ondra-cesta.jpg Poniedziałek Maruška z Houston miała urodziny, dostała wiele kwiatów i słodyczy. Tak na marginesie, po słowacku słodycze to "maškrty". :-) Jirka Špalek zmagał się z tradycyjnym dniem pełnym narad, w godzinach popołudniowych uciekł do domu, ponieważ oczekiwał gości. Nataša i jej tygrysy byli na koncercie Jarka Nohavicy w Gongu. Koncert był świetny, wszyscy dobrze się bawili. (patrz foto). Nataša wspominała o pierwszym koncercie Jarka, na którym była w Chorwacji. Zespół słowacki kończył pracę nad certyfikacją słowackiego GOV. Krista, Kája i Peťo ciężko pracowali nad dokończeniem zasad eAukcji, nie raz aż do nocy. We wtorek wcześnie rano Luki Karcol wyruszył w podróż przez całą republikę, by dotrzeć do klienta o 8 rano. Na miejscu okazało się, że spotkanie zostało zaplanowane na wpół do jedenastą. Jirka Špalek odwołał tradycyjny poranny squash i poszedł do domu leczyć siebie oraz resztę rodziny. Maruška z Houston poszła na Jarka Nohavicę dla pewności we wtorek, również było świetnie. Opiekę nad małym Lukáškem zapewniła Monča z Houston, która po partyjce memory, kartach i lekcji języka angielskiego twardo usnęła. Wymienili się z małym rolami, tym razem on pilnował jej. Środa W Houston doszło do przedstawienia nowej potencjalnej koleżanki, Jirka Špalek odwiedził wszystkich najważniejszych dostawców, by złożyć im życzenia Wesołych Świąt i przekazać wino. Zdążył wrócić na wideokonferencję ze Standą oraz wizytę u dentysty. Lukáš z Ondrą z zespołu morawskiego pojechali do Znojma na spotkanie z klientem, by życzyć mu Wesołych Świąt, niespodziewanie stali się świadkami pożaru ogrodu (chyba oświetlenie świąteczne), który monitorowali aż do przyjazdu strażaków. Cali od popiołu, lekko podwędzeni pojechali na zaplanowane spotkanie. W czwartek Ondra wyruszył w drogę, po czym wydawało mu się, że zabłądził i jest gdzieś na Syberii, był to jednak tylko Moravský Beroun. Natura stworzyła przepiękny obraz. Jirka Špalek zdążył do południa kilka spotkań, później wziął urlop i pobiegł do domu spakować się na długi weekend w górach. Šára powtórzył błąd Lukáša i pojechał do klienta już o piątej rano. Pod koniec drogi utknął w długim korku w mieście i dzwonił do Kasi, żeby przesunęła godzinę spotkania. Zdziwiona chciała zapytać go, co tam robi o ósmej rano, skoro spotkanie ma odbyć się o jedenastej. Piątek Słowacki Lukáš z zespołu morawskiego chwalił sobie całotygodniową "męską jazdę" z Ondrą, wszystkie "baby" były na urlopie. Panom udało się przeżyć, żadnych szkód nie zgłoszono. Jirka Špalek z rodziną dojechali do Jeseników i poinformowali nas, że mają się świetnie, zakwaterowanie i jedzenie jest dobre, starali się tylko złożyć reklamację w związku z brakiem śniegu, ale bez rezultatu. Całkowity relaks. Do Andrzeja z Houston dotarł pocztą zamówiony aparat, jak tylko zauważyła to Monika, przypomniała sobie, że zapomniała kupić Marušce bombonierkę na urodziny, na którą złożyło się całego Houston. By nie najeść się wstydu, zrobiła Marušce fotografię nowym aparatem Andrzeja. (patrz foto) Kiedy Peťo wrócił do domu, wszędzie śmierdziało spalonym plastikiem i zaczęły pojawiać się płomienie. Peťo jako strażak z jednostki ochotniczej miał całą sytuację po kontrolą, jednak nie udało mu się naprawić światła. Spędził więc przyjemny wieczór przy świecach. W weekend Peťo starał się znaleźć elektryka, który byłby w stanie naprawić światło w jego mieszkaniu. Starał się do jednego dodzwonić, kiedy mała Melisska otworzyła drzwi, a przed nimi stał mężczyzna z kablem. Nie był to, co prawda elektryk, ale jego brat, wieczorem za jego sprawą światło już działało, świetny elektryk i doskonały zbieg okoliczności. :-) Wszystkim ludziom dobrej woli i umysłu wszyscy pracownicy NAR życzą Wesołych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku. Šára
51. tydzień
16. 12. 2013 10:50 Tomáš Hric
16GRU
06_04_Sobota_Lukas.jpg W poniedziałek rano Šára z Radkiem mieli zajęcia języka polskiego. Od nauczycielki Jolanty otrzymali test, który oboje napisali bardzo dobrze. Dostali 1- zgodnie z czeskim systemem oceniana. W Polsce byłaby to mała katastrofa, ponieważ ocenia się od szóstki w dół, jedynek już prawie się nie stawia. :-) Šára następnie pojechał do swojego dentysty ze złamanym zębem, który dentysta leczył w zeszłym tygodniu. Pan doktor nie był z tego powodu za bardzo szczęśliwy. Danka opracowała rachunek zysków i strat z listopada i rozwiązała kilka trudnych problemów dot. umów. Po pracy w Cooltour odbyła się wigilijka NARu. Zabawa trwała krótko, ale była intensywna, niektóre prezenty z podtekstem erotycznym przekazywano z rąk do rąk. Zorganizowaliśmy krótki konkurs, dużo się śmialiśmy, a jeszcze więcej tańczyliśmy. Pomijając małe wyjątki, wszyscy zachowywaliśmy się odpowiedzialnie i przyszliśmy następnego dnia do pracy. Dziękujemy Działowi Marketingowemu za organizację. We wtorek po udanej wigilijce Honza z Marianem pojechali w góry. Spacer na górę Řeka w Beskidach okazał się być trudną wyprawę, pomimo tego, że w mieście panowała piękna jesień, w górach już rozgościła się zima. (patrz foto) Jirka Špalek z Karlem Stoszkiem tym razem wybrali bardziej spirytualny temat, rozmawiali o przyszłości. Po południu siłę na squahu pojawił się tylko Lukáš Vyskočil ze swoimi kolegą Osą, Jirkę łapie grypa, więc raczej wskoczył pod pierzynę. Pomimo tego, że oboje byli bardzo zmęczeni, w grę włożyli wszystko co mieli, finał zakończył się zasłużonym remisem. W środę rozpoczęła się druga część kursu Lektor negocjacji eAukcyjnych, Zuzka rozpoczęła krótkim przemówieniem, wspomniała również o Świętach i choince świątecznej "zdechlaku", która stoi na naszym rynku. Uczestnicy kursu zrozumieli, że mówi o "swojej" choince, więc na wszelki wypadek zaprowadziła ich do firmowego drzewka, by udowodnić im, że nie jest to żaden "zdechlak". Lenka z Beatą pojechały do Krakowa, po spotkaniach poszły na jarmark świąteczny. Spróbowały grillowanego oscypka, po długim dniu pojechały jeszcze do Lichenia, gdzie dotarły dopiero późnym wieczorem. Lukáš Vyskočil po pracy pojechał do Dolních Vítkovic na koncert Jarka Nohavicy. Pomimo niskich temperatur był ogromny tłok, a Jarek jak zwykle nie zawiódł. Z koncertu Luki wrócił prosto do NARu, gdzie z pozostałymi przeprowadził update. Tym razem było ciężko, update przeprowadzało ponad 10 osób. Czwartek Kiedy rano Lenka z Beatą spojrzały za okno, bardzo się zdziwiły. (patrz foto) Pomimo, iż obiekt wygląda jak meczet, jest to Sanktuarium Maryjne wybudowane całkiem niedawno - w 2004 roku. Jest to największy kościół w Polsce i jeden z największych na świecie. Niedaleko stoi inny kościół, który w porównaniu do sanktuarium wygląda jak jakaś miniatura. Jirka Špalek rano pojechał do Pragi pociągiem, w którym miał zamówione śniadanie. Podobno było wyśmienite. Następnie odbyło się szybkie spotkanie z dostawcą, obiad z klientem, następne spotkanie, które przeciągło się aż do wieczora, by zakończyć dzień spotkaniem z kolegą. Danka po pracy poszła kupić prezenty świąteczne. Jej bratanica zażyczyła sobie lalkę Monster High, Danka musiała odwiedzić dużo sklepów, by w końcu taką kupić. W piątek trzynastego czekaliśmy na rozwój wypadków, oprócz tego, że Radkowi wszystko wypadało z rąk, nie stało się nic. Jeden klient postanowił poigrać sobie z "czarnym" piątkiem, nastawiając początek eAukcji na piątek trzynastego, na godzinę trzynastą. Jirka Špalek kontynuował serię spotkań w Pradze, następnie wrócił pociągiem do domu. Tym razem nie był zadowolony, stewardka była bardzo niegrzeczna, a dodatkowo, kiedy serwowali posiłek zabrakło herbaty miętowej i croissantów. Napisał nawet skargę do kierownictwa (e-mail na ich stronie internetowej), od razu przeprosili i zapewnili, że zajmą się całą sprawą. Pracowników NAR języka angielskiego uczy Malcolm, który również pracuje w firmie. Malcolm lubi biegać. Maratony. W piątek, kiedy wychodził do domu, Šára zapytał go, jakie ma plany na weekend. Odpowiedział mu, że teraz śpieszy się na pociąg, żeby zdążyć przed zachodem słońca wybiegnąć na Łysą Górę. Bieg tam i z powrotem trwa dwie godziny. Šára ze wstydem przypomniał sobie o swojej ostatniej całodniowej wyprawie na Łysą. W sobotę Radek odwiedził higienistki dentystycznej, która przez godzinę męczyła go metalowym narzędziami w jamie ustnej, ponadto wysłuchał kazania, musiał kupić cały zestaw szczoteczek i z porządnie wypłukaną jamą ustną wyszedł z gabinetu lżejszy od kilkaset koron. Danka Ondrejková spędzała przyjemnie czas w Revuckiej dolinie (patrz foto), gdzie zaskoczyła ją temperatura -10. Na szczęście w bagażniku miała zimowy płyn do spryskiwaczy. Šára z partnerką Ivą i jego mamą pojechali do Krakowa na jarmark świąteczny. W porównaniu do tego ostrawskiego, krakowski jest naprawdę piękny, wiele stoisk, każde z czymś innym. Budki gastronomiczne posiadały szeroką ofertę bardzo kuszących potraw, nie wytrzymali i zjedli fantastyczny chleb domowy ze smalcem (patrz foto). Šára poleca wszystkim tym, którzy jeszcze w ostatnim weekendzie przedświątecznym będą mieli czas, by wybrali się do Krakowa. Opłaca się. Honza Š. pomagał koledze z nadrukiem koszulek, odkrywając tym samym tajemnice druku sitowego. (patrz foto) Danka Gáborová z Adélką były na koncercie kolęd i muzyki klasycznej w Karolinie, utwory wykonywali muzycy z Filharmonii Janáčka. Adélka dostała od klauna konie uplecione z balonu, a później wysłała Aniołkowi listę z życzeniami świątecznymi (patrz foto). Impreza była na tyle udana, że w niedzielę musiała odbyć się powtórka. Lukáš z babcią i siostrą tradycyjnie piekli ciasteczka, lubią klasyczne smaki i kształty, dlatego pieką dwa rodzaje, ale za to 14 blach. __ W niedzielę__ wielu nie wytrzymało i ozdobiło swoje choinki. (patrz foto) i (foto) Šára z Ivą i suczką Safčą poszli na spacer do sadów J.A.Komenskiego i z podziwem patrzyli na łabędzia, który pływał po rzece. Rodowity Ostrawak twierdził, że w tym miejscu nigdy nie było łabędzi. (patrz foto) Šára
50. tydzień
09. 12. 2013 10:10 Tomáš Hric
09GRU
kurz-lektor-2.jpg W poniedziałek przyszła do nas Danuta Wisła, która od stycznia rozpocznie pracę na pozycji traffic menager w polskim zespole. Była u nas przez cały tydzień, by zapoznać się z trybem pracy i kolegami. Lukáš K planował z kolegą pływanie od szóstej rano, ale ponownie pomyślnie udało mu się go odłożyć. Rano odbyła się narada dot. porównania ofert operatorów telefonii komórkowej. Sprawdziliśmy, czy nowy członek zespołu Michal Staniek umie wstać i przyjść do pracy wcześniej. W przypadku Lukaša V i Jirki Š to już nudna klasyka. Następnie odbyła się narada IT dot. bardzo ważnych kwestii. Zamiast przewidywanych dwóch godzin, trwała tylko godzinę. Junior chwalił się Jirce Š., że zaoszczędził mu godzinę czasu. Jirka odpowiedział mu bez żadnej wdzięczności, że liczył na to od samego początku. Po trzech miesiącach ZuzKa przełamała się i przekazała Jirce Š swój iphone do naprawy. Miała problem z wyszukiwaniem kontaktów oraz telefon sam wyciszał dźwięki w taki sposób, że często sygnał rozmowy przychodzącej nie był słyszalny. Po naprawie nie ma już wymówki, że rano nie zadzwonił jej budzik. W godzinach popołudniowych odbyła się mini-narada w związku z kursem Lektor negocjacji eAukcyjnych, który rozpoczyna się już w środę. We wtorek Pan Dyrektor w chwili nieuwagi zatrąbił Zuzce do ucha klaksonem. Najpierw podskoczyła, później zajęczała, a jeszcze później zaczęła się śmiać, płakać, troszkę ją zemdliło i znowu się roześmiała. Dokładnie w podanej kolejności. Nie chcemy wiedzieć, co się stanie, kiedy ZuzKa zadecyduje zwrócić mu te wszystkie figle z nawiązką. Maruška obchodziła urodziny, upiekła doskonały kołacz. Wszystkim o mało nie powypadały z ręki kubeczki i talerzyki z wrażenia i niepewności, co jest w środku. Po południu miała miejsce dyskusja pomiędzy Jirką Š, szefem a Lenką na temat nowej aplikacji. Projektowanie i rozwój nowości nigdy nie obejdzie się bez nerwów, dlatego wszyscy uzbroiliśmy się w cierpliwość i podzieliliśmy się zadaniami. Najwięcej dostał ich Jirka C, nie było go na naradzie, więc nie mógł się bronić. Dankę poinformowano, że Adélka w przedszkolu rozbiła kubek i przecięła sobie rękę, w domu jednak ledwo zauważyła mały plasterek na jej palcu. Wieczorem na squashu spotkały się tylko ZuzKa z Moniką. Jirka Š nie mógł dotrzeć z powodu choroby dzieci, Lukáš V natomiast w weekend przeciążył ramię podczas gry w badmintona. Jana z Beatą pojechały w godzinach popołudniowych do Pragi. Po zakwaterowaniu się poszły na kolację, w drodze powrotnej tuż przed hotelem wystraszył ich dziwny pan w kominiarce. Wszedł z nimi do hotelu, gdzie była tylko recepcjonistka. Musiały więc przynajmniej na chwilę dotrzymać jej towarzystwa jako ochrona. W środę Jirka Š został w domu. Ewa jest w szpitalu w związku z zabiegiem kolana, a Jirka w domu wojuje z chorymi dzieciakami i pomaga teściowej. Urlop wziął również Lukáš K. Jego Katka zaplanowała wizytę na cieszyńskich targach. Kupiła nowe buty, koszulki i słodycze. Jana z Beatą spotkały się z praskimi klientami. Do pierwszego nie mogły dotrzeć, długo nie udawało im się znaleźć dobrej drogi do odpowiedniego budynku, a później parkingu. Cztery razy obiegły okolicę, zatrzymały się na dwóch płatnych parkingach, gdzie zapłaciły po 50 koron, aż w końcu udało im się znaleźć prawidłową drogę dojazdową. Atmosfera w aucie zmieniała się z początkowego rozbawienia przez złość, aż po desperacki śmiech. Dziewczyny następnie wybrały się z wizytą do Neli w jej biurze domowym. Pan doktor zabronił jej nawet spacerów, Nela nie może się denerwować i musi starać się, by mały urodził się jak najpóźniej. W drodze do następnego klienta nawigacja zaprowadziła Janę do podjazdu, który kończył się w garażu podziemnym jakiegoś supermarketu. NIEEEEEEE! Takie dziwne rzeczy dzieją się tylko, kiedy podróżuje z Beatą. Na szczęście trzy pierwsze godziny były darmowe, także tym razem udało im się uniknąć płacenia. Lukáš V kupił sobie na obiad mielone z budki na rynku. Było tak smaczne, że poleca wszystkim zainteresowanym. Jest dostępne w pierwszej budce od siedziby NAR. Janka Z zaprosiła kilku kolegów na piwo do Orbisu. (FOTO). W czwartek Jirka Š wciąż opiekuje się dziećmi, robi zakupy, daje leki i tak w koło Macieju. Teściowa mu pomaga i jeszcze żyje. Šárze przez cały tydzień ludzie mówią dzień dobry... ludzie, których w życiu nie widział lub ma Alzheimera. Wierzy jednak, że opcja pierwsza okaże się właściwą i że to tylko przypadek. Z Ivą wieczorem kupili swoją pierwszą choinkę bożonarodzeniową, jest to jodła. A może raczej kupili jodłę, która jest choinką? Lukáš K wygrał rower na eAukcji sprzedażowej pewnego miasta. Cena wywoławcza wynosiła 300 CZK, zainteresowanych było kilku, rower kupił za całych 311 CZK! (FOTO) Partnerka Lukáša V z koleżanką piekła pierniczki. Kiedy Lukáš przyszedł do domu, stwierdził, że pierwsza blacha jest przypalona. Poradził dziewczynom, co i jak mają robić, następne więc wyszły bez zarzutu. W piątek firmę odwiedziło kilku Mikołajów, wieczorem zapachniało u nas świąteczną choinką. ZuzKa załatwiła śliczną choinkę, koledzy pomogli jej umieścić ją na stojaku. W weekend będziemy ozdabiać. Szefa złapał ciężki wirus, od lekarza pojechał prosto do domu i wskoczył pod kołdrę. Ci, którzy chcieli z nim porozmawiać przynajmniej przez telefon mieli pecha, ponieważ stracił głos. W południe w drodze na obiad prawie zwiała nas panująca wichura. W drodze powrotnej w budce przed NAR kupiliśmy czekoladę na gorąco, po chwili jarmark świąteczny został zamknięty ze względu na zbyt silny wiatr. Po południu dotarliśmy do połowy sześciodniowego kursu Lektor negocjacji eAukcyjnych. Uczestnicy byli zadowoleni, niecierpliwie czekają na kontynuację w przyszłym tygodniu. Rozmawialiśmy o wizytach świątecznych. Niektórzy chyba będą musieli się rozdwoić, ponieważ mają być w dwóch miejscach jednocześnie, przy dwóch świątecznych stołach i choinkach. Dla Šáry to jeden z najtrudniejszych okresów. W tym roku Święta będzie obchodził pięć razy, w trzech miejsca, oddalonych od siebie o 600 kilometrów. W weekend sprzątaliśmy, piekliśmy i ozdabialiśmy swoje domy oraz kupowaliśmy prezenty. Šára z Ivą świętowali swoją następną rocznicę, Lukáš V miał imprezę świąteczną ze znajomymi, Jirka Š opiekował się "chorą" rodziną, ZuzKa ozdobiła nar-choinkę. (FOTO) Lukáš V przyszedł do pracy, by przeprowadzić następną część instalacji. Wziął ze sobą obiad - zupę cebulową i pieczoną kaczkę z domowymi knedlami i czerwoną kapustą na winie. Sam sobie zazdrościł :-) . Całe popołudnie pod oknami brzmiały świąteczne melodie, tak nasiąknął atmosferą, że przyłapał się na nuceniu Jingle Bells. jam
49. tydzień
02. 12. 2013 08:45 Tomáš Hric
02GRU
burfi.jpg W poniedziałek rano do NAR przyszli razem ze słowackim Mirem umundurowani policjanci i przynieśli informację o odroczeniu poszukiwania złodzieja z pociągu do Pragi. Tak właściwie to informacja była pozytywna, ponieważ teraz można zacząć negocjacje w towarzystwie ubezpieczeniowym w sprawie odszkodowania. Pomimo wielu narad, jak to już w poniedziałki bywa, zdążyliśmy przeprowadzić inwentaryzację całego majątku, także mamy świadomość tego, co mamy, niektórzy nawet więcej niż świadomość. Lukáš K. uczestniczył w eAukcji, w której miasto sprzedawało znalezione rowery, udało mu się wygrać jeden za całych 311 koron. Co zdecydowanie obala twierdzenie, że w eA nie da się wygrać. Na popołudniowej naradzie kierownictwa Danka o 16.30 odebrała telefon z informacją, że jej dziecko wciąż znajduje się w przedszkolu. Tata na szczęście przeżył konfrontację. Popołudniowa ogólna prezentacja firmy odbyła się w bardzo szybkim tempie, także niektórzy jeszcze przed kręglami zdążyli na wernisaż Lucki Sabevovej. Wieczorny bowling odbywał się tylko na dwóch stanowiskach, graliśmy podzieleni na dwie drużyny. Radek zdobył niemożliwych 190, a łącznie 360 punktów. Jednak nie był tym, który uzyskał najgłośniejszy aplauz. Monča, która nie rzucała kulą, ale w większości po prostu położyła ją na tor, zdobyła 143 i 157, a więc razem 300 punktów. (FOTO) We wtorek wcześnie rano rozpoczęła się narada rozwoju, jak tylko Jana wróciła do pracy od dentysty z lekko opuchniętym policzkiem rozpoczęła się następna porada dot. usług. Po obiedzie do Peti odezwali się klienci z prośbą o skonfigurowanie kilku aukcji. Szybko stworzył plan awaryjny, a wizytę w firmie udało mi się wcisnąć do kalendarza na następny dzień o 6.30 rano. Jedloš z powodu kilku usprawiedliwień był na squashu sam. Zaprosił na kort kolegę, któremu po 10 minutach pękła rakieta. Wypożyczył nową, jednak walka była tak zacięta, że po chwili na wypożyczonej pękł naciąg. (FOTO) Špalkowie obchodzili drugie urodziny Adíka. Dostał koparkę, śmieciarzy i dwa pyszne torty, jeden nawet z tunelem i pendolino. (FOTO) __ W środę__ Peťo musiał wstać bardzo wcześniej, by już o w pół do siódmej być u klienta i skonfigurować trzy aukcje. Następnie wjechał na autostradę, gdzie po chwili dostał mandat 20 EUR za przekroczenie dozwolonej prędkości. Policjanci sprawdzili również, czy nie jest np. dłużnikiem alimentów, na szczęście wszystko skończyło się dobrze i pożegnali się z uśmiechem. Jana miała wstać wcześniej, jednak dziwnym zbiegiem okoliczności nie obudziła się o 4, ale o 5:20 – czyli mamy mały kłopot. Nie pozostało nic innego niż poinformowanie Sváti przez telefon, że we wspólną podróż wybiorą się innym razem. Nasz kolega i nauczyciel języka angielskiego - Malcolm miał urodziny i otrzymał wiele międzynarodowych życzeń, a sam poczęstował nas angielskimi łakociami. Lenka w środy pracuje w praskim biurze, dlatego coraz częściej używamy urządzenia do wideokonferencji, by nie straciła żadnej ważnej narady. Jirka Š jadł obiad z Marianem i Martinem D., dyskutując o przyszłości Houston. W godzinach wieczornych na rynku otwarto Targi Świąteczne, niektórzy spotkali się by spróbować ponczu, grzańca i kupić pierwsze prezenty. Danka z Lenką K, Beatą i Zuzką odwiedziły Monikę i jej nowo narodzoną Martę. Obie mają się świetnie. (FOTO) Zuzka chciała przewinąć małą, ale nie odważyła się, może spróbowałaby, gdyby dziecko leżało na ziemi. (FOTO) Wieczorem Lukáš V znalazł motywację i przygotował prezentację na angielski, pomimo tego, że był na piłce i wrócił późno do domu. Mieliśmy zaprezentować kilka zdań o swojej pracy, tj. o tym co robimy w NAR. Było to wyzwanie, więc musiał się pokazać w dobrym świetle. Petr D. o 23.00 dzwonił i pukał do drzwi pensjonatu w Hrnčiarovciach nad Parną. Ciemność i jeszcze raz ciemność, po ponad 15 minutach ciszy myślał, że będzie musiał znaleźć inne miejsce do spania. W końcu w drzwiach pojawił się zaspany pan i zaraz za drzwiami wręczył Petrowi hotelowe papcie. __ W czwartek__ rano Lukáš Vyskočil otrzymał zasłużoną nagrodę. Byli razem z Jirką Cudlínem jedynymi osobami, które odrobiły zadanie domowe - Ci, którzy nigdy go nie mieli. Z czego wynika, że trzeba po prostu zadawać im odpowiedni typ zadań domowych. Prezentacja Lukáša zawierała najistotniejsze zdanie dla każdego, kto chce pracować w branży IT: "Have you tried turning it off and on again?" czyli, Czy spróbował Pan/Pani wyłączyć i włączyć komputer? Do NAR przyjechali klienci zainteresowani PROe.biz z Warszawy, odbyła się wideokonferancja z potencjalnymi współpracownikami ze Szkoły Wyższej w Koszycach. Jana podróżowała z Mirem, odbyli dwa ciekawe spotkania, ale niestety dwa następne musieli przesunąć na inny termin. W drodze powrotnej zatrzymali się w znanym Cofe and Burger, Jana posłała choremu Šárovi prowokacyjne foto (FOTO), na które bardzo szybko przyszła odpowiedź: NIEEEEEEEE! Po południu podróż nie odbywała się w zbyt przyjemnych warunkach. Peťo i Petr ze słowackiego zespołu byli w drodze powrotnej z Ostrawy. Peťo bardzo szybko zorientował się, że mżawka i -2°C to nie przelewki. Auto przed nim zjechało prosto do przykopy, następne do niego wderzyło, jemu udało się wymanewrować pomiędzy bagażnikiem auta a tirem i zatrzymać się po przejechaniu 200 metrów. Później jechał w długim korku posuwającym się z minimalną prędkością, z tego powodu dystans, który w normalnych warunkach pokonuje w 45 minut, tym razem pokonywał ponad 2 godziny. Krista od razu zajęła się nawigacją, Petra D. posłała przez Bratysławę i Brno, Peti zakazała przejścia graniczne Makov i Klokočov, posyłając go aż na Svrčinovec. W drodze był również Lukáš K, w radiu informowali, że nad Pragą i Hradcem pada marznący deszcz, który przesuwa się w kierunku Ołomuńca. Informacja zabrzmiała w radiu zaraz po tym, jak wpadł w poślizg. Inni widząc to raczej zwolnili do trzydziestu kilometrów na godzinę. Nadeszły miesiące, kiedy na drogach sytuacja jest najgorsza i należy zachować zwiększone środki ostrożności, by wszyscy dojechali cali i zdrowie. W piątek przeprowadzaliśmy test następnych polskich podpisów elektronicznych, by zbliżająca się eAukcja odbyła się zgodnie z obowiązującymi przepisami. Polacy mają 10x więcej urzędów certyfikacji wydających podpisy, ale niestety nie zajmują się spójnością i możliwością ich wykorzystania w Europie. Niemcy informują o następnym kliencie, który będzie testował eAukcje, zrobiliśmy również następny krok w kierunku pierwszych eAukcji w Szwajcarii. Najlepsze miejsce piątkowego spotkania wybrał szef. Cały dzień prowadził dyskusję w Bořeticach o targach i ich wykorzystaniu w "przestrzeni publicznej" Europy. A to wszystko w temacie piwniczek winnych. Nieobecność szefa w NAR oznaczała wolną salę konferencyjną, którą zajął Jirka Š. i odbył w niej spotkanie z dostawcą usług telekomunikacyjnych, na dokładkę poprowadził również naradę dot. rozwoju. Mieliśmy możliwość obserwować ZuzKę, która biegając po biurze podchodziła raz po raz do kolegi/koleżanki i o czymś tajemniczo informowała szeptem. Coś się święci. Miłość przechodzi przez żołądek. Tej starej prawdy trzyma się Marian, który swój zespół zaskoczył pizzą. Po południu spróbowaliśmy ponczu na rynku, jednak polecamy wszystkim grzańca! W weekend wielu z nas było świadkami ozdabiania i włączania światełek na wielu choinkach a z załączonej fotografii (FOTO) wynika, że nawet ta na rynku pod NAR jest w tym roku bardzo ładna. Szef w godzinach porannych na zakończeniu pierwszego balu został mianowany najlepszym tancerzem. Jego partnerka trochę psuła wrażenie, ale on wielkodusznie wybaczył jej wszystko pod warunkiem, że pójdzie na kurs tańca, by mógł zabrać ją ze sobą do StarDance. Nataša z Iarką przeprowadziły się do nowego mieszkania. Niektórzy uprawiali sport, inni pomagali Aniołkowi z prezentami, Žaneta była na dernierze międzynarodowej wystawy szkła Stanislav Libenský Award 2013, (FOTO). jam
48. tydzień
25. 11. 2013 08:21 Tomáš Hric
25LIS
04_Peto_Ctvrtek.jpg W poniedziałek rano, w drodze do pracy Šára widział Ivę Petříkovą z Martinem Heinischem, idących i trzymających się za ręce. Dopiero po chwili uświadomił sobie, że są to ludzie, którzy są do nich po prostu bardzo podobni. Tak właśnie powstają plotki. Ivo, Martinie - macie w Ostrawie swoich sobowtórów. Odbyło się kilka narad na temat eBF. Ich celem było odkrycie ewentualnych braków w związku z konferencją, by wystrzec się ich w przyszłym roku. Tym najważniejszym, o czym debatowaliśmy było zapewnienie uczestnikom imprezy jeszcze lepsze komfortu. Lukáš Vyskočil był u swojej pani doktor, która w poniedziałek ma dyżur do szóstej wieczorem. Jak to bywa z lekarzami, miała podejrzenia, co do miliona różnych chorób i skierowała go na dwa miliony badań. Tak na wszelki wypadek. Jirka Špalek zadecydował o zmianie taktyki, wieczorem nie pracował, ale poszedł spać. Opłaciło się. Na wtorkowym squashu wszystkich ograł. :-) Wtorek nawigacja w samochodzie zaprowadziła Šárę do willowej dzielnicy zamiast do fabryki. Jeździ na spotkania z rezerwą czasową, bez stresu więc wprowadził adres do telefonu. Przestał być spokojny, gdy zorientował się, że znajduje się trzydzieści minut drogi od celu. Okazało się, że w mieście znajdują się dwie ulice o takiej samej nazwie. Co gorsza, założono mu blokadę na koło (patrz foto), podczas czekania na policjantów odkrył relikwie (patrz foto). Szczęście zaczęło mu sprzyjać dopiero od momentu, w którym udało mu się wynegocjować u policjantów porozumienie zamiast mandatu. Po polsku. W późniejszych godzinach popołudniowych szef, Lenka i Jana pojechali dwoma autami do Pragi. W połowie drogi po herbatce i zupie skład w samochodach zmienił się, by wszyscy mogli przedyskutować kwestie, na które nie ma czasu w pracy. Po południowym squashu ?Lukáš wpadł na pomysł, że pomimo dziesięciominutowego spaceru do domu jednak chciałby, żeby Honza podrzucił go na miejsce. Zmienił jednak zdanie przyglądając się Honzie, który zbyt wolno przygotowywał się do drogi, zanim wypalił swojego posportowego papierosa, Lukáš był już w domu. W środę Jirka Špalek musiał wstać wcześniej niż zazwyczaj i pojechać do Żyliny na spotkanie, w szczególności jednak przedłużyć swój podpis elektroniczny. Na Słowacji właściciel podpisu musi być obecny podczas jego przedłużania. Następnie szybko przemieścił się do Ostrawy, gdzie zorganizował naradę IT, wszyscy skrupulatnie zapisywali do zeszytu, co mu w duszy grało. Milan i Lenka byli rano na kawie na czeskim Ministerstwie Rozwoju Regionalnego. Kawa była dobra, dyskusja prawie otwarta, wyniki całkiem perspektywiczne. Milan pochwalił Dyrektora Wydziału Inwestycji Publicznych. Jana spotkała się na zachodzie Czech z kilkoma zainteresowanymi eAukcjami, następnie pojechała D1 z powrotem do Ostrawy. Tym razem wszystko poszło gładko, korek był w kierunku przeciwnym. Słowackiemu Peťowi udało się po trudnej dyskusji załatwić Pilota, zadzwonił do niego również Jaro Lexa z pytaniem, czy przypadkiem nie znajduje się gdzieś w okolicach Trenczyna, ponieważ potrzebuje zdjęcia zamku. Co prawda faktycznie był w okolicy, ale poradził mu, żeby zdjęcia poszukał na internecie. Jaro odpowiedział mu, że jest doświadczonym prawnikiem, zna prawa autorskie i niczego z internetu ściągać nie będzie, dał mu adres, gdzie ma wysłać fotografie. Peťo nie miał sił, by zwyciężyć w tej dyskusji. W praskim biurze NAR odbyła się narada o tegorocznich wynikach, jak również narada o przyszłości konkursu FSA z Panią Dyrektor czeskiego APUeN - Mílą Machovą. Dyskusje o FSA przebiegały w stałym bratysławskim miejscu NAR, tj. w pensjonacie Berg w Petržalce. Poruszono również temat o tekstach do pieśni oraz o malowaniu. Zrodził się pomysł, by poszerzyć konferencję eBF o wystawę artystów-kupców. Po południu Lukáš poszedł na piłkę nożną, ponownie wygrał, dlatego spało mu się dobrze. Czwartek Jirka Špalek rozegrali partyjkę w badmintona wcześnie rano, w nagrodę za remis Luki został zaproszony do wielkiej sali konferencyjnej na wyborny domowy pasztet, następnie uczestniczył w jednej naradzie za drugą. Lukáš miał bez dwóch zdań tydzień w duchu sportu, w ogóle nie dziwi nas, że ma aż tak wysportowaną sylwetkę. Morawski zespół zyskał nowego klienta zainteresowanego użytkowaniem systemu. ZuzKa, Milan i Jaro Lexa dyskutowali wcześnie rano o pracy słowackiego APUeN oraz o obszarze jego działalności w przyszłości. Podczas dyskusji zrodziła się myśl, by APUeN stał się międzynarodową instytucją zrzeszającą przede wszystkim użytkowników, zwolenników oraz providerów eAukcji, lub raczej wszystkich konkursów elektronicznych z ofertami dostawców, tj. zapytania (tendering) jak i rynek. Šára był w podróży służbowej w Polsce i pewna pani dzwoniła do niego z pytaniem, kiedy przyjedzie. Problemem był fakt, iż Šára nie miał pojęcia kto dzwoni, w terminarzu nie miał zaznaczonego żadnego spotkania z panią, już chciał dzwonić do Kasi, by zapytać, dlaczego o niczym go nie poinformowała, kiedy to Pani z telefonu powiedziała mu, że dzwoni do kuriera. __ W piątek__ odwiedzili nas panowie Rančák i Pullmann, by porozumieć się z szefem odnośnie wzajemnej współpracy. Jirka Špalek miał pracowity dzień wolny, Eva w domu leczyła przeziębienie, więc wziął dzieci do babci na świeże jesionickie powietrze. Telefon dzwonił i dzwonił... Šára posłał swój zespół trochę wcześniej do domu, wszystkie telefony odbierał więc sam, między innymi jeden taki, podczas którego jakaś pani domagała się rozmowy z menedżerem banku. Pani była dość nerwowa, więc trwało to kilka chwil zanim udało mu się przekonać ją, że naprawdę nie jest bankiem, w Polsce to już w ogóle się nie znajduje i nie stara się jej zbyć. Peťo w godzinach wieczornych pojechał ze swoją partnerką wybrać nową kuchnię, kiedy do sklepu wszedł lekko podchmielony Pan i chciał kupić papugę, Peťo wyjaśnił mu, że trafił pod niewłaściwy adres. Poradził panu, by spróbował w ZOO, po czym wyjaśnił mu nawet jak tam trafić. Weekend Monča z Houston w sobotę zmieniła się w prawdziwego drwala i przygotowywała drewno na zimę. Rąbała i rąbała, szło jej to całkiem sprawnie. Lukáš Vyskočil wcielił się w majora Zemana, kiedy to babcia zadzwoniła do niego, przekazując mu informację, że jego tata nie przyszedł na obiad, nie można się do niego dodzwonić, ani nie zostawił żadnej wiadomości, gdzie jest. Poszukiwania i śledztwo zostały przerwane w momencie, kiedy sam ojciec odezwał się przekazując informację, iż troszkę mu się zdrzemnęło. Lukáš stara się zrozumieć, jak ktoś może zaspać na obiad. :-) Peťo był w weekend na wschodzie Czech w odwiedzinach u teścia. Teść buduje dom, Peťo chce przeprowadzić remont. Porównywali oferty budowlańców, teść wyjaśnił mu, że nie można porównywać ceny ani liczby stron, ale wysokość wszystkich ofert razem. Peťo, który tylko przeprowadza remont ze swoimi siedmioma centrymatrami ofert w porównaniu do piętnastu centymetrów teścia był bezsilny. Šára
PROEBIZ pracuje z otwartymi plikami cookie (ciasteczka).Pozwalają mu na przetwarzanie danych niezbędnych do prawidłowego przebiegu i oceny. O plikach cookies (ciasteczka) i ich ustawieniach dowiesz się WIĘCEJ TUTAJ