04_Peto_Ctvrtek.jpg W poniedziałek rano, w drodze do pracy Šára widział Ivę Petříkovą z Martinem Heinischem, idących i trzymających się za ręce. Dopiero po chwili uświadomił sobie, że są to ludzie, którzy są do nich po prostu bardzo podobni. Tak właśnie powstają plotki. Ivo, Martinie - macie w Ostrawie swoich sobowtórów. Odbyło się kilka narad na temat eBF. Ich celem było odkrycie ewentualnych braków w związku z konferencją, by wystrzec się ich w przyszłym roku. Tym najważniejszym, o czym debatowaliśmy było zapewnienie uczestnikom imprezy jeszcze lepsze komfortu. Lukáš Vyskočil był u swojej pani doktor, która w poniedziałek ma dyżur do szóstej wieczorem. Jak to bywa z lekarzami, miała podejrzenia, co do miliona różnych chorób i skierowała go na dwa miliony badań. Tak na wszelki wypadek. Jirka Špalek zadecydował o zmianie taktyki, wieczorem nie pracował, ale poszedł spać. Opłaciło się. Na wtorkowym squashu wszystkich ograł. :-) Wtorek nawigacja w samochodzie zaprowadziła Šárę do willowej dzielnicy zamiast do fabryki. Jeździ na spotkania z rezerwą czasową, bez stresu więc wprowadził adres do telefonu. Przestał być spokojny, gdy zorientował się, że znajduje się trzydzieści minut drogi od celu. Okazało się, że w mieście znajdują się dwie ulice o takiej samej nazwie. Co gorsza, założono mu blokadę na koło (patrz foto), podczas czekania na policjantów odkrył relikwie (patrz foto). Szczęście zaczęło mu sprzyjać dopiero od momentu, w którym udało mu się wynegocjować u policjantów porozumienie zamiast mandatu. Po polsku. W późniejszych godzinach popołudniowych szef, Lenka i Jana pojechali dwoma autami do Pragi. W połowie drogi po herbatce i zupie skład w samochodach zmienił się, by wszyscy mogli przedyskutować kwestie, na które nie ma czasu w pracy. Po południowym squashu ?Lukáš wpadł na pomysł, że pomimo dziesięciominutowego spaceru do domu jednak chciałby, żeby Honza podrzucił go na miejsce. Zmienił jednak zdanie przyglądając się Honzie, który zbyt wolno przygotowywał się do drogi, zanim wypalił swojego posportowego papierosa, Lukáš był już w domu. W środę Jirka Špalek musiał wstać wcześniej niż zazwyczaj i pojechać do Żyliny na spotkanie, w szczególności jednak przedłużyć swój podpis elektroniczny. Na Słowacji właściciel podpisu musi być obecny podczas jego przedłużania. Następnie szybko przemieścił się do Ostrawy, gdzie zorganizował naradę IT, wszyscy skrupulatnie zapisywali do zeszytu, co mu w duszy grało. Milan i Lenka byli rano na kawie na czeskim Ministerstwie Rozwoju Regionalnego. Kawa była dobra, dyskusja prawie otwarta, wyniki całkiem perspektywiczne. Milan pochwalił Dyrektora Wydziału Inwestycji Publicznych. Jana spotkała się na zachodzie Czech z kilkoma zainteresowanymi eAukcjami, następnie pojechała D1 z powrotem do Ostrawy. Tym razem wszystko poszło gładko, korek był w kierunku przeciwnym. Słowackiemu Peťowi udało się po trudnej dyskusji załatwić Pilota, zadzwonił do niego również Jaro Lexa z pytaniem, czy przypadkiem nie znajduje się gdzieś w okolicach Trenczyna, ponieważ potrzebuje zdjęcia zamku. Co prawda faktycznie był w okolicy, ale poradził mu, żeby zdjęcia poszukał na internecie. Jaro odpowiedział mu, że jest doświadczonym prawnikiem, zna prawa autorskie i niczego z internetu ściągać nie będzie, dał mu adres, gdzie ma wysłać fotografie. Peťo nie miał sił, by zwyciężyć w tej dyskusji. W praskim biurze NAR odbyła się narada o tegorocznich wynikach, jak również narada o przyszłości konkursu FSA z Panią Dyrektor czeskiego APUeN - Mílą Machovą. Dyskusje o FSA przebiegały w stałym bratysławskim miejscu NAR, tj. w pensjonacie Berg w Petržalce. Poruszono również temat o tekstach do pieśni oraz o malowaniu. Zrodził się pomysł, by poszerzyć konferencję eBF o wystawę artystów-kupców. Po południu Lukáš poszedł na piłkę nożną, ponownie wygrał, dlatego spało mu się dobrze. Czwartek Jirka Špalek rozegrali partyjkę w badmintona wcześnie rano, w nagrodę za remis Luki został zaproszony do wielkiej sali konferencyjnej na wyborny domowy pasztet, następnie uczestniczył w jednej naradzie za drugą. Lukáš miał bez dwóch zdań tydzień w duchu sportu, w ogóle nie dziwi nas, że ma aż tak wysportowaną sylwetkę. Morawski zespół zyskał nowego klienta zainteresowanego użytkowaniem systemu. ZuzKa, Milan i Jaro Lexa dyskutowali wcześnie rano o pracy słowackiego APUeN oraz o obszarze jego działalności w przyszłości. Podczas dyskusji zrodziła się myśl, by APUeN stał się międzynarodową instytucją zrzeszającą przede wszystkim użytkowników, zwolenników oraz providerów eAukcji, lub raczej wszystkich konkursów elektronicznych z ofertami dostawców, tj. zapytania (tendering) jak i rynek. Šára był w podróży służbowej w Polsce i pewna pani dzwoniła do niego z pytaniem, kiedy przyjedzie. Problemem był fakt, iż Šára nie miał pojęcia kto dzwoni, w terminarzu nie miał zaznaczonego żadnego spotkania z panią, już chciał dzwonić do Kasi, by zapytać, dlaczego o niczym go nie poinformowała, kiedy to Pani z telefonu powiedziała mu, że dzwoni do kuriera. __ W piątek__ odwiedzili nas panowie Rančák i Pullmann, by porozumieć się z szefem odnośnie wzajemnej współpracy. Jirka Špalek miał pracowity dzień wolny, Eva w domu leczyła przeziębienie, więc wziął dzieci do babci na świeże jesionickie powietrze. Telefon dzwonił i dzwonił... Šára posłał swój zespół trochę wcześniej do domu, wszystkie telefony odbierał więc sam, między innymi jeden taki, podczas którego jakaś pani domagała się rozmowy z menedżerem banku. Pani była dość nerwowa, więc trwało to kilka chwil zanim udało mu się przekonać ją, że naprawdę nie jest bankiem, w Polsce to już w ogóle się nie znajduje i nie stara się jej zbyć. Peťo w godzinach wieczornych pojechał ze swoją partnerką wybrać nową kuchnię, kiedy do sklepu wszedł lekko podchmielony Pan i chciał kupić papugę, Peťo wyjaśnił mu, że trafił pod niewłaściwy adres. Poradził panu, by spróbował w ZOO, po czym wyjaśnił mu nawet jak tam trafić. Weekend Monča z Houston w sobotę zmieniła się w prawdziwego drwala i przygotowywała drewno na zimę. Rąbała i rąbała, szło jej to całkiem sprawnie. Lukáš Vyskočil wcielił się w majora Zemana, kiedy to babcia zadzwoniła do niego, przekazując mu informację, że jego tata nie przyszedł na obiad, nie można się do niego dodzwonić, ani nie zostawił żadnej wiadomości, gdzie jest. Poszukiwania i śledztwo zostały przerwane w momencie, kiedy sam ojciec odezwał się przekazując informację, iż troszkę mu się zdrzemnęło. Lukáš stara się zrozumieć, jak ktoś może zaspać na obiad. :-) Peťo był w weekend na wschodzie Czech w odwiedzinach u teścia. Teść buduje dom, Peťo chce przeprowadzić remont. Porównywali oferty budowlańców, teść wyjaśnił mu, że nie można porównywać ceny ani liczby stron, ale wysokość wszystkich ofert razem. Peťo, który tylko przeprowadza remont ze swoimi siedmioma centrymatrami ofert w porównaniu do piętnastu centymetrów teścia był bezsilny. Šára
47. tydzień
18. 11. 2013 09:09 Tomáš Hric
18LIS
ebf-2013.jpg W poniedziałek cały NAR zjechał do Ostrawy. Powód jest nad wyraz jasny, odbyło się milion narad w związku z zaczynającym się eBF, do którego przygotowywaliśmy się rok. Praca i sale zostały podzielone. Szef z zespołem marketingowym na ostatnią chwilę dosłownie wyczarowali trzy typy nowych materiałów drukowanych. ZuzKa przechadzała się po biurze z zawrotną prędkością, kilka razy dziennie zwracała się do nas z prośbą, żebyśmy przypomnieli sobie, o czym mogła zapomnień i co mogłoby się nie udać. We wtorek ZuzKa wypominała nam, że specjalnie nie chcemy jej tego powiedzieć. W południe okazało się, że na wszystkich wydrukowanych mapach programowych doszło do przerzucenia nazw czwartkowych bloków dla zamawiających podmiotów publicznych oraz firm. Nie można z tym było już nic zrobić, co więcej pierwsze nazwy tematów powinny poprawnie naprowadzić uczestników konferencji. Wszędzie pakowano materiały i technikę, po czym przewożono do hotelu. W późnych godzinach popołudniowych zaczęli przybywać uczestnicy konferencji. Poznaliśmy to na własnej skórze bardzo intensywnie w momencie, kiedy pojawiły się problemy z zakwaterowaniem. Na szczęście tylko trzy, jednak jakby naumyślnie dotyczyły tych, których naprawdę lubimy. Dobrym pomysłem szefa był wieczorny bowling. Przybyło nas naprawdę wielu i dobrze się bawiliśmy. Grali nawet ci, którzy skarżyli się na bóle pleców i inne dolegliwości bólowe. W hotelu druga grupa zajmowała się przygotowaniami. Najpierw wydawało się, że wszystko skończy się o kilka godzin wcześniej niż zwykle, ale nie... znów siedzieli do północy. W środę po godzinie dziewiątej uroczyście rozpoczęliśmy konferencję nową piejącą melodią przewodnią, po czym wszystkich przywitał prezydent miasta. Opóźniliśmy początek o osiemnaście minut z powodu pociągu z Bratysławy, w przyszłym roku postaramy się o bardziej eleganckie rozwiązanie, początek ustalimy od razu na w pół do dziesiątą. Pociągów raczej do nas nie przystosują, więc musimy ustąpić i wprowadzić odpowiednie zmiany. Prezydent miasta powiedział, że polityka nie może oznaczać ustępstw w kwestii rzetelności, jak również oznajmił wszystkim obecnym, że lubi naszego Dyrektora. (patrz foto) Wieczorem wręczano nagrody FSA, podczas uroczystego wieczoru zagrali muzycy z ulicy i Małej Ostrawy, którą NAR wspiera. Tylko Lojza grający na harmonice w rogu rynku nie wytrzymał napięcia i usprawiedliwił się słowami, że nie pada mu do harmoniki, po czym zniknął. Nagrodę MASTER otrzymała Alena Ševčíková z Nemocnice Nové Město na Moravie, po czym zaczęła zastanawiać się nad ciekawym tematem na następne seminarium, które odbędzie się na wiosnę w przyszłym roku. (patrz foto) To były piękne chwile, wiele miłych rozmów nie tylko o aukcjach, ale również o motorach, zdrowym odżywianiu, rozwoju i sprzedaży sw, o modzie i podróżach. Pod koniec środowego dnia Petr Rys - burmistrz Bruntálu oraz Jan Havlík - sekretarz Žďáru nad Sázavą powiedzieli nam, że program niezmiernie im się podobał, był lepszy niż w zeszłym roku, dziewiątka jest naszą szczęśliwą liczbą. Czesi, Słowacy i Polacy pojawiający się tradycyjnie na konferencji w tym roku przywitali również Niemców, Włochów i Chorwatów. Po raz pierwszy pojawił się problem z prezentacjami drukowanymi, które powinniśmy tłumaczyć na język angielski, w przypadku programu administracji publicznej natomiast powinniśmy unikać problemów typowo narodowych lub zajmować się nimi tylko na wyznaczonych seminariach. W czwartek kontynuowano program bez żadnych problemów. W dużej sali zasiedli przedstawiciele firm, dyskusji na wybrane tematy było tak wiele, że nie udało się poruszyć wszystkich przygotowanych tematów. Popołudniowi goście byli bardzo ciekawi, słyszeliśmy same dobre słowa pod ich adresem. (patrz foto) Wieczorem Chorwaci mieli stłuczkę. Na szczęście nic im się nie stało, ale auto najwyraźniej nadaje się do kasacji. Policjanci po zauważeniu, że auto ma zagraniczną rejestrację i nie rozumieją języka pasażerów mogli uspokoić się dopiero w chwili, kiedy w miejscu zdarzenia pojawiła się ZuzKa i zapewniła tłumaczenie. Po sześciu zdaniach w tym stresie uświadomiła sobie, że tłumaczy z języka czeskiego na język czeski, ponieważ Chorwaci są z Daruvaru, gdzie mieszka dosyć spora czeska mniejszość narodowa, a wszyscy pasażerowie mówią po czesku. Śmiech trochę załagodził napięcie, by po jakimś czasie opadło zupełnie, kiedy okazało się, że kobieta prowadząca drugie auto nie jest w ciąży, pomimo, że twierdziła zupełnie coś innego. Szok ze stłuczki był jednak wciąż dosyć duży, staraliśmy się pomóc złagodzić go. Wieczorem było nas mniej, ponieważ część uczestników przyjechała tylko na dwa dni, jednak i tak do nocy prowadzono dyskusje na temat pracy, poruszono również wiele innych ciekawych tematów. Mała Melisska przekonała tatę Peťę, żeby załatwił jej te ładne branzoletki. (patrz foto) Piątek należał do NAR, PROe.biz i eAukcji - od jednej konferencji do drugiej, od zeszłego roku do roku bieżącego, w trzy godziny. Ciężka robota. Zmieścić wszystkie informacje w trzech prezentacjach nie było niczym łatwym. Każdego roku ten dzień liczy większą liczbę uczestników. Na sali pojawiło się sto osób, jedna trzecia uczestników "należy" do NAR. W końcu to takie otwarte i dobrowolne szkolenie NAR. (patrz foto) Tego roku do programu dnia zostały dodane środowe i czwartkowe treningi w centrum treningowym NAR. Po południu pożegnaliśmy się z ostatnimi uczestnikami, wszyscy zapewniali nas, że są zadowoleni. Krótko podsumowaliśmy wszystkie za i przeciw, dopóki wszystkie informacje były świeże. Na przyszłość - z pewnością będzie obowiązywał zakaz palenia w foyer. W sobotę ZuzKa z szefową Lenką starały się w ciekawy sposób przedstawić Ostrawę w smogu Marcowi, który mieszka w Rzymie i Brukseli. Nie było to łatwe zadanie. Byli w Dolnym Obszarze Vítkovic i muzeum górniczym Landek. W niedzielę szef z Janą, ZuzKą i Natašą zajmowali się chorwackimi przyjaciółmi, którym towarzystwo ubezpieczeniowe zapewniło samochód zastępczy, zabierając ten po stłuczce. W poniedziałek jeszcze czeka ich wizyta na policji w celu sporządzenia raportu wypadku. Pierwszym ciekawym miejscem był cmentarz w Petřkovicach, który według opowiadań szefa jest zupełnie inny. Troszkę dalej mieliśmy widok na Ostrawę w mgle i wysłuchaliśmy następnego komentarza. Czasami wyglądało to tak, jakby ZuzKa nie za bardzo słuchała. Następnym pomysłem była wycieczka po terenach pokopalnianych, zatrzymaliśmy się pod krzywym kościołem przed Karwiną, który z powodu przemysłu wydobywczego obniżył się o 37 metrów. Na obiad mieliśmy gęś świętomarcinską, kawę i ciasto u Kaplanů w domu. Otrzymaliśmy również gratulację od Romana Stiegra, Członka Zarządu B4F w związku z organizacją, przebiegiem i ciekawymi prezentacjami i dyskusjami w ramach konferencji. Słowacki Vlado Tokár napisał: "Świetne EBF, poznałem wielu wspaniałych ludzi, mam wspaniałe wspomnienia, będę wspominał przez cały rok. Jestem szczęśliwym i mam nadzieję, że uda mi się być z Wami w przyszłym roku." jam
47. tydzień
18. 11. 2013 09:09 Tomáš Hric
18LIS
ebf-2013.jpg W poniedziałek cały NAR zjechał do Ostrawy. Powód jest nad wyraz jasny, odbyło się milion narad w związku z zaczynającym się eBF, do którego przygotowywaliśmy się rok. Praca i sale zostały podzielone. Szef z zespołem marketingowym na ostatnią chwilę dosłownie wyczarowali trzy typy nowych materiałów drukowanych. ZuzKa przechadzała się po biurze z zawrotną prędkością, kilka razy dziennie zwracała się do nas z prośbą, żebyśmy przypomnieli sobie, o czym mogła zapomnień i co mogłoby się nie udać. We wtorek ZuzKa wypominała nam, że specjalnie nie chcemy jej tego powiedzieć. W południe okazało się, że na wszystkich wydrukowanych mapach programowych doszło do przerzucenia nazw czwartkowych bloków dla zamawiających podmiotów publicznych oraz firm. Nie można z tym było już nic zrobić, co więcej pierwsze nazwy tematów powinny poprawnie naprowadzić uczestników konferencji. Wszędzie pakowano materiały i technikę, po czym przewożono do hotelu. W późnych godzinach popołudniowych zaczęli przybywać uczestnicy konferencji. Poznaliśmy to na własnej skórze bardzo intensywnie w momencie, kiedy pojawiły się problemy z zakwaterowaniem. Na szczęście tylko trzy, jednak jakby naumyślnie dotyczyły tych, których naprawdę lubimy. Dobrym pomysłem szefa był wieczorny bowling. Przybyło nas naprawdę wielu i dobrze się bawiliśmy. Grali nawet ci, którzy skarżyli się na bóle pleców i inne dolegliwości bólowe. W hotelu druga grupa zajmowała się przygotowaniami. Najpierw wydawało się, że wszystko skończy się o kilka godzin wcześniej niż zwykle, ale nie... znów siedzieli do północy. W środę po godzinie dziewiątej uroczyście rozpoczęliśmy konferencję nową piejącą melodią przewodnią, po czym wszystkich przywitał prezydent miasta. Opóźniliśmy początek o osiemnaście minut z powodu pociągu z Bratysławy, w przyszłym roku postaramy się o bardziej eleganckie rozwiązanie, początek ustalimy od razu na w pół do dziesiątą. Pociągów raczej do nas nie przystosują, więc musimy ustąpić i wprowadzić odpowiednie zmiany. Prezydent miasta powiedział, że polityka nie może oznaczać ustępstw w kwestii rzetelności, jak również oznajmił wszystkim obecnym, że lubi naszego Dyrektora. (patrz foto) Wieczorem wręczano nagrody FSA, podczas uroczystego wieczoru zagrali muzycy z ulicy i Małej Ostrawy, którą NAR wspiera. Tylko Lojza grający na harmonice w rogu rynku nie wytrzymał napięcia i usprawiedliwił się słowami, że nie pada mu do harmoniki, po czym zniknął. Nagrodę MASTER otrzymała Alena Ševčíková z Nemocnice Nové Město na Moravie, po czym zaczęła zastanawiać się nad ciekawym tematem na następne seminarium, które odbędzie się na wiosnę w przyszłym roku. (patrz foto) To były piękne chwile, wiele miłych rozmów nie tylko o aukcjach, ale również o motorach, zdrowym odżywianiu, rozwoju i sprzedaży sw, o modzie i podróżach. Pod koniec środowego dnia Petr Rys - burmistrz Bruntálu oraz Jan Havlík - sekretarz Žďáru nad Sázavą powiedzieli nam, że program niezmiernie im się podobał, był lepszy niż w zeszłym roku, dziewiątka jest naszą szczęśliwą liczbą. Czesi, Słowacy i Polacy pojawiający się tradycyjnie na konferencji w tym roku przywitali również Niemców, Włochów i Chorwatów. Po raz pierwszy pojawił się problem z prezentacjami drukowanymi, które powinniśmy tłumaczyć na język angielski, w przypadku programu administracji publicznej natomiast powinniśmy unikać problemów typowo narodowych lub zajmować się nimi tylko na wyznaczonych seminariach. W czwartek kontynuowano program bez żadnych problemów. W dużej sali zasiedli przedstawiciele firm, dyskusji na wybrane tematy było tak wiele, że nie udało się poruszyć wszystkich przygotowanych tematów. Popołudniowi goście byli bardzo ciekawi, słyszeliśmy same dobre słowa pod ich adresem. (patrz foto) Wieczorem Chorwaci mieli stłuczkę. Na szczęście nic im się nie stało, ale auto najwyraźniej nadaje się do kasacji. Policjanci po zauważeniu, że auto ma zagraniczną rejestrację i nie rozumieją języka pasażerów mogli uspokoić się dopiero w chwili, kiedy w miejscu zdarzenia pojawiła się ZuzKa i zapewniła tłumaczenie. Po sześciu zdaniach w tym stresie uświadomiła sobie, że tłumaczy z języka czeskiego na język czeski, ponieważ Chorwaci są z Daruvaru, gdzie mieszka dosyć spora czeska mniejszość narodowa, a wszyscy pasażerowie mówią po czesku. Śmiech trochę załagodził napięcie, by po jakimś czasie opadło zupełnie, kiedy okazało się, że kobieta prowadząca drugie auto nie jest w ciąży, pomimo, że twierdziła zupełnie coś innego. Szok ze stłuczki był jednak wciąż dosyć duży, staraliśmy się pomóc złagodzić go. Wieczorem było nas mniej, ponieważ część uczestników przyjechała tylko na dwa dni, jednak i tak do nocy prowadzono dyskusje na temat pracy, poruszono również wiele innych ciekawych tematów. Mała Melisska przekonała tatę Peťę, żeby załatwił jej te ładne branzoletki. (patrz foto) Piątek należał do NAR, PROe.biz i eAukcji - od jednej konferencji do drugiej, od zeszłego roku do roku bieżącego, w trzy godziny. Ciężka robota. Zmieścić wszystkie informacje w trzech prezentacjach nie było niczym łatwym. Każdego roku ten dzień liczy większą liczbę uczestników. Na sali pojawiło się sto osób, jedna trzecia uczestników "należy" do NAR. W końcu to takie otwarte i dobrowolne szkolenie NAR. (patrz foto) Tego roku do programu dnia zostały dodane środowe i czwartkowe treningi w centrum treningowym NAR. Po południu pożegnaliśmy się z ostatnimi uczestnikami, wszyscy zapewniali nas, że są zadowoleni. Krótko podsumowaliśmy wszystkie za i przeciw, dopóki wszystkie informacje były świeże. Na przyszłość - z pewnością będzie obowiązywał zakaz palenia w foyer. W sobotę ZuzKa z szefową Lenką starały się w ciekawy sposób przedstawić Ostrawę w smogu Marcowi, który mieszka w Rzymie i Brukseli. Nie było to łatwe zadanie. Byli w Dolnym Obszarze Vítkovic i muzeum górniczym Landek. W niedzielę szef z Janą, ZuzKą i Natašą zajmowali się chorwackimi przyjaciółmi, którym towarzystwo ubezpieczeniowe zapewniło samochód zastępczy, zabierając ten po stłuczce. W poniedziałek jeszcze czeka ich wizyta na policji w celu sporządzenia raportu wypadku. Pierwszym ciekawym miejscem był cmentarz w Petřkovicach, który według opowiadań szefa jest zupełnie inny. Troszkę dalej mieliśmy widok na Ostrawę w mgle i wysłuchaliśmy następnego komentarza. Czasami wyglądało to tak, jakby ZuzKa nie za bardzo słuchała. Następnym pomysłem była wycieczka po terenach pokopalnianych, zatrzymaliśmy się pod krzywym kościołem przed Karwiną, który z powodu przemysłu wydobywczego obniżył się o 37 metrów. Na obiad mieliśmy gęś świętomarcinską, kawę i ciasto u Kaplanů w domu. Otrzymaliśmy również gratulację od Romana Stiegra, Członka Zarządu B4F w związku z organizacją, przebiegiem i ciekawymi prezentacjami i dyskusjami w ramach konferencji. Słowacki Vlado Tokár napisał: "Świetne EBF, poznałem wielu wspaniałych ludzi, mam wspaniałe wspomnienia, będę wspominał przez cały rok. Jestem szczęśliwym i mam nadzieję, że uda mi się być z Wami w przyszłym roku." jam
46. tydzień
11. 11. 2013 08:44 Tomáš Hric
11LIS
otviraci-david.jpg Poniedziałek był tradycyjnym dniem narad, w całym NAR wrzało jak w ulu. Kończyliśmy prezentację zbliżającego się eBF, stres rośnie. Jirka Špalek był po Nelinkę w przedszkolu, by zaprowadzić ją na nowe zajęcia baletu. Słowacki Peťa wieczorem otworzył 6 dużych eAukcji transportowych. Każda miała około 200 pozycji, zainteresowanie dostawców było duże. Następnego dnia rano Petr Donáth, który odpowiadał za eAukcję wziął telefon do ręki i aż do końca dnia go nie odłożył. We wtorek rano Šára z Piotrem odbyli pierwsze spotkanie w Krakowie. Niestety z powodu prezentacji eAukcji u innego klienta nie mieli zbyt wiele czasu, ale udało im się na tyle zainteresować klienta swoją poranną wizytą, że zgodził się na następne spotkanie w tym samym dniu w późnych godzinach popołudniowych. Po prezentacji spędzili 5 godzin w miejscowym shopping centrum, gdzie było ciepło, był dostęp do jedzenia, a przede wszystkim Wi-Fi. Odległość 1,5 km z centrum handlowego do klienta trwała prawie godznę. Szef firmy z dużym zdziwieniem zapytał ich: "O Jezu, chyba nie jechali Panowie samochodem?!?" W NAR odbyły się następne narady w związku z eBF, tempo zaczyna być iście szalone, w celach relaksacyjnych chłopaki z IT i Houston byli po pracy na squashu. Przegrana Lukáša Vyskočila z Jirką Špalkiem zmotywowała do zwiększenia wydajności, jak również podzielenia się z Honzą swoim doświadczeniem trenerskim. Środa Jirka Špalek był z Nelinką na pierwszej wizycie u dentysty, bez mniejszej histerii się nie obyło. W "nagrodę" pojechali po wizycie do fryzjera. Po południu z domu nadzorował eAukcję pewnego ważnego klienta, Nelinka dąsała się w drugim pokoju. Jana na spotkaniach poznała klientkę poważnie zainteresowaną systemem. Już na pierwszy rzut oka można było stwierdzić, że jest to starsza pani w wieku emerytalnym, ale entuzjazmu i zainteresowania w związku z testowaniem zakupów elektronicznych jej nie brakowało. Było to świetne spotkanie, które stanowiło olbrzymi kontrast w porównaniu z drugim spotkaniem tego samego dnia - kupiec w najlepszych latach, który miał problemy z przygotowaniem tabeli w excelu. Šára z Piotrem ponownie wyruszyli zaprezentować system. Najczęściej na prezentacji jest obecnych około dziesięciu osób, tym razem po wejściu do sali z zaskoczeniem stwierdzili, że uczestników jest 70. Szybko udało im się dojść do siebie, prezentacja przebiegła pomyślnie, zakończona została wrzawą dyskusją, po której należało już tylko uzgodnić termin szkolenia i testowania. (patrz foto) Wtorkowa piłka Lukáša Vyskočila będzie odbywać się w środę, a świat już nigdy nie będzie taki sam. Pokrzyżowało mu to plany na następne dni, tygodnie i całą resztę życia. Czwartek Pierwszą komplikacją tego dnia dla Lukáša była wizyta w pubie po środowej piłce, z której wrócił dopiero w czwartek. Drugą była lekcja angielskiego o 7.30 rano. Lukáš jest jednak z natury bojownikiem, przyszedł punktualnie, a cały dzień przecierpiał w milczeniu. Nagrodą za jego wysoką wytrzymałość był drugi najlepszy test z języka angielskiego. Gwiazdą dnia została Jana Zajacová. Šára razem z Beatą pojechali do Polski z prezentacją PROe.biz. W mieście, w którym odbywała się prezentacja znajduje się ogromna fabryka słodyczy ze sklepem firmowym. Na żądanie Bei musieli zatrzymać się tam po spotkaniu, by wydać mało pieniędzy na ogrom słodyczy. Doświadczona Bea radziła Šárze, co powinno znaleźć się w koszyku. Jirka Špalek rano przed NAR rozmawiał z szefem Houston - Marianem. Po piętnastu minutach dyskusji dołączył do nich Pan Dyrektor, wszystko zakończyło się dwugodzinową debatą o PROe.biz w kawiarni. Czwartek był w tym tygodniu dla słowackiego Peti jedynym dniem, w którym miał zaplanowaną podróż służbową, dlatego tak bardzo się cieszył. Radość zepsuła mu rozbita przez wandalów przednia szyba. Było mu szkoda nie tylko samej szyby, ale również kawy brazylisjkiej, na którą zaprosił go klient. W piątek Jana wstała bardzo wcześnie, by razem z kolegami wybrać się na badminton. Wszystko szło zgodnie z planem, budzik zadzwonił, auto odpaliło, czasowa rezerwa była. Jednak w połowie drogi pomiędzy domem a Ostrawą uświadomiła sobie, że tenisówki zostały w domu. Z do tej pory spokojnej podróży stał się wyścig z czasem... z powrotem do domu po buty i migiem do Ostrawy, by być na korcie przynajmniej pół godziny. Udało się. Rano po dłuższej przerwie Jirka Špalek razem z Šárą byli na lekcji języka polskiego z Jolantą. Jirce bardzo się podobało, Šára był również zadowolony. Lucka Popková była rano na wizycie u dentysty, który poza leczeniem próchnicy również polakierował jej zęby, by nie było tak czułe. Z powodu wizyty Lucka była zmuszona do głodówki. Šára zapytał jej, czy wegetarianin odczuwa głód tak samo jak osobnik mięsożerny. Fakt, że go nie zjadła Šára zawdzięcza tylko jej wegetarianizmu. W biurze IT doszło do przesilenia programatorów. Niko pracował z domu z Ostrawy, Junior pracował z domu w Opawie, Wolf pracował w praskim biurze. Lukáš Vyskočil, który pracował w NAR był znów rozrywany. Po obiedzie do firmy dostarczono opinię w związku z certyfikacją na Słowacji. Peťo i Jirka Špalek wspólnie uzgodnili, że jeszcze tego samego dnia ją przeczytają, ale oboje musieli pilnować dzieci, bardziej doświadczony w usypianiu Jirka zaczął czytać o ósmej, amator Peťo dopiero o w pół do dziesiątej. Partnerka Iva i Šára już od pół roku nie palą. Na początku zadecydowali, że co tydzień będą posyłać na specjalne konto kwotę, którą wydaliby na papierosy. W piątek za zaoszczędzone pieniądze kupili dużą lodówkę z ogromnym zamrażalnikiem i jeszcze im zostało kilka złotych. Lodówkę niestety przywiozą dopiero za kilka dni, dlatego cieszą się na nią jak małe dzieci. Ich suczka Safča niestety zmieniła się w Terminatora. (patrz foto). W weekend słowacki Peťo potwierdził kupno mieszkania, sen stał się rzeczywistością. Lukáš Vyskočil z partnerką zaplanowali relaks i doładowanie energii w spa, następnie mieli iść na pizzę. Po czterech godzinach w basenie, saunach i osobistym jacuzzi byli tak zmęczeni, że zamiast na pizzę, wybrali się do łóżka. Na dworze lało, Šára przeorganizował kuchnię. Z powodu większej lodówki musiał wymyślić nowe miejsce na kuchenkę mikrofalową i blat do odkładania rzeczy. (patrz foto) W niedzielę Nataša i Maruška z Houston poszły kupić bilety na Jarka Nohavicę do Gong. Przedsprzedaż zaczynała się o 10.00 rano, dziewczyny były na miejscu przed dziewiątą i stwierdziły, że wiele osób w kolejce musiało spędzić tam całą noc. Na szczęście Maria znalazła w kolejce znajomego, dzięki któremu ich czekanie skróciło się o dwieście metrów i minimalnie dwie godziny. (patrz foto) Lukáš przed Świętym Marcinem zjadł świątęczną gęś i była wyśmienita. Šára
46. tydzień
11. 11. 2013 08:44 Tomáš Hric
11LIS
otviraci-david.jpg Poniedziałek był tradycyjnym dniem narad, w całym NAR wrzało jak w ulu. Kończyliśmy prezentację zbliżającego się eBF, stres rośnie. Jirka Špalek był po Nelinkę w przedszkolu, by zaprowadzić ją na nowe zajęcia baletu. Słowacki Peťa wieczorem otworzył 6 dużych eAukcji transportowych. Każda miała około 200 pozycji, zainteresowanie dostawców było duże. Następnego dnia rano Petr Donáth, który odpowiadał za eAukcję wziął telefon do ręki i aż do końca dnia go nie odłożył. We wtorek rano Šára z Piotrem odbyli pierwsze spotkanie w Krakowie. Niestety z powodu prezentacji eAukcji u innego klienta nie mieli zbyt wiele czasu, ale udało im się na tyle zainteresować klienta swoją poranną wizytą, że zgodził się na następne spotkanie w tym samym dniu w późnych godzinach popołudniowych. Po prezentacji spędzili 5 godzin w miejscowym shopping centrum, gdzie było ciepło, był dostęp do jedzenia, a przede wszystkim Wi-Fi. Odległość 1,5 km z centrum handlowego do klienta trwała prawie godznę. Szef firmy z dużym zdziwieniem zapytał ich: "O Jezu, chyba nie jechali Panowie samochodem?!?" W NAR odbyły się następne narady w związku z eBF, tempo zaczyna być iście szalone, w celach relaksacyjnych chłopaki z IT i Houston byli po pracy na squashu. Przegrana Lukáša Vyskočila z Jirką Špalkiem zmotywowała do zwiększenia wydajności, jak również podzielenia się z Honzą swoim doświadczeniem trenerskim. Środa Jirka Špalek był z Nelinką na pierwszej wizycie u dentysty, bez mniejszej histerii się nie obyło. W "nagrodę" pojechali po wizycie do fryzjera. Po południu z domu nadzorował eAukcję pewnego ważnego klienta, Nelinka dąsała się w drugim pokoju. Jana na spotkaniach poznała klientkę poważnie zainteresowaną systemem. Już na pierwszy rzut oka można było stwierdzić, że jest to starsza pani w wieku emerytalnym, ale entuzjazmu i zainteresowania w związku z testowaniem zakupów elektronicznych jej nie brakowało. Było to świetne spotkanie, które stanowiło olbrzymi kontrast w porównaniu z drugim spotkaniem tego samego dnia - kupiec w najlepszych latach, który miał problemy z przygotowaniem tabeli w excelu. Šára z Piotrem ponownie wyruszyli zaprezentować system. Najczęściej na prezentacji jest obecnych około dziesięciu osób, tym razem po wejściu do sali z zaskoczeniem stwierdzili, że uczestników jest 70. Szybko udało im się dojść do siebie, prezentacja przebiegła pomyślnie, zakończona została wrzawą dyskusją, po której należało już tylko uzgodnić termin szkolenia i testowania. (patrz foto) Wtorkowa piłka Lukáša Vyskočila będzie odbywać się w środę, a świat już nigdy nie będzie taki sam. Pokrzyżowało mu to plany na następne dni, tygodnie i całą resztę życia. Czwartek Pierwszą komplikacją tego dnia dla Lukáša była wizyta w pubie po środowej piłce, z której wrócił dopiero w czwartek. Drugą była lekcja angielskiego o 7.30 rano. Lukáš jest jednak z natury bojownikiem, przyszedł punktualnie, a cały dzień przecierpiał w milczeniu. Nagrodą za jego wysoką wytrzymałość był drugi najlepszy test z języka angielskiego. Gwiazdą dnia została Jana Zajacová. Šára razem z Beatą pojechali do Polski z prezentacją PROe.biz. W mieście, w którym odbywała się prezentacja znajduje się ogromna fabryka słodyczy ze sklepem firmowym. Na żądanie Bei musieli zatrzymać się tam po spotkaniu, by wydać mało pieniędzy na ogrom słodyczy. Doświadczona Bea radziła Šárze, co powinno znaleźć się w koszyku. Jirka Špalek rano przed NAR rozmawiał z szefem Houston - Marianem. Po piętnastu minutach dyskusji dołączył do nich Pan Dyrektor, wszystko zakończyło się dwugodzinową debatą o PROe.biz w kawiarni. Czwartek był w tym tygodniu dla słowackiego Peti jedynym dniem, w którym miał zaplanowaną podróż służbową, dlatego tak bardzo się cieszył. Radość zepsuła mu rozbita przez wandalów przednia szyba. Było mu szkoda nie tylko samej szyby, ale również kawy brazylisjkiej, na którą zaprosił go klient. W piątek Jana wstała bardzo wcześnie, by razem z kolegami wybrać się na badminton. Wszystko szło zgodnie z planem, budzik zadzwonił, auto odpaliło, czasowa rezerwa była. Jednak w połowie drogi pomiędzy domem a Ostrawą uświadomiła sobie, że tenisówki zostały w domu. Z do tej pory spokojnej podróży stał się wyścig z czasem... z powrotem do domu po buty i migiem do Ostrawy, by być na korcie przynajmniej pół godziny. Udało się. Rano po dłuższej przerwie Jirka Špalek razem z Šárą byli na lekcji języka polskiego z Jolantą. Jirce bardzo się podobało, Šára był również zadowolony. Lucka Popková była rano na wizycie u dentysty, który poza leczeniem próchnicy również polakierował jej zęby, by nie było tak czułe. Z powodu wizyty Lucka była zmuszona do głodówki. Šára zapytał jej, czy wegetarianin odczuwa głód tak samo jak osobnik mięsożerny. Fakt, że go nie zjadła Šára zawdzięcza tylko jej wegetarianizmu. W biurze IT doszło do przesilenia programatorów. Niko pracował z domu z Ostrawy, Junior pracował z domu w Opawie, Wolf pracował w praskim biurze. Lukáš Vyskočil, który pracował w NAR był znów rozrywany. Po obiedzie do firmy dostarczono opinię w związku z certyfikacją na Słowacji. Peťo i Jirka Špalek wspólnie uzgodnili, że jeszcze tego samego dnia ją przeczytają, ale oboje musieli pilnować dzieci, bardziej doświadczony w usypianiu Jirka zaczął czytać o ósmej, amator Peťo dopiero o w pół do dziesiątej. Partnerka Iva i Šára już od pół roku nie palą. Na początku zadecydowali, że co tydzień będą posyłać na specjalne konto kwotę, którą wydaliby na papierosy. W piątek za zaoszczędzone pieniądze kupili dużą lodówkę z ogromnym zamrażalnikiem i jeszcze im zostało kilka złotych. Lodówkę niestety przywiozą dopiero za kilka dni, dlatego cieszą się na nią jak małe dzieci. Ich suczka Safča niestety zmieniła się w Terminatora. (patrz foto). W weekend słowacki Peťo potwierdził kupno mieszkania, sen stał się rzeczywistością. Lukáš Vyskočil z partnerką zaplanowali relaks i doładowanie energii w spa, następnie mieli iść na pizzę. Po czterech godzinach w basenie, saunach i osobistym jacuzzi byli tak zmęczeni, że zamiast na pizzę, wybrali się do łóżka. Na dworze lało, Šára przeorganizował kuchnię. Z powodu większej lodówki musiał wymyślić nowe miejsce na kuchenkę mikrofalową i blat do odkładania rzeczy. (patrz foto) W niedzielę Nataša i Maruška z Houston poszły kupić bilety na Jarka Nohavicę do Gong. Przedsprzedaż zaczynała się o 10.00 rano, dziewczyny były na miejscu przed dziewiątą i stwierdziły, że wiele osób w kolejce musiało spędzić tam całą noc. Na szczęście Maria znalazła w kolejce znajomego, dzięki któremu ich czekanie skróciło się o dwieście metrów i minimalnie dwie godziny. (patrz foto) Lukáš przed Świętym Marcinem zjadł świątęczną gęś i była wyśmienita. Šára
PROEBIZ pracuje z otwartymi plikami cookie (ciasteczka).Pozwalają mu na przetwarzanie danych niezbędnych do prawidłowego przebiegu i oceny. O plikach cookies (ciasteczka) i ich ustawieniach dowiesz się WIĘCEJ TUTAJ