W poniedziałek Lukasza przyjście do pracy nie było takie jak planował. Wyobrażał sobie, że podnosi głowę od monitora w chwili kiedy wejdzie do biura Jirka Sz. i powie: ... „ No, gdzie jesteś, ja już jem śniadanie...” Niestety Jirka przyszedł chwilę przed tym, jak Lukasz o 5:49 rano otwierał drzwi w firmie. Na odwrót zamiast pochwały za tak wczesne przyjście do pracy usłyszał mruknięcie. Tak więc zajął się instalacją i innymi zadaniami, nad którymi pracował piętnaście godzin non stop. Naprawdę świetny dzień roboczy. Danka w końcu mogła przyjść do pracy. Nie musiała też przejść surowym spojrzeniem prezesa, ponieważ ten w tym czasie przemierzał gęstą mgłę na alpejskich wzgórzach i szukał schronienia w jakiejś gospodzie. Lenka spotkała się na poradzie z Jirką, Ivą i Petrem. Wygląda to dobrze, a nawet była mile zaskoczona poziomem pracy nad tabelą finansową. Jeszcze parę zmian i możemy na niej pracować. Monika S. z Hotline się rozchorowała. Wygląda na to, że cały tydzień jej nie zobaczymy, ale pomaga kolegom z domu, bo inaczej tęskniło by się jej za pracą. Marie z Ivą były w Urzędzie Wojewódzkim na warsztatach na temat projektów o dotacje w ramach programu Operacyjnego Edukacja na rzecz konkurencyjności w regionie. Dziewczyny już wiedzą wszystko i praca nad projektem pójdzie gładko. We wtorek, Lukasz chciał zaimponować ponownym wczesnym przybyciem do pracy. Nie udało mu się. Nic dziwnego po tak męczącym poniedziałku. Przyjechał o siódmej (dla mnie ten czas jest jeszcze na skraju science fiction) ale to nie wystarczyło, aby mógł wziąć udział w przygotowaniach do nowego call center. Jirka C.,Niko z Tomem sami przygotowali pomieszczenie na call centrum. Oprócz małych szczegółów, wg Lukasza, zrobili to bardzo dobrze. Danka zaczęła wyliczać wyniki za luty i czekała na spóźnione faktury, aby ostateczna liczba była jak najlepsza. Jirka z Ondra pojechali szkolić do Brna. GPS doprowadziła ich do celu, ale klient był gdzie indziej. Zadzwonili do niego i ten ich pokierował. Szef po wycieczce w centrum w Salzburgu kupił dla Kristy coś między boczkiem a szynką. Sam jest teraz na jakiejś diecie, więc czego sam nie może rozdaje innym. Lenka była na popołudniowej kawie z panem Zoufalym z Trifidu. Rozmawiali o aktualnych projektach i o sprawdzonych miejscach na pobyty wellness. Lukasz poszedł na squash tylko z Osą. Nikt z firmy nie mógł. Godzina aktywnej gry (nie grał z ZuzKą) dał mu popalić. Mógł się tez przekonać o profesjonalizmie pracowników recepcji u których zostawił udka z kurczaka, które wg polecań miały dotrzeć do jego dziewczyny. W środę rano Danka miała obawy, że prezes, który powrócił po krótkim urlopie, nie będzie jej miał za złe, że tak szybko po chorobie jest w pracy. Na szczęście chciał tylko zobaczyć jej pozwolenie na powrót do pracy i ostatecznie wystarczyło mu jej słowo honoru. W zamian za to Danka zaprezentowała mu liczby, które są potwierdzeniem na to, że właśnie przeżywamy trzeci najbardziej udany miesiąc w dziesięcioletniej historii PROe.biz. Radek i Marie z księgowości, dostali nowe większe monitory. Marii od tej pory nie widzimy. Jana przekazała samotnemu Jirkowi C. pozdrowienia od jeżdżącej na nartach ZuzKi. Na stokach wyszło słońce i spaliło jej twarz. Dobre maniery nade wszystko. Szara pomiędzy spotkaniami stał na ulicy i telefonował i palił papierosa. Przyszedł do niego taki obdarty młody człowiek i poprosił o papierosa. "Niee-dzwo- nię" dał mu do zrozumienia. "Więc po prostu daj mi paczkę a ja wyjmę papierosa" . "NIE, sorry" powiedział podczas rozmowy Szara. "To zdychaj!” odpowiedział młodzi i odszedł. Szara na chwilę zapomniał, z kim rozmawia. Petio przygotował dla swojej Lucki na urodziny kilka prezentów. Były to w sumie wskazówki, które nawiązywały jedna na drugą. Miały się zakończyć posłańcem, samym Petrem , który miał przynieść prezent. Doczekał się rozczarowania, ponieważ wszystkie wskazówki rozszyfrowała w ciągu pięćdziesiąt minut, a on liczył na to, że potrwa jej to od dwóch do trzech godzin. O szóstej wieczorem po raz pierwszy spotkał się nowy czeski zespół. Było to w Pradze w restauracji Bredovský Dwór, w pobliżu praskiego narovskiego biura. Siedzieli prawie do dziesiątej, tylko szef około ósmą wyruszył do Ostrawy. W czwartek jeden z pensjonatów, gdzie był Szara zakwaterowany zdobył wszystkie punkty. Ponieważ ten nie je śniadań, poprosił obsługę, czy byłoby możliwe dostać jakąś przekąskę z sobą. Zgodzili się i oczekiwał jakiegoś rogala z masłem. Ku zaskoczeniu dostał woreczek, w którym znalazł pół kilograma winogron, krojona czerwoną papryczkę, dwa pomidory, serek homogenizowany, dwie bagiety (jedna z szynką, druga z serem) i wodę mineralną. Super. Chyba dzięki temu udało mu się na spotkaniach umówić dwa szkolenia. Winogrona dojadał jeszcze w sobotę. Jana jechała do Przerowa na ważną aukcję. Bardzo się przedłużała, w pomieszczeniu było dziesięciu mężczyzn i ona i nikt nie mógł odejść, aby nie mógł zdradzić informacji. W pewnym momencie dyrektor generalny zapytał ile bażantów ma zamówić. Po południu Milan był w Bratysławie, żeby popchnąć do przodu zakładanie Słowackiego Stowarzyszenia Użytkowników i Dostawców E-aukcji i Innych Elektronicznych Narzędzi (APUeN). Problem pojawił się w drodze powrotnej. Najpierw stracił się na ulicach Bratysławy i nie był w stanie znaleźć wjazdu na autostradę na Brno, a następnie za Brnem nie skręcił na Ołomuniec i jechał w stronę Kromeriza. Radek z Misią wydali się po raz pierwszy do Ostrawy na przedstawienie teatralne. Mieli bilety na Miłość na opak w Domu Kultury. Mistrzowsko udali się jednak do sąsiedniego Teatru Petra Bezducze, gdzie parę minut przed rozpoczęciem z zaskoczeniem stwierdzili, że grają Romea i Julię. No po prostu Szekspir na odwrót. :) Na piątkowej poradzie na temat Konferencji w Katowicach stwierdziliśmy, że bez ZuzKy to nie jest to i że poczekamy do poniedziałku, kiedy nasza narciarka już będzie z powrotem w firmie. Dana i Jirka rozpoczęli dzień od porady na temat aut, później przestawiali call centrum a z dostawcą mebli dyskutowali, co jeszcze będzie potrzebne w biurach. Monika dowiozła dla księgowości cukierki z Polski. Radek niestety miał urlop, a akurat on zamówił sobie ten rodzaj cukierków, złościł się na skype, kiedy Danka zgłaszała resztki, jakie pozostały w paczce. Sasza obdarowała ich ładniutkimi linijkami z obrazkami, z których w ciągu dnia skorzystali parokrotnie. Już drugi tydzień w dobrym humorze trzyma Kriste mężczyzna i kobieta na koniu, jak szef porównał szefów poszczególnych zespołów. Martin S. powiedział w kuchni Szarowi, że nie jest jego przyjacielem, ale kolegą z pracy. Ten odpowiedział, że o tym wie i że nawet nie może być jego przyjacielem. Na pytanie Martina „czemu?” odpowiedział, że nie ma Facebooka. Radek podpisał umowę rezerwacji na mieszkanie. Od czerwca będzie mieszkał z Misią 2 km bliżej do Ostrawy. Teraz pozostają tylko 22 km. Lukasz poszedł do domu już o drugiej godzinie. Mógł się założyć, bo jego dziewczyna mu nie wierzyła, ze potrafi wyjść z pracy wcześniej. (My wiemy, że pracuje bardzo dużo). Świętowali rocznicę! Wieczorem Adelka od Danki obudziła się o wpół do jedenastej, przyszła do mamy i zapytała ją, czy ma się dobrze w pracy. Kiedy ona odpowiedziała, że tak, znowu położyła się i zasnęła. Jak dobrze, że nawet nasze dzieci o nas dbają. W sobotę Szpalki byli w ZOO. Pogoda się udała, było dużo ludzi, ale ogólne w porządku. Szef troszkę żałuje, ponieważ miał podobne plany, ale nie wyszły. Lukasz miał weekend pod znakiem dobrego jedzenia. Było ładnie, także nic nie stało na przeszkodzie, aby rozpocząć grillowy sezon. Zdjęcie narobiło nam smaka. FOTO, kto by się potrzymał. Trzymający diety, uwaga!
jam
10. tydzień
12. 03. 2012 10:39 Tomáš Hric
12MAR
Poniedziałek zaczął się uroczyście. Szef, Jana, Karel i Nela wspólnie obchodzili 187 urodziny. Plan świętowania do 11:30 w sali konferencyjnej wydłużył się i przeniósł poza salę. Spontaniczne wydarzenia też mają swoją magię. Zdążył na nie również Jirka Sz. , który rano zajmował się swoim juniorem. FOTO (6)FOTOFOTOFOTOFOTOFOTO. Danka posłuchała rad lekarzy i zapewniła Adelkce słońce i ruch. Dowodem tego jest foto. Po obiedzie zajęliśmy się "Wielkim poniedziałkiem". Słowacki nowy kolega Łukasz już czeka na następny. Damy mu parę dni na zrozumienie, że nie chodzi w nim tylko o kanapki. Danka przygotowała dla Radka prezentację za zespół księgowych. Czas i prezentacja Zuzki nie miały litości, nie odpuściły go do słowa. Wieczorem byliśmy na bowlingu. Jirka Sz, stał się niegrającym nieKapitaniem. Adela zapomniała kluczy z domu, rybki odmówiły otwarcia drzwi a chłopak był w podróży służbowej. Pomogła jej Nela, u której mogła przespać. We wtorek odbyła się porada rozwoju i zespołu od Jirki. Danka z nadzieją położyła Adelke spać o wpół do siódmej, ale ta obudziła się o wpół do dziesiątej i domagała sie upieczenia ciasta. Słowacki Łukasz ustawił swoją pierwszą aukcję. Nadzwyczajne zadowolenie, ale jeszcze musi poćwiczyć. Na hotline zapomnieli o dokumentach do jednej aukcji. Hotline podziękował i wysłał do dostawcy informacje o wygłaszającym, do którego należały dokumenty. Trzy razy. Szef wymyślił, z country manager to właściwie mężczyzna (kobieta) na koniu. Kristę trzymało to przez cały tydzień w dobrym humorze. W środę pożegnaliśmy się z naszą słowacką Lucką. Trzymamy kciuki, żeby wszystkie plany się spełniły. Pożałowaliśmy Szarę, którego znów zaatakowały "katarek i kaszelek". Mimo wszystko wyruszył na spotkania. Na jednym nie dotarli do sali konferencyjnej , więc zasiedli przy okrągłym stole i obserwowali co się dzieje na jednym ekranie. Brakowało wina, świeczek i ciasteczek. Danka przeanalizowała parę życiorysów, przesłała je do Lucki P., żeby wszystko zaplanowała. Na czwartkowej lekcji angielskiego zaczęliśmy planować sztafetowy bieg. 7 ludzi na 6km. Organizatorem jest Malcolm. Pobiegniemy we wrześniu. Wystarczy zebrać jeszcze 6 ludzi. Lenka spotkała się z zastępcą burmistrza w bratysławskiej części. Oboje zanotowali spotkania na inny dzień. On myślał, że Lenka spóźniła sie o 23 godziny a ona znów stwierdziła, że nie zaszkodzi, kiedy przyjedzie o pół godziny wcześniej. Odeszła z różą i obietnicą prezentacji na zbliżającym się bratysławskim forum. Popołudniowe spotkanie w firmie budowlanej zakończyło się smutno-radośnie. Smutek był spowodowany faktem, że nie odezwaliśmy się wcześniej, radość tym, że się odezwaliśmy i rozpoczniemy przygodę z aukcjami także u nich. Danka obchodziła Dzień Kobiet u babci- nie odpuściłaby tych smakołyków. Adela zdążyła na test sprawdzający z angielskiego w momencie kiedy Malcolm już wychodził. Krótka rozmowa i Adel jest w środowo- piątkowej grupie.:-) Bardziej nas zaintrygowało, że w ogóle zdążyła. Miejsca na wrześniowy maraton jeszcze są wolne. Piątkowe rozmowy kwalifikacyjne zakończyły się tak, że tym razem moglibyśmy współpracować z każdym kandydatem. Do Szary zadzwonił administrator, że nie wie jak się dostać do systemu. Zmienił hasło i je zapomniał. Szara obiecał, że hasło zmieni i mu wyśle . Ale niech Szara sobie nie myśli, pan je i tak zmieni. Po tygodniowej walce z nowym telefonem ZuzKa ogłosiła "... i niby to się nazywa mądry telefon." Jirka Sz. i Jana byli w wielkiej firmie. Cieszy nas, że już nie musimy mówić, że aukcje są czymś dobrym, ale możemy sie dzielić wszystkim co wiemy. Paru narciarzy wyruszyło na narty. W sobotę Krista rąbała drzewo w domku. Danka obudziła się w przyjemnej temperaturze 18°C. Niestety w interierze. Misia od Radka niektórym z nas oznajmiła, że córka Tereska zdobyła srebro na Mistrzostwach RCz w łyżwiarstwie figurowym. Ten "podobno mądry telefon" nie odebrała tylko ZuzKa.
PeMi
9. tydzień
05. 03. 2012 08:46 Tomáš Hric
05MAR
W poniedziałek, po przedłużonym weekendzie w Tatrach, do pracy przyszli koledzy z zespołu IT. Widać było, że wykonali polecenie Danki by się nie zranić. Na angielskim ustaliliśmy, że podczas dyskusji będziemy więcej czasu poświęcać aukcjom i PROe.biz. Chorą Dankę wcześnie rano obudził telefon od mamy, która potrzebowała koniecznie się dowiedzieć o której godzinie odjeżdża w sierpniu autobus do sanatorium. Mówi się, że im więcej wylanego potu na ćwiczeniach, tym mniej krwi w boju. Szara większą część ćwiczeń opuszcza, żeby cieszyć się jakąś niespodzianką na polu bitwy. Kiedy jechał sam po raz pierwszy w sprawach handlowych, rozpadła mu się w samochodzie skrzynia biegów. We wtorek miał po raz pierwszy przeprowadzić szkolenie, ale był przeziębiony i zarażał wszystkich dookoła. Na rozmowę kwalifikacyjną do działu IT przyszedł obiecujący młody Tomasz. Szef mówił o słabych stronach jego osobowości i wytypował możliwe problemy. Tom to wytrzymał i umówiliśmy się na współpracę. Przed północą Petio z Kristą zamienili ze sobą kilka maili. Krista zarażała optymizmem, ponieważ w nocnych mailach życzyła „miłego dnia“. We wtorek zadzwoniliśmy do potencjalnego klienta tak z pół minuty szybciej, niż on dzwonił do nas. Podejrzewamy, że mamy jakiegoś strażnika na stronie internetowej, który jak tylko ktoś wyszuka kontakt na nas, natychmiast zaczyna brzęczeć, żebyśmy mogli szybko zadziałać Petio z Kristą pojechali na Słowację. Krista miała zaplanowane spotkanie u klientów, a Petio wykład dla studentów I roku na Uniwersytecie Ekonomicznym o e-aukcjach i ich włączaniu do procesów zakupowych oraz rzeczywistych korzyściach wypływających z praktyki. Na pewno zainteresował studentów, ponieważ niektórzy wzięli wykład na swoje pendrivy, było również kilka pytań a pani docent poprosiła o powtórzenie wykładu dla studentów studiów zaocznych. Studenci wywinęli Petiovi „mały“ kawał, ponieważ na kolejne spotkanie wysłali go wprawdzie dobrym autobusem, ale w przeciwną stronę. Szara miał premierowe szkolenie. Przeziębienie trochę mu przeszło, uczestnicy szkolenia mieli pytania a chcieli natychmiast ustawić aukcję on-line. Ponieważ przekroczyli określony czas w sali konferencyjnej, musieli ją opuścić i przenieśli się do jednego z biur. Jego właściciel był tym tak zaskoczony, że zamknął ich na dwie godziny. Chyba ma w firmie dużo do powiedzenia, ponieważ asystentka nie odważyła się wypuścić trzaskających w drzwi więźniów. Po południu był squash. Jirka Sz. miał formę i wszystkich ograł. Lukasza też . Zuzka w końcu doszła do wniosku, dlaczego stale przegrywa. Problem jest w jej rakiecie. Łukasz jako gentleman zaoferował jej swoją. Nie pomogło, musi znaleźć inny problem. W środę Dankę znów obudził telefon. Tym razem było to krótsze, bo piętnastominutowe badanie. Jirka Sz. wstał bladym świtem, przez co przyszedł do pracy bardzo wcześnie by nadrobić zaległości i móc w południe odejść. Kupował dla kolegów nowe telefony i akcesoria. ZuzKa poskarżyła się Szarowi: „Widzisz jakiego ja mam pecha. Wszyscy mężczyźni w pracy są bardzo młodzi.Tylko Ty jesteś stary, ale znów nie jesteś wolny”. Kiedyś się musiał o tym dowiedzieć. Lenka po obiedzie wypiła kawę z Pepou Zrníkem i dostała różę. ZuzKa poczuła się dotknięta mailem od Pepy, ale on bronił się tym, że mail nie tyczył się jej, ale marketingu. W dziale IT zaczął pracować nowy kolega Tomasz. Opiekę nad nim sprawuje Niko, który jest teraz szczęśliwy, że go w końcu ktoś będzie słuchać. Jana miała interesujące spotkania. Na pierwszym, przy rozłożonych naszych materiałach reklamowych klient się ucieszył, że jest w e-aukcji przedstawiony jako zwycięzca. Na ostatnim spotkaniu Jana znowu wyjaśniała aukcję przy użyciu skopiowanej sali aukcyjnej, kiedy klient zamilkł, posmutniał (na prospekcie był wymieniony jako przegrany) i obwinił źle wybraną ofertę. Szef po obejrzeniu filmu „Żelazna Dama“ oświadczył, że Thatcher jako jedyna w rządzie miała jaja. W czwartek w słowackim zespole zaczął pracę nowy kolega Lukasz Karcol. Życzymy dużo szczęścia i udanych biznesów. Martin S. od niedawna siedzi obok marketingu, polskiego zespołu oraz Lenki i mówi, że jest szczęśliwy. Petio potrzebował przeprowadzić test Ticker aukcji i zaprosił do współpracy swoją Lucję. Jak tylko dostała się do sali aukcjnej, zwróciła uwagę na złą specyfikację pozycji i podejrzanie niską cenę. Komunikowała się jedynie przez chat, aby wszystko zostało zapisane. Nie pomogły wyjaśnienia, że to tylko próba, musiał się kierować jej wskazówkami. Jesteś w dobrych rękach kolego. Na Uniwersytecie Ekonomicznym w Bratysławie jesteśmy popularni i sławni. Tym razem wykład miał tam Jirka Sz. i zebrał ogromny aplauz. Pojechał z Lenką, która dostała od mamy przygotowane dla obojga zarówno pierwsze jak i drugie śniadanie .To jest dopiero serwis. Lenka miała połowę spotkań w firmach a połowę w instytucjach. Na ostatnim zaskoczył ja pan portier oświadczając, że przecież jest już fajrant, to niby dlaczego miałby pan kierownik na nią czekać. Czekał, był mądry, młody i planujemy razem pierwszą akcję. Danka i jej Adelka miały kontrolę u sześciu lekarzy, skończyły około pierwszej godziny... głodne i wyczerpane. Adelka wzięła pełno obrazków, kolorowanek i słodyczy a Danka nic. Po południu w mieście Rumcajsa – Jiczinie Jana z Adelą spotkały się na obowiązkowej prezentacji sw z pozostałymi kolegami od konkurencji. Stopniowo przekazywali sobie krzesło i życzyli dużo szczęścia. Jirka C. z Zuzką i nowymi operatorami jechali do Jesenika, żeby doszkolić tamtejszy call center. Kiedy dojechali na miejsce dowiedzieli się, że operatorki już po tygodniu od informacji o naszym przyjeździe cierpią na bezsenność, mają koszmary, bóle głowy, stany lękowe i drżenie mięśni (może to nie było aż tak dramatyczne, ale jesteśmy wierni hasłu „nie pokolorujesz, nie sprzedasz” :-)). Maria znowu w czwartek zrobiła sobie autobusową wycieczkę do Czadcy, aby sobie załatwić u ubezpieczyciela zdrowotnego elektroniczną komunikację. Koło miejscowości Bílá wydawało się, że autobus nie dojedzie, mianowicie wydawał dość dziwne dźwięki, ale na szczęście do Czadcy dojechał tylko z małym opóźnieniem. Lukasza treningi Krav Magi bawią nawet kiedy boli. Przybyło mu kilka siniaków, kiedy uczył się bronić przed atakami nożem. Na razie na szczęście gumowym, ale nie życzymy sobie innego. Standa wysłał zapis ze szkolenia pierwszego nowego niemieckiego pilota. Wszyscy gratulowali. W piątek, dla odmiany, Dankę obudził ból głowy. Dalszą ranę zadał jej Szef, kiedy zakazał jej przyjścia do pracy przez następne dwa tygodnie.W poniedziałek ma dozwolony wstęp dzięki gratulacjom, więc postara się zmniejszyć werdykt. Petio już swobodnie czuje się w roli instruktora oraz trenera zespołu i pojechał na szkolenie nowego klienta. Na kilka godzin przyszła pomóc polskiemu zespołowi Joanna W. Na razie będzie przychodzić tylko w piątki, pomoże obdzwoniać klientów oraz z tłumaczeniami i zobaczymy, jeśli ta współpraca wypali. Beata szkoliła polską firmę. Przyjechało do nas do Ostrawy dwóch panów - jeden się szkolił, drugi tylko słuchał, było to miłe i bardzo szybkie szkolenie. Tadeuszek Moniki jest znów chory, dlatego w przyszłym tygodniu Monika będzie w domu. Obiecała jednak Beacie pomoc z workshopem. Lenka spotkała się z przedstawicielem ostrawskiej firmy, która oferuje publiczny profil. Rozmawiali o możliwości i chęci do współpracy. Rano tłumaczył Szara Janie swój wyjątkowy nocny sen o tym, jak oboje pracowali jako kierowcy ciężarówek w firmie przewozowej. W południe Jana dostała mailem zaproszenie do złożenia oferty w przetargu na usługi transportowe. Idzie to szybko. Jarda miał udany tydzień. Udało mu się nawiązać współpracę z czterema klientami a jeden z użytkowników potwierdził przedłużenie umowy. W NARu jest kilka świeżynek, które musimy nauczyć pracować z systemem e-aukcji. Wybór był szybki i prosty - ich edukacją zajmie się Andrzej. W związku ze zbliżającym się końcem lutego oczekiwaliśmy zwiększoną liczbę rejestracji do katalogu BASE. Nasze założenia się spełniły i niektóre firmy chciały się zarejestrować nawet dwa razy. Maria z przyjaciółkami poszły po krótszej przerwie zagrać w badmintona. Na początku na recepcji wyglądało zupełnie tak samo jak przed tygodniem, ale tym razem rezerwacja się znalazła i mogły zagrać. Szef z ZuzKą i Lenką skończyli tydzień na kawie na Kurzym Rynku. W sobotę Misza z Radkiem zorganizowali pidżama party dla swojej dziesięcioletniej córki. Przyszli jej koledzy ze szkoły, przyjaciele i przyjaciółki. Grali w kręgle, różne gry i zabawy, a na koniec dzieci powskakiwały i do jacuzzi.
jam
8. tydzień
27. 02. 2012 09:07 Tomáš Hric
27LUT
W poniedziałek rano zebraliśmy się w celu rozwiązania paru próśb od klientów, przedyskutowali możliwości napraw i rozdzieliliśmy zadania na następny raz. Jirka Sz. uruchomił dla szefa jego nową prywatną drukarkę wifi i później spotkał się z Jirkou Lenertem w sprawie zmian dla klienta, który zajmuje się sprzedażą usług magazynowania gazu ziemnego. Poradę kierownictwa odświeżyliśmy godziną o potencjałach handlowych, o których mówili szefowie poszczególnych zespołów klienckich.Szef usłyszał od nich także uwagi dotyczące wydarzeń na każdym z terytoriów. Nareszcie po dłuższym czasie na twarzy ZuzKi pojawił się uśmiech, wyrażający ulgę. W sumie mogliśmy wpaść na pomysł kupienia jej wcześniej testu ciążowego. Chłopaki mieli popołudniu kolejną poradę o rozwoju. Starają się spotykać regularnie, co się im jak na razie udaje i przynosi wyniki. Nowa Ivana ze słowackiego teamu źle wytypowała która z sióstr Kawulokowych jest młodsza. ZuzKa ją wymazała z kontaktów. We wtorek udało się Petiowi rozwiązać trudne zadanie. Ustawiał i pilnował aukcji dla słowackiego klienta, przeważnie dla węgierskich dostawców po angielsku, ale tak, żeby wyglądało, że realizuje aukcję z belgijskiej centrali. Była administrowana z Czech. Zuzka N. obchodziła urodziny i dostała pełno prezentów. Nie dało się nie zauważyć ogromnego bukietu pomarańczowych lilii od nieznanego adoratora. Wybieramy nowego członka zespołu IT, dlatego przebiegły dwie serie rozmów. Jana ponownie wyruszyła w kierunku do Pragi, ale dotarła tam późno popołudniu. Na pierwszym spotkaniu z niedowierzaniem słuchała jak szef zakupów negował chyba wszystkie sprawdzone zasady e-aukcji. Popołudniu Lenka z Jirką Sz. wybrali kawiarnię w brneńskiej Olimpii na spotkanie z klientem i pochwalili domową lemoniadę i wzajemne sukcesy. Jarda C. wrócił wieczorem z gór, gdzie przekazywał sztukę narciarstwa zagranicznym gościom Szpindlu. Jeździ tam regularnie i w ciągu dwóch tygodni zarejestrował znaczne różnice temperatur. 14 dni temu w niedzielę było tam -17°C, w następny piątek troszkę popadało, później w poniedziałek było -10 ° C a w piątek znowu ciepło i deszcz. FOTO Córeczka od Peti została członkiem pływackiego zespołu. W grupie jest oczywiście najlepsza, pokazuje pozostałym dzieciom, jak się pływa i w nagrodę może zanurkować. FOTO. W środę zakończyła się akcja przeprowadzek zespołów do innych stołów i biur. Była dobrze zorganizowana i przede wszystkim udała się dokładna analiza wszystkich możliwości i koniec końców wystarczyło poprzestawiać tylko dwa stoły. Dokument od Petra na którym rozrysował i oznaczył dokładnymi kodami całe biuro będzie schowany i na pewno się kiedyś przyda. Danka jest znów chora. Adelka przyniosła kolejną chorobę. Znów antybiotyki. Inne. Danka myśli, że gdyby zapytała się lekarza, czy może z nami pojechać do rumuńskiego Banatu, to od razu by ją wyrzucił z rejestru. Jana odkryła stolarza, gdzie produkują świetne stoły, takie jakich bezskutecznie szukała w ostatnich dwóch latach. Miesiąc temu w końcu kupiła stół, ale z Indii. Lenka z Jirką Sz. prezentowali w wielkiej międzynarodowej grupie konsultacyjnej, jak działa moduł „Zapytania” i co umożliwia kupcom. Ostatnimi czasy się tylko szkoli, szkoli i szkoli. W Pradze przebiegło prawidłowe szkolenie i ponieważ zaczynało się później niż zwykle, Weronika w końcu mogła wypróbować RegioJet. Okazało się że wszystkie różnice już zna z opowieści i są one prawdziwe. Najlepsza to bezproblemowe połączenie internetowe przez cały czas jazdy. Naprawdę bez przerwy. I do tego sami przystojni i młodzi stewardzi. Jana była wieczorem w kinie na Artyście. Czarno-biały, niemy, ale piękny. W czwartek Peter rozwiązywał logistyczny problem. Musiał dostarczyć kopertę z dokumentami jak najszybciej do Bratysławy, by tam je szef podpisał. Przez chwilę wydawało się, że będziemy korzystać z naszego przyszłego kolegi i wyślemy go na spotkanie do Martina. Miał to po drodze do domu. W końcu Petio przewiózł kopertę do Karwiny do akademika, gdzie mieszkał kilka lat i oddał ją jednemu odpowiedzialnemu studentowi. Ten wziął ją do Czadcy i stamtąd wysłał do Bratysławy. Nie było to jednak za darmo, musiał mu obiecać, że wymyśli aukcję na zakup wozu strażackiego. W NARze się wszyscy dziwili, że 50 km drogi do Karwiny i z powrotem zabrało Petrowi dwie i pół godziny. Jirka Sz. rano zaczął pracę w QQ studio, żeby znów się kawałek posunąć w dotowanym projekcie, którego jednym z elementów są wideo spoty. Jak mu to idzie, możecie zobaczyć na załączonym zdjęciu. FOTO. Udało się nam zrealizować pilotową e-aukcję u klienta z bankowego sektora. Na początek wybrał zakup tonerów i był przyjemnie zaskoczony oszczędnościami. Po prawie dwóch tygodniach L4 i ślubie brata Beata czasami nie mogła się nadziwić, ilu nowych kolegów jest w firmie. Polski zespół ma sporo pracy z przygotowywaniem workshopu w Katowicach... ogłoszenia, zaproszenia, pomysły. Wszystko wygląda na to, że będzie to bardzo interesujące wydarzenie. W piątek Petio zaczął obdzwaniać słowackich i węgierskich uczestników aukcji. Poznaliśmy to, kiedy czasem do niektórych się zwracał „Umie tu chociaż ktoś po węgiersku?”. Wynikiem tego, ma teraz paru nowych węgierskich kolegów, których co prawda zbytnio nie rozumie, ale koniec końców potrafi się dogadać. Jirka Sz. po dłuższym okresie czasu wrócił do swoich starych przyzwyczajeń i był w pracy już o 4:20. W biurze IT osierociał, ponieważ chłopaki wyjechali w góry na Słowację i zostawili go samego. Miało to też swoje plusy, spokój. Ale nie trwało to długo, najprawdopodobniej, aby Jirkowi nie było smutno, przeprowadzili się do niego na chwilę szef z Lenką i ciągle się radzili. Nasz nowy słowacki kolega przyszedł się zapytać, czy się go na 1.03 nie możemy doczekać; powiedzieliśmy mu, że tak i że zdążyliśmy go już nawet awansować- na juniora. Pierwszy tydzień w firmie ma za sobą Ivana Galiszowa, która zaczęła u nas pracować jako trafic SK teamu. Jak na razie wszyscy wydajemy jej się mili, nawet sam prezes. Oby tak zostało, mimo, że zaczynamy dodawać jej nowej pracy.
jam
7. tydzień
20. 02. 2012 08:38 Tomáš Hric
20LUT
W poniedziałek Danka już naprawdę wróciła do pracy po chorobie a Adelka do przedszkola Przywitaliśmy nowego kolegę Ondrę Žídka w czesko-morawskim teamie. Za bardzo nie zagrzał miejsca bo zaraz przeniesiono go do Andrzeja na hotline, żeby mógł się nauczyć jak najwięcej. Przedyskutowaliśmy także potencjalną współpracę z Vitkiem, który przyjechał z Czech i jedyne co o nim na razie wiemy, to to, że jest świetnym trenerem baseballu i że polecił go Standa. Petr był z siebie bardzo dumny, bo udało się mu umówić spotkanie, o które się starał od siedmiu miesięcy. Pan się w końcu poddał. Weronika wyruszyła wieczorem na drugi koniec republiki. Niestety droga była fatalna z powodu gęstych opadów śniegu. Koleżanka od ZuzKi się bardzo zdenerwowała. Napisała do niej smsa z wykrzyknieniem, że nie chce jej już nigdy widzieć. ZuzKa jej zaraz odpisała, że życzy jej szczęśliwego i długiego życia. Natychmiast przyszła odpowiedź, żeby się uspokoiła, że termin nigdy oznacza ten piątek. We wtorek rano Weronika w nagrodę za złe warunki na drodze szkoliła w pięknym zamku. Jana musiała wyruszyć na spotkania już o piątej rano. Drogi były troszkę zamarznięte i musiała jechać ostrożnie. Po drodze zatrzymała się na swojej ulubionej stacji za Ostrawą na dobrą kawę. Za chwilę zauważyła, że ma towarzystwo, dosłownie. Szara jechał tak wcześnie w tym samym kierunku. Znaczny kawałek drogi jechali razem, wglądało, że coś się któremuś z nich pomyliło i jedzie do tego samego celu. Lukasz wysłał laptop Morkiego do naprawy, ale zablokowany hasłem. Na recepcji pracują trzy ładne dziewczyny, więc wiedział, że będzie powód to nich pojechać. Maruszka stwierdziła, że w NARze jest jedyny prawdziwy mężczyzna, który nosi w kieszeni nóż,jest nim Monika S. Umówiliśmy się z nową koleżanką na rozpoczęcie pracy w słowackim zespole od poniedziałku. Częścią umowy jest potrzeba przyzwyczajenie się do jej przezwiska. Jirka miał dwie telekonferencje nt aukcji w PROe.biz. Później z Danką zajął się zadaniami w ramach ISO i procesami archiwizacji i niszczenia dokumentów. Weronika po drodze ze szkolenia pojechała jeszcze do klienta, który dopiero poznaje e-aukcje. Dała im parę rad a w nagrodę miała wycieczkę po halach produkcyjnych z wykładem. Nawigacja chciała poprowadzić Szarę po autostradzie, która jeszcze nie istnieje i przez to stracił pół godziny. Proponuje w tych przypadkach, aby dyrektor kupił handlowcom poduszkowiec, żeby nawigacja była zadowolona. Popołudniu squash. Tradycyjny skład ZuzKa, Jirka i Lukasz. Jirkowi po dłuższej przerwie udało się zagrać set i się z tego cieszył. Jednak jak zawsze wygrał Lukasz. Jirka był z Morkim na seminarium Google Analytics. Na początku, każdy miał o sobie coś powiedzieć. Morki nie jest typem, który lubi publiczne wstąpienia na swój temat, tj. gdy nadeszła jego kolej, zaczął się czerwienić, na szyi wyskoczyła mu żyła, miał ciemno przed oczami, ale w ostatniej chwili udało mu się podnieść palec, który powędrował w kierunku Jirki. Poza tym seminarium było ciekawe i inspirujące. W drodze powrotnej chłopaki chcieli pocieszyć ZuzKę, kupując jej kwiatek na Walentynki. W Ostrawie byli około wpół do ósmej i zdecydowali się na zakupy w Penny Market. Gdy weszli, pierwszą rzeczą, jaką zobaczyli była ZuzKa, stojąca przy kasie dwa metry przed nimi. Jirka włożył kaptur i wszedł do sklepu, Morki nie miał kaptura, więc wciągnął nad głowę całą kurtkę. ZuzKa ich nie zauważyła. Ukryli się między regałami, zauważyli kwiaty i poszli z nimi do kasy. Kiedy wreszcie wyszli na parking, biegał tam jeden z ochroniarzy za jakąś parą, która prawdopodobnie coś w sklepie ukradła. Ze sklepu krzyczała sprzedawczyni, wskazując na nich: "Ci, którzy stoją tam, byli z nimi, na szczęście są na kamerze." Myślicie, że zachowanie chłopców mogło wyglądać jakoś podejrzanie? W środę zaczęły się prawdziwe przygody na zaśnieżonych i śliskich drogach Seminaria APUeN odbywały się w Brnie. W tym kierunku wyjechała Jana, a szef w południe miał jechać do Pragi. Udało się mu, nawet miał szczęście, że niektóre korki zaczęły się ruszać i kierowcy przejeżdżając obok rozbitych samochodów przez jakiś czas zachowywali się przyzwoicie. Po drodze do Brna Jana podrzuciła jeszcze szefowi do auta kubek z gorącą (niesłodzoną) kawą, wiedząc o jego diecie. Ten marudził jeszcze dwie godziny później. Rano Krista wyjechała na Słowację, ale w Żilinie stwierdziła, że dalej się po prostu nie dostanie i smutna wróciła z powrotem. Ci, którzy zostali w firmie, mówili o szczęściu, że tym razem nie musieli nigdzie jechać. ZuzKa z Jirką Sz. wyjechali do Jeseniku wytłumaczyć pracownikom call centrum, czym są e-aukcje, żeby wiedzieli co dopowiadać na pytania dostawców, do których będą dzwonić z ofertą uczestnictwa w katalogu. ZuzKa przygotowała na śniadanie przepyszne kanapki (wiemy, gdzie je wieczorem kupowała), dzień zaczął się różowo, tylko czasem ich zaskoczyła kupa śniegu, przez którą nie mogli przejechać i musieli się kawał drogi wracać. Jeśli z okna widzieli to, FOTO, nie było tak źle. Peter zaczął przemierzać i mierzyć biuro. Wydaje się, że przeprowadzka wkrótce nastąpi. Chodziło tylko o słowacki zespół, ale polskiemu było przykro i też umówił się na małe zmiany. Jana zakończyła spotkanie w Brnie przed piątą po południu i zastanawiała się, jak wrócić do domu, ponieważ R35 została zamknięta po wypadku a drogi wokół były nieprzejezdne. Zawróciła na Kromeriz, gdzie nie było śladu śniegu, więc przestała wierzyć prognozom o warunkach na drodze. Trwało to tylko Przerova, gdzie śnieg już był i w trakcie jazdy go przybywało. Już długo nie jechała po autostradzie z prędkością sześćdziesięciu kilometrów. Po drodze zadzwonił do Jany Szara, który utknął w korku przed Moravskou Třebovou. Po dwóch godzinach bez zmian wrócił się i zakwaterował w Litomyszli. A to nawet u pana Koutneho z firmy korzystającej z aukcji. Porozmawiali o aukcjach, Szara zaproponował wsparcie techniczne i w nagrodę dostał colę. Düsseldorfski zespół prawdopodobnie ma pierwszego pilotowego klienta. Czekamy na potwierdzenie tej wiadomości. W czwartek rano po burzy śnieżnej Lenka wyruszyła do Bratysławy. W hotelu przed spotkaniem zjadła obiad i potem wystraszyła obsługę, kiedy nie zapłaciła. W rzeczywistości przeniosła się do pomieszczenia obok na umówione spotkanie. Z powodu warunków pogodowych zwykła droga do pracy Radka i Misi przeciągnęła się z jednej na dwie godziny. Sven pisał do dostawcy z Włoch, który był z okolic granicy szwajcarskiej i zapytał go, w jakim języku komunikuje się lepiej. Niemieckim czy angielskim? Pan odpisał, że w niemieckim lub angielskim. Wydarzenia APUeNu przeniosły sie do Ostrawy, tym razem Jana przyszła w towarzystwie Jirki Sz. i odbyli kilka przyjemnych spotkań z użytkownikami PROe.biz. Nawet burmistrz miasta Bruntal, pan Rys przybył aby wspierać e-aukcje, i kiedy rano wrócił z Francji i ledwo położył się do łóżka, obudziło go ogłoszenie o sytuacji pogodowej. Milan i ZuzKa odwiedzili czeską centralę Microsoftu poszukując partnerów na tegoroczną konferencję eBF. Zaraz na recepcji zaczął ZuzKę podrywać przechodzący obok (czarny) Amerykanin. Polska Monika zrobiła dla nas bałwana. FOTO. Kontynuowano przeprowadzkę, teraz wygląda na to, że tylko biuro IT pozostanie bez zmian. Miała miejsce ciekawa sytuacja, gdy musieliśmy dostarczyć dokumenty dla jednego pana. Był w Levic, firma z Martina, chciał je wysłać do Popradu, ale w końcu Lenka dała mu je w Bratysławie i dodatkowo musi je mieć w Michalovcach. Dance oddali z przedszkola chorą Adelkę, juz się przestała łudzić na lepsze jutro i zastanawia się, jakie choroby przyniesie wiosna. O piątej popołudniu przyszedł SMS "Ostrava zdobyta! Petr Amundsen Šárský"pobił rekord prędkości. Z Litomyšl do Ostrawy w 6 godzin. Ze względów taktycznych pojechał przez Vysoke Myto, Chrudim, Havlickuv Brod, Velké Meziříčí, Brno i Ołomuniec. Skrót jak ma być. Tę radość popsuła mu wiadomość, że droga do Mehelice jest wolna. Krista wyleciała popołudniu do Wielkiej Brytanii. W piątek w słowackim teamie przybył piaty stół a na nowych kolegów cieszy się też marketing z projektami i czeski team. Jana z Jirką Sz. wyjątkowo wcześnie spotkali się przed firmą Lanex. W tym śniegu człowiek nigdy nie wie, jak szybko dojedzie. Po pół godzinie rozmów w aucie poszli do firmy przekazać managerom firmy długoletnie doświadczenia z wykorzystania aukcyjnego systemu i zademonstrowali też nowe aukcyjne moduły. Radek nie ryzykował ponownego problemu z dotarciem do pracy i pracował z domu. Po południu wraz z Moniką dokończyli zadanie założenia konta w Polsce. Krita obchodziła w Anglii urodziny swojego prawie szwagra. ZuzKa przekazała nam naprawdę wspaniałą wiadomość, że musi zacząć ćwiczyć. Wszyscy jej tego życzymy. Szef programista z ForCom siedział z Karlem Stoszkiem nad elektronizacją zamówień publicznych. Kiedy skończyli Mirun powiedział, że Karel to bardzo grzeczny człowiek. Zabrzmiało to, jakby ktoś z nas miał w tej kwestii wątpliwości. W weekend Szpalcy imprezowali, Radek z Misią i dziećmi odwiedzili karnawał na śląskomorawskim zamku, szef był na operze, jeszcze troszkę chory Łukasz ciął drzewa, Beata bawiła się na weselu brata a Szara pakował mieszkanie w folie, było to przygotowanie do poniedziałkowej wymiany okien.
PROEBIZ pracuje z otwartymi plikami cookie (ciasteczka).Pozwalają mu na przetwarzanie danych niezbędnych do prawidłowego przebiegu i oceny. O plikach cookies (ciasteczka) i ich ustawieniach dowiesz się WIĘCEJ TUTAJ