Przedstawiamy fotografie Honzy Š. wykonane z roweru.
W poniedziałek ostrawskie biuro nie zapełniło się po brzegi, podobnie jak w zeszłym tygodniu niektórzy skorzystali ze środowego święta i wzięli dwa dni wolnego. Szef był przewodnikiem turystyczno-muzycznej grupy w wyprawie po wschodniosłowackich Połoninach. Z tego powodu nie odbyła się narada kierownictwa i dwóch Jirków razem z Juniorem spotkali się w celu omówienia statystyk. We wtorek wcześnie rano zadowolona Lucka przechadzała się po pierwszym peronie głównego dworca kolejowego w Ostrawie czekając na swoje Pendolino kierunek Praga. W dworcowym radiu jednak odjazd jej pociągu został zapowiedziany z peronu piątego, gdzie Pendolino przecież nigdy się nie zatrzymuje!! Na szczęście Lucka nie nosi obcasów, co prawda nie miała na sobie również butów do biegania, ale sprint na swój peron zakończył się sukcesem - na pociąg zdążyła. Jirkę Š rano frapowały zupełnie inne sprawy. Musiał do dentysty. Na szczęście wizyta się udała i może się do nas szeroko uśmiechać. Jedloš po pracy wybrał się ze znajomymi do Pragi na koncert Marka Knopflera. Wierzymy, że impreza była wspaniała. Niestarzejąca się legenda zmieniła koncert w prawdziwy show zadowalając tym samym wszystkich fanów (zobacz TUTAJ). W squasha grali tylko Jirka Š i Lukáš V, ponoć walka była zacięta, a Lukáš wygrał tylko o włos. Środa była dniem wolnym. __ Pogoda dopisała, słoneczko świeciło i pomijając popołudniową burzę, która zalała Studénkę, większość z nas spędzała świąteczny dzień poza domem. Niektórzy pracowali, inni delektowali się i odpoczywali lub uprawiali turystykę. Honza Šlachta rano wybrał się na wycieczkę rowerową. Pogoda była przepiękna, zaniepokoił go jednak wysoki słupek opadów o pierwszej po południu na wykresie w aplikacji Aladin. No i stało się... niedaleko zapory w Žermanicach okazało się, że ma przebitą oponę, zapasową niestety nie dysponował ? No więc wio pieszo kierunek Havířov, słupek wykresu przed oczami, czarne chmury nad Beskidami... oczywiście zmókł do suchej nitki. :-D __W czwartek rano policja drogowa w Karwinie oznajmiła Milanowi, przydzielenie mu 3 punktów karnych. Milan myślał, że padnie trupem (zebrał już maksymalną dozwoloną liczbę punktów). Otrzymał również porządny mandat oraz ostrzeżenie o rocznym warunku dla kierowców. Jeżeli zatrzymają go raz jeszcze z powodu zbyt szybkiej jazdy, jak miało to miejsce podczas podróży na lotnisko Ruzyně, z największym prawdopodobieństwem odbiorą mu prawo jazdy. Szef dobrze pamiętał, kto prowadził, ale milczał jak grób, ponieważ nie wiedział ile punktu ma na swoim koncie zawodniczka Lenka. Jana spotkała się z nowym klientem zainteresowanym naszym systemem, który ma do nas przyjechać aż z Zachodnich Czech. Rozmowa była krótka i jasna - spodobaliśmy się im. Jirka Š w Pradze spotkał się z partnerami i w godzinach popołudniowych kontynuował swoją podróż służbową samochodem Šáry prosto do Pilzna. Wieczorem skoczył na piwo z Kubą Novým. Jedloš razem z Verčą po pracy pojechali do kopalni Petr Cingr w Michálkovicach w celu wsparcia wernisażu antymilitarystycznego organizowanego przez Wydział Artystyczny Uniwersytetu Ostrawskiego pod nazwą "Wojny nie ma, wszędzie pokój". Wernisaż jest częścią serii wystaw prezentowanych pod nazwą "důltůr" (pol. "kopalniatour"). Wernisaż rozpoczął się scenką wojenną, która została zakończona pieśnią miłości, co jest poselstwem całej wystawy. (FOTO) W piątek okulista poinformował szefa, że ból przy prawym oku zwiastuje zapalenie nerwu trójdzielnego. Następnie przez chwilę raczył go opisami owego zapalenia. Szef był posłuszny jak baranek i zaraz po wizycie poszedł odebrać leki. Na rynku spotkaliśmy Radka Staňka, który opowiedział nam o 320 kilometrowej pieszej Pielgrzymce św. Jakuba do Santiago de Compostelo oraz ciekawych zdarzeniach, które spotkały go podczas drogi. Czy pielgrzym jest turystą? Jak to właściwie jest? ZuzKa zaproponowała ludziom na ambasadzie w chorwackim Zagrzebiu, że przyjedzie do nich pod koniec miesiąca, żeby porozmawiać o Dniu E-aukcyjnym na Bałkanach. Jirka Š. był u klienta na szkoleniu konsultacyjnym, a w godzinach popołudniowych nie mógł doczekać się powrotu do domu po dwóch dniach nieobecności. Honza Š zaraz po pracy pojechał z kolegami na pierwszy tegoroczny weekend wspinaczkowy do słowackiego miasta Nová Baňa. (FOTO) Podczas weekendu Jarda wziął udział w dwudniowym seminarium poświęconym marketingowi i pracy na internecie. Seminarium było według niego bardzo ciekawe. Jedloš w ramach swojego sędziowskiego hobby został w sobotę wystawiony na ciężką próbę. Mecz w bagnie i deszczu jednak przeżył i wrócił do domu cały pomimo, że podyktował jeden rzut karny i jedną czerwoną kartkę. jam
19. tydzień
06. 05. 2013 07:33 Tomáš Hric
06MAJ
vyznani-pro-zuzku.jpg W poniedziałek Jirka Špalek miał zaplanowaną na godzinę 7 rano naradę wspólnie z Juniorem oraz Jirką Cudlínem z marketingu. Junior i Jirka Š pojawili się o czasie, jednak o drugim Jirku ani widu ani słychu. O wpół do ósmej zadzwonili do niego, by usłyszeć w słuchawce: "Acha, no jestem w domu, zapomniałem. A wy przyszliście, tak??" Wydawało nam się, że należy poszerzyć listę naszych narad, tak więc powstała nowa pod nazwą "Raporty II". Wieczorem NAR świętował w Cooltour swoje urodziny. Dla firmy NAR były to 23 urodziny, dla PRoe.biz 12. ZuzKa, która zorganizowała całą imprezę, odczuwała wagę tych wszystkich lat i była bardzo zestresowana, uspokoiła się dopiero, gdy jeden z członków grupy teatralnej "Ostružiny" wykonał dla niej pieśń miłosną. Jeszcze wcześniej szef uświetnił imprezę swoim przemówieniem, po wystąpieniu swym najwierniejszym podarował różę lub wino i pióro wysokiej jakości. Danka, która otrzymała różę po powrocie do domu znalazła się pod ostrzałem pytań małej Adélki, dlaczego dostała kwiaty i od kogo. Wtorek był dla Maruški z Hotline dniem arcyważnym, udało jej się zdać ostatni egzamin w letnim semestrze i złożyła index. Gratulujemy! :) Wcześnie rano Szef, Jirka Š., Krista i Peťo musieli obudzić ZuzKę za pomocą telefonu, a następnie wyruszyli w kierunku Bratysławy na pewne ministerstwo. Był to dzień naprawdę ciężki, ale zakończył się sukcesem, który został uwieńczony późnym, ale za to bardzo przyjemnym obiadem z Jarem Lexą. Radek z zespołu księgowych oznajmił, że do końca czerwca nie będzie zgłaszał żadnych dni wolnych, a pozostali członkowie zespołu trzymają za niego kciuki. Šára planował, że pojawi się w pracy o siódmej, by zdążyć jak najwięcej. Jednak z uwagi na fakt, że nie chciało mu się wstawać, przyszedł standardowo przed ósmą, ale na miejscu zorientował się, że zapomniał telefonu. 20 minut tam, 20 z powrotem... no i pracę rozpoczął przed dziewiątą. W środę odbywało się Święto Pracy, które każdy obchodził po swojemu. Jirka Špalek miał zamiar zabrać rodzinę do babci, ale z powodu choroby pojechał tylko on sam z Nelinką. Czwartek Danka ustalała warunki rozpoczęcia pracy przez nowego członka polskiego zespołu. Lenka P. wieczorem pojechała na dworzec kolejowy, by odebrać i zakwaterować nową kandydatkę o pracę w Hotline, która przybyła z Chorwacji. Jirka Š. zadecydował, że do końca tygodnia będzie pracował z domu, by mieć większy spokój. W piątek był dzień międzynarodowy. W godzinach dopołudniowych odbywały się rozmowy kwalifikacyjne z dwoma Chorwatami, po południu z kandydatami do zespołu słowackiego. Ponadto Danka z Marušką uzgadniały szczegóły dotyczące rozpoczęcia pracy Rumunki i przygotowywały dokumenty dla Bułgarki. Miały wszystkiego po dziurki w nosie. Krista ma w swoim ogródku świerk, który wrósł w przewody elektryczne. Chciałaby go ściąć, bo obawia się, że podczas burzy może dojść do przerwania przewodów. Energetykom jednak nie widzi się ścinanie bez pozwolenia z gminy. Gmina zadecydowała i w piątek 26.4 Krista otrzymała pozwolenie na ścięcie drzewa do 30.4. Krista, której nie chce się czekać do następnego roku zastanawia się nad ścięciem połowy drzewa, ponieważ w pozwoleniu jasno piszą o całym. Žaneta powiedziała Šárovi o swojej decyzji dotyczącej nie posyłania żadnych informacji do Toboganu. Zaczyna mieć wrażenie, że po jednorazowym skorzystaniu z komputera, maszyna odmawia posłuszeństwa. Nie chce więc ryzykować, bo od IT dostała zapasowy. Šára
18. tydzień
29. 04. 2013 07:33 Tomáš Hric
29KWI
luckapop.jpg W poniedziałek ponownie udany dzień. Wielu z pracowników NARu już nauczyło się nie planować nic przewrotnego, ponieważ z powodu ciągłych narad niczego nie można zdążyć. Za oknem była piękna pogoda, więc Lukáš V. przynajmniej pocieszył się spacerem na obiad, doskonałą soczewicą na kwaśno w Bufecie Nowy Świat i pierwszym w tym sezonie lodem włoskim. Odbyła się druga polska rozmowa kwalifikacyjna. Potrzebujemy jeszcze kogoś w zastępstwie za Marcelinę, która wybrała Niemcy i podąża za swoją miłością. Po obiedzie pochwaliły nas Panie z Urzędu Skarbowego, jesteśmy dla nich ponoć "samą radością". Szefa to bardzo zaskoczyło, oczywiście przyjemnie, po tych kilku latach oczekiwał wszystkiego, ale pochwały nie. Maruška w nagrodę dostała mały tort i zaproszenie na kielicha. Popołudniowe narady ku zaskoczeniu większości nie odbyły się. Szef musiał wrócić do łóżka z powodu nawrotu grypy. Lukáš z morawskiego zespołu odbył ponad godzinową rozmowę telefoniczną z klientem, któremu radził jak ustawić e-aukcję, musiał krok po kroku przejść z nim przez Salę Aukcyjną, a klient każde jego słowo dokładnie zapisywał. We wtorek rano morawski zespół wyruszył do Ołomuńca by zająć się organizacją pierwszym z dwóch Dni eAukcyjnych. ZuzKa znalazła świetny i nowoczesny lokal, który uczestnicy zapełnili po brzegi. Gościnnie przyjechał również czeski zespół. Przygotowaliśmy kilka aukcji on-line oraz temat do dyskusji, padło wiele pytań i nawiązała się ciekawa dyskusja. Dyrektor się nie pojawił. Smarka, kaszle i choruje w domu. Lukáš V. rano poddał się zabiegowi wyrwania ósemki. Wszystko przebiegło pomyślnie, w ciągu pięciu minut została wyrwana. Prosto od dentysty poszedł na seminarium dotyczące nowych technologii, które połączone było z obfitym śniadaniem. Przybył jako pierwszy, stoły uginały się pod ciężarem jedzenia, a on biedny przełknął ślinę i poprosił o wodę. Przeżyliśmy alarm pożarowy. Ponoć się nie paliło, ale czujnik zwariował. Niko jednak bez zastanowienia wbiegł do biura ogłaszając: "Pali się, pali się!" Zero reakcji programistów, którzy nadal dyskutowali o funkcji php. Po zastanowieniu jednak zapytali. "A to tak na serio?" Po chwili jednak spokojnie stwierdzili: "Poślij nam to na mail, czego nie mamy na mailu, nad tym się nie zastanawiamy." W środę dwóch Jirków - Š i C razem z Karelem pojechali do Zlína, w celu przekonania nowego potencjalnego partnera technologicznego. Może tym razem się uda. Wolf z Lukášem V. wcześniej wstali i wymienili w firmie wifi na nowe i lepsze. Wszystko się udało, ponieważ nikt z użytkowników się nie zorientował. Wieczorem miał miejsce test obciążeniowy serwerów w wersji 3.3. Trzydzieści minut przeciągnęło się na dwie godziny, ale test przebiegł pomyślnie. Przyjęliśmy nowego polskiego kolegę Piotra, który poszerzył szeregi naszych profesjonalnych wojskowych i zadomowił się w wiosce szefa. Drugie ołomunieckie seminarium morawskiego zespołu również zakończyło się sukcesem. Zespół snuje już plany dotyczące następnych możliwych terminów i miejsc, w których będą się odbywać następne seminaria. Pierwsze będzie się odbywać w Ostrawie - to akurat jest już pewne. Jana o jedenastej w nocy uściśliła Lucce czas porannego spotkania. Lucka trzy razy starała się potwierdzić tą informację niemogąc uwierzyć, że zostały jej niecałe cztery godziny snu. W czwartek Jana, Lucka, Jaro Lexa i szef spotkali się na konferencji OTIDEA dotyczącej targów. Szef wygłosił tam mowę, jednak męczyła go jeszcze podwyższona temperatura, więc nie było to ponoć żadne przewrotne przemówienie (jak sam stwierdził). Lukáš V. pracował w domu, ponieważ miał przed sobą cztery instalacje klienta. Biorąc pod uwagę jego typowy dzień w pracy, nie było możliwości, by zdążył nad wszystkim zapanować, w domu panują lepsze warunki do tego typu pracy. Pod koniec dnia stan czterech instalacji wynosił 60%, co i tak było wynikiem ponad oczekiwanie. Honza pojawił się w pracy po podwójnej i perfidnej chorobie. Wdrażał się powoli, by o 9.00 osiągnąć swoje normalne dotychczasowe tempo. Pani doktor przejęła się jego stanem i kompleksowo go przebadała, nawet proponowała usunięcie migdałków, ale z miny pacjenta wywnioskowała, że "to chyba następnym razem". Danka zajmowała się planowaniem przyszłotygodniowych rozmów kwalifikacyjnych z kandydatami z Chorwacji. Rozmawiali również o podróży i zakwaterowaniu. Cieszymy się bardzo na ich przybycie. Na następny tydzień zaplanowała również rozmowy kwalifikacyjne do zespołu słowackiego oraz zdążyła przeczytać wszystkie artykuły do publikacji Miasta i e-aukcje. Martin H zorganizował dla zainteresowanych wieczór podróży połączony z projekcją fotografii ze swojego pobytu w USA/Meksyku/Gwatemali/Belize. Kilka osób spróbowała meksykańskich papryczek Habanero - o ich pikantnym smaku coś więcej powiedzieć mogą Maruška i Ondra. Martin rozdał również prezenty (FOTO). Następny wieczór podróży będzie należał do Ivy, która obiecała podzielić się z nami swoimi przeżyciami z Wietnamu. W piątek Jirka Š pojechał na przedłużony weekend z rodziną w Horní Lomnej. Urządzali piesze wycieczki, leniuchowali, opalali się, uprawiali sport, ale w szczególności odpoczywali. (FOTO) Yeti Jany wylądował w serwisie, a jako auto zastępcze dostała czerwonego Citigo. Na początku miała obawy, czy aby na pewno uda jej się z niego wysiąść, ale po tym, jak zobaczyła, że z auta wysiada sam szef, zdobyła się na odwagę. Rano musiała pojechać na spotkanie z ważnym klientem, dlatego stwierdziła, że najlepiej będzie zaparkować gdzieś za rogiem. Koło godziny jedenastej przyjechali koledzy z VOSK, z którymi zamieniliśmy kilka uściślających i mądrych zdań. Udało się! Mamy następnego partnera na słowackim rynku. Danka poprosiła o pół dnia wolnego, zawiozła Adélkę do babci, a sama w końcu zmieniła opony w samochodzie. W weekend Luky Mai otrzymał trofeum dla najlepszego zawodnika zespołu, co przyjął z ogromną radością (FOTO),pomimo że mecz piłki nożnej nie należał z ich strony do udanych. Lukáš V. organizował parapetówkę . Dzień spędzony na sprzątaniu i zakupach się jednak opłacił. Impreza, w której uczestniczyło 12 osób bardzo się udała. Ostatni goście opuszczali mieszkanie po drugiej nad ranem, także test na dobrych sąsiadów przebiegł pomyślnie. Danka biegała po mieszkaniu z metrem, młotkiem, poziomicą i dwoma gwoździami, ponieważ obiecała, że powiesi ulubiony obrazek Adélki. jam
17. tydzień
22. 04. 2013 07:12 Tomáš Hric
22KWI
PL3.jpg Jedna z poniedziałkowych__narad była poświęcona nowym serwerom i wdrożeniu wersji oprogramowania 3.3. Następne zajmowały się regularnymi raportami, tylko Lukáš V. musiał nas wcześniej opuścić. W biurze IT odbyło się szkolenie w związku z nową drukarką. Pan był przygotowany, jednak na wszystkie pytania Lukáša i tak nie był w stanie odpowiedzieć, więc daliśmy mu czas do namysłu. Šára z pewnym problemami dostał się wreszcie na tomografię i trochę się rozczarował. Widziany często w filmach tunel jest właściwie jak drabinka dla dzieci, wręcz idealna dla ludzi cierpiących na klaustrofobię. Ondra wyjechał do Czech, gdzie we wtorek odbył szkolenie z klientem. Tragiczny wypadek samochodowy spowodował zamknięcie Mohelnickiego kopca, dlatego Ondra zadzwonił do swego zespołu z prośbą o radę, którędy do domu... Telefon odebrała Lucka, która od razu otworzyła mapy CZ i starała się poprowadzić Ondrę właściwą drogą. Jana usłyszała o co chodzi, wzięła Lucce telefon i pomogła mu z pamięci, ponieważ często bywa w tamtych stronach. Danka źle się wyspała. Błędem było pozwolenie Adélce spania z nią w jednym w łóżku, w nagrodę musiała całą noc słuchać poleceń, gdzie i jak ma spać. Mamo, obudź się, musisz spać odwrócona w moją stronę. __ We wtorek Peťo M. był w Bratysławie, było tam bardzo przyjemnie i ciepło, kosili trawę. Rano Šára opuszczał Ostravę, gdy były dwa stopnie, jednak w Pradze już dwadzieścia. Od razu podróż stała się bardziej przyjemna. Lukáš V odbył wideorozmowę z możliwym partnerem w związku z wideokonferancjami, chyba zakończyła się dobrze, ponieważ zaraz następnego dnia otrzymał zaproszenie na spotkanie. Danka zaplanowała następne rozmowy kwalifikacyjne dla ubiegających się o pozycję w polskim zespole, na bieżąco koresponduje z chorwackimi Czechami z Daruvaru. Pojawiają się już pierwsze życiorysy na pozycję traffic managera słowackiego zespołu. Lukáš z Jedlošem całkiem solidnie pograli w squash, podczas gry kręciło im się w głowie, po grze natomiast nie czuli się zbyt dobrze. Naprawdę piękna i ruchliwa wymiana. Jedloš stwierdził: "Jeżeli do telewizji, to tylko w godzinach najlepszej oglądalności." W środę rano Radek kupił swojej polskiej koleżance Marcelinie bilet na pociąg pewnego prywatnego przewoźnika. Jak na złość trafiła na dwa połączenia z Czeskiego Cieszyna do Pragi z trzyminutową różnicą odjazdu z tego samego peronu. Tak, wsiadła do złego pociągu. Konduktor niestety nie był zbyt wyrozumiały, możliwe, że wykorzystał również małą barierę językową grożąc Marcelinie wysiadkę na najbliższej stacji. Do Ostravy na szczęście dojechała, ale ze łzami w oczach, a tam czekała na nią Beata wraz z samochodem, by dostać się na workshop do Katowic. O dziewiątej rozpoczynało się seminarium "Dzień e-Aukcji" w Katowicach. Była to najlepsza polska impreza z wszystkich odbytych spotkań handlowych i edukacyjnych w "ojczyźnie". Andrzej z Beatą byli dobrymi moderatorami, a ludzie byli chętni do dyskusji. W Tatrach w Podbánskim odbyła się konferencja APUeN o nowelizacji ustawy. Jaro Lexa zajął się organizacją, wszędzie było go pełno. Wszystko trwało dwa dni - od środy do czwartku. Na konferencji jako pierwszy pojawił się Peťo, po chwili odebrał telefon od szefa z informacją, że się trochę spóźni. Będąc blisko docelowego miejsca szef zadzwonił do niego raz jeszcze z pytaniem, w której chacie odbywa się impreza. Peťo starał się mu cicho wyjaśnić, że nie chodzi o chatę, ale grandhotel, ale i tak wszyscy stojący bliżej mięli ubaw po pachy. Lukáš K. wyjechał na południe i miał problem z powrotem. W czwartek rano Jirka Š odbył bieg po doktorach. Czas w poczekalni zabijał rozmowami telefonicznymi, przeczytał wszystkie czasopisma, aż w końcu wyciągnął tablet, żeby sprawdzić pocztę. Współczekający mieli go już po dziurki w nosie. Jana miała prezentację w piekarni i cukierni. Na stołach nie leżały co prawda żadne torty, ale w sali konferencyjnej zebrała się bardzo przyjemna grupa osób, którą ciekawiły wydarzenia w domu aukcyjnym i już zastanawiali się, co mogliby kupić za pomocą oprogramowania. Lucce udało się w ostatniej chwili dołożyć Lukášowi jeszcze jedno spotkanie wyjazdowe. Dotarł do firmy w momencie prezentowania wystawy, w której uczestniczyło wiele pięknych kobiet leżących na bardzo nieciekawych maszynach. Po spotkaniu Lukáš został pozwany na bankiet. Pełne szwedzkie stoły, począwszy od gulaszu, kotletów, kurcząt, szynki, aż po kołacze i naleśniki. Wyjeżdżał z pełnym brzuchem i pochwałą Lucki. Danka wprowadziła w błąd panią w aptece, która pytała jej, czy kupowane przez nią lekarstwa będą na dorosłego, czy dziecka. Danka powiedziała, że dla dorosłego, po czym pani farmaceutka zapytała, jaką ma wagę, no a Danka odpowiedziała, że jak dziecko. Trudna sprawa. Jedloš z Lukášem V. już przez dłuższy okres czasu starali się zwabić więcej osób do restauracji wegetariańskiej. Bez efektów. Kończyły im się już pomysły. Po opublikowaniu opisu uczty w jednym z poprzednich toboganów zainteresowanie wyraźnie wzrosło, a oto dowód ZDE. W piątek, po zażartej walce z czasem Mária złożyła swoją pracę dyplomową! Nowa drukarka jest świetna. Już mamy plan, jak sprawdzić, czy drukuje perfekcyjnie. Będziemy drukować pieniądze, a jeżeli nas zamkną, złożymy na nią reklamację. Lukáš V zarządził spotkanie zespołu morawskiego i samotnika Šáry w celu wyjaśnienia im ticket systemu RT. Zaczął od informacji, że pozbył się w końcu z domu mrówek. Zapytaliśmy go, jak mu się to udało. Powiedział, że wyjaśniał i wyjaśniał, regularnie demonstrował spryskiwanie, aż zrozumiały. Mrówki. Drugą informacją było, że od teraz będziemy korzystać z systemu RT. Polscy koledzy zorganizowali dla innych Polski wieczór. Kogo nie było, popełnił wielki błąd. Beata wyglądała świetnie w stroju ludowym (FOTO), stoły uginały się pod ciężarem tradycyjnych polskich smakołyków, np. mieliśmy polski żurek i pierogi. Dostępne były również wybrane napoje, można było skosztować polskich wędlin, sera, śledzi i słodyczy. Głównym punktem programu był jednak świetny tort serowy. Zaraz po zaspokojeniu swego podniebienia zostaliśmy zaznajomieni z głównymi różnicami kulturowymi, historycznymi, geograficznymi oraz językowymi pomiędzy Republiką Czeską a Polską. Tak właściwie to stwierdziliśmy, że mamy do siebie bardzo blisko - golonko i piwo smakuje wszystkim. Największe wrażenie zrobił na nas jednak film "Wesele", który opowiadał o tradycyjnym polskim weselu. Gapiliśmy się na ekran i prawie nie oddychaliśmy. Morał jest jasny, my Czesi jesteśmy strasznie drętwi. Wieczór był świetnym pomysłem, gospodarze byli bardzo mili, a wszyscy słuchali z zainteresowaniem. Pytanie brzmi więc, kiedy odbędzie słowacki i czeski wieczór? jam
16. tydzień
15. 04. 2013 08:42 Tomáš Hric
15KWI
společné-foto.jpg W poniedziałek Hotline przywitał nowego kolegę Ondrę Kubesa, który będzie szkolił umiejętności potrzebne do wykonywania pracy na innych pozycjach. Z uwagi na fakt, że był Wielki Poniedziałek, wszyscy spotkaliśmy się w naszej bazie głównej i odbyliśmy naradę, pod koniec której poszczególne zespoły w obecności pozostałych streściły swoją działalność z ostatniego miesiąca. Lukáš V. poszedł z Jedlošem na obiad do restauracji wegetariańskiej. Następnie był on wybrać nową drukarkę, której NAR potrzebuje. Pomimo tego, że przyjechali po niego srebrnym Audi, drukarka stała w kącie mieszkania znajdującego się w bloku. Wrażenia o solidnej firmie odeszły w niepamięć. Wieczorem po Wielkim Poniedziałku odbyły się kręgle, które wygrała drużyna Jirki C. Warto wspomnieć o wykluczeniu ZuzKy z gry, niezupełnie udaną grę Morkiego w zastępstwie za ZuzKę i o magicznych umiejętnościach Marceliny, która pomimo zastosowania niezwykle oryginalnego stylu bezproblemowo zdobywała striki. Nela i Vítek podczas jazdy pociągiem byli świadkami małej libacji alkoholowej pary podróżującej wraz z nimi, następnie doszło do namiętnych pocałunków, a skończyło się... no cóż wielką kłótnią. A to wszystko za niecałe trzy godziny! :-) We wtorek szef wyruszył do Pragi, gdzie niedaleko Královskiej drogi spędził dwa dni wraz z partnerem handlowym. Dyskutowali o kontynuowaniu współpracy i podbiciu rynków zachodnich. Šára przybył do praskiego biura, w którym zastał swój zespół w stanie zasmarkanym, zakaszlanym i kichającym. Dzień przebiegał pod znakiem herbaty dla wszystkich. W godzinach popołudniowych zespół morawski w składzie Jana, Lucka i Lukáš spakował potrzebne manatki i wyruszył w drogę do Jihlavy w celach organizacyjnych w związku z dniami eAukcji. Ze znalezieniem zakwaterowania nie było żadnego problemu, dodatkowo, gdy Lukáš zorientował się, że zaraz obok znajduje się stadion piłkarski, jego serce zatańczyło skoczną chachę. Wieczorem odbył się regularny squash - tym razem pojawili się tylko Jedloš i Lukáš V. "Świetna zagrywka!" - chwalił sam siebie Jedloš. "Do telewizji z nami." Wtedy jeszcze nie wiedział, że przegra 4:2 na sety. Środa Lukáš V. rano odwiedził higienistkę stomatologiczną. Dla tych, którzy nie są zorientowani w temacie - nie chodzi o dentystę. Higienik zajmuje się dbaniem o zęby oraz ogólnie całej jamy ustnej. Dzięki temu Lukáš posiada w domu 3 rodzaje szczoteczek do zębów, a przed pierwszą wizytą nie wiedział, że aż tyle ich istnieje. Odbył się Dzień eAukcji dla firm. Jana z Lukášem po raz pierwszy byli jego moderatorami. W sali przeważali początkujący użytkownicy e-aukcji, z tego względu musieli się bardzo starać, żeby nie utopić ich w morzu informacji. W godzinach popołudniowych udali się do niedalekiego serwisu ogumienia, którego właściciele chcieli się z nimi spotkać w sprawie ciekawej e-aukcji w związku ze sprzedażą mieszkań. Maruška z Hotlinu rozchorowała się. Wszyscy to odczuli, jednak Hotline przynajmniej mógł zorganizować sobie próbę generalną,jak będzie to wyglądało w maju, kiedy Maruška będzie zajęta nauką do egzaminów państwowych. Lukášowi K. i Lucce zostały w Jihlavie przydzielone pokoje, między którymi znajdował się jeszcze jeden. Wydawało im się, że jest pusty, jednak okazało się, że zakwaterowała się w nim bardzo rozpalona, a przede wszystkim głośna para. Rano przy śniadaniu oboje już na pierwszy rzut oka poznali, że nie mieli zbyt dobrej nocy. :-) Czwartek - i znów o tych zębach. Tym razem Martin H. odwiedził Bárę Cudlínovą - partnerkę Jirki z Marketingu i bardzo chwalił ją za bezbolesną wymianę plomby. Šára przed praskim biurem zupełnie przypadkowo spotkał się ze Svenem, byłym członkiem Hotline. Pracuje on również w Hotline, ale innym, niedaleko nas. Wszystkich serdecznie pozdrawia i obiecuje, że przyjdzie odwiedzić praskie biuro. Odbył się drugi Dzień eAukcji, tym razem dla administracji publicznej. Sala została zapełniona, z Pragi przyjechał szef na kontrolę, który oznajmił nam, że będzie siedział w ostatnim rzędzie incognito. Oczywiście nie wytrzymał i wtrącił swoje trzy grosze. Lukáš pod koniec pożalił się, że występując z Janą, by móc coś powiedzieć, musi wykorzystać chwilę, w której zaczerpuje powietrza. Tym razem stało się to tylko dwa razy. Lukáš V. wyciągnął Jedloša na piłkę nożną, którą czasami uprawia rekreacyjnie z kolegami. Wielkość malutkiej sali gimnastycznej go zaskoczyła, ale szybko doszedł do siebie i zaczął zdobywać gole. W piątek odbyła się wideokonferencja z prawdopodobnym dostawcą wideokonferencji. Pomimo spóźnienia Jirki Š. i sali konferencyjnej okupowanej przez pana dyrektora wszystko przebiegło pomyślnie. IT dostali od Moniki S. bombonierkę za dobrą pracę. Wolf docenił ten gest słowami: "Monia, Ty to jesteś jak biały jednorożec." Šára po ponagleniach ze strony Radka z U teamu wreszcie znalazł czas by uzupełnić książki jazd z ubiegłego miesiąca. Wieczorem w klubie Parník odbyło się spotkanie muzyczne Mała Ostrava. Spośród ostatnich czterech lat, tegoroczny wieczór był najlepszy. Sala została zapełniona po brzegi, na scenie wystąpili świetni muzycy i panowała bardzo przyjemna atmosfera. Po czterogodzinnym programie ostatni widzowie i muzycy opuszczali salę przed północą. Z ostrawskich bardów przybyli, by posłuchać swoich kolegów Pepa Streichel i Jarek Nohavica (Patr FOTO). Mama Šáry również pojawiła się na spotkaniu, które wraz z moderowaniem szefa, bardzo jej się podobało. Podczas weekendu Lukáš V. wybrał się na działkę, gdzie obcinał gałęzie drzew. Jego opalona twarz była rekompensatą za podrapane ręce. Według niego to lepsza praca niż siedzenie przy PC, co w związku z tym, że jest informatykiem, wydaje się stwierdzeniem dość poważnym. :-) Lukáš K. był z partnerką na wycieczce w Štramberku, pogoda im dopisała, pozytywne wrażenie zniszczył obiad. Na menu trzeba było czekać 20 minut, 50 minut na jedzenie, ale 30 sekund na rachunek. Danka była z Adélką w Teatrze Lalek na bajce "Domek z piernika", podziwiała dzieci, że nie posikały się ze strachu. Šára
PROEBIZ pracuje z otwartymi plikami cookie (ciasteczka).Pozwalają mu na przetwarzanie danych niezbędnych do prawidłowego przebiegu i oceny. O plikach cookies (ciasteczka) i ich ustawieniach dowiesz się WIĘCEJ TUTAJ