W końcu zaczynają się wakacje. Sądzę tak głównie dlatego, że ludzie przestali rano chodzić w swetrach. Parasolami, które w tym roku są obowiązkowe w każdej torebce, nikt już się nie zajmuje. Zaczynają się urlopy, więc postaram się o krótką relację z atmosfery w NARze i odnotowanie tego, co mnie rozbawiło. W całkiem małej grupie kontynuujemy tradycję ślubów i nowych dzieci. Dla wszystkich, którzy obserwują sytuację z daleka, musi to wyglądać tak, jakby każdy pracownik ożenił się czy wyszedł za mąż już minimum 3 razy, ale to nie prawda, przynajmniej w tej chwili. Z powodu porodów wciąż nas ubywa, ale również przybywa. Stworzyliśmy nowy zespół eBF. Początki były trudne. Pierwszą adeptkę powitaliśmy z radością w rodzinie i bez ociągania się już pierwszego dnia pokazaliśmy jej, ile pracy ją czeka. Od razu drugiego dnia wzięła wolne z powodu obowiązków w szkole, których nie można przełożyć, co w czasie wakacji jest zupełnie zrozumiałe. Ale mamy już Martina i Honzę, ich zapał przetrwał pierwszy tydzień, więc wygląda na to, że się udało. Dla wakacji typowe są kontuzje z powodu uprawiania różnych sportów. W NARze mamy wszystko trochę inaczej, więc pan dyrektor rozciął sobie palec ręki, w której trzymał siekierę. Andrea ma rękę w szynie z powodu windy, do której ostatecznie nigdy nie wsiadła, a ja zwichnęłam sobie kostkę na naradzie. Skoro jestem już przy panu dyrektorze, muszę wspomnieć o ognisku, które zorganizował wieczorem dla swojego kolegi z Ameryki. Poprosił koleżankę, żeby poszła kupić mu špekáčky i zastanawiał się, ile ich potrzeba dla 6 osób. Zdecydował się na trzy, ale Kamila na szczęście przekonała go na przynajmniej sześć, więc nikt nie został głodny. Rozbawiło mnie również urodzinowe menu Jedloša, który ugościł nas czymś, co wyglądało jak biszkopty wyhodowane w szklarni z chemicznym opryskiem i żeby jeszcze bardziej nas wystraszyć przed degustacją napisał, że zawartość alergenów w marchewce i kokosie nie jest znana. Świetna jest również historia Adelki, która studiuje polonistykę i przed tygodniem zdała ostatni egzamin w tym semestrze. Ja to nazywam mieszanymi uczuciami, kiedy profesor powie wam, że wprawdzie zdaliście egzamin, ale waszą przyszłość widzi w czarnych barwach, ponieważ nie umiecie mówić po polsku, nie widzi w was potencjału na skończenie studiów i już w ogóle nie będziecie mogli znaleźć ze swoimi umiejętnościami pracy. Ostatnia historia jest moja, z weekendowego wyjazdu na wycieczkę razem z rodzicami. Wsiadłam do samochodu i tata od razu pochwalił się, że założył konto w nowej aplikacji do słuchania muzyki, a ja byłam dumna, że mam tak nowoczesnego tatę. Później zauważyłam, że w ręce trzyma kabel a przed nami kilka godzin drogi na Węgry, ale było fajnie :-) Uśmiechajcie się, korzystajcie ze słońca i wakacyjnego nastroju. ZuzKa
Tobogan / 23. tydzień
12. 06. 2017 08:47 Jan Šlachta
12CZE
W poniedziałek razem z Igorem i Ďurom zorganizowaliśmy sobie Xbox night. Spotkaliśmy się u mnie, zamówiliśmy pizzę, otworzyliśmy whisky i przez cały wieczór graliśmy w gry. Igor twierdził, że gra po raz pierwszy w życiu, ale wychodziło mu to podejrzanie dobrze. Na koniec przyznał, że ma doświadczenie z konkurencyjnymi platformami FOTO. Mała Jana i Sofia pojechały na zakupy do Mediolanu. Było fantastycznie, na pewno wykupiły wszystko, co tylko było możliwe FOTO. Danka G. spędziła tydzień w domu z chorym dzieckiem, więc nikt tak naprawdę nie wie, co robiła. Część firmy pojechała w poniedziałek do Pragi, gdzie czekało na nas dwudniowe spotkanie z elektronizacją zakupów. Znalezienie szybkiej drogi z Ostrawy do Pragi zawsze jest loterią. Czarnego Piotrusia wyciągnęła ekipa, której zajęło to 7 godzin. Narodowe eForum we wtorek i środę wypadło świetnie. Było dużo dyskusji na ciekawe tematy. Czasu zawsze jest zbyt mało, więc dyskusje będą kontynuowane w listopadzie na eBF FOTO, FOTO. Polska Andy we wtorek przytrzasnęła sobie rękę w windzie i skończyła w szpitalu z nowym, modnym dodatkiem - FOTO. Piotr we wtorek świętował okrągłe urodziny. W tygodniu dostaliśmy e-mail od Brytyjczyków, w którym napisali, że chcieliby z nami współpracować. Jeśli jesteśmy zainteresowani, mamy przysłać szczegóły. Przygotowaliśmy długi e-mail o nas i naszych produktach, ale odpowiedź zaskoczyła wszystkich: szczególnie spodobały im się nasze buty i parasolki, mamy wysłać katalogi i cenniki w euro. Jirka Š. poszedł do dentysty i podobno spędził tam tylko 3 minuty. W tak krótkim czasie nie da się przecież nawet porządnie usiąść w fotelu. Zęby ma w porządku. W weekend mógł pójść z rodziną na ślub bratanka FOTO. W piątek Kaplanowie chrzcili nowe ognisko. Dyrektor nic nie zostawił przypadkowi, zapalił drzazgi, wyciągnął siekierę i… skończył w szpitalu z rozciętym palcem prawej ręki. Jak ktoś praworęczny może odciąć sobie palec prawej ręki? Trzy szwy załatwiły sprawę i špekačky mogły się dopiec. Od teraz siekiera jest w domu zakazana. Hanes w tym tygodniu skończył pierwszy rok studiów. W sobotę poszedł na ostrawską noc muzeów i świetnie się bawił z kolegami w radiu FOTO. My z Igorem spędziliśmy tydzień w Chorwacji. W środę prowadziliśmy szkolenie u nowego klienta, a wieczorem daliśmy sobie nagrodę w postaci porządnego burgera i lokalnego piwa FOTO. W czwartek mieliśmy kilka spotkań w Zagrzebiu, a w piątek pojechaliśmy na wschód do Osijeki. Igor spędził weekend w domu w Daruvarze. Był ciężki weekend – z piątku wracał do domu w sobotni poranek, a sobotnią noc skończył w niedzielę FOTO, FOTO. Ja z Osijeki pojechałem na południe Chorwacji do Rogoznicy i spędziłem weekend z przyjaciółmi nad morzem. Troje małych dzieci dało nam się we znaki, ale zanurkowałem w pamięci i wszystko udało nam się na szóstkę FOTO i FOTO. Pięknego letniego tygodnia życzy Trenki.
Tobogan / 22. tydzień
05. 06. 2017 09:11 Jan Šlachta
05CZE
Jana Vašková poszła w czwartek popatrzeć na Ostrawę z wieży ratuszowej i przysłała do toboganu zdjęcie z nazwą „Piękny widok”. Ma rację, oceńcie sami - FOTO :-). Nasz chorwacki kolega Igor podróżował pociągiem czeskich kolei do Krakowa i kupił sobie bilet przez internet. Konduktor zeskanował mu bilet pokazany w telefonie i wszystko było w porządku. Jak tylko przekroczył granicę, przyszedł ten sam konduktor i znów chciał bilet. Igor go pokazał, ale tym razem konduktor powiedział mu, że jest nieważny, ponieważ ważny jest tylko wydrukowany na papierze. Albo kupi nowy, albo musi wysiąść. Na pytanie, czy może płacić kartą, otrzymał odpowiedź „only gold”, więc na następnym przystanku wysiadł. Nie pomogło nawet ostrzeżenie na bilecie, że: „Bilet jest nieważny, jeśli nie został skasowany przez konduktora kolei czeskich przed opuszczeniem Republiki Czeskiej”. Ale to były… dziwne praktyki. Igor dotarł jednak szczęśliwie do Krakowa i dobrze się bawił. Kto chce sprawdzić swoją odporność psychiczną i fizyczną, może pobiec z górki i pod górkę 13 km i pokonać 35 przeszkód w zawodach ARMY run. Jeśli nie pokonacie przeszkody, musicie zrobić 30 wypadów, co po 2 godzinach musi być trudne. Lukáš V. i Cíťa dali radę i po biegu wyglądali całkiem nieźle FOTO. Nawigacja dostarcza mi rozrywki. Zazwyczaj, gdy się bardzo spieszę i już prawie jestem na miejscu przygotowuje mi podobną trasę: FOTO. Od wtorku do czwartku na konferencji zakupowej w Warszawie reprezentowali nas Trenki, Andy i Marian. Śledzili program, mieli również własną prezentację o różnych typach eAukcji, zaprosili na eBF kilku interesujących spikerów, a wieczorem na przyjęciu w drapaczu chmur w centrum miasta nie narobili nam wstydu i dołączyli do tańczących. Polacy kochają taniec! Špalkowie byli w NARze i musieli czekać na naradzającego się tatę Jirkę. Przysiadł się do nich Igor, który ma teraz wszystkie informacje o sporcie, szkole i działaniu gospodarstwa domowego Jirki FOTO. Świętowanie Dnia Dziecka przebiegało różnie od czwartku do niedzieli. Z wiadomości wybieram Andiego Tobiasa, który mnie nie zaskoczył, kiedy najlepiej bawił się podczas skoku z 8 metrów – FOTO :-). W niedzielę bratanek Andrei miał bierzmowanie, czyli potwierdzenie pozostania z Bogiem i jak pisała, było to wspaniałe duchowe doświadczenie – FOTO. W weekend Špalkovie świętowali, grillowali, nawet kąpali się w basenie! Był też czas na sport. Hulajnogi, rolki, a Adik ma nowy rower, który musiał wypróbować. Być może przesadził, odpadł mu pedał – FOTO, FOTO. U Karcolów zmieniali pościel. To zdjęcie najbardziej mi się podoba, mogłoby się nazywać: Nie wiesz, gdzie jest Matůšek? FOTO. Honza przez tydzień we włoskim Bassanie uczył się dostrzegać niewidzialne. To, jak widzieć i złapać na paralotni odpowiedni ciepły prąd, który wynosi do góry. Udało się i poleciał na masyw Monte Grappy i stał się z niego w ten sposób prawdziwy cross country pilot – FOTO i FOTO. Opowiadanie i piękne zdjęcia znajdziecie tutaj. Kaplanowie świętowali z koleżanką okrągłe urodziny i tak trochę oczekiwanym zaskoczeniem wieczoru był prywatny koncert kapeli NEBE, której gitarzysta jest synem solenizantki - FOTO a FOTO. j
Tobogan / 21. tydzień
29. 05. 2017 10:53 Tomáš Hric
29MAJ
Uśmiechajcie się. Popatrzcie, jak to robię ja. Zdjęcie jest z włoskiego Bergamo – stoję przed bazyliką, która ma prawie tysiąc lat. Tak było w niedzielny poranek, zanim pojechaliśmy na lotnisko, a później do domu. Bilet z Ostrawy do Mediolanu i z powrotem za 560 koron. I jak tu nie kupić? (Przypominam jeszcze raz, ponieważ był to wspaniały prezent od kolegów, dziękujemy). Musieliśmy wracać do domu, ponieważ w poniedziałek NAR świętował. Miał dwudzieste siódme urodziny. Wieczorem można było poznać nawet po parkingu, że niektórzy nie pili tylko kawy, jak zauważyła Danča. FOTO. Wymówkę miał Lukáš Karcol. U nich były narodziny. Nazywa się Lucka. W NARze opowiedziałem coś o historii, później przeczytałem wyniki ankiety, gdzie wydarzeniem roku było według narowiczów eBF, nowym roku František Seifried a osobowością Jirka Špalek, wręczyłem pięć parkerów „na podziękowanie” i ogłosiłem wolną zabawę. Duża część ludzi poszła później dyskutować do DOCKu na nabrzeżu. Wtorkowy poniedziałek był ciepły. Wie to Radek, który pił tylko lemoniady. Z powodu zapomnianej kamizelki z dokumentami i kluczami przyjechał do pracy już o czwartej. Chwilę później Tom i Igor pojechali do Chorwacji. Igor zarezerwował piękne mieszkanie z internetem w centrum Slavonskiego Brodu. Na miejscu zauważył, że centrum jest gdzie indziej, piękne to było trzydzieści lat temu, a internetu nie ma. Przynajmniej skorzystali z ciepła. Kiedy przed obiadem ogłosiłem w firmie, że ZuzKa zdała egzamin, odezwały się takie oklaski, jak kiedy podróżujący nagradzają pilota za dobre lądowanie. Przecież to również były nerwy. Podczas gdy „Chorwaci” byli w cieple a Zuza w letargu, Janę po południu na autostradzie spotkała zima i biało. FOTO. W tym czasie Luky Vyskočil szedł kupić obrączki ślubne, Znalazł, spodobały się, a później Lukáš negocjował cenę. Nie ma się co dziwić, słyszy to ciągle w pracy. Dał radę, jest niezły, Ivča wie, dlaczego za niego wychodzi. Dzień później, z samego rana, po długim czasie niechodzenia do pracy, ZuzKa pochwaliła Dance fryzurę, a ja dwadzieścia minut później zagroziłem własnemu życiu pytaniem do tej samej Danki, czy nie powinna pójść przypadkiem do fryzjera. W czwartek Igor szkolił proebizowych chorwackich nowicjuszy i całe czterogodzinne szkolenie miał tendencję skracać prawie o połowę. Ostatecznie z pomocą Toma przeciągnęli to razem z obiadem do pięciu i pół godziny. Ci młodzi są strasznie szaleni. Pod koniec tygodnia grafik Ivan, który wcześniej pracował w NARze, zwołał pierwsze tegoroczne spotkanie exNARowych kolegów. Było to udane i przyjemne. Już sam początek był piękny. Saša Byrtusová powiedziała mi, że schudłem, Pepa Zrník przytaknął. Było nam dobrze, tydzień zaczął się i skończył świętowaniem. Później wprawdzie jeden z obecnych rozumiał zupełnie wszystko, ale można to pojąć. Do mnie to również przychodzi po kilku lampkach wina. Vyskočilowie pożyczyli Kubika ciociom i pojechali z kolegami do Pragi na musical i pizzę. Ciocie wysyłały zdjęcia i raporty. Kubik ani razu nie płakał, opuszczona mama podobno trzy razy. Malcolm zorganizował wspinaczkę na Łysą Górę. Najważniejsze zdjęcie wysłała Kamila z tekstem „Na szczycie, dokąd zresztą pasujemy!”, który udowadnia naszą wrodzoną skromność. FOTO. Polska Eva poszła z rodzinką na big beat na festiwal Dolański Gróm w Karviné. Polscy DŻEM, AKURAT, SIQ, AMPLI FIRE i czescy WOHNOUTi. FOTO. Natomiast Trenki z rodziną i przyjaciółmi pojechali w góry. Dobre szesnaście kilometrów i szukał jeszcze skarbów. FOTO. Dobrego tygodnia, Milan.
Tobogan / 20. tydzień
22. 05. 2017 08:49 Jan Šlachta
22MAJ
Andrzej vs osa. Andrzej starał się unieszkodliwić osę za pomocą tabletu. Osa wygrała, Andrzej przeżył, tablet nie. Gorzkie korzenie, ale słodkie owoce. ZuzKa uczy się pilnie na egzaminy, które zbliżają się wielkimi krokami. Codziennie zgłasza ilość swoich załamań psychicznych z chorobliwej niewiary w nowo uzyskane informacje i obsesyjnego niedoceniania własnego przygotowania. Dzienna średnia wynosi 4,3. Trzymamy kciuki i wiemy, jak się to skończy. Lenny minus 1000. Długo myślałem, jak podać wpis od Lenniego i nie wymyśliłem. „Dostał mandat na D1.” Może tylko wiadomość dla pozostałych – są tam, nawet jeśli ich nie widać, a kiedy już ich widać, jest za późno. Innowacje poruszają światem. W środę przebiegła aktualizacja PROEBIZu, a od razu w czwartek JOSEPHINE. Wygląda na to, że pozostało nam tylko nauczyć nasze programy parzyć kawę. Zawsze może być gorzej. Lukáš V. miał tydzień pełen męki. Problemy z hipoteką, głód czy wymagający bieg nie dają się porównać z tym, że pękł mu kufel. To już jest naprawdę pech FOTO. Każdy ma inne zasady. Jirka Špalek był na spotkaniu w firmie, w której przed wejściem przestudiował najpierw film instruktażowy i zauważył, że kobiety, wchodząc na teren budynku, muszą zdjąć biżuterię, kolczyki, chustki itd. A nie było tam nic o sukienkach? Game over. W piątek pożegnała się z nami praska koleżanka Alla. Jeśli powiem dziękuję, było fajnie i trzymamy kciuki, niech ci się dalej powodzi, myślę, że mówię za wszystkich. Do zobaczenia. Football z Tarzanem. Peťa D. ma swój klub piłki nożnej – FOTO. Co prawda nie jest zbyt znany, ponieważ chodzi o „pradawną ligę piłki nożnej”, ale wcale nie wywołuje przez to mniej emocji. Gra się co roku, starzy kontra młodzi i sytuacja jest poważa – młodzi w tym roku po raz pierwszy wygrali. Co to oznacza dla „starych”, niech sami pomyślą. Milan i Mediolan. Kaplanowie wykorzystali prezent urodzinowy i podróżowali po Mediolanie i okolicach – FOTO, FOTO i FOTO. W Bergamo poszli na wielką wystawę Andiego Warhola (czy dobrze się bawili również na długim, eksperymentalnym Sleep, można tylko spekulować). Po powrocie do domu, gdzie było dziesięć stopni mniej i padało stwierdzili, że szczęśliwi są przynajmniej wszyscy wodniacy, a ludzie będą trochę bardziej odporni. Kompot Jedloša. Honza J. w weekend aktywnie uczestniczył w festiwalu kompotów, jednakże w artystycznym sensie. Taktycznie zaprosił do udziału całą rodzinę, więc głównym sprzedawcą i jednocześnie chwytem marketingowym była córka Maruška. Czapki z głów, w wieku trzech lat być na stanowisku „marketing leadera” stoiska festiwalowego. Udział brała również Kamila, więc może potwierdzić, a Adelka zaznaczyć w dzienniczku teatru improwizacji Odvaz, z powodu którego nie zdążyła zobaczyć koncertu, a może także Maruški w roli sprzedawcy – FOTO. Wybacz, Tortillo. W weekend poszliśmy w Pradze do cyrku, na którym był nawet catering, więc wszystko do syta. Po zakończeniu na talerzu została jedna tortilla. Po prostu już się nie zmieściła, zwrócić się nie dało, a zostawienie jej tam oznaczało zniknięcie w koszu w trakcie sprzątania. Rozwiązanie było tylko jedno, zabrać ją ze sobą i dać potrzebującym. Droga z tortillą w ręce z O2 areny była dość nieprzyjemna, wyglądałem jak złodziej tortill i wydawało mi się, że wszyscy się na mnie dziwnie patrzą. Tortilla jednak zobaczyła światełko w tunelu. Ale na zewnątrz zamieszanie, ludzi mnóstwo, „potrzebujący” żaden, więc co z nią? Skończyła na murku. Niestety ze względu na pośpiech, ponieważ metro odjeżdżało i strach, czy w ogóle uda się do niego wejść. Na murku najbardziej wygrzanym przez słońce. E.T. go home, Malcolm go to Łysa. Malcolm zobaczył w Lucerně British Sea Power - FOTO i dodało mu to Beskidy Mountain Power, dlatego organizuje w niedzielę 28. 5. 2017 wspólne wejście na Łysą Górę. Tę informację chętnie wesprę dobrym marketingiem i zapraszam wszystkich Toboganistów. Honza prawie królem, owiec. Zob. FOTO. Ten jest na „Łysej” pieczony, gotowany. j.
PROEBIZ pracuje z otwartymi plikami cookie (ciasteczka).Pozwalają mu na przetwarzanie danych niezbędnych do prawidłowego przebiegu i oceny. O plikach cookies (ciasteczka) i ich ustawieniach dowiesz się WIĘCEJ TUTAJ