#Informacje z kraju# Nowożeniec Radek wraz ze swoją małżonką Míšą w poniedziałek i wtorek przeżywał początek miesiąca miodowego. Na zewnątrz było zimno, więc główna część odbyła się w domu. Brnęli przez prezenty i bukiety, konsumowali nadwyżki z przyjęcia weselnego i nabierali sił przed powrotem do rzeczywistości w pracy. W środę złożyliśmy mu życzenia i przekazaliśmy zbiorowy prezent – dodatek do podróży poślubnej FOTO. Pan dyrektor we wtorek oddał swoje Volvo do naprawy, która miała potrwać jeden dzień, jednak niespodziewanie przeciągnęła się do dni czterech, więc musiał korzystać z formowego Citigo z pytaniem: Zmieszczę się? Zmieścił się i nawet chwalił sobie jazdę. Zyskał również nowe doświadczenia: małe auto na drodze nie może liczyć na wyrozumiałość innych kierowców. W wąskich uliczkach nikt nie ustępował pierwszeństwa słabszym i mniejszym, wręcz przeciwnie. We wtorek Lukáš jechał z małym Kubíkiem na okulistykę do opawskiego szpitala, w którym stwierdzili, że mały ma zeza, więc będzie musiał nosić okulary. A ponieważ przy próbie włożenia mu na nos okularów testowych uciekł z oddziału, na pewno będzie to dla rodziców twardy orzech do zgryzienia. Mały był dzielny, ale szpital i sklepy porządnie go zmęczyły FOTO. Nowy nabytek m-teamu Karolína zdecydowała się skończyć pracę jeszcze w czasie okresu próbnego i poszukać szczęścia gdzie indziej. W środę w Pradze i Ostrawie odbyło się comiesięczne szkolenie RESTART. Peťo wysłał FOTO, jak w tym tygodniu wyglądała droga w Karkonoszach. Oczywiście był zachwycony faktem, że ma już letnie opony. Krótka przerwa na papierosa przeciągnęła się o godzinę i w tym czasie zdążył odpowiedzieć na kilka maili. Jana miała zaplanowane interesujące spotkanie na południu Morawy. Przygotowała sobie drugie śniadanie i wyruszyła w drogę. Chwilę przed wjazdem na autostradę dzwonił Lukáš z zespołu z wiadomością, że telefonował klient i nic ze spotkania nie będzie. Po drodze do pracy potrącił dzika, więc przez cały dzień będzie miał co innego do roboty. W czwartek składaliśmy życzenia Lukášovi. Dostał dużo wysokoprocentowej czekolady. Gdzieniegdzie pojawiły się jeszcze pewne nadużycia w postaci pralinek, ale w przyszłym roku na pewno to wyłapiemy - FOTO. Lukáš przygotował nam za to zdrową gościnę. Gdyby pisał to sam, na pewno barwnie i ze szczegółami wyliczyłby wam swoją anabazę i doszlibyśmy zapewne do bajki o piesku, kotku i torcie, co po redukcji wyglądałoby tak, że z dwóch past: ciecierzyca z tofu oraz czerwona soczewica, marchew i ogórek, powstała jedna wspaniała pasta, która bardzo wszystkim smakowała FOTO a FOTO. Natomiast pana dyrektora skusiły opiekane placuszki i ze smakiem po nie sięgnął, ponieważ myślał, że to mielone, a to były bananowe placki z płatkami owsianymi. Taka zdrada. Jirka pojechał w czwartek do Pragi. W OTIDEI debatował o przyszłości czeskiej Josephiny, a później razem z Lenką zjedli obiad i dyskutowali o pracy. A później szybko do domu i hura na koncert zespołu No Name - FOTO. W piątek po drodze na obiad Radek dołożył się przyzwoitą sumą do ostatniego dzwonka maturzystów ubranych w ludowe stroje. Ustalili, że kiedy będzie wracać, zagrają mu na cymbałach piosenkę na życzenie. Dziwnym trafem po obiedzie już ich w tym samym miejscu nie zastał. Andrea spędziła sobotę z rodzoną w Kostkowie w Beskidach. Nałowili pstrągów - FOTO i mieli wspaniałą kolację – FOTO. W sobotnie popołudnie Danka z Adelką i jej koleżanką wybrały się do ZOO, tak samo jak tysiące innych ludzi, a wieczorem w zamku oglądały palenie czarownic – FOTO. W niedzielę w Město Albrechtice Jirka z rodziną wziął udział w uroczystym otwarciu ścieżki edukacyjnej Krtečkova studánka – było super, długi spacer, dzieci spełniały zadania i dostawały za to nagrody – FOTO a FOTO. Nasza polska tłumaczka Magda była w Pradze na konferencji zagranicznych studentów czeskiego. Kiedy Magda, na pierwszym roku bohemistyki, pojechała do Czech, chciała oczywiście wykorzystać swoją nową umiejętność czyli język czeski. Niestety recepcjonistka w hotelu, kiedy zobaczyła ukraiński paszport jej chłopaka, zaczęła mówić płynnym rosyjskim. Teraz w Pradze cieszyła się, że w końcu będzie miała okazję do porozmawiania z kimś po czesku. Niestety znów usłyszała rosyjskie „priviet” i nie zostało nic, tylko się przystosować. Chyba Magda będzie musiała znowu przyjechać na staż do NARu, żeby pogadać po czesku. Przynajmniej spotkała się z Martą i razem odwiedziły zamek w Hradcu nad Morawicą – FOTO.
Informacje ze świata
We wtorek Petr i Jirka prowadzili wykłady o komunikacji elektronicznej na szkoleniu słowackiego APUeNu v Liptowskim Janie. Po obiedzie uczestnicy zrobili sobie przerwę i poszli na spacer po okolicy. Mimo pięknej pogody i widoków wszyscy dali radę wrócić z wycieczki i uważnie wysłuchać pozostałych wykładów – FOTO. Andrzej i Mirek pojechali do Niemiec przeszkolić klienta w Sztutgarcie. Podróż pociągiem już na samym początku miała dwugodzinne spóźnienie z powodu samobójcy. Droga powrotna samochodem odbyła się w kwietniowej pogodzie. Przynajmniej mieli okazję trochę pojeść w pociągu – FOTO. Na wspólne spotkania do Polski pojechali na trzy dni Tomáš i Andrea. Hotel z basenem i jacuzzi fantastyczny, jednak Andrea zawahała się i nie wzięła stroju kąpielowego, więc Tomáš spędził wieczór w basenie a Andrea przed komputerem. W środę wieczorem dotarli do Warszawy i skoczyli do pobliskiego centrum handlowego coś zjeść, a Andrea zamówiła sobie dietetyczną porcję mięsa i piwo – FOTO. SK-team ogłasza, że zapełnia się lista uczestników na forum eAukcyjne, które odbędzie się 11. i 12. maja w Bratysławie.
Sport
Marta przywiozła z Krnova rower, ale mroźna pogoda zmusiła ją do odłożenia jazdy do pracy do maja. Dla Mariny rozpoczął się w weekend sezon pływacki - FOTO, a piesek Miki zażył pierwszej w tym roku kąpieli – FOTO. Tomáš pojechał z dziećmi na wycieczkę w polskie Pieniny. W sobotę przeszli się trasą, a w niedzielę odpoczywali w kąpieliskach termalnych – FOTO.
Ostatni przychówek NARu
Ivanka przysłała zdjęcie małej Emilki z babcią – FOTO. Emča rośnie, a pediatra trochę narzeka, że mało przybiera na wadze, ale to po prostu taki słodziak z malutkim brzuszkiem. Ma za sobą już dwa dni pobytu w szpitalu, jednak wszystko dobrze się skończyło. I jeszcze przygoda z biblioteki, w której mała po obudzeniu się w chuście zaczęła tak krzyczeć, że wszyscy wokół Ivy patrzyli na nią pytającym wzrokiem, dlaczego na Boga męczy tak dziecko i jeszcze hałasuje w miejscu, gdzie nawet telefon się wyłącza. Tak więc Iva chodzi już do biblioteki bez dziecka, ale poza tym cały czas są razem. Eminka już gaworzy i nagradza swoich rodziców uśmiechem. Beatka z Marianem przywieźli do domu z porodówki w Krnovie małą Maję. Kotka Laila od razu się przyzwyczaiła. Maja jest bardzo grzeczna, mleko mamy jej smakuje i pięknie przybiera na wadze, a w nocy śpi. Będzie jednocześnie Czeszką i Polką. Od NARu dostała skarpetki w stylu NAR – FOTO. MH
Tobogan - 16. tydzień
25. 04. 2016 09:53 Jan Šlachta
25KWI
Poniedziałek nie rozpoczął się zbyt dobrze dla księgowości i administracji – Maruška była na zwolnieniu, Danča też z powodu Adelki, Radek wziął urlop, żeby przygotować się do ślubu, dlatego cały zespół zastępowała Iva. Informacje o tym, czy pracowała za czworo, się nie zachowały. Szefowa Lenka spędziła tydzień na nauce. Oczywiście to nie ona się uczyła, jest już więcej niż dość wykształcona, ale przygotowywała siostrzeńca do matury z matematyki. Ja od czasu do czasu uczę się z naszym Arturem i dlatego wiem, że a=b+c, czy jakoś tak. Piąta klasa podstawówki wydaje się skomplikowana. We wtorek lektorem został Jirka od Špalkovcov. W Bratysławie prowadził wykład o aukcjach dla przyszłych ekonomów, a po drodze do domu zdążył jeszcze na spotkanie w Zlinie. Ja swój tydzień zaczynałem jak zwykle, śniadaniem w hotelu, gdzieś na północy Chorwacji. Przy ladzie ładnie poprosiłem o osobną fakturę za nocleg i śniadanie i na początek zamówiłem kawę. Kelner biegał później w górę i w dół, sprzątał całą restaurację, ale śniadania nigdzie. Po 20 minutach skończyła mi się cierpliwość i nie potrzebowałem już faktury za jedzenie. Tak samo jak śniadania. W środę w NARze przebiegł (przepraszam, nic nie przebiegło, ponieważ na lekcjach uczono nas, że przebiegać może krowa po moście), tak więc odbyło się seminarium o negocjacjach, komunikacji handlowej i pokonywaniu odmowy. Następnie wszyscy uczestnicy bez negocjacji odmówili kontynuowania pracy i nie znalazł się nikt, kto by tę odmowę pokonał. Akcja zakończyła się sukcesem. Słowacki houstonowski duet Monika i Lucia wziął udział w szkoleniu, dotyczącym nowelizacji ustawy o zamówieniach publicznych, organizowanym w Bratysławie. Lucia ponadto spróbował, jak to jest być handlowcem. Z całego dnia 13 godzin spędziła w podróży. Działało to odstraszająco, ponieważ powodem nie była chęć przekazania dobrej nowiny o PROEBIZie jak największej ilości ludzi, ale awaria pociągu. Tak więc handlowiec chyba z niej nie będzie. Jana dla pewności testowała przejezdność autostrady D1 i zauważyła, że nic się nie zmieniło. Z Ostrawy można dojechać maksymalnie do Brna, a później co chwilę stoi się w korku. Handlowców stale obowiązuje zasada pozostawiania rezerwy w trakcie planowania, a do samochodu należy zabrać zestaw ratowniczy z przekąskami. Danča Gáborova spotkała się wieczorem z koleżankami. W programie były owoce morza, wino i plotki o facetach. Wieczór był wspaniały, zdecydowanie gorzej wypadł poranek. Zespół Houston miał dużo ciekawszy wieczór. Spędził go w pracy na konserwacji systemu i wszyscy im zazdrościli. Co więcej Marian zaliczył jeszcze podróż na porodówkę, jednak na wynik musiał jeszcze poczekać... Czwartku na pewno nie można nazwać nudnym. Nasze nowe wsparcie Andrea wyruszyła do polskich firm. Dla pewności dyrektor poprosił ją (czy też nakazał, możliwe, że niektóre słowa były „zagubione w tłumaczeniu”), żeby po każdej wizycie zgłaszała się i zdawała raport. Nie została z tym sama, ponieważ do pomocy dostała Andrzeja. Przydał się jej jak głuchemu nowe słuchawki od Dr.Dre, ponieważ kiedy chciał pomóc rano z parkowaniem, przy wsiadaniu do auta rozdarł sobie spodnie tak, że o spotkaniach nie było już mowy FOTO. Andrea musiała poradzić sobie sama, podczas gdy Andrzej z igłą i nitką na tylnym siedzeniu zszywał spodnie i przygotowywał raport. Tak, jeden z jej pierwszych wyjazdów, a już miała w samochodzie półnagiego faceta. A ja myślałem, że dreamjob to opalanie się w czasie pracy na nabrzeżu w Rijeke FOTO. Mamy kolejną latorośl. Gałuszkowie w końcu się do czekali i zaraz po obiedzie na świat przyszła Maja. Wymiary niemal idealne, ach, bardziej interesujące będzie to za 18 lat. Gratulujemy! Jedlošovie wieczorem zażyli odrobiny kultury. Skusił ich wernisaż wystawy Permutacje w interesującym środowisku FOTO a FOTO. Iva organizowała noclegi kolegom na zbliżające się szkolenie w Niemczech. Niestety poza tym w mieście odbywał się też jarmark i w ofercie został już tylko hostel, albo ekskluzywny hotel. Do końca nie udało się dowiedzieć, czy koledzy będą korzystać ze wspólnych łazienek na korytarzu, czy też z jacuzzi w pokoju. Piątek oznaczał dla ZuzKi ważny krok w stronę ukończenia studiów. Zdała kolejny egzamin i obroniła pracę roczną. Jeszcze tylko kilka lat i będziemy to mieli za sobą. Špalkovie zostawili dzieci w magazynie, przepraszam w przechowalni i wyruszyli na musical do Pragi. Kaplanowie spotkali się wieczorem z przyjaciółmi i rozmawiali o podróży dookoła świata. Jana rozdała prezenty FOTO i spróbowała prażonych świerszczy FOTO. Weekend. Na tatrowackim poligonie Kaplanowie przejechali się wyścigową Tatrą. To była przygoda. Kierowca cały czas gadał, samochód nawet się porządnie nie rozpędził a dyrektor już nie dawał rady. Jana wręcz przeciwnie była zachwycona i wie teraz, co chce pod choinkę. Nic tak nie zadowoli kobiety, jak lśniąca Tatra wersja Dakar w ogródku. Dyrektor szuka już nowego miejsca parkingowego dla Volvo FOTO. Radek zdecydował się na ślub, a na kontrolę przyszła delegacja z NARu. Przyjęcie było wielkie, panna młoda oczywiście piękna, ale gwiazdą wieczoru prawie został Morki. Nie trafił ani do właściwego miasta (Cieszyn, Trzyniec, wszystko jedno), ani na właściwą godzinę (jedna w tą czy w tamtą), ale w końcu dotarł. My, którzy nie widzieliśmy ani panny młodej, ani tortu, wołamy jedynie: wszystkiego najlepszego! Dziewczyny z zespołu europejskiego pochwaliły się swoimi doświadczeniami związanymi z ogrodnictwem. Marina z sukcesem hoduje na balkonie pomidory a Andrea poświęciła się agroturystyce - FOTO, FOTO i FOTO. Andrea spędziła część soboty na poszukiwaniach syna i wnuka. Beťárowie zgubili się w wiosce, która ma 20 domów i nie pomogło nawet ogłoszenie w miejscowym radiu. Po dwóch godzinach dzieci się znalazły (jakżeby inaczej) w tajnej kryjówce. Wszyscy szczęśliwie wrócili do domu. Więcej się już w dzisiejszym Toboganie nie zmieści, po części dlatego, że jest poniedziałek 2:30 rano, a ja życzę wszystkim, którzy doczytali do tego momentu, wspaniałego tygodnia. Trenki.
Tobogan - 15. tydzień
18. 04. 2016 08:38 Jan Šlachta
18KWI
W poniedziałek Jedloš przyznał, że na wzór Lenky K. chciał nauczyć swój laptop pływać. Ze smutkiem muszę stwierdzić, że wynik technika vs woda to 0:2. Pan laptop jest jednak waleczny, bojował z żywiołem dzielnie i powoli przyszedł do siebie. Klawiatury niestety nie udało się uratować. Z zastępczym laptopem Jedloš i Jirka Š. wyruszyli na spotkanie z dostawcą z callcenter. Planowana jest z nim współpraca. Według moich informacji spotkanie, w ramach podnoszenia jakosci usług, mogło być nagrywane. Wiem, co Marina będzie jadła w tym tygodniu. Marina jest wielkim smakoszem i zaserwuje sobie kawior z jesiotra, którego obejrzeć można tutaj. We wtorek rano poszedłem do Billi po drugie śniadanie. Przede mną stał jakiś mężczyzna – nigdy nie widziałem tak wielkich zakupów w tak małym sklepie, za które ktoś zapłacił taką ilością kuponów obiadowych. Lenka miała spotkanie w Průhonicích. Oprócz kierownika ds. zakupów jej czar podziwiał również jeden z dostawców, który przyszedł godzinę wcześniej. Dostał zaproszenie do sali konferencyjnej z uzasadnieniem, że przynajmniej czegoś się nauczy. Ja dodam, że jestem przekonany o tym, że po spotkaniu z naszą Lenką miał przynajmniej trochę lepszy dzień. U Danky G. zapanowała wielka radość. Na jej dysku znalazło się nagle 7 giga wolnego miejsca, które kilka dni później znowu zniknęło. Uczucie wolności było tego warte. Tom leniuchował nad morzem. To znaczy pracował. Spędził dzień na wyspie Pag. Nie mam wiadomości na temat tego, czy spróbował miejscowej specjalności, którą jest Paški sir. Wiem za to, że zrobił dla was zdjęcia, jak sam napisał, bez zbędnych, przeszkadzających elementów, jakimi są turyści. Fotki tutaj i tutaj. Monička z Lucką pozwoliły otaczać się górami w Demänovskiej Dolinie przy Liptovskim Mikuláši, gdzie kończyły serię szkoleń. To nie był dla Zuzki najlepszy dzień na squash. W ostatnich tygodniach zmieniła styl gry. Z pierwotnie agresywnego i siłowego przeszła na czysto techniczny. Po czasie wypracowała dość specyficzny model, który sama nazywa „Hybrid“. Dodam tylko, że na wyniki nie ma to wpływu. W środę zespół morawski z sukcesem zarządzał eAukcją wielkiego zamówienia na wyczyszczenie zapory. Sprawdziłem, że samo czyszczenie przeprowadzi wyspecjalizowana firma, zespół nie przyłoży do tego ręki. Houston się szkolił. Tym razem w związku z nową ustawą o zamówieniach publicznych 343/2015 Dz.U. Marian ogłasza: „Jesteśmy przygotowani.” Ja ogłaszam: „Świetna wiadomość, ponieważ wcale nie wiem o co chodzi”. Tom przeżył dzień wypełniony spotkaniami. Zaplanowane były jedna za drugą, ale brawurowo dał radę. Później odpowiednio zrugał Marinę, która ze łzami w oczach wyjaśniała, że po jej stronie wszystko jest w porządku. Tom zauważył, że to on zrobił błąd. Pomyliły mu się godziny. Skomentował to tak: „Po czterdziestce życie dobiega końca”. Nie mogę pominąć, że Pan dyrektor na pewno by się z tym nie zgodził. Pan dyrektor wyruszył z Zuzką do Pragi. Oczekiwany scenariusz wyglądał tak, że Zuzka usiądzie i zaśnie. Życie przynosi niespodzianki. Zuza otworzyła laptop i zaczęła się uczyć do szkoły. Żadnego odpoczynku i trzy szkolne prace dla Pana dyrektora. Ostatnia próba przekonania Radka żeby się nie żenił odbyła się po pracy. Niestety nikt z uczestników nie pamięta, jaki był wynik posiedzenia. Pytanie, czy ślub na pewno się odbędzie, pozostawiamy otwarte. W czwartek odbyło się seminarium Vaška na temat wiedzy kupujących. Cały przygotowany bufet został zjedzony, co oznacza, że sala musiała być pełna, co oznacza, że seminarium odniosło sukces. Cieszymy się na przyszłość. Pan dyrektor dodaje, że dla tych akcji wymyślimy odpowiednią nazwę. Danka G. spędziła przyjemne popołudnie z książką w poczekalni u lekarza. Wysłuchała między innym wielu historii starszych obywateli. Danča skomentowała to słowami: „Nie bardzo jest się na co cieszyć”. Będę się trochę powtarzać, ale nie zapominajmy i Panu dyrektorze. Ostrożnie z takimi stwierdzeniami. Po dziewiątej Radek dał znać, że żyje. Koło obiadu odezwał się ponownie, że może przyjść do pracy. Dziewczyny z księgowości dały radę bez niego, a Radek miał w domu kolejne pożegnanie, tym razem z kacem. Po dłuższym czasie odbyła się narada Jirki, Lenki i Pana dyrektora o dalszym rozwoju. Rozmawiało się głównie na temat tego, jakie nowe eAukcje będziemy dodawać do naszego programu. Myślę, że „Rosyjska eAukcja Andrzeja” zasłużyła już na własne miejsce. Przez trzy dni Jana jeździła do klientów. Dyskusja o zapytaniach, prezentacja Workflow czy porady, kiedy wykorzystać eAukcję, a kiedy nie, były na porządku dziennym. Za miłą odmianę można uważać zainteresowanie jednego z naszych wieloletnich klientów pracą w zespole PROEBIZ. Danča G. miała spokojne zebranie rodziców. Jej Adelka na wszystko odpowiednio wcześniej ją przygotowała. Do głowy przychodzi mi tylko: „Wspaniale Adelko, tak się to robi”. W piątek Pan dyrektor ogłosił konkurs – szukamy dla firmowego procesowego programu, który wspiera eAukcyjny PROEBIZ od utworzenia wymagania, zatwierdzania, wyboru dostawcy i oceniana ofert, aż do samego zamówienia, odpowiedniej nowej nazwy. Tymczasem roboczo mówimy na niego WORKFLOW, co można porównać do tego, że samochód nazwiemy automobil. Idealna byłaby jednowyrazowa nazwa, bez potrzeby tłumaczenia. Koleżanka ze Słowacji dla sektora publicznego zgłasza nazwę JOSEPHINE. Zuzka proponuje „ZuZa”, wiec błagam, przyłączmy się wszyscy, ponieważ „ZuZa? Serio? Skoro jesteśmy przy konkursach: w IT odbył się jeden ne to, kto zyska tiket z numerem 5000. Po taktycznej bitwie wygrała Sofie. W trakcie konkursu wykazała się taktyczną dojrzałością, dobrym planowaniem czasu i oszacowaniem sytuacji. Zdecydowaliśmy w IT, że będziemy ją traktować jak równoprawnego członka naszego zespołu. To znaczy, że od teraz ze wszystkim będzie radzić sobie sama. Jeszcze raz gratulujemy. Skończyła się ostatnia seria futsalowych mistrzostw okręgowych. Zespół Inter Ostrawa, w którym gra Jedloš, skończył na pięknym, drugim miejscu. Jedloš nie miał za dużo czasu na świętowanie, ponieważ w weekend znowu gra w wielki football. Tutaj możecie popatrzeć na tabelę. Zuzka tworzyła z Haničką artystyczne dzieło na temat: Bocianie gniazdo. Po wysłuchaniu opisu nie mogłem się doczekać, aż to cudo zobaczę. Zobaczcie również – tutaj. Andrea poszła z synem do parku strachu w Karwinie. Przekonać się możecie tutaj, tutaj i tutaj. Przy trzecim zdjęciu sam się przestraszyłem. Jana w piątek poszła na koncert. W klubie muzycznym Parnik odbył się program „Wspomnienia o Jirku Tvrzie”, przedwcześnie zmarłym ostrawskim piosenkarzu. Wieczór, który rozpoczął Jarek Nohavica – FOTO, naprawdę się udał, a atmosfera w przepełnionym klubie była wspaniała. Malcolm w sobotę wziął udział w biegu Night Run. Wygrał w swojej kategorii z czasem 42:25 na trasie 10 km. Dla wszystkich, którzy się nie orientują, jest to dobry czas. Sprawdzałem, nie był tam sam, więc gratulacje są zasłużone – FOTO. Maruška i Zuzka mają wiele wspólnego. Dopadł je wirus. Program na weekend wyglądał bardzo podobnie. Herbata, dużo chusteczek i łóżko. LV
Tobogan - 14. tydzień
11. 04. 2016 08:36 Jan Šlachta
11KWI
Wielki poniedziałek oprócz wielkich obrad przyniósł nam w tym tygodniu również wielkie okrągłe świętowanie. Swoją trzydziestkę obchodził Peťo M., słowacki kolega goszczący w barwach czeskiego zespołu. Cieszył się z pingwina zob. foto i wstępu do wodnego świata, a koledzy z zespołu zadbali także o jego życie kulturowe – dostał bilety na turne Habera. Obawiali się, że nie trafili w jego gust. Okazało się, że trafili aż za dobrze, ponieważ Peťo ma nie tylko bilety do Pragi, ale też do Pardubic, które kupił pół roku wcześniej :-) Dzisiaj już wszystko jest załatwione – zastępstwo prawdopodobnie będzie w którymś z praskich teatrów. Wielki poniedziałek przyniósł Zuzce Wielki obiadowy dylemat. W menu ulubionej restauracji znalazła się wymarzona kompilacja. Udko z kurczaka ala bażant i gulasz segedyński. Kto zna Zuzkę, ten wie, że poziom decyzyjny bliski był „Wyborze Zofii”. Co zrozumiałe na koniec zwyciężył, po uwzględnieniu „małej” wielkości udka – gulasz segedyński. Koniec dnia należał do Wielkiego konkursu w formie kręgli. Tym razem nie działała tablica licząca punkty, więc panowie musieli obliczać wynik ręcznie, zob. foto. Zgadnijcie kto wygrał? :-) We wtorkowy poranek pan dyrektor zwołał naradę o progresywnej nazwie „O przyszłości”. Przez pomyłkę zaproszenie nie znalazło się w kalendarzu niektórych kolegów, którzy przeżyli chwile niepewności. Sytuacja jednak została wyjaśniona, a cele wytyczone. W związku z wiosną i naradą, dotyczącą przyszłości, Zuzka postanowiła w środku tygodnia zamieść przed własnym progiem i sprzątając ze swojego biurka napełniła kilka ogromnych worków i pudeł. Gdyby ktoś w Wikipedii tworzył hasło WSZYSTKO CO MOŻLIWE albo COKOLWIEK – zdjęcie tego, co nazbierała, mogłoby pozostać jasną definicją. Zostawiła sobie tylko dwie figurki, komputer i nawóz do kaktusa, którego oczywiście nie posiada. Jiřík Š. naradzał się z dyrektorem w kawiarni i dyskusja była na tyle burzliwa, że zapomniał zabrać torebki z obiadem. Wieczorem, oczywiście głodny, wziął swoją żonę na koncert Anety Langerowej, który był podobno bardzo udany. Trenki ma fioła na punkcie innowacji i nowoczesnych rozwiązań. Dzięki temu jego zespół ma zapewniony stały napływ nowinek IT. W jednym tygodniu udało mu się przywrócić program komunikacyjny SLACK i program zapisujący listę rzeczy do zrobienia – Wunderlist. To, czy są używane, sprawdza później zadaniami testowymi i wiadomościami typu – sprawdzanie czujności itp. Ponieważ jest nie tylko dobrym menadżerem, ale głównie ojcem, jest pierwszą znaną mi osobą, która doucza własne dzieci przez Skype. Wieczorem prowadził w Ostrawie lekcję dla swojego syna, znajdującego się w Koszycach – matematyka, geografia i przyroda. Andrzej w czwartek w porze obiadowej przypomniał sobie, że przed trzema laty w NARze odbył się polski wieczorek. Biało-czerwoni, ubrani w kostiumy, przygotowali degustację polskich dań i elementy polskiej kultury. Odpowiedź była ogromna. Tym samym pozwalamy sobie wezwać wszystkie firmowe mniejszości do naśladowania tej przyjemnej zabawy. Pierwszemu odważnemu mistrz poświęca swojego nowego Johna Deera, zob. foto. W piątek odwiedził nas Sváťa, przywitał wszystkich i spokojnie wrócił do pracy. Marina, nasza serbska koleżanka, w przypływie spontaniczności sprawiła sobie dwa króliki. Dostała je od starszego, miłego pana. To klasyczna, domowa wersja, która dorasta do wielkości małego psa. Nazywają się Bob i Bobek i rosną jak na drożdżach. Gdyby ich hodowla nie odpowiadała możliwościom mieszkania, proponuję rozwiązanie w postaci serbskiego wieczorku – przepis zamieszczam tutaj. Tymczasem mają dobrego obrońcę, więc to prawdopodobnie nie wyjdzie, zob. foto. Na koniec zamieszczam inspirację na weekend dla wszystkich – nasza nowa koleżanka Andrea była z koleżankami w piwnych i słomkowych łaźniach na Behanci. Piwne kąpiele i okłady ze słomy podobno poleca wszystkim, zob. foto. Sukcesów w pracy!!! Oskar.
Tobogan - 13. tydzień
04. 04. 2016 09:19 Jan Šlachta
04KWI
Poniedziałek Wielkanocny. Panowie odwiedzali z pomlazką swoich bliskich. Jirka Š. z Adíkiem potraktowali rózgą wielkanocną całą rodzinę i żeby dziewczynom nie było szkoda, wzięli je ze sobą. Radek w tym celu zrobił oryginalną pomlazkę, której zamierza używać jeszcze przez kilka lat. FOTO Iva G. wyruszyła z rodziną w teren FOTOPracujący wtorek. Po czterodniowym urlopie i przesunięciu czasu na letni kilka osób miało problem z dotarciem do pracy na czas. Odwrotnie Lenny, który przy obiedzie spontanicznie „narzekał”, że wolnych dni na Wielkanoc było za dużo. Od razu można poznać pracownika, który cieszy się, że zobaczy swoich kolegów. Byli również tacy, którzy tydzień roboczy zaczęli incydentem dotyczącym bezpieczeństwa. Do Rosji po prostu nie wysyła się haseł. Iva z recepcji obdarowała swoich kolegów z zespołu cupcakami, tzn. wielkanocnymi muffinami ozdobionymi zajęczymi pupami. FOTO W odwiedziny przyleciała do Czech z Nowej Zelandii Monika Koziel, niegdysiejszy członek polskiej części houstonu. Lenka pojechała przywitać ją w Pradze przed odjazdem na Morawę. Monika pozdrawia wszystkich. Danka G. przeżyła nocny alarm pożarowy, na szczęście fałszywy. Jej Adelka wycie syren w spokoju przespała. Konkursowa środa. Jirka Š. był z Nelinką w szkole. W ramach konkursu zbierackiego przynieśli 6 kg skórki pomarańczowej i mają nadzieję na jakąś nagrodę. ZuzKa obeszła firmę i obowiązkowo głosowaliśmy w ankiecie na jej ulubioną lekarkę. Maruška skorzystała ze swojego bożonarodzeniowego prezentu i poszła na tajski masaż. Straszny czwartek. Rano na przeciwko domu Ivy G. wyskoczył z okna człowiek. Iva, chcąc nie chcąc, musiała przejść obok samobójcy, kiedy prowadziła dzieci do szkoły. Radkowi przysłali do pracy długo oczekiwane obrączki ślubne. Musiał się pochwalić. Próba wypadła dobrze, pasuje. Jirka Š po południu wyruszył za Juniorem do Opawy. Pociągiem, ponieważ narada miała miejsce w gospodzie. Po kilku tygodniach mamy kolejnego „gipsonosiciela” - Honza Š. połamał się przy jeździe na longboardzie. Ucierpiała złamana kość piszczelowa. FOTOPrimaaprilisowy piątek. ZuzKa z samego rana oszukała swoją mamę z pomocą koleżanki Marty z fikcyjnego biura podróży. Administracja osłodziła sobie piątek hitem ostatnich tygodni – wielkimi pączkami. Za to Juraj nazywany Yogim przysięga, że wręcz przeciwnie, on w tym tygodniu żadnego pączka nie zjadł. Dowód zob. FOTO Jirka Š był z Adíkiem u lekarza, żeby zdjąć plaster z rozbitego łuku brwiowego. Adík spisał się dobrze, poleciało tylko kilka małych łez. Polski zespół zasiliła pani Andrea. W houstonie testowano odcięcie prądu elektrycznego i sprawdzano przekierowywanie rozmów. Każdy dzwonił do każdego, żeby przetestować kilkakrotne przekierowanie. Dużo zabawy przed weekendem. Słoneczny weekend. Kierowcy zmieniali opony. Malcolm pobiegł w praskim półmaratonie. Mógł tam spotkać Dankę z Adelką, które szczerze dopingowały go na trasie. Dziewczyny korzystały ze słońca na Moście Karola, a popołudnie spędziły na musicalu Mamma Mia. FOTO Radek odkurzył rower i pojechał na przejażdżkę do sąsiedniego miasta. RP
PROEBIZ pracuje z otwartymi plikami cookie (ciasteczka).Pozwalają mu na przetwarzanie danych niezbędnych do prawidłowego przebiegu i oceny. O plikach cookies (ciasteczka) i ich ustawieniach dowiesz się WIĘCEJ TUTAJ