lysa-zapad.jpg W poniedziałek Krista wróciła z urlopu, a jednocześnie obchodziła swoje urodziny. Długi szpaler chętnych do składania życzeń na czele z szefem musiał poczekać do zakończenia długiej rozmowy telefonicznej z klientem i dopiero potem mogło się wręczać kwiaty i słodycze. Przyjechali do nas Kuba z Nelą, po drodze zabrali również Adélę, która spędzała weekend w Czechach. Neli, w nowej pozycji pracownika w terenie, jest bardzo „do twarzy“. Zespół Polska 2 sygnalizuje przyszły sukces, Polska 1 jeszcze nie wie, Słowacja standardowo, a Marketing z nowymi projektami i katalogiem BASE ma mnóstwo pracy i oczekuje wzrostu przychodów. Nela po obiedzie poszła na jazdy kondycyjne. Doświadczeni NAR-owscy kierowcy powiedzieli, że o tej porze do samochodów nie wsiądą. Wróciła zadowolona, żadne nieprzyjemne uwagi do niej nie trafiły. Špalkovie wyjechali na urlop. Kawałek za Frydkiem, policjanci na motorach zmierzyli im baardzo dużą prędkość i od tego dnia Jirka musi bardzo uważać, bo już niewiele brakuje mu do utraty prawa jazdy. Jirka ostrzega: Uwaga! Tych na motorach rzeczywiście nie widać. Adélka, córka Danki, po trzech tygodniach u babci musiała znowu pójść do przedszkola. Nie była zbytnio szczęśliwa, a do tego okazało się że ma alergię na mleko i nie może go pić. Peťo zdecydował, że w końcu uszczęśliwi swoje dziewczyny i po pół roku próśb pomaluje kuchnię. Przygotował się na drobny remont, jednak niestety okazało się, że tynk nie posłuchał jego rozkazu i z małego remontu zrobił się większy remont. We wtorek Jirka C prezentował działowi handlowemu swoje prace - przygotowanie Templates i szablonu bibliotek. Jego prace były ocenione pozytywnie, jednak stwierdziliśmy, że powinien przygotowywać i przedstawiać prezentacje co drugi dzień, żeby się bardziej w to wdrożył. Krista zaczęła zajmować się dużą ofertą dla firmy, która działa na Słowacji, na Węgrzech i na Bałkanach. Iva i Junior potwierdzili chęć współpracy. Powstaje (na razie w wersji papierowej) nowa wersja narzędzia do wyszukiwania błędów i ustawień niestandardowych w ustawieniach e-aukcji. To jest to, co my nazywamy moduł Transparency, natomiast szef „twardogłowo“ nazywa to „Pudełkiem“. Trafficy z Czesko- morawskiego zespołu, czyli Bara i Vitek, wzięli urlop w tym samym czasie i ich zespół został osamotniony. Kto tylko mógł, zajął się umawianiem spotkań, co jednak w czasie wakacji nie jest niczym prostym. Adélka dostała szczeniaka Czuwacza słowackiego ( Słowacki pies pasterski przyp. tłum.) (FOTO) Babcia zemdlała, bo pies będzie mieszkał u niej, a Adélka protestuje, bo nie może go zabrać ze sobą do domu, do łóżka. W środę Jana zabrała ze sobą na spotkania człowieka zainteresowanego współpracą z nami, żeby „na żywo“ zobaczył i usłyszał czym się zajmujemy, a także żeby mógł się o wszystko zapytać podczas drogi Była to dość nadzwyczajna sytuacja, jednak wyszedł z tego bardzo przyjemny dzień, bo spotkania zaskakująco złożyły się z firm zainteresowanych e-aukcjami z sektora państwowego, prywatnego oraz z firm zainteresowanych licencją biznesową. Odwiedził nas Tomáš Langr z firmy szkoleniowej Otidea. Na szefa „wypadło“ zadanie przedstawienia firmy, na Andrzeja przedstawienie oprogramowania, a Szablony i Katalog Base prezentował Jirka Cudlín. Dyskusje i pytania wypełniły cały dzień. Uczestnicy stwierdzili, że było to bardzo otwarte i przyjemne spotkanie. ZuzKa dzwoniła z Grecji i jakoś tak między słowami próbowała wybadać, czy nie mogłaby wrócić jeden lub dwa (ewentualnie trzy) dni później. Nie wyszło jej to. Jak to później, skoro w poniedziałek ma urodziny!!! Zespół U przyniósł nowy telefon, bo ten stary był potrzebny gdzie indziej. Zespół IT to ładnie skomentował, że mają nowy i lepszy, ale już nie dodał że też o wiele większy. W jednym z miast Šárę i Lukáša próbowano przekonać, że miasto nie może korzystać z e-aukcji, a juz w ogóle do zamówień dotyczących robót budowlanych. Cały czas jednak przelatywało im przez głowę, dlaczego w tym mieście ignorują fakt, że okoliczne miasta z sukcesem z e-aukcji korzystają. Odpowiedź nie dała na siebie długo czekać, przedstawiciel urzędu przez przypadek wygadał się, że wie o czym mówi bo pochodzi z rodziny budowlańców. Martin Junior z Morkim i Honzou Š, po południu wyszli na Lysą Horę (najwyższy szczyt morawsko śląskich Beskidów przyp. tłum) i przysłali nam śliczne zdjęcia. (FOTO1), (FOTO2) W czwartek Monika z Hotline cały czas się uśmiecha i ma dobry humor, pomimo tego ma „świeżo“ złamaną rękę, którą uszkodziła podczas nieudanego treningu na rolkach. (FOTO1), (FOTO2) Pierwsza jazda w terenie, pierwszy raz w parku „Komenského sady“ … i pierwszy raz w szpitalu na Fifejdach. Niestety, chwilę jej nie będzie w pracy, dlatego że kości musi mieć nastawiane operacyjnie. Piekło o nazwie „strefa przemysłowa“ znowu doprowadziło Šárę i Lukáša do białej gorączki. Nawigacja w ogóle „nie widziała“ tego terenu, więc próbowali firmę odnaleźć sami. W końcu budynek firmy znaleźli, ale wjazdu do niego już nie. Krążyli dookoła jak sępy, wjechali nawet na obwodnicę miejską, ale po pół godzince krążenia w końcu się udało. Jirka Cudlín poprosił o pracę z domu, żeby zrobić porządek z nawarstwiającymi się zadaniami z marketingu. Wyniki po południu pojechał przedstawić szefowi do stodoły. Milan w porze obiadowej, pojechał do domu (do Stodoły), żeby zacząć zbierać materiały do Zbioru o Marketingu Dostaw, którego wstępna wersja ma być gotowa już we wrześniu. Piątek był dniem chorych. Monika S ma złamaną rękę, Zuzka V skręcony staw skokowy (po długiej przerwie ubrała buty na obcasach), Šára korzonki, a Nela grypę. Peťo s Marianem zajmowali się wzorem do obliczania ocen e-aukcji, Peťo wzór przesłał Marianowi za pośrednictwem ICQ, a jemu wyświetlił się na ekranie po prostu w znakomitej formie (TUTAJ) Jirka Š przesłał nam śliczne zdjęcia z urlopu w Bojnicach. Pisze że jest tam po prostu piękinie i wszystkim poleca (FOTO1) (FOTO2) Iva spisała następną, bardziej konkretną wersję scenariusza październikowego szkolenia naszych e-aukcyjnych lektorów. Milan to sobie wydrukował (najbardziej lubi poprawiać błędy tak jak w szkole, ręcznie wpisując uwagi), i z boku napisał, że brakuje prezentacji naszego podstawowego treningu. Junior, Marian i szef znowu spotkali się, żeby dyskutować nad uwagami do „Pudełka“. Zanotowali sobie, że wpadli na pomysł świetnego interfejsu użytkownika. W sobotę, po powrocie z urlopu, Jirka Š, odkrył, że ojciec, jako wzorowy „oszczędzacz“, wyłączył filtrowanie basenu i teraz kiedy powróciło lato i jest 30 stopni, mają bagno. Jana pojechała do Bechyně szkliwić i wypalać swoje dzieła. Wyszło całkiem dobrze, teraz musi tylko przekonać kowala Adama, żeby pomógł jej przy niektórych dziełach. Honza Š z kolegami pojechali na rowerach na Javorový vrch – kolejką na szczyt, i magistralą beskidzką przez Komorní Lhotku do domu - 100km. (FOTO)
jam
32. tydzień
13. 08. 2012 07:49 Tomáš Hric
13SIE
2012-08-09-17.15.26-2.jpg W poniedziałek było rzeczywiście gorąco. Temperatura osiągnęła ponad 30 stopni, klimatyzacja działała na pełną moc, a tu nagle wyłączyli prąd. Na początek uruchamialiśmy serwer, potem routery i komputery, ale gorąc i tak nas w końcu dopadł. Oprócz nas, w tym samym budynku, swoją siedzibę ma również ČEZ (czeski koncern energetyczny przyp. tłum), dlatego Šára zaproponował, żeby w ramach solidarności i dobrosąsiedzkich stosunków pracownicy ČEZ-u wyłączyli w swoich biurach klimatyzację, i w ten sposób odciążyli sieć energetyczną. Lucka obchodziła urodziny, przyniosła dwa rodzaje znakomitych ciast. Podziwialiśmy jej umiejętności cukiernicze, aż w końcu przyznała, że sama piekła tylko jedno ciasto... Oczywiście to lepsze. Peťo wrócił po urlopie. Podczas nocnych burz łowił aparatem fotograficznym błyskawice, dlatego jakąś godzinę stał w deszczu na balkonie. Twierdzi, że było warto (FOTO) W ramach utrzymania zdrowego stylu życia będziemy dalej grać w squasha, dlatego w poniedziałek podpisaliśmy umowę na następny okres. Jirka Š dalej był na urlopie i przesłał nam dwie propozycje wycieczek. Jedna z nich to osoblažska kolejka wąskotorowa (FOTO) a druga graniczne miejsce widokowe w Albrechticach (FOTO). We wtorek rano Šára musiał rozwiązywać problemy ze strajkującymi samochodami. Na początek nie można było odpalić samochodu jego dziewczyny, zamiana na jego samochód też nie pomogła, bo miał wyładowany akumulator. Na szczęście przyszedł z pomocą Andrzej i z chęcią pożyczył mu ładowarkę. Odwiedzili nas Jaro Lexa z Katkou Botlóovą. Przeszkolili nas ze słowackiego prawa zamówień publicznych, było to super, debata była gorąca, a zakończyła się obiadem. Przyjechał do nas także Vitek, zbiera informacje na temat pracy traffica, dlatego wszystkiego co ważne dowiedział się od Peťa i innych. Szef oprowadził po naszej firmie dwóch dziennikarzy, aby (poprzez pokazanie nas) namówić ich na współpracę przy eBF. Jiřík C wrócił z urlopu w Chorwacji. Zazdrościliśmy mu przed wyjazdem, dlatego napisał nam taką wiadomość „ Jest tu paskudnie, zimno, plaże brudne, morze zimne a do tego nie można się kąpać z powodu nadmiernej ilości drapieżnych ryb. Następnego dnia doszła kolejna wiadomość: Po przyjeździe na kemping wziąłem paszporty i poszedłem nas zameldować na recepcję. Jest nas tu czwórka. Ja z żoną i o cztery lata młodszy brat z dziewczyną. Kiedy podałem na recepcji paszporty popatrzył na brata i jego dziewczynę i powiedział do mnie – Pana dzieci?. Pierwsze co później zrobiłem, było ogolenie twarzy. Myślę nad tym co jeszcze mam zrobić“ Koledzy z BASE również przeżywają ciekawe chwile. Na przykład Zuzka dzwoniła do dostawcy, tłumaczyła mu funkcjonalność baz danych BASE, wymogi przy rejestracji, a po chwili jego milczenia wydusiła z siebie: „Słyszę że Pan myśli...“. Natomiast Žaneta, podczas rozmowy z pracownikiem działu IT jednej z firm, kiedy ten odszukiwał maila, którego od niej otrzymał, upewniała się: „Co tam u Pana tak szeleści? Szuka pan tego maila w dokumentach?“ W środę obchodziliśmy następne urodziny. Oprócz innych prezentów Marian, jako szef Hotline, dostał znakomity telefon, z którego dodzwoni się absolutnie wszędzie. (FOTO) Rano szef po kawie w RegioJet, wypił następną u pana Svobody w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego. Dyskutowali na temat czeskiego APUeNu, a także o tym kogo z Europy zaprosić na eBF, żeby był ciekawy zarówno dla czeskich jak i słowackich uczestników konferencji. Honza we wtorek wieczorem zostawił w pracy rower, bo jechał na squasha samochodem. W środę rano zapomniał, że jego rower nie stoi w domu i wstał o tej samej godzinie co zwykle. Idąc pieszo spóźniłby się do pracy, dlatego zaryzykował jazdę tramwajem.. „na gapę“. Miał pecha i droga do pracy wyszła mu dość drogo. Nela przeżyła wspaniały dzień na spotkaniach u klientów razem z Karlem St. Przekonała się że kobiety nie mogą mu się oprzeć, dlatego wszystkim poleca brać ze sobą na spotkania przynajmniej jego zdjęcie. Pan Marcel Winter z Czesko – wietnamskiej firmy, w Paladium, przy następnej kawie wytłumaczył Milanowi, że nie ma powodów do obaw, że na wiosennych targach w Hanoi PROe.bizu nie sprzedamy. Podkreślił że kontakt z Wietnamem całkowicie zbytecznie odkładamy na później. Šára z Lukášem znowu pojechali razem w trasę. Po zaparkowaniu przy budynku jednego z klientów przybiegł do nich ogromny bokser. Lukáš się bohatersko poświęcił i pierwszy wyszedł z samochodu, przekonując się że pies jest przyjaźnie nastawiony. Po powrocie Lukáš stwierdził, że Šára jest znakomitym towarzyszem podróży, który po kilku metrach zasypia snem kamiennym i budzi się przed samą Ostrawą. W czwartek Jirka Š spotkał się z długoletnim przyjacielem NAR-u, panem Kazikiem. Rozmawiali o edukacji, grantach unijnych itd. Jana rano zabrała Kubę spod jego mieszkania i pojechali na zaplanowane spotkania do zachodnich Czech. Kalendarz pierwszy raz im przygotowywał Vitek. Niestety pierwsze spotkanie się nie odbyło z powodu niespodziewanego wyjazdu, na drugą musieli chwilę zaczekać i stwierdzili, że nie mają kompletnie żadnej rezerwy czasowej. Zadzwonili do Vitka, co tak naprawdę miał na myśli, ale powiedział im, że nie mają tyle gadać, skoro wiedzą że na jedno spotkanie mają tylko 15 minut. Jedynym rozwiązaniem było u następnego klienta wysadzić Kubę z samochodu, życzyć mu szczęśliwego powrotu pociągiem do Ostravy i szybko pojechać do Pragi na ostatnie spotkanie w dniu dzisiejszym. Danka z małą Lenką zrobiły Veronice z Call center szybki kurs pracy na recepcji, żeby mogła zastąpić Lenkę, kiedy ona dwa tygodnie będzie na urlopie. Trzymamy kciuki. Peťo ma różne marzenia. Tym razem śniło mu się jak wygrać z Car Control i w końcu uzupełnić książkę przebiegu. Udało się, nie musiał tras za lipiec wpisywać w excelu i Danka go pochwaliła. O piątej po południu w Bratysławie powstało prezydium APUeN Sk, którego powstanie było ostatnim warunkiem do rozpoczęcia działalności słowackiego stowarzyszenia. Udział wzięli i jednocześnie stali się założycielami: panie Dáša Paláková i Katka Botlóová i panowie Jaro Lexa, Miloš Olejník i Milan Kaplan. Prezesem został ostatni z wymienionych. Jirka š przegrał z Lukášem w squasha 6:1 i przyznał się do porażki. Danka kupiła Adelce nowy fotelik samochodowy, dlatego że z poprzedniego już wyrosła. Na początek Adelka nie chciała na ten fotelik nawet popatrzeć i Danka już robiła plany, komu z rodziny może się ten fotelik przydać, ale po paru dniach przekonała ją - wzięła ją „na litość“. W piątek Jirka C podczas przygotowywania kawy w naszej kuchence zapytał Šárę jak było na przedstawieniu poprzedniego wieczora: „jaki był ten Romeo i Julia?“, „W porządku”, odpowiedział Šára“. A występował tak ktoś znany? – „Tak, tata“.... Na końcu tygodnia mamy mnóstwo narad, podczas których informujemy się nawzajem o nowościach lub omawiamy wydarzenia. Jirka Š miał ich mnóstwo, a do tego uczestniczył w nagraniu spotu filmowego. Spróbował już dubbingu, a teraz wszedł na ścieżkę aktorstwa. Peťo zaczął ustawiać szablony według słowackiego Prawa Zamówień, więc klienci już mogą się zacząć cieszyć. Trafficy są nieźli. Wszytko mieli gotowe i zamknięcie fakturowania za lipiec przeszło bardzo gładko. Zespół polski wraz z marketingowym stworzyli świetny folder na listopadowe eBF. Liczymy na sporo gości za Polski!! W weekend Špalkowie spakowali się i pojechali na następny tygodniowy urlop, tym razem zwiedzać piękne zakątki Słowacji. Danka zrobiła niezły „szoł” na uzdrowiskowym deptaku w Luhačovicach, kiedy chodziła popijając coca colę. Morki i Honza Š pojechali na grzybobranie w kierunku Prašivy. Znaleźli trzy kozaki, które i tak ktoś im zabrał, kiedy je zostawili przed gospodą. Zjedli więc zupę czosnkową i pojechali do domu. (FOTO) Bara pojechała na urlop i po jakichś 15 godzinach w pociągu wykąpała się w lagunie w Ampfing. (FOTO)
jam
31. tydzień
06. 08. 2012 07:36 Tomáš Hric
06SIE
otvi-fotka-Tobo.jpg
26. tydzień
02. 07. 2012 11:03 Tomáš Hric
02LIP
Poniedziałek Andrzej w rozmowie telefonicznej usłyszał od jednego z dostawców w aukcji elektronicznej następujące życzenie: “Żeby moja konkurencja zostawiła przygotowanie oferty na ostatnią chwilę i nie miała podpisu elektronicznego!“ Honza Š. po poniedziałkowym maratonie narad, nie mógł się doczekać kręgli i dostała za zadanie skompletować poszczególne zespoły. Kapitan ich drużyny, Morki, w połowie gry musiał wyjść i od tej chwili zaczęło im iść po prostu wspaniale. Peťo miał jeden strike za drugim i poprawił swój rekord życiowy (grał trzeci raz w życiu) i wymógł na obsłudze dyplom pamiątkowy. Morki został ogłoszony najlepszym niegrającym kapitanem roku Wszyscy później spokojnie rozeszli się do domów, oprócz zespołu czeskiego i Adelki z Zespołu morawskiego, którzy kontynuowali grę aż do wczesnych godzin porannych. Víťa, który zdecydował, że pójdzie spać wcześniej, zasnął w hotelu snem tak kamiennym ,że nie słyszał dzwonka telefonu, więc reszta zespołu czeskiego myślała już o spaniu w samochodzie. Wszystko się jednak dobrze skończyło, udało im się obudzić zarządcę hotelu Jana przyszła pierwszy dzień po urlopie do pracy i była bardzo zadowolona, że na Wielkim Poniedziałku Kuba z Šárą przedstawili za nią prezentację. Wtorek Podczas wielkiego wtorku omawialiśmy nowe moduły i systemy. Nela i pozostała część zespołu czeskiego, musieli się naprawdę mocno starać, żeby po maratonie bowlingowym utrzymać uwagę i świadomość, Nelę z najgorszego wyciągnął dopiero rosół na obiad. Jarda C prezentował w jednym z miast nasz system, co skończyło się później burzliwą dyskusją. Beata z Moniką z polskiego zespołu stworzyły ranking stacji benzynowych w Polsce. Na pierwszym miejscu zdecydowanie umieściły Shell – czyste ubikacje, przyjemna obsługa i duży wybór jedzenia i picia Honza Š przedstawiał na Wielkim wtorku po raz pierwszy swoją prezentację. Wyszło świetnie, choć z małą pomocą obydwu Jirków. Później, po pracy, wszyscy z katalogu BASE szli zagrać w pokera na żetony. Martin S ich nazbierał najwięcej, więc zaczęli grać w makao, a Jedloš zamawiał pizzę jakieś dwie godziny. Mimo to był to udany dzień. Chociaż ZuzKa się nie pochwaliła, była w poniedziałek i wtorek w Brukseli na konferencji Unii Europejskiej i „łowiła“ tam potencjalnych mówców na eBF w Ostrawie. Zobaczyła tam jednego człowieka z Waszyngtonu i już się cieszymy na nowego klienta z domeną www.pentagon.proe.biz :) Wprawdzie on o tym jeszcze nic nie wie, ale to nie szkodzi, ZuzKa to załatwi :) Środa Andrzej miał urodziny, więc Martin D wymyślił, że hotline kupi piszczałki (małe wuwuzele) i zatrąbią mu na zdrowie. Niestety chyba kupili chińską tandetę, bo zamiast głośnego trąbienia usłyszeli tylko cichutkie popiskiwanie – ale w końcu liczą się chęci Peťo przy wyjściu ze spotkania od klienta, w drzwiach spotkał znajomych, których nie widział jakieś siedem lat. Powitanie było gorące, a Peťo później obiecał pomoc z ustawieniami aukcji. Niestety, admin miał z tym jakiś problem, umówili się więc, że zrobią to wieczorem. Peťo spał w pensjonacie, więc w ogóle mu to nie przeszkadzało. Poczekał nawet, aż klient ułoży dzieci do snu, w sumie sam dobrze wie jak to jest Jana po urlopie wróciła do pracy i znowu ruszyła na trasy, podziwiając piękno czeskiej przyrody. Przed jednym ze spotkań, Šára ostrzegł Janę, że biuro do którego zdąża, ozdobione jest kobiecymi aktami. Była więc przygotowana. :) Jirka C. uzgadniał z Jedlošem termin szkolenia. Na początek padła propozycja terminu 7 lipca, jest to jednak sobota, Jedloš zaproponował więc 6 lipca – a to dla odmiany święto państwowe. Wtedy Jedloš wpadł na genialny pomysł.“Zrobimy to szkolenie gdzieś pomiędzy tymi datami!!“ stwierdził, a Jirka C. zaczął myśleć nad jakimś wyliczeniem pomocniczym i zakrzywieniu czasoprzestrzeni. Nie ma rzeczy niemożliwych. PROeee bííííz. Šára przez telefon rozmawiał z jedną panią – dostawcą, która nie przeczytała ogłoszenia dot. przetargu i praktycznie nic nie wiedziała. Šára zaproponował więc przeczytanie ogłoszenia, na co pani stwierdziła: „Przecież tam jest tego dużo... nie chce mi się tego czytać“. Cóż powiedzieć. Chodziło przecież „tylko“ o parę milionów Czwartek Dziewczyny Peťa pojechały na urlop w Karkonosze, musiał więc dać radę po pracy włą czyć dwa rzuty prania i wyprasować cztery T-shirty. Stwierdził, że kobiety w domu nie mają jednak tak lekko :) Mimo naprawdę wielkiego wysiłku czasami wkradnie się błąd (patrz FOTO Jirka C.) Piątek Na hotline tego dnia zaczynało się szkolenie już od 7.30, a Sven, jeszcze rozespany i nieprzyzwyczajony do porannych godzin pracy podniósł telefon na 45 min przed otwarciem hotline i pomógł dostawcy ze zgłoszeniem Jana, z dużą pomocą kolegów, wyprawiała syna na pół roku do Anglii. Słownik, bilet lotniczy, bilet na pociąg i dowóz na miejsce, żeby tylko mieć pewność, że wszystko będzie w porządku. Zaczęła zamawiać bilety lotnicze i kolejowe w jedną stronę z takim impetem, że aż koledzy byli w szoku. :) Šára po raz drugi administrował aukcję u pewnego klienta, więc nawet go jego postępowanie nie zdziwiło. Chociaż aukcje opiewały na miliony koron, za pierwszym razem podczas aukcji klient wyszedł do lekarza, teraz natomiast, w biurze obok, świętowali urodziny kolegi. Przed wyjściem musiał im jeszcze zrobić zdjęcie. Nie ma jak pracownicy pełni entuzjazmu. Neděle Šára podczas powrotu z domu na wsi, na każdym skrzyżowaniu miał czerwone światło, na krzyżówce (bez świateł), kobieta z podporządkowanej wyjechała mu tak, że musiał hamować z piskiem opon. I jeszcze miała do niego ogromne pretensje. Šára stwierdził że te wydarzenia musiały zostać spowodowane wybuchami na słońcu
25. tydzień
25. 06. 2012 09:09 Tomáš Hric
25CZE
W poniedziałek Radek z Míšą definitywnie ię przeprowadzili. Mają do pracy już o całe dwa kilometry bliżej, w sumie już tylko jakieś 35 km Dla Lukáša był to szalony dzień. Od momentu kiedy usiadł na swoim krześle, jakby wszedł na karuzelę narad i różnych ulepszeń dla klientów – małe piekło. Popołudniowy grill u znajomych, gdzie skonsumował mnóstwo wspaniałego jedzenia, był więc wynagrodzeniem za cały, pełen napięcia dzień. Jirka Š rano wyjątkowo przyszedł na lekcję angielskiego. Rozmawiali o angielskim EBF oraz o wyjeździe Zuzki do Brukseli. Malcolm bardzo cierpliwie starał się zaszczepić w Zuzce wyrażenia, których na tej wielkiej konferencji unijnej ma używać. Zobaczymy jak to wyjdzie. Nela starała się uzgodnić spotkanie w jednym kombinacie mięsnym i podczas przełączania rozmowy, wraz z całym zespołem czeskim, na głos podziwiała ich ofertę. Aż do czasu, kiedy sobie przypomniała, że pani w telefonie tego wszystkiego słucha. Po pracy pojechała na Těrlicko i razem a s Víťią kibicowali Marianowi podczas jego jazdy na wakeboardzie, a potem wieczorem już relaksowali się przy grillu u Mariana w ogrodzie. Wszyscy uczestnicy ukryli łzy i udało im się odbyć wszystkie narady bez „urlopującego się“ pana prezesa. Po pracy Lenka z Kubą pili kawę w ogródku pod NAR-em i podyskutowali o jego rolniczych planach, w których oprócz psów były jeszcze kury i owce. Według słów Danki, stała się z niej kobieta idealna – przez zapalenie gardła nie mogła mówić. Na popołudniowej naradzie wszyscy przypomnieli sobie rozporządzenie rządowe, dotyczące ochrony zdrowia w pracy, kiedy klimatyzacja nie może ochładzać pomieszczenia do temperatury niższej niż 24,5 stopnia a Danka od razu ostrzega, że zaczną się kontrole. We wtorek, po długiej przerwie, Jirka Š poszedł rano popływać, dał radę przepłynąć 18 długości basenu, czyli prawie kilometr, a następnym razem obiecał że da radę więcej. Potem szybko jechał do domu i wieczorny squash opuścił, bo Nelinka skończyła 3 latka, Gratulujemy. Do Šáry dzwonił dostawca, który miał problemy z wypełnieniem zgłoszenia. Šára starał się kilkakrotnie wytłumaczyć co trzeba zrobić, jednak klient cały czas popełniał ten sam błąd. Po trzeciej nieudanej próbie, klient zapytał, czy wszyscy mają takie problemy, czy tylko on jest takim …..!?. Šára nie mógł sobie przypomnieć żadnego podobnego przypadku, ale pocieszył klienta, że czasami się to zdarza, że to nic takiego. Nie mógł przecież powiedzieć, że B jest prawidłowe. Lenka wraz z Kristą pojechały do Bratysławy na spotkania z klientami, zarówno tymi stałymi jak też całkiem nowymi, wypiły też kawę z kandydatem na stanowisko nowego managera słowackiego zespołu. Wieczorem spieszyły się z powrotem, żeby w Ostrawie poznać nowego szefa logistyki u kolejnego klienta, który przyjechał na wystawę Czech raildays. Peťo miał świetne szkolenie, ale po nim znowu głos odmówił mu posłuszeństwa. Sprawdził, że to się staje wtedy, kiedy mówi więcej jak 5 godzin bez przerwy. Będzie musiał swoje struny głosowe nauczyć większej dyscypliny. Danka w końcu wypełniła jedno z zadań i kupiła Adélce książkę „Świetliki“. W nagrodę Adélka zjadła lody a Danka wypiła ciepłą colę, chociaż w tym gorącu sprawiała takie wrażenie, jakby ta cola była co najmniej tak orzeźwiająca jak te lody. Podczas popołudniowego squasha, Lukáš przespał początek i przegrał nawet z ZuzKą. Powiedział, że grał tak tylko na 10%, więc tak to się musiało skończyć, ale radość ZuzKi była tego warta. Cały czas jednak na tym squashu porusza się na cienkim lodzie. Kiedy z ZuzKą wygra, wtedy jest prostakiem, który nie umie się porządnie zachować w stosunku do damy. Kiedy zaś przegra jest.. babą. No spróbujcie sobie wybrać. Wieczorem po squashu, odbyło się jeszcze wielkie testowanie serwerów. Według słów jednego z uczestników ( a było ich siedmiu), jeden z nich podłączył się za pomocą kuchenki mikrofalowej. Nie jest to jednak sprawdzona informacja. Środa dla Lukáša była całkiem nieoczekiwanie szalonym dniem numer 3. Ze swoich zadań nie zdążył zrobić żadnego, doszło jeszcze 30 nowych. Gorączkowe przełączanie klienta na inny serwer, który z normalnym przygotowaniem powinno trwać dwa dni, został załatwiony w pół godziny, wraz z przekonywaniem nowego administratora serwera, że błąd rzeczywiście leży po jego stronie. Wieczorem Lukáš ze swoją dziewczyną poszli na zapiekankę do Subwaya. Ona zachwycona, on rozczarowany, jakość w porządku, ale ilość jedynie wystarczyła na podrażnienie kubków smakowych. Burger King jest ciągle bezkonkurencyjny. Jirka Š miał dzień podróżowania, w Regio Jet zjadł „napompowanego: croissanta za 10 koron. Bara nie miała najlepszego dnia. Zaraz po włączeniu, z klimatyzatora zaczęła cieknąc woda, a parę godzin później, niszczarka odmówiła współpracy, chociaż wcześniejsze 200 kartek pocięła bez problemu. Danka ostrzega, że niedługo w naszym garażu nastaną czasy wielkich porządków. No to będzie pewnie ciekawie. W czwartek Lukáš przeszedł do pracy już o 5.30, aby skończyć wszystkie zadania z poprzedniego dnia. Ku jego wielkiemu zdziwieniu, nie było szalonego dnia numer 4. Przynajmniej w pracy nie. Potem poszedł do knajpy popatrzeć na mecz Czechy – Portugalia, a potem popełnił dwa zasadnicze błędy. Pierwszy – nie skorzystał z oferty podwiezienia do domu. Drugi – po drodze spotkał dwa puby, z których drugi zamykano dopiero nad ranem,. Następny dzień był więc „odrobinę“ cięższy. Rano Šára pojechał zaprezentować aukcję u klienta, zaczął mu migotać ekran w laptopie. Na szczęście zaproponowali mu u klienta pożyczenie innego i prezentacja uratowana. Kiedy błąd zgłaszał Lukášowi, jak zwykle wszystko się naprawiło i po błędzie nie było nawet śladu. Martin S. podczas południowej przerwy, wypróbował na rynku chodzenie na szczudłach. Było to w ramach jakieś akcji promocyjnej i Martin twierdził, że szło mu to znakomicie. Zadnych dowodów w postaci świadków lub zdjęć niestety nie ma. Ale wierzymy w to, bo żadnych widocznych kontuzji nie widać. Jirka Š. W pracy był tylko na chwilę i pobiegł do domu pilnować dzieciaki. Do polskiego zespołu Moniki dołączyła nowa pomoc Sylwia. Po pracy Lenka K mogła wykreślić następne zadanie: wzbogacić garderobę Zuzki o coś odpowiedniego do Brukseli. Peťo miał dzięki klientowi IT krótsze szkolenie, już liczył na szybszy powrót do domu, ale inny klient wyprosił u niego pomoc z ustawieniem aukcji. Pojechał więc do niego i mu pomógł. W drodze powrotnej klient jeszcze raz do niego zadzwonił z prośbą o dodatkową pomoc. Peťo przy najbliższej restauracji wcisnął hamulce i między tirami otworzył laptopa i wypróbował pomoc zdalną. Patrz FOTO W piątek Lukáš zgubił buty. Szukał ich wszędzie – w biurze na hotline, w serwisie klienta, w ubikacji. Straszne przeżycie. Ma je już 6 lat i są nierozłączni jak Timur i jego drużyna. Na szczęście nastał happy end. Znalazł je, leżące samotnie w dużej sali narad. Spotkanie było burzliwe, a potem poszli razem zjeść flaczki. Danka dała Zuzce niby niepotrzebny wykład na temat tego, jak ma się zachowywać w Brukseli. No, zobaczymy, będziemy obserwować w telewizji. W Hotline nastąpiły dwa duże wydarzenia. Do pracy przyszedł nowy kolega Sebo, który od razu przećwiczył swój niemiecki z jednym z klientów, dostał też nowy szybszy komputer do nadzorowania aukcji. Víťa rano wsiadł do samochodu, przekręcił kluczyk i ...nic. Próbował jeszcze kilka razy ciągle z tym samym skutkiem, spróbował więc rozwiązać sprawę telefonicznie. Dzwonił do Standy, Lenki P i do wszystkich znajomych, ale o takim problemie nikt nie słyszał. Zdesperowany zadzwonił do Kuby, nowego szefa czeskiego zespołu, którego Víťa jest członkiem, że raczej się spóźni do pracy. Powiedział Kubie co się stało, i że oprócz tego jest jeszcze mgła. Kuba mu oschle odpowiedział, że ma wysiąść z samochodu, zamknąć go, potem znowu otworzyć i odpalić. Dziw się świecie – działa! Peťowi udał się dobry interes. Powiedział parkingowemu, że zamiast opłaty da mu wszystkie drobne które ma i oszczędził w ten sposób 14 koron. W sobotę Lukáš świętował urodziny kolegi, znowu przy grillu, Bara uczyła się jeździć na motorze, żadnych tragicznych informacji z Ostrawy nie było, więc chyba wszystko przebiegło w porządku. Jarda C pojechał rowerem na Wielką Amerykę niedaleko Karlštajnu (FOTO). U Danki odbywał się kolejny dzień - już chyba ostatni – urodzin Adélki. Początkowo czekała na pudła z prezentami, ale mimo że były to torebki, zadowolenie było bardzo duże. W niedzielę dla pewności oficjalnie, urodziny córki obchodził Jirka Š. natomiast Šára, przezywał swój ulubiony czas na daczy – zrywanie czereśni. Są niby naprawdę wspaniałe, i niby przyniesie spróbować bez względu na to, że mógłby został uznany za Hujera (postać z czeskiej komedii „Mareczku, podaj mi pióro! - przyp. Tłum). Szef wrócił z urlopu, jest pełny siły i cieszy się na narady
PROEBIZ pracuje z otwartymi plikami cookie (ciasteczka).Pozwalają mu na przetwarzanie danych niezbędnych do prawidłowego przebiegu i oceny. O plikach cookies (ciasteczka) i ich ustawieniach dowiesz się WIĘCEJ TUTAJ