Tobogan / blog

Weekend. Od piątku lub soboty połowa firmy była na firmowej wycieczce w rumuńskiej krainie Banat. Wszystkie najważniejsze szczegóły wycieczki umieściliśmy są w artykule wstępnym. W poniedziałek firma miała wolne, jedynie na Hotline dyżur mieli Andrzej, Sven i Matin D i spokojnie dali sobie radę. Po południu Andrzej, z powodu swoich kowalskich umiejętności spotkał się ze znanym duetem piosenkarskim Eva aiVašek, a ci pochwalili go za znakomitą znajomość czeskiego Monika R., zamiast do Banatu jechała do swojej mamy do Łodzi. Droga do domu pociągiem trwała 7 godzin, pomimo tego, że było to tylko 300 km. Peťo spędzał przedłużony weekend u rodziny na Słowacji, w poniedziałek zostawił pierwszy raz córeczkę z babcią i ze swoją Lucii poszli na miasto. „Coś“ wisiało w powietrzu, niestety za późno zrozumiał, dlaczego tak często zaglądał do różnych sklepów zoologicznych. Dokładnie o 13.00 kupił królika Endiego, z całym wyposażeniem. Jedno zwycięstwo mimo wszystko odniósł, Nie kupił miski za 5 euro Adélka, córka Danki, rozpoczęła tydzień od zapalenia ucha, więc dwa dni wolnego Danka spędziła z chorą córką i książkami, a następne dni pracowała z domu We wtorek Andrzej obsługiwał polski Hotline z domu, dlatego że w Polsce od 1951 roku, święto wyzwolenia nie jest dniem wolnym od pracy. I tak mają mnóstwo dni wolnych - 1 maja, 3 maja .. Powrót Peťa i jego rodziny ze Słowacji królik obserwował z klatki na przednim siedzeniu W środę w firmie było mnóstwo opowieści o Banacie. Wyprawa firmowa była bardzo udana. Šára napisał, że była wspaniała, relaksująca i przyjacielska atmosfera, a w drodze powrotnej cały czas bolały ich brzuchy - ze śmiechu. Jirka Š jechał do Pragi, gdzie spędził cały dzień na spotkaniu z audytorem. Z sukcesem przeszliśmy audyt, lub jak kto woli proces certyfikacyjny środowiska pracy dla wersji oprogramowania sw Government. Ze Słowacji nadeszła ostatnia wersja poprawek statutu, dla przygotowywanego słowackiego Związku użytkowników i dostawców e-aukcji i innych narzędzi elektronicznych do zamówień publicznych i zakupów firmowych APUeN. Po południu Andrzej świętował sukces jako poszukiwacz. Znalazł pruską, srebrną monetę z roku 1782, 1/24 Talara. Wybitych było tylko około 6 041 sztuk. Na monecie są widoczne litery FR – Fridericus Rex. FOTOW czwartek dzwoniła na Hotline administratorka klienta, potrzebowała pomocy z przesłanym dokumentem. Mówiła, że do niej przesłał go ktoś od nas, jakiś Sven Nekrop lub Nekrep, pewnie jakiś skrót. To wszystko przez międzynarodowość Hotline. Lucka objeżdżała w Bratysławie możliwe lokalizacje dla planowanego słowackiego oddziału NAR Jana po raz pierwszy podróżowała pociągiem RegioJet. Przyjemny personel, aktualne gazety, wtyczka do prądu i dobrze działające Wi-Fi, więc nie przeszkadzało jej, że pociąg jedzie dłużej, zdążyła sporo popracować Wielu użytkowników, w większości szpitali, ma problem ze specyfikacją mięsa. Peťo stwierdził, że przydał by się dobrze przygotowany szablon dla Słowacji, dlatego że normy dla Słowacji są inne niż w Czechach. Zadzwonił do brata zajmującego się higieną. Brat bardzo się tematem mocno zainteresował, zaalarmował kolegów i w ten sposób nad naszym szablonem pracuje w tej chwili pięciu ludzi z tytułem doktora weterynarii. Lenka omawiała w Urzędzie Miejskim w Województwie Żylińskim strategię aukcji ticker przy zapytaniu dotyczącym zbiórki śmieci Przed szóstą po południu Milan wraz z Jarem i Katkou podpisali propozycję statutu APUeN sk. Jeśli nie będzie więcej problemów z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych, Związek zostanie założony Auto Jirka (Š), mocno się o niego troszczy. W zimie zepsuło się ogrzewanie, żeby mu nie było mu zbyt gorąco, a kiedy nadeszły upały, przestała działać klimatyzacja – żeby nie było mu zbyt chłodno. W piątek odbyły się rozmowy wstępne na stanowisko asystenta polskiego zespołu i Monika ma nadzieję, że jejzespół szybko się powiększy Ta sama Monika przesłała nam ciekawostkę. Wydarzenie odbyło się w drugiej połowie kwietnia i teraz są wyniki. To się zdziwicie. W życiu trzeba spróbować wszystkiego. Gazetę otwórzcie na stronie 6 TUTAJ a TUTAJ Zaraz po Polakach, odbyły się rozmowy z chętnym do wzmocnienia zespołu słowackiego. Tym razem optymistą jest szef. Mówi, że może w końcu się udało. Danka po poranku spędzonym z Adélką u lekarzy, zorganizowała jeszcze zakupy, żeby upiec naleśniki na poniedziałkowe śniadanie, a po obiedzie podskoczyła jeszcze do pracy, żeby załatwić papiery leżące na stole i parę zaległości. ZuzKa wybłagała u szefa dla siebie i Lenki wstępną zgodę na drogę do Brukseli, na konferencję dotyczącą cyfryzacji zamówień publicznych W jednym z naszych wewnętrznych serwerów padł jeden twardy dysk. Czarnego Piotrusia wyciągnął Niko i w piątek zaliczył nockę w pracy Żeby nie było Lukášowi żal, pracował w weekend, kiedy robił najbardziej skomplikowany upgrade za ostatnie trzy lata Peťo z Lukášem K. obdzwonili dostawców do jednej z e-aukcji i zobaczyli, że jednym z uczestników jest Unipharma. Zapytali w firmie, czy przez przypadek nie znają Lucii Kormaňákowej, i już za chwilę z nią rozmawiali. Tak więc po paru miesiącach, pogadali sobie z byłą koleżanką z pracy. Wyglądała na dość zadowoloną i powiedziała, że prześle na do Toboganu artykuł, jak e-aukcje wyglądają z drugiej strony – czyli ze strony dostawców. Do dzisiaj jeszcze nic nie przysłała. W sobotę Peťo rozwiązywał problem meteorologiczny. Miało nadejść gradobicie i silny wiatr, dlatego nie mógł się zdecydować, czy swoje (dwa) auta schować pod drzewem, aby je ochronić przed gradem, czy też jak najdalej od drzew, żeby na auto nie spadły złamane wiatrem gałęzie. Znalazł rozwiązanie – jedno auto zostawił pod drzewem, drugie na wolnym powietrzu. ZuzKa zgłosiła że ma jeszcze dziewięć palców. Ten dziesiąty przytrzasnęła sobie drzwiami samochodu

jam

W poniedziałek rano było na Hotline wesoło, dlatego że piekarze zepsuli Monice całą przyjemność z jedzenia chrupiącego, serowego croissanta. Moniczko, przecież mogło być gorzej... Lucka się rozchorowała, została w domu, a szef stał się sierotą. Wyglądał smutno i samotnie, dlatego wymyślał mnóstwo narad Jirka z Andrzejem ustalali harmonogram szkolenia certyfikowanych administratorów PROe.biz. Miało by to wyglądać jakoś tak, że przyjedziecie do nas na parę dni, szkolicie się i jeszcze... się szkolicie, zdajecie test i dostajecie certyfikat. Po pół roku przyjeżdżacie do nas znowu, ponownie zdajecie test, żebyśmy mogli sprawdzić, czy nie zapomnieliście swoich wiadomości i umiejętności Krista dostała nową komórkę i już po paru wspólnych chwilach zakochali się w sobie Również Morki i Martin bardzo się kochają. Nie jest tutaj potrzebny żaden komentarz, wystarczy popatrzeć na ZDJĘCIEWe wtorek Krista z Peťom pojechali na dwa dni na Słowację. Ona miała spotkanie, on szkolił dwie organizacje jednocześnie. Wieczorem Peťo spotkał się z Trenkim, pogadali i jak za dawnych dobrych czasów wypalili pół paczki Danka przygotowywała sobie dokumenty na spotkanie z urzędnikiem podatkowym , goglowała do późnej nocy i zbierała doświadczenia i opinie innych firm aby była odpowiednio przygotowana Po długim czasie jedynie e-mailowej, operacyjnej komunikacji, przyszedł do nas programista Jirka Lenert. Niektórym nowym osobom u nas udowodnił w ten sposób, że nie jest jedynie wymyśloną wyimaginowaną postacią Jirka z ZuzKą i szefem zrobili współny briefing z nowymi aplikacjami i wymyślili nową grafikę Jana jechała wieczorem do południowych Czech i z premedytacją wybrała drogę przez Obrataň. Jak pamiętacie z poprzedniego Toboganu, „w 15 deka krowy w bułce nie da się nic zepsuć“. Nie jadła wcześniej i była zadowolona. Sprawdzała na nawigacji, ile kilometrów jej jeszcze zostaje. Dobrze jest przejeżdżać koło obratanskiego fastfoodu między dziewiątą a osiemnastą. Niestety przyjechała o 10 minut za późno Šára ze swoją dziewczyną obserwowali doskonale przygotowaną idyllę. Trzy kobiety na ławeczce, trzy psy bawiące się wokół nich, trzy kieliszki, markowe wino i papieroski. Wyobrażali sobie, jak taka impreza „na szybko“ mogła powstać, jak kobiety przy wyjściu z domu odwracają się do męża i krzyczą „kochanie wychodzę z psem“, a w tym czasie myślą – ja biorę wino, Mařka kieliszki a Dáša korkociąg W środę Peťo z zainteresowaniem przyglądał się zachowaniu portierów. U pierwszego klienta, miał sobie odpowiednią osobę wywołać sam, dostał telefon i numer, ale po sprawdzeniu że jest umówiony, znowu telefon mu odebrano. Następny portier stanowczo go informował, że pan z którym był umówiony jest dzisiaj w pracy nieobecny. W ogóle nie chciał o tym dyskutować, ma przecież wszystko pod kontrolą. Na szczęście Peťo mógł sam sprawdzić i proszę, pan siedzi za swoim biurkiem. Portier potem mówił, że pewnie był w ubikacji, kiedy pan przechodził i go nie zauważył i prosił Peťa, żeby o tym nikomu nie mówił. Trzeci portier był bardzo arogancki, miał mundur i od razu było widać, że tam tym wszystkim rządzi. Peťo więc nawet nie pisnął, ważne że go wpuścił Na jednym ze spotkań, Krista spotkała się z panią Klaudią, która już bardzo się cieszy na myśl o bratysławskim forum, ale szczególnie cieszy się na spotkanie z ZuzKą. Wprawdzie jej jeszcze nigdy nie widziała, ale ze słów Kristy wywnioskowała, że na pewno przypadną sobie do gustu Do Danki przyszedł urzędnik podatkowy na kontrolę. Już na początku powiedziała mu wszystko co sobie przygotowała, on zaś jej sypnął paragrafami i decyzjami urzędników, a potem wzięli sobie do domu stosy dokumentów do dalszego sprawdzania Chłopaki z IT wieczorem instalowali update 3.2 i skończyli przed północą. W czwartek dostaliśmy od studentki Uniwersytetu Ekonomicznego w Bratysławie pracę dyplomową na temat e-aukcji. Bardzo miłe było to, że w podziękowaniach wymieniła NAR, dlatego że udostępniliśmy jej materiały i umożliwiliśmy dostęp do eBF. Ciągle nam jednak w głowie siedzi, dlaczego z imienia i nazwiska pochwaliła Peťa Mikuláše Šára z Vítkiem rozpoczęli spotkanie u klienta z piętnastominutowym opóźnieniem z powodu spotkania z szefem, a skończyli się po trzech minutach z powodu generała. Usłyszeli tylko o wielkim zainteresowaniu PROe.biz i koniec spotkania. Auto zaparkowali przy supermarkecie i zanim do niego doszli z drzwi sklepu wychodził ich klient z pełnymi torbami zakupów. Tak, tak, generał to pies Radkowa Míša upiekła specjalnie dla Danki, twarogowe kołaczyki. Kto tylko przyszedł do U-stołu, dostał nagrodę. FOTO. Zdjęcie poszło na maila do wszystkich kolegów, nawet tych w podróży, co jest dość niesprawiedliwe Danka prosiła Beę, żeby w drodze do klientów sprawdziła potencjalne lokalizacje naszej polskiej filii i wszystko udokumentowała. W czwartek już przeglądaliśmy zdjęcia. Na przeciwko sprzedają lody, a w tym samym budynku swój gabinet ma wróżka. Lepszego miejsca raczej nie znajdziemy Jirka Š musiał się spotkać z panem Brtvą, naszym administratorem ds. Bezpieczeństwa, dlatego zaplanował spotkanie w Porubie v Sparze na kawie. Kiedy pan Brtva przyszedł przywitał Jirkę słowami “Witam pana tutaj w Ostravie...“ Pan Brtva jest z Pragi i nie wie.. Nie ma zmysłu do szczegółów. Poruba „na papierze“ jest wprawdzie częścią Ostravy, ale to jest po prostu Poruba. A Ostrava to Ostrava i jest 15 km dalej. Jasne? No więc W piątek nasz nauczyciel angielskiego Malcolm, chciał nas przekonać, że Anglicy o herbacie wiedzą swoje i że czarna herbata z mlekiem to najlepszy napój na świecie i dlatego przyniósł dzbanek, mocną czarną angielską herbatę i świeże mleko. Była to naprawdę angielska godzina. Zobaczymy jaką będzie miał frekwencję na następnych zajęciach Jana była u klienta, któremu wdrożyliśmy i zrealizowaliśmy ciekawe zapytanie. Tłumaczyła co jest gdzie w systemie, gdzie są jakie protokoły i uzgodnili strategię zapytania. Wszystko było uzgodnione, dlatego wstała i zaczęła się pakować, a wtedy zdziwiony szef zakupów zapytał: Gdzie pani idzie? A wróci pani jeszcze? Prezydent Bratysławy, który objął patronat nad słowackim Narodowym Forum eAukcyjnym, rano potwierdził, że z przyjemnością weźmie udział w otwarciu Na Hotline było wesoło, odwiedziła nas rodzina Jirka. Wyglądało to mniej więcej tak: z okien skierowanych na rynek do środka Hotline wdzierała się muzyka z koncertu z okazji Dnia Ziemi, Nelinka Špalková sobie brzdękała i bawiła się z zabawką która wydawała dźwięki, dziesięciu pracowniku Hotline-u telefonicznie prowadziło użytkowników w domu aukcyjnym, i tylko Adam Špalek w ogóle nie przejmował się hałasem i ze smoczkiem spokojnie zasnął Jirka Š udoskonala szkolenia według poziomu klienta. Na zdjęciu szkolenie z obsługi telefonu HTC dla najmłodszych. FOTO. W sobotę Šára zwiedzał Vitkowickie piece hutnicze.. Bardzo ładne, może trochę długie, pełnie dwie godziny ale za to ciekawe. Adrenaliny, oprócz wysokości na które się trzeba było wspiąć, dostarczyła również przewodniczka, która podczas monotonnego wykładu zgubiła połowę grupy. Kiedy to odkryła, otwarcie przyznała że nie wie co ma robić. Na szczęście zagubieni znaleźli się sami

jam

Poniedziałek każdy z nas przeżył różnie, ktoś obchodził Wielkanoc i przebiegła mu przez dom cała wieś, kto inny nabierał sił poprzez całodzienny sen, ale na przykład Lukáš rano się porządnie wystraszył. Zapomniał o wolnym i zaplanował sobie realizację mnóstwa priorytetów zawodowych. We wtorek znowu nawigacja zabawiła się z Šárą. Do tego miasta jechał już kilkanaście razy, a nawigacja za każdym razem znalazła inną drogę, a do tego droga tam i z powrotem nigdy nie była taka sama. Poszedł na obiad, chciał zjeść coś dietetycznego, dlatego zamówił sałatkę z kurczakiem. Do chwili, kiedy tą sałatkę dostał na stół myślał, że widział już w życiu wiele... Poprosił kelnera o deskę do krojenia, nóż, żeby mógł warzywa pokroić, a także poprosił o sól, pieprz, oliwę z oliwek i dressing, żeby w ogóle dało się to zjeść. Drugim wariantem był smażony ser, jeszcze nie skończył zamawiać i już go miał na stole. Przynajmniej ser był smaczny Danka wraz ze swoim zespołem księgowym zrobiła wiosenne porządki swojego miejsca pracy. Na początku to wyglądało że wszystko zrzucili na podłogę lub oddali pozostałym, żeby tylko mieć czysto, ale na koniec wszystko się udało. Mamy w firmie następną Zuzkę. Będzie odpowiedzialna za wspaniałe funkcjonowanie naszego callcenter a nazywa się Václavíková. Wraz z Jirkem C pojechali szkolić callcenter do Jeseników. Szkolenie przebiegło spokojnie, oprócz tego, że mieli coraz większy głód i coraz bardziej burczało im w brzuchach. W drodze powrotnej szukali sympatycznej restauracji, żeby przeżyć. Pierwszą ominęli, bo podawali tylko leczo. Szybko zrozumieli, jak wielki bą popełnili. Następnych siedem ewentualnych możliwości zjedzenia czegokolwiek było zamkniętych. A jeszcze do tego niektóre miejsca możliwych przystanków dosłownie straszyły – patrz zdjęcia, FOTO  Lukáš z Morkim, ZuzKą i Žanetą poszli squasha. Jak jednak mówił, on szedł się zrelaksować. Pierwszy mecz zagrał z ZuzKą, która biegała ile sił w nogach, mecz trzymał do końca w napięciu skończył się wynikiem 15:5 dla Lukasza. Na drugi pojedynek wyzwała go Žaneta. A dlatego, że grali razem pierwszy raz, zapytał się czy chce grać na punkty. Odpowiedź była nieoczekiwana „To zależy od tego jak dobrym jesteś graczem“. Niestety nie miała możliwości pełnego ukazania swoich umiejętności, dlatego że po pięciu punktach, strzeliło jej w kręgosłupie, i w skłonie opuściła kort. Ostatni mecz znowu z ZuzKą. Lukasz już zna wszystkie wykręty np. Pęknięta piłeczka, ciągle podczas gry wymienia rakiet, dlatego że zawsze ZuzKa ma tą gorszą, ale tym razem zagroziła wymiotami. To już był dla Lukasza za dużo, dlatego że tą białość na twarzy ZuzKa zagrała bardzo przekonująco, dlatego natychmiast zakończył grę W środę Žaneta do pracy nie przyszła, zajmuje się swoimi bolącymi plecami Peťo został jako jedyny w biurze z zespołu słowackiego. Ustalał spotkania, obdzwaniał uczestników e-aukcji oraz opiekował się będącymi na wyjazdach służbowych Kristą i Lenką. Dał radę odbyć 60 rozmów telefonicznych i czuł się świetnie z poczuciem, że jeszcze nie wyszedł z wprawy. Rano pod Krušnými horami Jana zabrała Vitka do samochodu i już razem jechali na spotkania. Śliczny dzień i same premiery geograficzne, bo jeszcze nigdy w tych miejscach nie była Radek wyjaśnił małej Lence różnice między księgową a księgowym i cieszy się, że od tego dnia będzie używać słów prawidłowo. Danka kupiła sobie wiosenną kurtkę, żeby nie przynosić wstydu Adelce. Nie powiedziała jej jednak, że jest z koziej skóry, żeby nie miała traumy. Danka za to jest w szoku bo na metce przeczytała że koza nazywała się Dakota Jana z Vitkiem zakończyli dzień w Davli, gdzie jest nasze mieszkanie służbowe. Witka bardzo interesowało czy Dave jest częścią Pragi czy też nie. Jana próbowała mu to wytłumaczyć, ale jej wywody tylko Vitka rozbawiły i w końcu twardo powiedziała że jest to po prostu Praga koło Davli W czwartek Lenka spotkała się z przedstawicielami kilku firm budowlanych, z którymi dyskutowała na temat aukcji z punktu widzenia zamawiających i dostawców. Wymienili razem po trzy główne zalety, które ta forma przynosi obydwu stronom. Chyba jej zbytnio nie wierzyli Jarda ma dobre serce, więc jechał popatrzeć na szkolenie swojego klienta, a tu mała pomyłka. Przyjechał do innego klienta, u którego szkolenie odbyło się poprzedniego dnia Lucka odbyła pierwszą podróż służbową. Jechała za szefem pociągiem do Bratysławy, żeby mu w drodze powrotnej do Ostravy towarzyszyć na spotkaniach. Mąż ją rano wraz ze śniadaniem „zapakował“ do pociągu ze słowami „uważaj na siebie“ i puścił w świat. Na co ma uważać w pociągu? Miała pecha, bo wagon i miejsce za nią zajął pijany, wściekły obywatel, który groził wszystkim śmiercią, bo jego bilet jest na pewno ważny. W końcu musiała interweniować policja, pociąg się spóźnił, ale na szczęście konduktorzy załatwili, żeby przesiadka do Bratysławy poczekała. Zaczyna powstawać sieć certyfikowanych administratorów PROe.biz, których poznacie po ich wiedzy i umiejętnościach A tutaj polecamy. Jeśli pojedziecie między Pelhřimovem a Táborem przez Obrataň, Šára poleca, aby zatrzymać się koło mało widocznego fastfoodu FOTO. Właściciel zrobi wam hamburgera na miejscu i jest po prostu fantastyczny!!! Szczyci się tym, że ma przepis podpatrzony od pewnego Zdeňka P, i że z 15 deka krowiego mięsa w bułce nie da się wiele zepsuć. Wartością dodaną jest to, że w przeciwieństwie do Zdenka, za tego ogromnego hamburgera liczy sobie jedynie pięćdziesiąt koron. Vitek spróbował poprowadzić spotkanie u klienta. Jana oddała mu głos, gdy partnerem w rozmowach była ładna, młoda dziewczyna. Šára lubi przesadzać, że też miał tę możliwość, ale zdążył tylko powiedzieć dzień dobry. Oszczerstwa. Spotkanie z ładną dziewczyną zaczęło się Vitkowi komplikować, szukał pomocy u Jany, ale ona miała na myśli jego dobro i pozwoliła mu spotkanie dokończyć ZuzKa miała kiepską noc, dzwonili do niej jacyś awanturnicy, próbowali wejsć do mieszkania a ona nie spała aż do rana. Na Jirkę C i Zuzkę V czekała przed domem, dlatego że się wystraszyła na hasło, że Jirka do niej zadzwoni jak będą przed jej domem. Jechali do Brna szkolić następne callcenter.  W piątek Šára kupił sobie „wodę do ust“. Wiecie jak się to nazywa po słowacku? Ústna voda. A wiecie jak po Polsku? Płyn do płukania jamy ustnej. Polski płyn znaczy po czesku ciecz a czeski plyn po polsku to gaz. To się nazywa zagubienie w tłumaczeniu :-) Cyryl i Metody tego do końca niedopracowali. Poza tym, wiecie że Cyryl i Metody przyszli z Grecji?!?? No a teraz podobno przyszła z Aten faktura Wiadomości z tego tygodnia są w dużej części poświęcone jedzeniu. To samo dotyczyło również piątkowego zebrania. Šára musiał odjąć od ust przekąskę zabraną z domu, żeby ZuzKa się uspokoiła, wytrzymała na zebraniu i nie umarła z tęsknoty za obiadem. FOTO Wieczorem wielu spotkało się na koncercie w Parniku, który organizował szef, Jana i ich przyjaciółka Irena. Mała Ostrava się udała. Było pełno, ciągle donoszono kolejne stoły i krzesła, tak aby wszyscy mieli na czym usiąść. Wspaniała atmosfera, dobrzy muzycy

jam

W poniedziałek wszyscy spotkaliśmy się w NAR na tradycyjnym Wielkim Poniedziałku. Różne narady zapełniły nam dzień aż do wspólnej prezentacji i wieczornych kręgli Do sali szkoleniowej dostarczone zostały nowe krzesła, więc późne popołudnie mogliśmy spędzić w nowym. Po narzekaniach niektórych nad poziomem kanapek, dziewczyny załatwiły bułeczki. Całkiem dobre, dietetycy znowu narzekali. Jirka przedstawił nowych szefów swoich zespołów, natomiast ZuzKa propozycję nowej strony internetowej NAR. Kilka osób ( wraz z jego mamą) pochwaliło nową wiosenną fryzurę Šáry. Cicho mówił tylko, że ma ją już tydzień. Kręgle tym razem wyszły, było na dużo, szczególnie „świeżych“, którzy chcieli się pokazać. Krista z drużyny ZuzKi, pocieszała Janę z drugiej drużyny i mówiła coś o niesprawiedliwości, że są tu same dziewczyny ( i Standa) i przez to mają ograniczone możliwości sukcesu w grze, wskazując na drużynę Lukáša pełny chłopaków. FOTOFOTO Danka wieczorem szukała w sklepach białych jajek do przedszkola i uzyskała wygląd trębacza, kiedy w nocy wszystkie te jajka musiała wydmuchać FOTOWe wtorek próbowaliśmy nadrobić zaległości, Jirka Š uczył Peťa aukcji holenderskich i ticker, doradzaliśmy. Do Lenki przyjechał pan Vozár ze słowackiego partnera – Elauku. Sven w marcu miał największą ilość załatwionych rozmów telefonicznych na Hotline, dlatego po raz pierwszy uzyskał koronę „Hotline King“. Zdjęcie jest może trochę rozmazane, dlatego że Sven skakał z radości. FOTO. W środę wcześnie rano szef z Janą wyjechali na spotkanie do ministerstwa do Pragi. Byli grzecznie przyjęci, wypili dobrą kawę, a cel wizyty spełnił oczekiwania. Šára wziął Víťa po raz pierwszy ze sobą na trasę. Ostatnie spotkanie przebiegało w przyjacielskim duchu. Chłopcy wyjaśnili co robimy, przedstawili możliwości aukcji i odpowiednie towary, było spokojnie aż do momentu kiedy się potencjalny klient zapytał o cenę. Od tego momentu szło to tak szybko, że kawę dopijali już na korytarzu. Víťa powiedział, że był to bardzo ciekawy i różnorodny dzień. Jirkovi Š po raz pierwszy przydarzyło się, że nie przyjechało pendolino na które czekał, ale z powodu awarii podstawili inny pociąg. Zwrócono mu pieniądze za miejscówkę, ale pomimo tego miał przedział tyko dla siebie. Sam sprawdził, że w pendolino jeździ mniej pasażerów. Z pociągu wysłał około 50 maili. Monika ze Szkocji powiedziała, że ludzie w NAR siej jakoś tak wzajemnie przyciągają i wszystko zaraz rozwiązują i że całe się to bardzo trudno tłumaczy ludziom, którzy przez NAR nie przeszli. Adelka, córeczka Danki już wie kim by chciała został w przyszłości. Dzielnym rycerzem. Mama myśli o ogłoszeniu – szukam konia. W czwartek Ondřej miał być na umówionym miejscu w centrum Pragi o 8.10. Był umówiony z Janą, że go weźmie z sobą na spotkania. Na umówionym miejscu był pół godziny wcześniej, ale schował się za rogiem, żeby być na czas. W tym czasie Jana czekała w aucie. Film o ostatnim meczu Pepy Hnátka, „Mistrzostwo okręgu“ jest naprawdę przyjemny. Polecamy każdemu. W piątek można było w pracy wyczuć wielkanocny nastrój, było nas tylko paru, większość wzięła wolne i wybrała możliwość przedłużonego weekendu. Vítek biegał z batem. ZuzKa przyznała się, że była niedawno tak głodna, że zjadła wielkanocnego czekoladowego zajączka którego kupiła dla taty podczas lutowego pobytu narciarskiego w Austrii. Šára jest przeważnie dość spokojny, ale w piątek byliśmy świadkami nadzwyczajnego wydarzenia, gdy podczas półgodzinnej rozmowy telefonicznej z dostawcą, który nie dał rady do domu aukcyjnego nagrać załącznika, stopniowo stawał się coraz bardziej czerwony i ucinał zdania w połowie. Zaprosiliśmy na rozmowy kandydatów do polskiego zespołu. Podobaliśmy się im, niektórzy z nich podobali się nam, więc w przyszłym tygodniu zespół uzupełnimy. Szef miał dość szalony tydzień. W środę podczas spotkania David QCM zasugerował, że przyszłą ewentualną współpracę nie widzi w dość jasnych barwach. Natomiast w piątek znów jego wychowana ZuzKa rzuciła mimochodem, że za dużo nie da się z nim zrobić. W sobotę dance na Nowej Karolinie zgubiła się szwagierka. Nie można jej było wywołać, bo nie jest dzieckiem. Szwagier się cieszył i uiścił opłatę. W wielkanocny poniedziałek wyszło słońce, a Nela Špalková przygotowała się na lato. FOTO

jam

W poniedziałek przygotowaliśmy dla ZuzKi po powrocie z urlopu na przywitanie toast. Żeby nie wyglądało, że aż tak za nią tęskniliśmy, połączyliśmy to z toastem za sukces katalogu Base. Rozdaliśmy sobie zadania w ramach katowickiego workshopu i policzyli zgłoszonych uczestników. Wszystko przebiegało dobrze, ZuzKa już była między nami Dyrektor rozdał nam notatki, tworząc nowy czasowy harmonogram poniedziałkowych porad, a właściwie zmusił nas do konkretnych refleksji. Lukasz z Jirką Sz. spotkali się rano w Ostravance. Poradę połączyli ze śniadaniem. Kawa była dobra, chociaż Lukaszowi chciało się po niej spać. Ale z drugiej strony odkrył dlaczego chłopaki chodzą tam tak często. Wysoka frekwencja ładnych dziewczyn. Dziewczynki nawet do piasku muszą mieć ładne buty. Na szczęście Jirka to wiedział i kupił Nelince ładne tenisówki. We wtorek przeszkoliliśmy nowych kolegów- kierowców. Wszyscy przeszli i mogą wyruszyć w drogę. Marian dostał ofertę kierowania proe.biz point, jak mówimy na miejsce, gdzie znajduje się nasz hotline i wsparcie techniczne programów. Jana miała pecha i po raz pierwszy przeżyła porządny korek na czeskiej autostradzie. Na pierwszy powolutku mknący do przodu, natrafiła przy wjeździe do Pragi. Na następny za Pragą, na zamkniętej drodze z powodu wypadku; nie ruszyła miejsca przez dwie godziny. W między czasie klienci pozałatwiali inne spotkania i poszli na obiad. Janie burczało w brzuchu. Krista z Pertem wyruszyli w dwudniową podróż do klientów. Krista szkoliła a Peter się uczył. U jednego klienta zostali zaproszeni na obiad. Oboje stwierdzili, że oryginalnych klusek na parze nie jedli już z dziesięć lat. Krista zjadła dwie kluski, a dla Petra który właśnie dzwonił zamówiła pięć. Debata nad kluskami nabrała obrotów i niestety zmierzała do puenty, że nie lubimy tych, którzy zostawiają na talerzu połowę obiadu. Więc Peter głęboko wzdychnął i napchał do siebie wszystkie kluski. Martin Heinisch zaprezentował dla marketingu wyniki swoich badań katalogów, które są do dyspozycji klientów na czeskim, słowackim i niemieckim rynku. Nie była to żadna nadzwyczajna inspiracja dla BASE. Po obiedzie Lenka poszła na kawę i coś słodkiego ze Zdenkiem Svobodą z eCentre i uzgodnili, że to „następnym razem” będzie szybko i w szerszym gronie. Jirka, junior i dostawca byli na obiedzie i dyskutowali na różne tematy. Większość z nich krążyła wokół IT a najważniejszym tematem były nowe serwery dla PROe.biz. Szara dostał nowy telefon i opakowanie do niego, aby mógł je przetestować. Telefon się trzyma, niestety opakowanie już się poddało. Kiedy je oddawał i mówił, że chyba nie jest przygotowane na takie wstrząsy, Niko mu ze spokojem powiedział, że ono po prostu nie jest przygotowane na niszczycieli takich, jakim jest Szara. Na squashu była czwórka osób, co jest sukcesem w porównaniem z ostatnimi tygodniami. Jirka Sz. ocenił swoją grę jako bardzo średnią, ZuzKa obiecała, że zacznie ćwiczyć i potem będzie lepiej. Szef przeszedł trasę od stacji metra Hradczańska, przez zamek, Nerudową, Małostranski rynek, most Karola, Jungmanku, Karlak, Jeczną aż do hotelu, który był V tunich. Poważnie, turysta (są świadkowie). W środę przebiegł kolejny kurs, organizowany z pieniędzy z dotacji. Tym razem skupiał się na zamówieniach inwestycyjnych, przyszło wielu uczestników a w ankietach byliśmy bardzo pozytywnie oceniani. Lenka na spotkaniu w bratysławskiej instytucji bankowej z niedowierzaniem nasłuchiwała, jak niektórzy mówili, że te aukcje są skomplikowane. Zgodziliśmy się, że na takich niedowiarków też przyjdzie czas. W biurze w Pradze można było usłyszeć język niemiecki, Standa pracował i obdzwaniał niemieckich klientów z serca Czech. Podróże pełne przygód przeżyła Krista z Petrem, kiedy w środę chcieli się dostać do Bratysławy. Nie skorzystali z nawigacji, ale zaufali radom mieszkańców. Krista wytrzeszczała oczy, kiedy przejeżdżali kolejne małe wsie, na szczęście znaleźli Bratysławę, tylko, że czekał ich jeszcze dwugodzinny korek. Nela zmienia warunki wyprawy do rumuńskiego Bantu. Jeśli nie dojdzie do jakiejś zmiany, w autach będzie po sześć osób. Trzeba tylko zaznaczyć, że jest to tylko dwanaście godzin drogi, żadna tragedia. Jesteśmy między tymi, którzy byli VIP gośćmi na otwarciu gali w Nowej Karolinie (ogromne centrum handlowe). Wśród nich była Danka, którą Adelka wypuściła z domu tylko pod warunkiem zakupu nowego ubranka. I udało się! Zaraz na wejściu Danka odkryła upragnione papcie, także później cały wieczór chodziła z uśmiechem na twarzy, z szampanem w jednej ręce, a z papciami w drugiej. W czwartek Lenka przejeżdżała północno-zachodnią Słowację i dzieliła się doświadczeniami z aukcji. Wszyscy z niecierpliwością czekają na majowy workshop, ponieważ tych informacji będzie tam o wiele więcej. Okazało się że w jednym szpitalu kupują parówki bezpośrednio w sklepie, ponieważ nie mają danej specyfikacji, aby można je było kupować w je przetargach i aby były wystarczająco dobre. Po obiedzie dowieźli nam zamówione stoły i mogliśmy przygotować nową salę szkoleniową. FOTO. Jirka o trzeciej godzinie wziął Dance notebook, z informacją, że ma do rana spokój. Danka zrobiła zakupy, była wcześniej w przedszkolu, w domu zrobiła pranie, wyprasowała, ugotowała i dalej miała sporo wolnego czasu. Czy możemy tak mieć wszyscy chociaż raz w tygodniu,obowiązkowo. Jirko mógłbyś to załatwić? Trzech panów Szpalków (ten w najlepszych latach, Jirka i mały) było na zakupach i na kawie. Wypili po dwóch piwach (ten mały nie), pojeździli z wózkiem i wrócili do domu. Popołudniu Jana wracała do Ostrawy. Całkiem zapomniała, że był to dzień pierwszego otwarcia Nowej Karoliny. Przypomniało jej się, kiedy zobaczyła niezliczoną ilość aut, które zablokowały wszystkie drogi wjazdowe do centrum miasta. Już wiemy, dlaczego męska część pracowników NARu czasem się zamarzyła i miała wilgotne oczy. W Nowej Karolinie jest Burger King! Zaraz pierwszego dnia Lukasz tam poszedł na obiad i wyczekał tę straszną kolejkę. Także chłopaki- Król przyjechał do Ostrawy. Na treningu Kravmaga była nuda, bardzo prosta godzina, dlatego Lukasz poszedł to sobie wynagrodzić w grze w piłkę nożną. Podobno dawał jednego gola za drugim, ale uwaga jego przyjaciele często kłamią. Pan pilnujący parkingu zwrócił uwagę szefowi, żeby sprawdził swoje auto przed wyjazdem, ponieważ przebiegł tędy wystraszony wielbłąd. Huraa! Przyjechał cyrk! W piątek Jirka umówił spotkanie zaraz na ósmą rano, Danka wyjechała z domu, na zegarku widzi, że spokojnie zdąży i jakoś w połowie drogi uświadomiła sobie, że ma w aucie Adelkę i zamiast do przedszkola jedzie z nią do pracy. Wieczorem wzięła ją do cyrku i cała sprawa na szczęście poszła w zapomnienie. Rano rozmawialiśmy z nową Janą, która zastąpi Żanetę, która nam pomaga w słowackim zespole na pozycji traffic. Petio z Lucja byli na balu wraz z czterystoma osobami z uczelni. Planowany urlop w poniedziałek niby nie jest po to, żeby odzyskał siły. W sobotę rano Petra zasmucił papierek za wycieraczkami samochodu. Ale to jest nieuczciwe, na tym samym miejscu parkuje już przez cztery miesiące, a teraz nagle dostaje mandat! W niedzielę Szara udał się do chatki w górach, aby przygotować ją do użytku, co oznaczało doprowadzenie tam wody. Jest to coroczne wyzwanie, które wymaga ciężkiej pracy, nerwów, negocjacji, przeklinania, przysięgania a w ostateczności nawet brutalnej przemocy. Tegoroczna walka zaczęła się całkiem dobrze. Pompa działała, nic nie zardzewiało. Dobra informacja. Domek jednak nie chciał się poddać bez walki; zawór spustowy zardzewiał. Także w niedzielę przez kilka godzin Szara poszukiwał nowego,ale na szczęście ma dobrych sąsiadów. Kiedy wszystko wyglądało na gotowe i miało dojść do wielkiego rozpoczęcia napuszczania wody, nastała katastrofa .Po podłączeniu pompy do prądu, ta wpadła w dziwne konwulsje i o wylocie wody nie było w ogóle mowy. Dwie godziny namawiał sprzęt do współpracy, ale potem zrezygnował, wiedząc, że przegrywa. Na szczęście przechodził sąsiad. Wysłuchał problemu, wysłał żonę na samotny niedzielny spacer i pomógł mu uszczelnić kilka śrub. Woda stopniowa zaczęła się lać. Szara podobnie jak facet z reklamy Hornbach, który ma za placami setki dopingujących fanów, z poczuciem satysfakcji mógł wrócić do domu.

jam