnia spadł u nas pierwszy śnieg. Jedyne, co można było z nim zrobić, to omieść go z samochodu, co okazało się być nadzwyczaj upierdliwe i całkiem kontrproduktywne. Zeszło mi się z tym 15 minut, a za kolejne pół godziny po śniegu nie było ani śladu. Niektórzy, jak np. Lukáš Z., zaczęli już świąteczne sprzątanie. Jeśli chcielibyście wiedzieć, jaka jest różnica między świątecznym i normalnym, to są one prawie takie same. Tylko że przy tym świątecznym możecie zrobić sobie poncz i od razy przychodzi lepszy, świąteczny nastrój. W połączeniu z Bożym Narodzeniem nie mogę się oprzeć przed wspomnieniem o tej sztucznej „wspaniałości” na rynku. Do teraz nie miałem pojęcia, że sztuczne drzewko też może gubić igły. Widocznie ostrawskie powietrze jemu również nie służy FOTO. Jednakowoż wystarczył klej i taśma izolacyjna i wszystkie igły są z powrotem. Pan na rynku powiedział, że należy je traktować jak normalne drzewko, po czym wyciągnął spawarkę i zabrał się do pracy. Po całodniowych naprawach, gdzie jedyne, czego brakowało, to palnik (podobno będzie potrzebny przy rozbieraniu drzewka), nie mogłem się wieczorem nadziwić. Zupełnie nic się nie zmieniło. W sobotę Radek znów chciał zażyć trochę kultury na Exit Game, w ramach Nocy Teatrów. Widocznie nie było to tak ekscytujące, jak oczekiwał, ponieważ nie wytrzymał z rodziną nawet pół godziny. Dla odmiany Lukáš K. pojechał w weekend z całą rodziną do Pustevny. W drodze powrotnej na rękach zasnął mu syn. Nie chciał go budzić, a jednocześnie chciał poćwiczyć i zrobić wrażenie na swojej drugiej połówce. Ponoć jest tak samo sprawny i ma tyle siły, ile za młodu – przez następne 5 km niesienia nie dał po sobie poznać nic. Zdradzała go tylko zaciętej miny. Niestety przez kolejne dwa dni nie mógł podnieść rąk ponad poziom ramion. Chyba nie jest już tak witalny, jak kiedyś. A może jest, ale w takim razie nie będę pytał o ocenę z WF-u. Podobnie twierdzi także Malcolm, ale jemu bardziej można uwierzyć. Mimo zaczynającej się mroźnej pogody nie zaniedbywał treningów. Tym razem szedł/biegł w Ostrava Movember 2017 Fun Run/Walk i ponownie energii i wytrwałości mogli mu pozazdrościć dużo młodsi konkurenci. Nie wiem, czy zwyciężył, ale na tyle, na ile go znam, jakiś medal na pewno zdobył. Mam nadzieję, że dobrze bawiliście się w trakcie długiego weekendu. Życzę pogodnego przyszłego tygodnia. JC