Tobogan / blog


18. tydzień

07. 05. 2014 14:47 Jan Šlachta
18. tydzień

07MAJ


W poniedziałek nic szczególnego się nie stało, normalny dzień pracy. Poszukiwanie kompromisów i próby uniknięcia wszystkich jadowitych. Zestaw popołudniowych narad był wyjątkowo skąpy. Podczas raportów tygodniowych, które rozpoczynają narady, nawet zabrzmiał nasz śmiech. Lukáš V nas zaskoczył i upiekł na urodziny roladki ze szpinakiem. Początkowe niedowierzanie szybko zastąpiły pochwały. Bardzo dobre! We wtorek rano w pociągu kierunek Praga Jana polała się kawą. Miała do wyboru pranie w ubikacji lub szybkie zakupy. Wybrała opcję numer jeden, która pomogła jej wybrnąć z opresji - koledzy zapewniali ją, że żadnych innych plam już nie widać, zadecydowała więc, że sprawa została ostatecznie rozwiązana. Następne urodziny w dziale wsparcia technicznego, tym razem w DEV. We wtorek składaliśmy życzenia Cítie. W centrum Pragi u kolegów z OTIDEA zorganizowaliśmy specjalne seminarium dla szpitali, które prowadziła Alenka Ševčíková. Tematem były poszczególne kroki w udzielaniu zamówień publicznych z eAukcjami. Dyskusja była na tyle burzliwa, że nie udało się omówić wszystkich przygotowanych prezentacji. Po prezentacji morawski zespół był zmuszony odbyć bieg z dolnej części Václavského náměstí aż do pociągu. Mieli zaledwie 14 minut, zdążyli, ale z trudem łapali powietrze. W środę Ondra przeprowadzał szkolenie dla administratorów klienta, następnie biegiem udał się do firmy do swojego nowego stołu. Zaraz po odejściu Lucki na urlop macierzyński, za pozwoleniem wszystkich zebranych, zajął jej stół, by nie musieć siedzieć tyłem do przejścia. Uwielbia swoje nowe miejsce. Wieczorem 1 maja palono czarownice, nie tylko w dolinie Berounki, ale również w wielu innych miejscach. Valpurga z Dobřichovic koło Pragi późnym wieczorem jeszcze wygrzewała się na wiosennym słońcu FOTO, by skończyć swoją wędrówkę w żarze nocy św. Jakuba FOTO. Danka z Adélką były na zamku, na zlocie czarownic. Zjadły kiełbasę i watę cukrową, u dziadka młoda nalewała kofolę i odbierała pieniądze od klientów, za co dostała skaczącego pająka. Do domu wróciła z motylem na twarzy FOTO. W czwartek mieliśmy wolne. :-) W piątek w pracy było prawie pusto, dotarło plus minus pół załogi. Z Niemiec dotarła do nas pochwała za Miasta i eAukcje. Malcolm finiszuje angielskie tłumaczenie. Monča Sch. przeprowadziła wśród kolegów zbiórkę publiczną na 6 centów, by mogła zaksięgować dokumenty. Koronowa skarbonka była pełna, ale eurowo-centowa nie. Sváťa zrezygnował z urlopu, tęsknił za nami, więc przyszedł do pracy. W godzinach dopołudniowych w drzwiach pojawił się Miro. Szef dostał od niego, do przeczytania, jeden egzemplarz jego pracy licencjackiej o eAukcjach. Nataša była na wycieczce w Niemczech, na zamku Oybin, FOTO. W mgle prezentował się tajemniczo, przepięknie. jam

17. tydzień

28. 04. 2014 14:06 Tomáš Hric
17. tydzień

28KWI


Poniedziałek był Wielkanocny, tydzień krótki, dlatego również tobogan będzie krótszy. We wtorek pracę dla NAR rozpoczęła Jana Virágová, która zastąpi Žanetę wyjeżdżającą do Anglii na stanowisku trafika czeskiego zespołu. Przez jakiś czas zajmowała się nią Lucka, starając się wytłumaczyć, jak pracujemy i jakiej pracy będziemy od niej oczekiwać. Później przyjechała również Žaneta, która zaznajomiła Janę ze szczegółami swojej pracy. Obie zostały w Ostrawie przez cały tydzień. Lucka pracowała w biurze ostatni raz. Od jutra pracuje w trybie home office, pod koniec miesiąca natomiast rozpoczyna urlop macierzyński. Na razie nie potrafi sobie wyobrazić, że miałaby nie pracować, ale z drugiej strony uznaj, że szybko się męczy i praca staje się bardziej czasochłonna. W słowackim zespole rozpoczęto zmiany, pierwszą z nich jest zmiana stanowiska Iarky z Houston na pozycję instruktora i trenera. Petr D. pomoże jej uzyskać odpowiednią wiedzę na stanowisko handlowca lub raczej konsultanta. Iarka powróciła do nas z rodzinnego, rumuńskiego Nadlacu, szef ucieszył się, gdy przekazała mu tradycyjną, wędzoną kiełbasę, którą pamięta ze swych rumuńskich wojaży z przyjaciółmi. W środę Ivy nie było w pracy, kolega fryzjer ubłagał ją, by została jego modelką na konkursie fryzur w Brnie. Iva wygląda ładnie we wszystkim. FOTO Obiecała nam zdjęcie. W czwartek mogliśmy podziwiać nowe cięcie i kolor. Cudownie, wspomnienia z Wielkanocy :-) Teraz podczas rozmowy z Ivą musimy skupiać się, by oczy nie uciekały nam w kierunku kolorowej grzywki. Wszyscy dostawcy zadecydowali, że porozmawiają z Danką. Danka z reguły przeprowadza średnio dwie rozmowy w ciągu roku, w środę po szóstej rozmowie Maruška chciała zainstalować jej własny telefon na stole. Danka się wybroniła. W godzinach popołudniowych Maruška odbyła tour po urzędach, natomiast Radek pilnował dzieci. Danka ironicznie stwierdziła, że za chwilę zostawią ją tutaj samą, po czym Lenka uśmiechnęła się do niej i zaczęła się pakować. Człowiek musi naprawdę uważać na to, co mówi. W czwartek wieczorem Jirka C i Honza Š wieszali obrazy i walczyli z równym poziomem. Autor twierdził, że będzie wieszał je z nimi, ale później jednak zadecydował, że raczej będzie pracował i z ukrycia im się przyglądał. Świadkowie twierdzą, że się śmiał. Marketing miał spotkać się z Kubą Šmídem z powodu aktualizacji logo. Kuba zapomniał. Logo już zostało zaktualizowane. Zuzka opracowuje program konferencji eBF, na bieżąco informuje nas o potwierdzeniach uczestnictwa następnych gości zagranicznych. Danka natomiast patrzy na konferencję pod innym aspektem, opracowała jej przewidywany budżet. W piątek rano autor śledził reakcje kolegów na swoje obrazy. Było pozytywnie. Świętowaliśmy 24 urodziny NAR. Na początku wnieśliśmy toast szampanem, by ten 25 był dobry, następnie Pan Dyrektor wygłosił prawie godzinne przemówienie. Mówił, że jesteśmy dobrzy. Następnie z wraz z marketingiem zaprezentował krótki film o różnicach w zachowaniu kobiet i mężczyzn, najważniejszy punkt programu należał do marketingu, który przypomniał nam zeszłoroczne naj-momenty. Duży bukiet otrzymała Lucka, która rozpoczyna urlop macierzyński, specjalną różę od szefa dostali Iva, Iarka, Bea, mała Lenka i Jirka C. Majka z Houston posłała nam FOTO dzieła swojego syna z lekcji plastyki, za zadanie miał przedstawić swojego ulubieńca. Główkowaliśmy, o kogo chodzi. Myślimy, że Majka może spać spokojnie, mały z pewnością wykonał Einsteina. W weekend Jana ponownie starała przybliżyć sobie skandynawskie komedie. Tym razem wybór padł na film produkcji norweskiej. Kilka razy podczas filmu o mało się nie rozpłakała. Przyjemnie smutny film. Skontrolowała plakat, tak... napisano, że to KOMEDIA. jam

16. tydzień

22. 04. 2014 07:46 Tomáš Hric
16. tydzień

22KWI


honza-a-byk1.jpg W poniedziałek zachorowała recepcjonistka Lenka, więc poranek był nieco gorączkowy. Wysłała nam listę z przeglądem rozpoczętych zadań, a nam udało się je zrealizować. Wieczorem szef był na piwie z Jirką Š i Martinem S, długo dyskutowali o przyszłości i harmonogramie czasowym czwartej wersji PROebiz. We wtorek przyjechała do nas exNARowska Monika Kozielová, która pracowała w zespole hotline, następnie kilka lat w Szkocji, aktualnie już od trzech lat jest prawieszefową małego hotelu w Nowej Zelandii. Jeżeli ktoś jest zainteresowany wycieczką, mamy pewne miejsce do polecenia. Nie zdążyliśmy zmienić opon w aucie Peťi, który bardzo się z tego powodu ucieszył. Przejeżdżając przez Harmanecką Dolinę na Słowacji musiał zmagać się z burzą śnieżną. Honza z Verčą z cieawości byli na wernisażu projektu międzynarodowego "FIGURAMA 2014" w kopalni Michal, http://figurama.cz/. Pomimo, iż uważa się, że sztuka figuralna ustępuje miejsca innym nurtom, było na co popatrzeć. FOTOW środę komuś po raz pierwszy od dłuższego czasu udało się pozytywnie zaskoczyć Mirę. Był na spotkaniu z klientem, któremu podczas jednego roku udało się zrealizować 80 świadczeń ponadlimitowych oraz 200 podlimitowych, w zaledwie trzyosobowym zespole. To świetny wynik. Szef przybył do pracy już o 6 rano! W drodze na pociąg do Pragi zepsuło mu się auto. W Pradze odbywały się rozmowy kwalifikacyjne na miejsce Žanety (wyprowadza się do Anglii). Lenka poradziła sobie za dwóch. Ondra odbył jedno z najprzyjemniejszych szkoleń. Jego uczestnicy wybierali odpowiednie ustawienia eAukcji prawie z taką samą szybkością jak on sam i byli zainteresowani szczegółami. Chcemy takich więcej! Sváťa rozśmieszył nas twierdzeniem, że podczas skoku ze spadochronem nie ma możliwości, by skoczek nie trafił w lotnisko. Zaprosił kolegów na majowy kurs spadochroniarski. Jesteśmy ciekawi, ilu będzie zainteresowanych. Danka ostrzegła go, że jest między nami koleżanka, która nie znajdzie lotniska będąc w powietrzu lub na ziemi. ZuzKa zacisnęła pięści i przyszła wyrównać rachunki. Jana będąc w podróży służbowej zatrzymała się u koleżanki Aleny, która pokazała jej malutkie cielaczki FOTO Honza - mąż Aleny to prawdziwy bohater! Nie boi się nawet podrapać dorosłego byka po tyłku. Danka z Adélką wieczorem piekły ciasteczka w kształcie zajączków wielkanocnych. Piekła Adélka, mama jej tylko trochę pomagała. W czwartek Žaneta z koleżanką były w Technicznym Muzeum Narodowym, gdzie odkryły dział Nauka w formie zabawy. Bawiły się tam w policjantów, kontrolę lotniskową, wypróbowały daktyloskopię, poszukiwały morderców oraz porywaczy. Oczywiście wszystko to odbywało się anonimowo z wykorzystaniem nowej tożsamości. FOTO Szef był na szybkiej naradzie w Bratysławie, gdzie mówiono o nas jak o PROebiz Think Faktory. Fabryka wiedzy - brzmi dobrze. Po naradzie w pośpiechu pojechał na koncert Rédla, Janouška i Lenka. Bał się, że tam zaśnie. Ale okazało się, że nie jest to możliwe. Nataša przez ostatnie dwa tygodnie zajmuje się przekładem strony internetowej na język chorwacki, już wkrótce projekt zostanie zakończony. W piątek ZuzKa (w szczególności rano) miała dobry humor, co przejawiało się tym, że wszędzie było jej pełno i słyszeliśmy ją we wszystkich biurach. Miała również genialne pomysły i chyba w tym tkwił problem - nie każdemu się to podobało. Nataša już przez dłuższy okres czasu szukała butów na wiosnę, z wyborem pomógł jej Andrzej. Znalazł je w kilka sekund, w dodatku z 50% zniżką! Musiała pochwalić się w Houston. Andrzej pożyczył jej kapelusz, by fotografia była stylowa FOTO. Dyrektor odbył kilkugodzinne spotkanie za zamkniętymi drzwiami ze znanym niemieckim specjalistą ds. zakupów, omawiali wspólnie problemy propagowania eAukcji, doświadczenia związane z tym procesem oraz możliwości współpracy. Ondra z Ewą długo do nocy pakowali kołacze do pierwszej fali tradycyjnego roznoszenia. W weekend, tym razem cudownie długi, wszyscy znajdowali się pod wpływem Świąt Wielkanocnych. Adík Špalík pomagał malować jajka FOTO, Honza natomiast będąc na Filipce odkrył w wielkanocnym menu tradycyjną "žemlovkę" z mięsem FOTO. Jarda skorzystał z ładnej pogody i wyruszył na rowerze, telefonem komórkowym utrwalił piękne krajobrazy FOTO, FOTO i FOTO. Piłkarz Lukáš houstonowskiej Majki zasłużył na wielkanocny prezent FOTO. jam

15. tydzień

14. 04. 2014 08:19 Tomáš Hric
15. tydzień

14KWI


moja-foto-tbilisi.jpg W poniedziałek tradycyjnie był Wielki, wszyscy zjechaliśmy do Ostrawy. Miro poinformował nas o problemie, który pojawił się podczas podróży. Z tira, który chciał wyprzedzić odpadła jakaś okrągła część koła, która skakała po drodze w kierunku octavii Mira. Trafiła w chłodnicę i uszkodziła plastik, ale autem na szczęście udało się dojechać. FOTO i FOTO. Kiedy Peťo wysiadał z pociągu, telefon komórkowy spadł mu na tory pod pociąg, leżał oparty o szynę dosłownie kilka milimetrów od kół wagonu. Razem z konduktorem stwierdzili, że koło powinno go minąć, więc bezpieczniej będzie poczekać na odjazd pociągu. Od tego momentu, każdy pasażer, który wsiadał do pociągu informował Peťę, że pod wagonem leży jego telefon komórkowy. Wszystko zakończyło się pomyślnie. Jeden z nas źle zrozumiał wiadomość telefoniczną żony, która informowała go o stanie pooperacyjnym króliczka i wszystkim wokół oznajmił z żalem jego śmierć. Składaliśmy kondolencje. O kilka godzin później otrzymaliśmy sprostowanie wcześniejszej informacji. Powstrzymaliśmy się od komentarzy. Na wieczorne kręgle przybyli partnerzy ze Słowacji i miła Marcela z APUeN SK. We wtorek przeprowadzaliśmy szkolenia dla partnerów, z którymi współpracujemy w ramach nowych projektów. Szkoliliśmy ich, wzięliśmy na badminton, a wieczorem na piwo. Jirka Š nawet zostawił laptop w pracy, co można nazwać momentem historycznym, który zdarza się raz na dziesięć lat. No... tak właściwie, to nie jest to w pełni prawdą, potajemnie zdradzał go korzystając z małego tabletu. Po południu cztery dziewczyny pojechały do Zagrzebia - Lenka, Zuzka, Bea i Nataša. Słoweńskich celników zadziwił skład załogi - dwie Czeszki, Polka i Chorwatka. Wieczorem Peťo otrzymał desperacko brzmiącą wiadomość SMS "Gdzie jest przycisk PeMiego?" PeMi czyli Peťo Mikuláš i wynaleziony przez niego magiczny przycisk na zamknięcie wszystkich pustych komórek w Salach Aukcyjnych - nazwany oczywiście na część swojego wynalazcy. Czy wiesz, gdzie można go znaleźć? Daniela z małą Adélką i Renčą były u Dědoški na damskim party. Adélka zjadła torciki i zarezerwowała całe łóżko małżeńskie dla siebie, po czym trenowała psa Alexa. Z następnym zaproszeniem mogą być problemy. W środę zajmowaliśmy się naprawą zniszczonych stołów w nowych, praskich biurach. Ponieważ dostawca jest z Ostrawy, uszkodzone i nowe płyty trzeba było przetransportować z Pragi z powrotem do Ostrawy. Dziewczyny w Zagrzebiu miały swój wielki dzień. Trzy prezentacje eAukcji w ważnych urzędach, a pomiędzy spotkaniami zdążyły jeszcze kupić buty. Wieczorem pomyślnie przebiegł test obciążeniowy serwerów. Jaro Lexa jest w Gruzji. Transparent international zabrało go na wycieczkę. Rozsiewa swoją mądrość o zamówieniach publicznych, z pewnością nie zapomni również wspomnieć o elektronizacji. Z pewnością mu się uda, jest naprawdę dobry. Przesyła kilka fotografii Hotel w gruzińskim, Most w Tbilisi i Sklep lokalnych delikates. Przedstawiciel amerykańskiej spółki matki naszego klienta w Czechach i w Europie poprosił nas o plan rozwoju na pięć następnych lat i kontrolował, czy rozważamy chińską wersję językową proebiz. W czwartek Miro s Igorem wzięli udział w konferencji o Odpowiedzialnych zakupach publicznych, gdzie poznali się z panem Shaunem McCartym, którego uhonorowano Orderem Imperium Brytyjskiego za zasługi i Igrzyska Olimpijskie w Londynie, wysłuchali również prezentacji Pani Minister Tominovej o tym, że jeżeli wspieralibyśmy droższe, ale lokalne firmy, pracy nie miałyby tanie, ale niesolidne polskie firmy. Miejmy nadzieję, że pan McCarthy nie umie po czesku i że tłumacze mu tego nie zdążyli przetłumaczyć. Jurkowie zorganizowali z szefem długą naradę w drodze do Bratysławy (zero snu!) oraz w drodze powrotnej. Tematów było mnóstwo. W Zagrzebiu odbył się trzeci Dzień eAukcyjny, na który przybyła rekordowa liczba uczestników. Kiedy wieczorem samochód z naszymi dziewczynami przekroczył czeską granicę Polka i Chorwatka z ulgą stwierdziły: "Uf, już jesteśmy w domu.". Nieźle. Po wydatnym deszczu w biurze ponownie pojawiły się miski. W piątek Ondra i Radek obudzili się wcześniej, by zdążyć na badminton. Radkowi nie bardzo się chciało, ale Ondra przekonywał go o potrzebie zachowania rytuału. Efektem rozegranej bitwy było zwycięstwo Radka, spocone koszulki i bolące nogi Ondry. Dziewczyny wróciły z Zagrzebia, a w biurze znów można było usłyszeć głos Zuzki, która relacjonowała nam wszystkie przygody. Uświadomiliśmy sobie, że w NAR bez ZuzKi byłoby cicho i smutno. Marketing zaproponował, by jedno z naszych nowych narzędzi przeznaczone dla wielu krajów europejskich nazywało się JOSEPHIN. Szef z tego powodu zorganizował krótki brainstorming. Młodsi twierdzili, że istnieje taki film porno. Starsi patrzyli na siebie ze dziwieniem i wyglądali, jakby coś ich ominęło. jam

14. tydzień

07. 04. 2014 09:21 Tomáš Hric
14. tydzień

07KWI


ruce.png W poniedziałek szef z Jirką Š i Danką rozpoczęli naradę już o dziewiątej godzinie rano z kawą i ciastkiem. Z drukarni dotarła do nas długo wyczekiwana publikacja Miasta i eAukcje. Jest piękna - a my jej twórcy jesteśmy dumni. We wtorek przyjechał do nas do Ostrawy nowy, potencjalny partner, z którym przedyskutowaliśmy różne możliwości współpracy. W godzinach popołudniowych zapełniliśmy auto Jirki aż po sam dach, a Jirka wspólnie z Lenką wyruszyli do Pragi. Rozpoczęliśmy przeprowadzkę praskiego biura. D1 była zakorkowana, jechali pięć godzin. Wieczorem spotkali się z Mirem i Igorem przy piwie i przedyskutowali plan przeprowadzki. Jedloš i Verča byli na inspirującym wykładzie na temat "Jak starożytni Spartanie walczyli ze strachem". Pomimo tego, że wykładowca miał małe obawy dotyczące tego, że jedzie z Pragi do Ostravy wykładać o Sparcie, nic mu się nie stało. W prezencie oprócz przekazania zebranym umiejętności walki ze strachem, obalił stereotypowe prawdy dotyczące wychowania spartańskiego, a więc Maruška, która ma urodzić się na początku czerwca ma się na co cieszyć. Wieczorem Monika z obawą w sercu zadzwoniła do swojej rodziny, by potwierdzić, że komórkę służbową naprawdę zapomniała w domu. Nie dopuszczała do siebie myśli, żeby mogłoby być inaczej, ponieważ powierzonych jej przedmiotów strzegła jak oka w głowie. Przeszukali zupełnie wszystko, komórki niestety nie znaleźli. Straszna sytuacja. Dzwonili nawet do przewoźnika, z którego usług korzystała Monika jadąc do Ostrawy, ale również on nie miał dla niej pozytywnych informacji. No cóż, sytuacja bez wyjścia... wieczorem postanowiła skontaktować się z Jirką Š., by poprosić o zablokowanie karty sim. Wszystko stracone, desperacja zwyciężyła. Automatycznie, po raz pięćdziesiąty szósty przeszukała plecak, w którym o dziwo znalazła poszukiwany telefon. W tym momencie poczuła się dość dziwnie. Mam się cieszyć? Czy raczej płakać? Wszystko to miało miejsce w pierwszy dzień kwietnia, więc teoretycznie można to potraktować jako dość okrutny żart na prima aprilis. W środę rano w praskim biurze rozpoczęto przenoszenie mebli o jedno piętro w dół oraz uzupełnianie nowej przestrzeni nowymi stołami i szafkami. Niestety przewoźnik zniszczył nam podczas transportu nowe stoły, więc musimy zająć się reklamacją. Adélka w nowym wiosennym ubraniu stanęła przed mamą, by ta widziała jak pięknie wygląda i stwierdziła, że teraz to ten Krajčo mógłby się w końcu w niej zakochać. W czwartek trenerzy czeskiego i morawskiego zespołu, tj. Iva i Ondra wspierali Pana Dyrektora na konferencji w Otidei. Jana z Lenką zaplanowały dwa spotkania. Na pierwsze poszły do historycznego centrum Pragi pieszo, dotarły o czasie bez najmniejszych problemów. Podróż na drugie spotkanie jednak nieoczekiwanie się skomplikowała. Najpierw nie udało się wysłać sms, by kupić bilet na tramwaj. Po kilku próbach Lence się to udało, więc kupiła od razu dwa. Po około trzydziestu minutach obie pasażerki stwierdziły, że są na drugim - złym końcu Pragi, ponieważ firma podała na stronie internetowej dwa adresy, niestety ten pierwszy był nieprawidłowy. Po przeproszeniu i zapewnieniu, że są w drodze pojawił się następny problem z kupieniem biletów i znalezieniem właściwego miejsca. Spotkanie na szczęście przebiegło pomyślnie, w nagrodę zostały oprowadzone po firmie. W godzinach popołudniowych przebiegały rozmowy na stanowisko nowego traffika czeskiego zespołu. Wystarczyły dwa pytania i mogliśmy w sali konferencyjnej zostać sami. Stronę firmy i informacje o niej z sześciu kandydatów ubiegających się o stanowisko znało tylko dwóch z nich, natomiast następnych dwóch zadecydowało, że na podobne pytania nie będą odpowiadać, więc od razu wyszli. Pozostało czterech, tylko jeden z nich mógł i chciał jeździć samochodem, pozostali więc popatrzyli na nas, a później na drzwi z pytającym wzrokiem, czy mają również wyjść. Następne rozmowy przebiegały w bardziej optymistycznej atmosferze. Wybraliśmy kilka osób do drugiej rundy. Jirka Š włożył do bagażnika pozostałości po przeprowadzce, zaprosił współpasażerów, tj. szefa oraz Janę i wspólnie wyruszyli w drogę powrotną do Ostrawy. Mała powierzchnia w kombinacji z dużą ilością czasu umożliwiła im przedyskutowanie tysiąca tematów. Szef skarżył się trochę, że nie mógł się nawet na chwilkę zdrzemnąć. W piątek publikacja Miasta i eAukcje została opublikowana na stronie internetowej www.sckn.cz, gdzie mogą znaleźć nas właściciele księgarni. Rano Monika przed wyjściem do pracy gotowała zupę grzybową, nagle w mieszkaniu poczuła piękny zapach drewna. W kilka sekund zorientowała się, że to nie zupa, ale paląca się deska do krojenia. Wieczorem w klubie Parník odbyła się Mała Ostrawa. Została w całości przygotowana przez Milana Kaplana, pomagał mu tylko Zuzka. Klub był pełny, panowała wspaniała atmosfera, na scenie kolejno pojawiło się dziewięciu artystów, wszyscy zaprezentowali się wyśmienicie. Impreza zakończyła się po godzinie jedenastej, ale nikomu nie chciało się do domu. Muzycy oceniali wzajemnie swoje wystąpienia aż do samego rana. jam

Back to Top
PROEBIZ pracuje z otwartymi plikami cookie (ciasteczka).Pozwalają mu na przetwarzanie danych niezbędnych do prawidłowego przebiegu i oceny. O plikach cookies (ciasteczka) i ich ustawieniach dowiesz się WIĘCEJ TUTAJ