W poniedziałek po dłuższym urlopie za oceanem, w drzwiach pojawił się Lukáš Vyskočil, a my byliśmy zaskoczeni, jak czas szybko ucieka. Ondra po ślubie wziął urlop, jak na razie nie udało nam się zdobyć żadnej fotografii, posiadamy wyłącznie informację o fotografie, który mógł fotografować tylko do godziny siódmej wieczorem, później jego drogi aparat wędrował z rąk do rąk gości weselnych. We wtorek rano dotarła do nas miła wiadomość - Lucka ma syna Adama. Radek był zaskoczony i zrozumiał, dlaczego Lucki nie ma od rana na icq. Danka spotkała naszego ex-kolegę Tomáša Burego, któremu żyje się dobrze, zwiedza świat i czyta nasz tobogan. Ondra zgłosił, że potrzebuje jeszcze jeden dzień wolnego po weselu, ponieważ nie udało mu się jeszcze doprowadzić domu do porządku po ataku gości weselnych. Jirka Š miał miłe spotkanie z klientem w Bratysławie, rozmawiali o rozwoju oprogramowania, następnie wypił kawę z innym klientem, a na sam koniec spotkał się z partnerem. Przyjemny dzień. W środę Jana prosto ze spotkań poszła do teatru, przed sztuką na chwilę zatrzymała się u Lucki i Adamka, któremu przyniosła pluszowego tygrysa, by go chronił. Gdy rozbrzmiewał ostatni dzwonek, wbiegła do teatru. Mąż, który przez cały ten czas czekał na nią na parkingu, nie zdobył się na żaden, nawet najmniejszy uszczypliwy komentarz. Špalkowie pojechali do Jeseníków, po drodze zatrzymali się w sklepie zabawkowym w Bruntálu. Na powierzchni tysiąca metrów było tak wiele pokus, że spędzili tam ponad godzinę. Odwiedzili Hrad Sovinec, gdzie zroblili pamiątkowe zdjęcie. FOTOW czwartek Honza J. przyszedł do pracy spóźniony i blady, z butelką szampana w ręce. Oznajmił nam, że został świeżo upieczonym ojcem malutkiej Maruški, ale żadnych szczegółów nie był w stanie z siebie wykrztusić. Po złożeniu gratulacji i wzniesieniu toastu, wysłaliśmy go do domu, by porządnie się wyspał. Nasi przedstawiciele handlowi muszą wykazać się niezwykle szerokimi umiejętnościami. Fotografia dokumentuje, jak Miro mierzył u klienta poranny stan promieniowania radioaktywnego w powietrzu. FOTO Zuzka zadzwoniła do nas z informacją, że w jej upragnionej szkole grają nie fair, ponieważ z premedytacją pozwolili jej przygotować się do zupełnie innych pytań, niż te, które pojawiły się w teście. W godzinach popołudniowych wybrani odwiedzili Luckę, by przekazać jej prezent od wszystkich z firmy. Mały Adam znajdował się właśnie pod ostrzałem obiektywów, Lucka wręcz promieniała. Udało nam się prstryknąć jedno FOTO. W piątek po tygodniu widzieliśmy Zuzkę, która oświadczyła Ondrowi, że odkąd się ożenił, jest nie do zniesienia, co nijak go nie wyprowadziło z równowagi. Piotr miał urodziny, dostaliśmy własnoręcznie upieczone pudełko słodkości i czegoś słonego na ząb. Na dworze w końcu się ociepliło, tylko Lenka P. przyszła do pracy w kozakach i po południu zastanawiała się, czy ma się ugotować, czy lepiej wrócić do domu w klapkach. Malcolm przygotowywał się na następny maraton, właściwie to półmaraton, także dla niego małe piwo. W sobotę ożenił się Martin S., Špalkom udało się przybyć na ceremonię zaślubin do Opawy w drodze powrotnej z gór. Gratulujemy! FOTO Igor z Dominiką organizowali koncert swojej najstarszej córki Emy, która studiuje śpiew klasyczny na praskim uniwersytecie HAMU. Ponad pięćdziesięciu zadowolonych słuchaczy spośród rodziny, szkoły i przyjaciół, wysłuchało recitalu pieśni i arii Haydna, Mozarta, Dvořáka i Gershwina. Sopranowy głos i wykon Emy był niezwykle przekonujący, co obecni profesorzy potwierdzili podczas pokoncertowej konsumpcji wina i przekąsek. FOTO Kaplanowie byli na Morawach Południowych na wspólnej uroczystości kilku urodzin i prawie-chrztu nowego bratanka Matěja. FOTO Zapasy wina w Němčičkach malały w zastraszającym tempie. Marian z Beatą przesyłają pozdrowienia z wyprawy na najwyższą górę na Bałkanach. Musal - 2925 m, pokonali po 11 godzinach, przeszli prawie 40 kilometrów. Po obejrzeniu fotografii uświadomiliśmy sobie, że ich związek przeszedł naprawdę ciężką próbę. Stwierdzenie, że pod koniec wspinaczki Bea pomagała sobie soczystymi wulgaryzmami, traktujemy wyłącznie jako plotkę. Na szczęści już następnego dnia czekało na nich ciepełko i morze. FOTO a FOTOW niedzielę Špalkowie otworzyli sezon kąpielowy, natomiast Mária z rodziną zorganizowała sobie wycieczkę na Łysą Górę. Ponoć ostatni raz w życiu, raz i wystarczy. FOTO jam
22. tydzień
02. 06. 2014 08:43 Jan Šlachta
02CZE
W poniedziałek tradycyjnie przepełniały narady, kulminowały również przygotowania na praskie, czy też raczej czeskie Narodowe Forum eAukcyjne, na które jeszcze rejestrowali się ostatni spóźnialscy. Iva po południu pożegnała się z nami i pojechała na samolot do Lizbony. Zespół Marketingowy zakończył pierwszy etap przygotowań materiałów do tegorocznej 10. edycji eBF. We wtorek wcześnie rano Milan nieoczekiwanie pojawił się w pracy, pomimo, iż miał czekać na kolegów w domu, a później wyruszyć w drogę na Słowację. Powodem były chyba słodkości Lukáša K, który obchodził urodziny. Odbyły się dwa szkolenia, jedno na Słowacji, drugie u klienta w Ostrawie. Na Słowację po szkoleniu dotarł również szef, więc mieliśmy możliwość przedyskutowania wizji na przyszłość. Peťo został protokolantem, ponieważ szef dużo obiecywał. Sporządzono dwie strony A4 notatek. Iva pomyślnie zaprezentowała wyniki badania Miasta a eAukcje na 2nd European Conference - e-Public Procurement w Lizbonie. Dla większości obecnych przekazane informacje były bardzo zaskakujące i wywołały burzliwą dyskusję. Dyskusja jednak musiała zostać ograniczona ze względu na czas, Iva jeszcze po południu musiała wrócić do nas, do Pragi FOTO i FOTO Właściciele Novotného lávky sąsiadującej z Mostem Karola, gdzie odbywało się NAF, nie przywitali nas z uśmiechem, ale z westchnieniem. Ponoć zawsze po zaplanowaniu imprezy przez NAR, pojawia się "wielka woda" i zalewa im piwnicę. Padało, poziom wody podnosił się... Tradycyjny, wtorkowy, ostrawski squash odbył się w duecie. Radek i Honza Jedlička. Elektroniczne zaproszenie Radka na darmową lekcję squaha przyjął Honza, wynik był dla niego okrutny. W środę NAF, a więc Narodowe Forum eAukcyjne, odbywało się w Czechach w środę i w czwartek. Pierwszy dzień poświęcono instytucjom, drugi firmom. Praski zespół NAR, odpowiedzialny za organizację imprezy obudził się pod szaro-burym niebem. Poziom wód Wełtawy wciąż wzrastał. Przybywający uczestnicy jednak zarażali zespół swoim uśmiechem. Wyglądało to tak, jakby się na nas cieszyli. Pierwszy dzień imprezy udał się na piątkę z plusem. Peťo jako reprezentant Słowaków w naszej grupie przedyskutował z panią Vízdalovą z Ministerstwa Rozwoju Regionalnego RCz kwestię zazdrości. Czesi zazdroszczą Słowakom, natomiast Słowacy Czechom ustawy o zamówieniach publicznych. Oboje przyznali, że to trudna i wymagająca kwestia. W między czasie w Ostrawie pod Marušką zagrzmiało i zakurzyło się. Koledzy z administracji rozglądali się w poszukiwaniu gaśnicy. Obyło się na szczęście bez płomieni, spaliła się TYLKO płyta główna. Maruška przeszła na tryb ołówkowo-gumkowy. Na "lávku" przybyła, odwiedzić NARowców Nela z malutką Elą. Przesyłają nam wszystkich serdeczne pozdrowienia! FOTO Jirka Š z Jardą popołudniu zdążyli jeszcze odbyć prezentację u klienta i stworzyli dokumentację fotograficzną stołów, które po raz drugi uszkodziła firma przewozowa. W czwartek na Forum, odbywającym się na Novotného lávce, spotkały się firmy. Uważamy, że drugi dzień był również udany. O tym, że prezenterzy i dyskutujący byli naprawdę wspaniali, nie da się nie wspomnieć. Pochwalili nas nawet, mówiąc, że posunęliśmy się o duży krok do przodu. Szef uspokajał nas, że sport to nasza mocna strona, umiemy daleko skakać. Padał deszcz, poziom wody podnosił się, nawet w wiadomościach pojawiła się informacja o pierwszym stopniu powodziowym. W oczekiwaniu na powrót do Ostrawy, słuchaliśmy komunikatów z autostrady. Również nic pozytywnego. Peťo oficjalnie oznajmił nam, że oczekuje drugiego potomka. Stwierdził, że gdyby za każdy "like" na Facebooku dostał 100 CZK, mógłby pokryć roczne wydatki na pieluchy. Podróż z Pragi do Ostrawy należała do tych gorszych, do Brna jechaliśmy 3,5 godziny. W piątek wszyscy uczestniczący w Forum nadrabiali zaległości z ostatnich trzech dni i starali się przypomnieć sobie, co komu obiecali. Radek miał naprawdę ciężki dzień. Wydrukował fakturę z błędnymi danymi, następnie poprawił ją i wydrukował znowu, po czym do niszczarki wrzucił tą poprawną. W sobotę byliśmy świadkami tego jak Ondra z Evą wypowiedzieli swoje tak. Ceremonia odbyła się na zamku w Frydku, kilka chwil po dwunastej, młoda para zdecydowała się na wspólne nazwisko - Žídek - Žídková. W niedzielę obchodzono Dzień Dziecka Danka z Adélką były na wszystkich zjeżdżalniach, zamkach skaczących, odwiedziły klaunów, spróbowały znakomitych torcików, do domu przywlekły masę balonów i różnych dziwnych figur z nich wykonanych. FOTO jam
21. tydzień
26. 05. 2014 08:44 Jan Šlachta
26MAJ
W poniedziałek Pan Dyrektor dotarł do pracy chory, odbyły się tylko mniejsze narady, wszyscy obecni musieli siedzieć po drugiej stronie stołu, by nikt się nie zaraził. Popołudniu pojechał leczyć się do domu. W Houston przebiegały testy wodoodporności telefonów komórkowych za pomocą filiżanki kawy (imię fajtłapy jest do tej pory nieznane). Telefony wytrzymały, udało się również stwierdzić, że warto stosować folię ochronną na ekran. Danka poszła do przedszkola świętować Dzień Marki. Po godzinie spędzonej w sali z pięćdziesięcioma krzyczącymi dziećmi łyknęła ibuprom, natomiast w cukierni na rozładowanie stresu zjadła torcik i loda. We wtorek Peťo pełnił rolę taksówkarza, wiózł Iarkę z Ostrawy do Bratysławy, tam przybrał również Jara Lexę i wspólnie pojechali aż do Koszyc. Lenka z Igorem odbyli prezentację przebiegu aukcji budowlanej dla Dyrektora Finansowego placówki medycznej, która ma podjąć decyzję o współpracy z nami. Omówili zakup testów laboratoryjnych i żywności. Jirka Š już drugi dzień pilnuje dzieci, Ewy nie ma w domu. Po południu starał się negocjować z dostawcami, jak również z dziećmi, by zorganizować sobie trochę czasu na pracę. Honza z Verčą wybrali się do Galerii Industrial na wernisaż słowackiego artysty Erika Šillego. TUTAJ. Podobało im się, posyłają zdjęcia: FOTOŚrodę Zuzka spędziła w praskim biurze, nowa Jana była szczęśliwa za przekazanie jej doświadczenia, z czasów, gdy Zuzka sama pracowała w podobnym duchu. Dziś wszystkie te obowiązki należą do traffików. Na chwilę w biurze pojawił się również Jirka Š, który przyjechał do Pragi na spotkania z partnerami, klientami i dostawcami. Miał możliwość wypróbowania Tic Tak Taxi Jančura, był mega zadowolony. Natomiast parkowanie większych aut w praskim hotelu było niespodziewanie trudne, patrz FOTO. Garaże są przystosowane tylko do małych aut. Peťo wybrał sobie zakwaterowanie przy Jeziorze Vinianskim, na wschodzie Słowacji, był zachwycony. Sezon powoli się rozpoczyna, hotel był jednak pusty, natomiast widok przecudny. FOTOW czwartek rano Peťo szedł na spotkanie. W recepcji siedział pan z kamienną twarzą, który traktował swoją pracę śmiertelnie poważnie. Peťo chciał go rozluźnić, więc na jego słowa "... tutaj nie można jeść, pić ani palić...", zapytał, czy może oddychać. Nie pomogło, jego obecność w sali konferencyjnej była następnie kontrolowana średnio co pół minuty. Jana zaoferowała Igorowi dwa bilety na wciąż wyprzedany spektakl praskiej sceny La Fabrica, ponieważ z braku czasu nie mogła pojechać. Oferty obejrzenia autorskiej klauniady Arte et Marte z Aničką Polívkovą i Martą Issovą nie można odrzucić. Niestety Igor zdradził w domu, jakie bilety udało mu się zdobyć, a tym samym rozpętał wojnę domową. Po zaciętej walce, musiał ulec, na spektakl wybrały się jego prawie osiemnastoletnia "półcórka" Anna z koleżanką. Obie były wprost zachwycone. Po południu firma opustoszała trochę wcześniej, ćwierćfinałowy mecz hokejowy był dla niektórych bardzo ważnym wydarzeniem, z tego względu przyszli do pracy bardzo wcześnie, by móc szybciej wyjść. W piątek w godzinach dopołudniowych zostaliśmy poinformowani o wizycie Dyrektora eCentre, który przybył przedyskutować kontynuację współpracy i chwalił obrazy w sali obrad oraz obrazy szefa w dużym biurze. Do praskiego biura przyjechał kierownik sprzedaży surowców wtórnych, z którym omawialiśmy ustawienia cyklicznych zapytań sprzedażowych. Do biura dotarły również blaty nowych stołów, na które złożyliśmy reklamację. Niestety tym razem z 30% sukcesem. Odkryliśmy powód po porównaniu poszczególnych opakowań blatów. Danka znów będzie miała coś do załatwiania. Zespół morawski pod koniec dnia roboczego odbył ostatnią naradę przedporodową z Lucką. Już koło południa, pytała się poszczególnych członków przez icq, czy lubią przypalone kołacze truskawkowe. Wszyscy zgodnie odpowiedzieli, że to właśnie ich ulubione. Panikara. Tak na marginesie, kołacz był naprawdę wyborny! Po południu wszyscy spieszyli się na hokej i na wybory, natomiast Dział Księgowych walczył z VATem. W sobotę Špalíkowie pojechali na wycieczkę rowerową, Nelinka przejechała swoich pierwszych sześć kilometrów - naprawdę jest, co świętować. Monika zastanawiała się, gdzie mogła zostawić kartę płatniczą. Po dwudziestu minutach zadzwonił do niej znalazca. Ufff. Nataša była na przyjemnej wycieczce u cioci w Luhačovicach, była naprawdę zaskoczona, jak piękny ośrodek sanatoryjny mamy na Morawach. FOTOW niedzielę Zuzka obudziła Janę, by z radością w głowie oznajmiła jej, że Bernard, jak nazwała roślinę, którą przed laty dostała od Jany, ponownie zakwitł! Niesamowita sprawa, większość hodowców przez całe swoje życie czeka na kwiaty wydane przez zamiokulkasa i większość z nich się tego nie doczeka, okaz Zuzki kwitnie już po raz drugi. :-) FOTO jam
20. tydzień
19. 05. 2014 08:50 Jan Šlachta
19MAJ
Poniedziałek. Wszędzie przebiegały narady, zabrakło wolnych sali. Przyjechał Jaro Lexa wraz z Marcelą ze słowackiego APUeN, oni mają już status "naszych", więc nikt się nawet nie zorientował, że są obecni. Załatwiliśmy im spotkanie z czeską firmą, która opracowuje podobny leksykon z przeglądem decyzji urzędów państwowych sprawujących dozór nad zamówieniami publicznymi oraz przeglądem wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Szef publicznie zobowiązał się, że wszystkie narady skróci, więc ze zniecierpliwieniem oczekiwaliśmy efektów. Trochę się udało. ZuzKa uzgodniła ostatnie szczegóły słowackiego NAF. Obserwowaliśmy ją wszyscy z obawą. Twierdziła, że ma bardzo dobry humor, więc nikt nie chciał z nią o niczym rozmawiać. We wtorek marketing poinformował nas o pierwszych egzemplarzach materiału JOSEPHINE, w połowie gotowy design na tradycyjny "Dvojlist eBF", ponadto pochwalił administrację i księgowego za świetną współpracę podczas korekty tekstów. Dział Rozwoju, Marketingu i Serwis klienta uzgodnili wspólnie następną customizację w "trójce", która ułatwi pracę z załącznikami w PROebiz. Malcolm pochwalił się pięknym medalem z Praskiego Maratonu. Niektórzy padli na kolana. Szukaliśmy ich pod stołem. Maja z Houston poprosiła nas za pomocą wiadomości zbiorczej o pomoc w znalezieniu złotego kolczyka. Nic. Po obiedzie NAR zaczął pustoszeć. Koledzy pojechali do Bratysławy na Narodowe Forum eAukcji. Bratysława. Iarka pojechała na wiedeńskie lotnisko i przywiozła gościa z pierwszego dnia forum - pana Luise Valadarese Tavarese, który jest znanym specjalistą UE ds. zamówień publicznych i ich elektronizacji. Jeszcze wieczorem w pizzerii zapewniał nas, że w kwestii eAukcji jesteśmy wraz ze Słowacją dwie mile świetlne przed pozostałymi krajami. Na tak dużą skalę jeszcze nikt tym się nie zajmował. Środa Kolczyk się znalazł. Majka mówiła, że była w domu, w łóżku. Wszyscy wyostrzyli słuch, ale żadnych szczegółów nie zdradziła. Bratysława. Rozpoczyna się Narodowe Forum eAukcji. Ponad sto osób na sali, burzliwa dyskusja. Wśród obecnych połowa słowackich ministerstw i wiele innych ciekawych urzędów. Luis Tavares w swojej prezentacji powiedział, że poszczególne państwa Unii często rozumieją pod pojęciem transparentność - publikowanie informacji o swoich działaniach, zamiast uświadomić sobie, że chodzi o umiejętności, czy też możliwość otwartego uzasadnienia i obrony swoich własnych decyzji. Praga Igor przekazywał w Senacie Republiki Czeskiej na Małej Stranie publikację Miasta i eAukcje. Miał tylko osiemdziesiąt egzemplarzy, senatorów było o jednego więcej. Poprosił panią w kancelarii, by powiedziały, który z senatorów nie otrzyma publikacji. Z uśmiechem powiedziały, że doskonale wiedzą, dla kogo zabraknie. Niestety informacją tą nie możemy się z nikim podzielić. A szkoda. Adélka Danki była w godzinach dopołudniowych na spacerze w Straży Pożarnej. Po wizycie buty schły przez dwa dni.
Czwartek Bratysława. Drugi dzień słowackiego Narodowego Forum eAukcyjnego o firmam, ew. o eAukcjach w firmowych procesach zakupowych. W odróżnieniu od sektora publicznego z poprzedniego dnia, frekwencja była niższa, ale za to dyskusja była prowadzona na bardzo wysokim poziomie i wszystkich zainteresowała. Krista po zakończeniu stwierdziła, że to był najlepszy NAF w całej słowackiej historii. Po południu cieszyliśmy się na ważną, włoską delegację, przede wszystkim ze względu na wzajemny mecz hokejowy. Delegacja dotarł z godzinnym opóźnieniem. Chyba im się spodobaliśmy. Z ciszy nocnej i spokoju skorzystali Cíťa i Jirka Špalek, którzy wgrali kilka drobnych napraw i przeprowadzili update PROebiz. Piątek Jirka spędził u partnerów na Morawach. Głównym tematem jego misji było przesuwanie pracy w rundzie zerowej, tzn. elektroniczne zlecanie zamówień publicznych. Sváťa i Malcolm przyszli do pracy na elegancko, co było podejrzane, dokąd idą i czy razem, nie chcieli zdradzić. W godzinach dopołudniowych Žaneta pomyślnie zakończyła kurs nauki jazdy i pożegnała się z nami. W przyszłym tygodniu leci rozpocząć nową przygodę w Anglii. Mówiła, że jeszcze nas odwiedzi. Luky Jany z zespołu jechał na weekend do domu, do Liptova. Informuje nas, że wyżył się na drzewach w Tatrach i okolicy. Padło ponoć ponad sto dwadzieścia tysięcy sztuk. Lukáš robił zdjęcia w drodze do Zuberca. FOTO jam
19. tydzień
12. 05. 2014 08:38 Jan Šlachta
12MAJ
W poniedziałek rano Danka odwiedziła przyszłą szkołę podstawową Adélki, w gabinecie dyrektora miała dziwne wrażenie, że będzie tam częstym gościem. Pan Dyrektor podarował bliskim koleżankom bukieciki konwalii, Maruška upiekła babkę, nowy tydzień rozpoczął się bardzo miło. Przybyła delegacja partnerska ze Słowacji, którą Pan Dyrektor zaraz po spotkaniu oprowadził po firmie, najdłużej zatrzymali się w Houston. We wtorek Jirka Š odbył rano naradę z Marianem nad kubkiem kawy, na obiad zmienił towarzysza na szefa i Jirkę C, rozdzielając zadania na następne dni i tygodnie. Chyba nie istnieje żaden system, według którego można było przewidzieć, w który dzień tygodnia w Houston będzie najwięcej pracy. Ten wtorek dał nam popalić za cały tydzień. Lucka chyba planuje zmianę terminu porodu, po tym jak Danka opowiedziała jej jak fajnie jest mieć dziecko spod znaku bliźniąt. W środę nasz grafik Hanka obchodziła urodziny, dostała wspaniały tort i palmę, dla której w domu znalazła miejsce. Wysłała nam foto z pieskiem Edgarem. FOTO Lenka podczas spotkań w Pradze tłumaczyła zasady aukcji Brazil i Ticker. Ondra przeprowadzał szkolenie na miejscu, ponieważ Andrzej musiał wyjechać na szkolenie do klienta. To był tydzień pełny smakołyków! Ondra przyniósł kołacze weselne, które piekła jego mama. Żeni się w ostatnim dniu majowym i planuje czterech synów. W czwartek cieszyliśmy się na urlop, każdy wykorzystał go na swój sposób, niektórzy w pracy, niektórzy na wycieczce. Na przykład Morki z Barčą zasadzili sześćdziesiąt tuji, zmęczeni podziwiali pięknie kwitnący ogród. FOTOW piątek dostaliśmy wyborne kołacze, które również wyglądały jak weselne, ale David wyprowadził nas z błędu, obchodził urodziny. Było ich mnóstwo, ponieważ część kolegów przedłużyła sobie urlop, a w pracy było nas mało. Urlop mieli również niektórzy koledzy z Houston, dokąd z pomocą przybył Petr D. Danka wysłała nam długi e-mail z informacjami i siedmioma załącznikami o bezpieczeństwie przy pracy. Do tej pory nie wiedzieliśmy, że tyle rzeczy robimy źle. Musimy się bardziej skupić przy niektórych czynnościach wykonywanych podczas dnia i kilka razy dziennie według instrukcji przećwiczyć wszystkie nasze ruchy na krześle. Žaneta przekazuje pracę nowej koleżance. Jeszcze tylko tydzień i Jana zostanie strategicznym członkiem czeskiego zespołu. Jak na razie skarży się, że z nadmiaru informacji ma głowę jak balon. Igor w podróży służbowej oprócz zwyczajnych reklam w związku z wyborami do Parlamentu Europejskiego zauważył również jedną kreatywną. FOTO jam
PROEBIZ pracuje z otwartymi plikami cookie (ciasteczka).Pozwalają mu na przetwarzanie danych niezbędnych do prawidłowego przebiegu i oceny. O plikach cookies (ciasteczka) i ich ustawieniach dowiesz się WIĘCEJ TUTAJ