Zaczęły się wakacje, a wraz z nimi również pierwszy wakacyjny Tobogan. W związku z tym autor pozwala sobie na swobodniejszy styl, zarówno z powodu pogody, jak i tego, że mieliśmy w Czechach dwa dni wolnego i historie kolegów odpowiadają rozluźnionej atmosferze (bardzo) długiego weekendu. Danka G. planowała spędzić tydzień bez dziecka. Już w poniedziałek przyszła do pracy z zapaleniem gardła i prawdopodobnie zdążyła zarazić nowych kolegów, którzy przyszli podpisać umowy. PeMi przeprowadzał w Pradze rozmowy kwalifikacyjne na asystenta, a nadzorować przyszła Lebka. To znaczy Lenka. Peťo twierdzi, że nie jest to nowe przezwisko, ale automatyczna korekta jego telefonu. Pozostali w Pradze się urlopują i pracę zrzucili przez automatyczne odpowiedzi w mailach na swojego szefa. Może to zadziałać w drugą stronę. ZuzKa wciąż szuka swojego telefonu. Już prawie się znalazł. Dzwoniła nawet policja, ale w końcu okazało się, że to niesmaczny żart kolegów. Jirka Š. odpoczywał/świętował, zdążył uczcić urodziny Neli FOTO1, rozpakować, znowu zapakować, zrobić marmoladę. Andrea wysłała najmłodsze dziecko na obóz i cieszyła się tygodniem wolnego. Najwyraźniej dobrze się bawił również Tobias FOTO2. Honzík Š. oczywiście się nie lenił i wolne spędzał na turystyce w górach, nad wodą, a od soboty zdobył się nawet na kurs paraglidingu. Jednocześnie była to ostatnia wiadomość, którą od niego dostaliśmy. Kaplanowie już tradycyjnie spędzili drugi tydzień urlopu w południowych Czechach – szef przy rzeźbach, a Jana na malowaniu. Oczywiście odwrotnie FOTO3, FOTO4. W końcu również wylądowali nad wodą i zupełnie zmęczeni cieszą się, że wracają już do pracy. Jak długo wytrzyma ich entuzjazm możemy tylko zgadywać. Igor na urlop pojechał na Szumawę. Nie jest z niego żaden bogacz i wybrał tę właściwą stronę – niemiecką. Podobno wszystko jest tam lepsze i nawet jagody rosną większe FOTO5, FOTO6. Danka pod nieobecność Adelki doglądała domowego pupilka – rybki. Sympatie niestety nie były wzajemne i rybka po trzech dniach zdechła. Opiekunka twierdzi, że nie miało to nic wspólnego z troską, a zwierzątko bez Adelki po prostu zanudziło się na śmierć. Pozostaje tylko wyjaśnić to dziecku. Po dwóch dniach wolnego w czwartek znaleźliśmy firmowe auto osamotnione i odpowiednio oznaczone FOTO7. Ja w tym tygodniu kontynuowałem rodzinny pobyt na Malcie. Wszystko fajnie, przyjemny żar, morze, zabytki, bogata historia. Tylko ten nieszczęsny transport. Myślałem sobie, że odpocznę od auta i będziemy używać lokalnych autobusów. Wielki błąd. Jeździły kiedy im się zachciało (a do tego jeszcze w lewo), wszystkie przystanki są na żądanie, a i te żądania niekiedy/często kierowca ignoruje. Za to na kolejny autobus trzeba czekać godzinę, a kto by nie chciał sterczeć na przystanku w trzydziestu stopniach. Wsiada i wysiada się tylko z przodu, a mieszkańcy Malty z zasady robią to w ostatniej chwili. Kiedy pojazd już prawe rusza ktoś z tyłu sobie przypomni, że chce wysiąść i przedziera się przez przepełniony autobus do przednich drzwi. Jeszcze ciekawiej wygląda sytuacja, gdy wsiąść/wysiąść chce matka z wózkiem. Kwintesencją całego transportu publicznego stała się aplikacja mobilna, w której najczęstszym wynikiem wyszukiwania optymalnego połączenia było polecane przemieszczenie się z punktu A do punktu B – pieszo… FOTO i FOTO. Ale morze mają tam piękne. Przyjemnego wakacyjno-urlopowego tygodnia życzy Trenki.
Tobogan - 26. tydzień
04. 07. 2016 09:05 Jan Šlachta
04LIP
Doradczy huragan w poniedziałek nikogo już nie zaskoczy. Działające mechanizmy chcieli zmienić Jirka Š. i Danča G., ponieważ na naradzie kierownictwa byli tylko oni. Pomysł deseru i kawy brzmiał wybornie, ale nie mógł pokonać klimatyzowanej sali konferencyjnej. Zaniosłem dzisiaj do naprawy dwa laptopy. Ewidentnie nie zrozumieliśmy się z panią, która je odbierała. Dyktowałem: „Laptop nie działa, niebieski ekran śmierci pokazuje się mimo całkowitej reinstalacji systemu.”, pani pisze: „Zgłasza niebieską śmierć również po restarcie”. Drugi laptop. Ja: „Laptop się nie włącza. Zakładam, że to uszkodzona płyta główna, będzie problem z osprzętem, dysk i ram testowaliśmy”, pani: „Po prostu nie działa”. Cíťa chodzi, co jest całkiem dużym sukcesem po tym, jak wziął udział w 24-godzinnych wyścigach na łyżwach na Olešné. W tym roku jedynie w dwuosobowym zespole. Jeśli uważacie, że musiało być bardzo ciężko, macie rację, było. Sam Marti mówi, że nie będą tego we dwójkę powtarzać. Danča G. cały wieczór szyła kostium Czerwonego Kapturka. Tak, piękny obrazek i na pewno wszyscy w biurze doceniliby ten outfit, ale przeznaczony był na szkolny bal Adelki. Zuza musiała iść we wtorek na przesłuchanie. Ukradli jej telefon. To był Horvath, ale nie nasz Igor, tylko inny. Pan policjant powiedział, że to znana firma. Jirka Š zjadł obiad z Martinem Klimšą. Ten wypożyczył nagłośnienie, którego użyje na obozie dla dzieci, organizowanym przez niego już pięćdziesiąty raz. Popołudniowy squash odbywał się w klasycznym marketingowym duchu. Zagadka brzmi: „Na squash idą Zuzka, Jirka C. i Lukáš. Ilu ludzi jest na korcie?” Odpowiedź? „Ja sam :-D”. Dobrze, że chociaż w ostatnich 20 minutach uratował mnie Osa. Danča G. spędziła wieczór na pielgrzymce śladami Karolingów. Rzetelnie robiła notatki i dodawała atrakcje na czarną listę. W środę mamy gorącego newsa. Zuza ma już dowód osobisty tego złodzieja. Bierze sprawę w swoje ręce. Odwiedziła mnie moja druga połowa. Kiedy wychodziła, spotkaliśmy jedno za drugim Zuzkę i Toma T. Oboje, bez wcześniejszego umawiania się, skomentowali Kubika słowami: „To jest taki ładny chłopiec, że nie może być twój”. Według mnie lepszy ładny cudzy, niż brzydki swój :-D. Jirka został w domi i poszedł z dziećmi po dowody. Mimo drobnych komplikacji, wszystko było w porządku i wniosek został złożony. Lenka odpoczywa, ale czasami się nie da. Mówi, że umawiamy pierwszą aukcję u energetyków z Anglii i Węgier. Czwartkowy poranek Danka G. spędziła u Adelki w klasie. Rozdawano świadectwa. Płakały dzieci, mamy i pani nauczycielka. Już z uśmiechem Adelka wskoczyła z rodziną do auta i pojechali nad morze, dowód tutaj: FOTO. Danča też już zdecydowanie nie płacze, ale śpi, je i relaksuje się, dokładnie w takiej kolejności. Pisanie toboganu przynosi jedną korzyść: mogę wybrać, co w nim będzie. W ten sposób świat dowie się jednej ważnej rzeczy. Zepsuły mi się kapcie. Ale uwaga, miałem je przez cały czas, który spędziłem w NARze. Tak, na naprawę poszło mnóstwo spinek i taśmy, ale lubiłem je. Zasłużyły na to, żeby świat się o nich dowiedział. Dziękuję. Jirka Š z Mariánem i Martinem D. prowadzili wideokonferencję z klientem o customizacji. Planowanie tym razem na szóstkę, termin dopiero w październiku. Wieczorem zdążyli jeszcze updatować i przetestować nowe produkty Workflow i Josephine. Iva G. poszła do O2 zmieniać kartę sim. Wymiana nie zawsze musi zakończyć się sukcesem. Należało wybrać właściwego doradcę. Ivka weszła, rozejrzała się, uśmiechnęła i było po wszystkim. Szczerze mówiąc nawet gdybym pracował w piekarni, też bym jej tę kartę wymienił. W piątek niektórzy z nas pojechali na urlop. Jirka Š. na długi weekend do Jesenik, a Tom T. na Maltę. Na zdjęciach zobaczycie, jak skończyło się wyobrażenie Jirki o urlopie bez dzieci FOTO i FOTO. Nelinka poszła z pradziadkami na witanie wiosny, dowód tutaj: FOTO. Tom z rodziną wybrał na Malcie transport publiczny, którego ma już naprawdę dość. Okazało się, że jeszcze kilka kilometrów na pewno dałby radę, ponieważ, według niego, wszystko wokół transportu publicznego na Malcie jest jednym wielkim chaosem. W weekend Marina była na Międzynarodowej konferencji RAAD 2016 w Belgradzie. Dowód na to, że tradycyjnie jej to pasowało, znajdziecie tutaj: FOTO. Temat konferencji był przed nami ukryty, więc możemy się tylko domyślać. Luky V.
Tobogan - 25. tydzień
26. 06. 2016 21:19 Jan Šlachta
26CZE
Zapomniany wóz. Na początku tygodnia ZuzKa, jak zwykle spóźniona, jechała do pracy ostrawskim tramwajem, a po drodze zdążyła jeszcze porozmawiać przez telefon z Lenką, która jej przypomniała, że pożyczyła wczoraj nasze firmowe Citigo. Do domu ZuzKa wraca się zazwyczaj po telefon, komputer i inne ważne rzeczy, ale jeszcze nigdy nie robiła tego z powodu samochodu. Dobrze, że nie ma daleko. Jak (nie)sprzedawać złomu. Ráďa mógłby zarabiać na życie również jako sprzedawca. Przed południem udało mu się sprzedać swoje powypadkowe auto, pozostawione na pustkowiu przy cieszyńskim lesie. Zainteresowani kupnem przyjechali pociągiem i wyruszyli obejrzeć porzucony wóz, który za nic nie chciał odpalić. Ráďa szybko zawołał kilku znajomych sąsiadów i jakoś udało im się rozruszać auto. Panowie zapłacili, wsiedli i odjechali, a Radek mógł, całkowicie wykończony psychicznie, iść do pracy. w jeden dzień można złamać większość przepisów drogowych. O tym w ciągu tygodnia przekonała się Andrea. Rano podwójna ciągła, po południu zakaz parkowania, a wieczorem dodatkowo prędkość. Zazwyczaj tak nie postępuje, ale tego dnia niestety się spieszyła i kosztowało ją to kilka złotych. Marka NARowego babyboom rośnie w siłę: Iarka urodziła Patrycję. Gratulujemy!!! Zapomniany wóz – kontynuacja. Zuza w domu zauważyła, że nasze Citigo (tak, dokładnie to samo, które czeka na dole przed blokiem) z samego rano ma zamówioną wizytę u doktora w serwisie. I chwilę później przypomniała sobie, że klucze są w kurtce, która wisi na wieszaku w pracy. Dobrze, że ma hulajnogę. Wciąż mamy komu kibicować! W zasadzie nasza drużyna odpadła z EURO, ale razem z Malcolmem z Anglii, Andrzejem z Polski, Karcim ze Słowacji i Natašą z Chorwacji zgodziliśmy się, że wciąż mamy komu kibicować. Koci babysitting. Juraj pilnuje kota kolegi, który pojechał na wakacje – FOTO. Obiecał, że zadba o niego po królewsku. Tymczasem z regularnego rytmu dnia do tej pory wybija go jedynie regularny koci rytuał o trzeciej nad ranem „miauczenie do ściany“. Mamy nadzieję, że dobrze się to skończy…
Social media guy okienko albo fragmenty z sieci społecznościowych
Trenki świętował najdłuższy dzień w roku pobudką o czwartej i podróżą do Gdańska. Na lotnisku spotkał kolegę z liceum. Świat jest naprawdę mały – FOTO. Jana nawiązuje do kursu fotografowania telefonem i zrobiła kolejne ciekawe zdjęcie fotku. Andrzej zapragnął nowego pomocnika – FOTO. Peťo zabrał dziewczyny do praskiego ZOO. Według zdjęć dobrze się bawili i nawet widzieli goryla, grającego w koszykówkę FOTO. Špalíci pozdrawiają z wakacji w Budapeszcie i mówią, że polecają go wszystkim, którzy chętnie posiedzą w wodzie – FOTO a FOTO. Tablica Vyskočila jak zwykle pełna jest dobrych żartów. Jeden aktualny: Na weekend zapowiadają trzydziestostopniowe upały. 15 stopni w sobotę i 15 stopni w niedzielę… Marina mówi, że lubi jazdę na nartach, ale ponieważ z natury jest typem południowym, dlatego tylko w lecie i tylko w wodzie – FOTO. Ivanka z chłopakiem i dziećmi pojechała na zawody w Hradci nad Moravici. Dzieci się bawiły, a dorośli rywalizowali w ekstremalnym konkursie. Ivča przysłała nam jedno zasłużone, celowe zdjęcie. Miłość nie zna granic. Nowy streetart „madonna“ na budynku Ostravica textilia w weekend stworzył Nils Westergard . W ostrawskich sieciach społecznościowych wywołał falę dyskusji. W ten sposób madonnę uchwycił Juraj – FOTO, a tak Andrzej - FOTO. Oceńcie sami. Honza wybrał się razem z kolegami na noc świętojańską na Smrk. O północy czekali na otwarcie się skały ze skarbami, ale jak nie było, tak nie ma FOTO. Peťo szuka do zespołu odpowiedniego kolegi, zob. ogłoszenie, które rozesłaliśmy po sieciach społecznościowych. Jeżeli znacie kogoś takiego, dajcie znać. Życzę fajowego tygodnia! Honza
Tobogan - 24. tydzień
20. 06. 2016 09:18 Jan Šlachta
20CZE
Europa żyje piłką nożną, a ponieważ mamy wspaniałego pana dyrektora, dostaliśmy pozwolenie na spędzenie dnia porad w gospodzie przed ekranem, żebyśmy mogli, jak prawdziwi Czesi, kibicować w trakcie naszego pierwszego meczu z Hiszpanami - FOTO. Potwierdziło się przysłowie, że co Czech to trener reprezentacji, więc mecz odbywał się w towarzystwie burzliwych komentarzy. Byłoby grzechem nie podzielić się najlepszymi tekstami. Przyszłam na mecz później, więc trwał już kilka minut. Jedloš mnie poinformował, że do tej pory jeszcze nie dotknęliśmy piłki, ale „moment, moment, teraz prawie“. Pierwszą połowę nasi eksperci z NARu ocenili jako bardzo dobrą. Wreszcie wywalczyliśmy piłkę i mieliśmy jedną okazję do strzału. Do przerwy przetrwaliśmy bez strat, a na małą krytykę zasługiwał jedynie fakt, że bronimy w dziewięciu graczy na jednego. W drugiej połowie spotkania śpiewano wyłącznie pieśni pochwalne. W pewnym momencie padło nawet, że w ostatnich 30 sekundach jesteśmy jednoznacznie lepsi. Ostatecznie i tak przegraliśmy, ale z honorem. Po południu zwiedzaliśmy centrum z przewodnikiem Vláďou - FOTO. Dowiedzieliśmy się, dlaczego o Ostrawie mówiono, że jest miastem górników i prostytutek. W XVIII w. mieszkało tutaj 1900 kobiet na 1000 mężczyzn. Kobiety miały z czego wybierać, a mężczyźni musieli płacić. Związany jest z tym znany dowcip: Dyrektor chwali swojego pracownika i mówi: ¬- Panie Nowak, ma pan wspaniały zmysł obserwacji i czas reakcji, skąd pan jest? – Nowak mówi – Jestem z Ostrawy, zna pan to miasto, pełne górników i prostytutek. – Dyrektor mu odpowiada – Hmm... Moja żona jest z Ostrawy. – A Nowak na to – No co pan powiesz, a przy którym szybie pracowała? :) We wtorek po południu mieliśmy prezentację na konferencji w Katowicach. Zostaliśmy zaproszeni jako specjaliści od eAukcji, więc zaskoczyło nas, kiedy przed samą prezentacją poproszono, żebyśmy nie mówili o eAukcjach. Andrzej jest naszą gwiazdą i sytuację pełną adrenaliny rozwiązał profesjonalnie. FOTO. Po południu odbyło się wewnętrzne szkolenie z Honzą Vaškiem. Wyjaśniał nam, w jaki sposób można wykryć, że w firmie panuje kryzys. Na przykład kiedy ta wypuści na rynek nowość, która nie ma żadnego związku z portfolio produktu. W ubiegłym roku zdarzyło się to pewnej luksusowej marce torebek, która nagle wypuściła na rynek perfumy. Honza pytał, czy wiemy o jakiej marce mowa. Jestem przekonana, że był przygotowany na wiele błędnych odpowiedzi, ale perfumy marki TESCO zamiast Louis Vuitton go zaskoczyły. W środę na rynku zaczęli nam budować strefę relaksu z boiskiem do piłki plażowej. Niedługo postawią tam też RIO bar i jestem ciekawa, jak duży wpływ będzie to miało na frekwencję w naszej firmie. Czwartek upływał w duchu agrestu. Hanička przyniosła do biura na spróbowanie owoce swoich prac ogrodniczych. Zapomniała nas ostrzec, że zerwała agrest, zanim zdążył dojrzeć. Stopniowo wszyscy daliśmy się skusić i spróbowaliśmy smaku, o którym nie da się zapomnieć. Nawet określenie „obrzydliwie kwaśne świństwo“ nie oddaje sytuacji dostatecznie dobrze. Zaczęliśmy się prześcigać w tym, kto najlepiej opisze to doświadczenie i wygrał Jiřík. Delikatnie cierpki smak zrównoważonego pod względem kolorystycznym agrestu z charakterystycznym dźwiękiem chrupnięcia, który oznajmia łagodną niedojrzałość owocu. W piątek każdy czekał już na sobotę i weekendowe słońce :-) Życzę wam bajecznego tygodnia. Następny razem reportaż będzie miała dla was Hanyse. ZuzKa
Tobogan - 23. tydzień
13. 06. 2016 09:29 Jan Šlachta
13CZE
Poniedziałek. Zuzka w weekend pojechała do siostry – 15 km na hulajnodze. Spaliła start, później jakoś dotarła do celu i na początku tygodnia było to po niej widać. Odwiedziła nas w pracy Bea z małą Gałuszką. Rozmawialiśmy o wszystkim wokół macierzyństwa i nowinek filmowych. Jako kolejna dotarła Majka – dla odmiany mama oczekująca. Jirka Š. z dziećmi wieczorem zostali sierotami, Eva szła na spotkanie szkolne. Wtorek. Przed południem Jirka Š., Zuzka, Lukáš V. i Tom wyruszyli w kierunku Pragi. Zuzka już na parkingu panikowała, że nie wszystko zmieści się do samochodu. Po załadowaniu dało się jeszcze całkiem nieźle widzieć przez tylną szybę - FOTO. Po południu wyruszył również pan dyrektor. Zatrzymał się na autostradzie już za Olomoucem. Iva mu na odległość operacyjnie pomagała z objazdami. Szef w końcu sobie poradził. Kolejne auto dla odmiany jechało do Pragi przez Hradec Kralove i wiozło Sofii do rodziców w Čelákovicach. Sofi nie za dobrze radziła sobie z nawigacją. Załoga przejechała właściwy zjazd z autostrady i musiała wracać z Pragi 20 km. W Pradze Lukáš V. mówi: Idę biegać po schodach do parku na Letną. Zuzka na to: Aha, ile ich tam jest? Lukáš: Około 250. Zuzka: O Boże, a ile czasu ci to zajmie!? Lukáš na to trochę zaskoczony: Pytanie nie brzmi jak długo, ale ile razy. Środa. W Pradze odbywał się pierwszy dzień Narodowego forum aukcyjnego, poświęconego zamówieniom publicznym. Po skończeniu programu zaczęła się pilna praca i doganianie rzeczy z przedpołudnia. Wieczorem Jirka Š. i Lukáš V. poszli na piwo do znanej restauracji u Medvídků. Tymczasem w ostrawskiej centrali było pusto, jak zawsze w trakcie praskiego NAF – taka cisza tutaj naprawdę wyjątkowa. Tych kilku odważnych „latarników’ w pełni wykorzystało sytuację. Radek po południu poszedł na masaż. Planowaną później saunę mu pani masażystka odradziła. W czwartek na forum aukcyjnym przyszedł czas na firmy. Po skończeniu Jirka Š. zmienił hotel i przeniósł się na Vinohrady, gdzie zakwaterował się z Nelčą i babcią. Przyjechały do niego do Pragi na wycieczkę i zatrzymały się do niedzieli. Jirka oprowadzał ich po mieście, a w piątek wyruszyli w kierunku Ostrawy. Lukáš V. ma bardzo dobrą metodę na ćwiczenie pamięci. Chodzi o kody, albo PINy. Nie musi pamiętać numerów, ale wie, że jedyneczka to świeczka, a ósemka – bałwanek, który ma trzy ręce. Piątek. Po powrocie z NAF Lukáš K. nieprzyzwoicie wychwalał kolegom a administracji „praski” jabłkowy strudel. Maruška w piątek w ramach Nocy kościołów zwiedziła nowoczesny kościół Świętego Ducha w Ostrawie – Zábřeh. No, kościół Św. Wita to nie jest. Oceńcie sami - FOTO a FOTO. Radek z Míšą w ramach Święta trzech braci zapląsali na koncercie Monkey Business - FOTO. Frontman Matěj Rupert dokładnie się przygotował. Na koncercie miał nawet spodenki z napisem Český Těšín. Później poszli jeszcze sprawdzić, jak wygląda świętowanie w partnerskim Cieszynie. Danka G. stwierdziła, że w tym tygodniu ćwiczyła więcej, niż przez ostatnie dziesięć lat. Pani na rehabilitacji porządnie daje jej się we znaki. Jej Adelka zaczęła w piątek pierwsze świętowanie urodzin - FOTO, do niedzieli zdążyła to zrobić trzy razy. Najbardziej cieszyła się z małej rybki, której od dłuższego czasu sobie życzyła. Weekend. Iva spotkała w drodze powrotnej z wycieczki piękną, małą świnkę. Cieszyła się, że akurat siedzi w samochodzie - FOTO. Zuzka wzięła udział w kręceniu pełnometrażowego filmu Ostravak, które odbywało się całą sobotę. Dostała ważną rolę pieszego, wyprzedzanego przez głównego bohatera. Wyszło jej to fantastycznie, a reżyser obiecał, że w przyszłości dostanie główną rolę FOTO. Marina wybrała się z rodzinką do ostrawskiego ZOO. Nie zabrakło ulubionego karmienia wiecznie głodnych kóz – FOTO. Andrea w sobotę była w Jablunkowie u siostry, a jej Tobias wypróbował nowy quad. Entuzjazm do nowej maszyny wg (https://store.proebiz.com/tobias-ctyrkolka.jpg) był duży. Zespół Lukáša K. zakończył w sobotę sezon piłki nożnej. Posiedziano przy gulaszu i piwie, a mały Matúš po raz pierwszy był na boisku. Špalíci szukali w sobotę nowej pralki, stara w tygodniu przestała działać. Iva z rodziną spędziła dzień dziecka w Domaslavicach, a później wszyscy poszli na basen - FOTO. Danka i Adélka w ramach ostrawskiej nocy muzeów odwiedziły Dolní oblast Vítkovice. Radek w niedzielę pływał, zagrał debla w tenisa i obejrzał świetny polski film „Obce ciało”. Radek
PROEBIZ pracuje z otwartymi plikami cookie (ciasteczka).Pozwalają mu na przetwarzanie danych niezbędnych do prawidłowego przebiegu i oceny. O plikach cookies (ciasteczka) i ich ustawieniach dowiesz się WIĘCEJ TUTAJ