W poniedziałek Eva Špalková rozpoczęła pracę po urlopie macierzyńskim. Mały Adík miał iść po raz pierwszy do przedszkola, jednak w niedzielę miał wysoką temperaturę. Jirka musiał zostać w domu. We wtorek okazało się, że Adík ma wirus, którym wieczorem zaraziła się również jego siostra Nela. Trudne początki. Teraz pewnie czeka to rodziców. Marian i Beata zadecydowali o adopcji kota, już we wtorek pojechali po niego do Vsetína. Zostali właścicielami brytyjskiej Lailii. FOTO Nastaša w ostatnim dniu swojego urlopu była odwiedzić słoniątko w ostravskim ZOO. FOTO Popołudniowa dawka narad została zredukowana przez szefa, ponieważ o szóstej w Porubie w Galerii VŠB rozpoczynał się wernisaż. Owa Trójka to Jana Dědochová, Jana Vítová oraz Milan Kaplan. Wieczorem rozpoczął się wernisaż ich wspólnej wystawy TRÓJKA PO ROKU. Dědoška maluje na jedwabiu, Jana Vítová zajmuje się plastykami, natomiast Milan wystawiał pastele. Wszystko wyglądało wspaniale, poczęstunek był wyborny, wino doskonałe. FOTOWtorek. Majka z Houston jest przekonana, iż w domu ma maniaka matematycznego. Po wakacjach pełnych wycieczek i przygód na pytanie nauczyciela, kto miał nudne wakacje, zgłosił się właśnie jej Lukáš. Ponoć brakowało mu matematyki i nie mógł uczyć się nowych zagadnień. Nauczyciel obiecał mu, że na następne wakacje zada mu bardzo trudne przykłady. W środę Milan otrzymał informację o możliwej sprzedaży obrazu. Możliwe, że zmieni zawód. Andrzej z Houston informuje, że po letniej sielance zaczął zajmować się również bardziej skomplikowanymi eAukcjami. W powietrzu czuć, że czas urlopowy dobiegł końca. Szef czasami zleca Andrzejowi napisanie tekstów do nowej książki. Po statystykach długości rund aukcyjnych jest na etapie spisywania pytań dotyczących pracy Houston. Andrzej gwarantuje, że będzie to bardzo ciekawa i pouczająca lektura. W czwartek szef znalazł się wśród zaproszonych do czeskiej Pani Minister Rozwoju Regionalnego, która zajmuje się Zamówieniami Publicznymi. Temat dotyczył narzędzia centralnego oraz efektywności inwestycji publicznych. Poranny termin został zmieniony na popołudniowy - trzydzieści minut po 12:00, by Pani Minister mogła dojechać z Brukseli. Nie udało jej się zdążyć. Planowanych trzydzieści minut zamieniło się w dwie godziny. Wzajemnie obiecali sobie, że lepiej będzie spotykać się częściej. Jirka Š zostawił dzieci w domu i przyjechał do pracy na naradę dot. poprawy funkcji oprogramowania. Godzinna narada przeciągnęła się i trwała dwie i pół. Jirce udało się nawet pokreślić cały flipchart. W piątek przyjechał do nas słowacki partner, z którym omawialiśmy proces zamówienia publicznego, jak również staraliśmy się określić zakres wzajemnej współpracy. Wspólne oprogramowanie nazywa się JOSEPHINE. ZuzKa, Josef, Saša Byrtusová i Milan omówili szczegóły pociągu "zakupów" z Pragi, który Josef przygotowuje na konferencję. Po południu na rynku przed NAR szef, Danka i Jirka Š rozmawiali nad kawą i torcikiem. Danka poczuła się być numerem jeden, w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych była w dniu dzisiejszym pierwszym klientem, karteczkę z numerem jeden dumnie przyniosła do pracy. Szef puścił Peťę szybciej do domu, mieszka przecież w Pardubicach... i obiecał córce Melissce, że odbierze ją ze szkoły. Nie miał jednak fotelika samochodowego, więc musiał fatygować również Luckę. Z ogromnej radości, iż jest znów ze swoją córką, Peťo zapomniał przed szkołą swój samochód. Zapomnieć własne auto - to zdarzyło się mu po raz pierwszy. W weekend Jedloš jako osoba towarzysząca (i dromader) asystował swoim dziewczynom podczas całego kulturalnego weekendu w Pradze. Trzymiesięczna Maruška przetrwała całą podróż bardzo dzielnie, najsilniejszym przeżyciem, oprócz samego piątkowego wernisażu Verči, była dla wszystkich Epopeja Słowiańska Muchy. Dużym plusem jest to, iż w naszej stolicy słowo "wegetarianin" nie jest synonimem słowa "trawożerny", dzięki czemu Jedloš z restauracji libańskiej przywiózl masę przepisów oraz składników. Pozdrowienia z najwyższego szczytu Hiszpanii, Pico del Teide - 3 780 m, który znajduje się na Teneryfie, posyłają nam Iarka i Mirek. FOTO Mistrzostwa Świata w Siatkówce w Polsce trwają w najlepsze... Marian z Beą pojechali pooglądać tych najlepszych. FOTO i FOTO Jana chciała wyruszyć na grzyby, ponieważ z wszystkich stron słyszała, że naprawdę rosną. W sobotę po południu w drodze do lasu przed Ostravicą zaczął padać deszcz, który z minuty na minutę wzmagał się. W połowie drogi zmuszona była zawrócić i pojechać z powrotem do domu. Pocieszano ją, że przecież popada, jest ciepło, jutro rano grzyby będą większe. Następnego dnia naprawdę znalazła dwa pełne kosze pięknych grzybów... jak w grzybiarskim raju. Igor z partnerką, tym razem bez dzieci, poświęcili swój letni urlop na poznanie zielonej wyspy Lošinj, a następnie malowniczej Istrii. Pomimo, iż miejscowi twierdzili, że tak deszczowego i chłodnego lata nad Adriatykiem nie było od dwudziestu pięciu lat, na wycieczki piesze, rowerowe oraz rejsy łodzią pogoda była idealna. FOTO z miasta Rovinj. jam
35. tydzień
01. 09. 2014 08:38 Jan Šlachta
01WRZ
W poniedziałek z urlopu nad morzem wróciła Danka. Po dwóch tygodniach wolnego zwyczajnie zapomniała zabrać do pracy komputer, na szczęście zorientowała się, że go nie ma jeszcze przed dotarciem do swojego stołu. Na dworze zaskoczyło ją 6 stopni, dosyć wyraźna zmianach, po urlopowych trzydziestostopniowych upałach. W południe mężczyźni z NAR podzielili się na dwie grupy, jedna poszła na obiad wegetariański do Burfy, druga na soczewicę do Chachárka. Ale się podziało. We wtorek odbyła się narada słowackiego i czeskiego zarządu APUeN. Milan przedstawił swój pomysł dotyczący badania, które umożliwiłoby wdrożenie eAukcji w innych krajach, w których obecnie brak ich wykorzystania. Projekt nazywa się eAukcje i miasta europejskie. Jirka jest na urlopie w Třeboniu i przesyła nam prowokacyjne zdjęcia, które niszczą naszą etykę pracy. FOTO Nowy Tomáš, który pracuje z Oskarem przyznał, że do tej pory największe wrażenie w NAR wywarł na niego powrót ZuzKi z urlopu. Zuzka przywitała Lenego w drużynie squasha, dając mu prawdziwy wycisk, co bardzo ją ucieszyło. W środę Danka stwierdziła, że musi opowiedzieć Lukášowi V. o nowej ikonie, która zaskoczyła ją w telefonie komórkowym. Lukáš powiedział jej, że jej telefon włączył się w trybie "nie przeszkadzać". Uznała, że trzy ostatnie dni były bardzo ciche i spokojne. Krista zatrzymała się u nas w firmie z dwumiesięcznym Dannym. Uśmiechał się i dawał nam do zrozumienia, że jesteśmy fajni i mili. FOTO Marian ma niesamowitą wytrzymałość. Trzy razy pojechał nad zalew do Těrlicka na wakeboard, pomimo, iż temperatura powietrza wynosiła 12 stopni. Woda była cieplejsza. Może tak o dwa stopnie. Morawski zespół odwiedził Luckę, której złożył życzenia urodzinowe i podarował książkę. Pamiętnik wyrodnej matki. Mały Adam nie chce być z nikim innym, tylko z nią. U Jany wytrzymał zaledwie kilka chwil tylko dlatego, że stała u głośnego ekspresu do kawy. Lucka wszystkich pozdrawia. FOTOW czwartek pan Baťka bał się o Ivę. Recepcjonista poinformował o jej wjeździe do firmy, ale ona kierując się swoimi żelaznymi zasadami, odczekała dwadzieścia minut aż do umówionej godziny. Gdy zapukała do jego drzwi, usłyszała, że gospodarz obawiał się, iż na głowę spadł jej jakiś most. Dlaczego akurat most i w takie katastrofalne wizje... tego do dziś nie wiemy. Radek i Oskar jako doświadczeni ojcowie omawiali z Honzą w restauracji wegetariańskiej wychowanie dziewcząt w Czechach. Rozmawiali długo, zatrzymali się na twierdzeniu, iż "lepiej widzieć żywą gęś, niż martwego dinozaura". (W znaczeniu, że z dziećmi powinno się jeździć na wieś w celach edukacyjnych.) Oskar ogolił głowę, wygląda dobrze. W czwartek, przed wyjściem do domu, podniósł okulary i położył je nad czołem "we włosach". Milan stwierdził, że podobnie robi to jego żona, tylko że ona ma włosy... ale on ponoć też wygląda ładnie. Nikt nic nie powiedział. Nie wiedzieliśmy, czy był to żart, czy komentarz wychowawczy. Jana była u klientów. Po godzinie czwartej wyjechała z Brna, do domu dotarła jednak dopiero o w pół do dziewiątej. Stała w korku, spowodowanym przez wypadek na zamkniętym odcinku autostrady pod Vyškovem. Ciekawie wyglądało, jak z pasa awaryjnego polskie, ukraińskie, austriackie i chorwackie samochody starały się przejechać do nieistniejącego zjazdu. Špalkowie na urlopie pokonali na rowerach 100 kilometrów. Nelinka w większości "wiozła się" zawieszona na pręcie, ale ponoć dzielnie pedałowała. FOTO Adík przeżywa okres pytań, także rodzice odpoczywają wyłącznie wtedy, kiedy on śpi. W podróży niedaleko Borovan zbierali pieczątki i borówkowe knedle. FOTO ZuzKa od września będzie ponownie chodziła do szkoły. Poczas imprezy urodzinowej dostała od koleżanek ogromny róg obfitości, w którym zamiast cukierków znalazła duży zapas prezerwatyw. Wygląda na to, że jest przygotowana i odpowiednio wyposażona, by rozpocząć studia. Nie zapominajmy również o tornistrze, którzy dostała w prezencie od Marketingu, razem z mrugającą przywieszką z imieniem, nazwiskiem i żyrafą. Od samego początku będzie prezentować się jak doświadczona studentka. W piątek ZuzKa z Beą pojechały na spotkanie w polskie Beskidy. Spotkanie miało rozpocząć się pod kościołem. Panowie czekali pod kościołem w Krakowie. Spotkali się w końcu w połowie drogi, ale nieprzygotowany i niekompetentny partner zdenerwował ZuzKę do tego stopnia, iż zasnęła w samochodzie w drodze powrotnej. Pan Dyrektor wytłumaczył jej, że gdyby przeczytała horoskop, wiedziałaby, że nie powinna nigdzie jechać, ponieważ z gwiazd jasno wynikało, że piątek nie będzie dla niej szczęśliwy. Tak właściwie to w piątek w ogóle nie powinna była wyjść z domu. W restauracji, w której codziennie serwują cztery dania wegetariańskie, Jedloš zasmucił obsługę pytaniem, czy pieczeń wieprzową serwowaną z knedlem i kapustą (dwa rodzaje knedli i dwa rodzaje kapusty) mogliby zamienić na pieczarki. Od tego momentu kelner dziwnie na niego patrzył. Iarka cały tydzień prowadziła szkolenie dla słowackich klientów, w piątek natomiast w końcu wyjechała w podróż poślubną. Hanka w trakcie pierwszego tygodnia po urlopie pracowała za dwóch, by zrobić kilka kroków w przód w sprawie stron internetowych, imprez, publikacji. W piątek Luky K. miał swój wieczór kawalerski w Kopřivnicy. Kierowcę wybierano z dużą rozwagą. Zaufaniem obdarzono Mariana, który przysięgał, że wszystkich bezpiecznie dowiezie do domu. W sobotę kontynuowano wieczorem piłkarskim, po remisie 8:8 drużyna Lukiego FOTO przegrała w rzutach karnych. Następnie zwiedzono browar i zaliczono koncert morawskiej muzyki ludowej, tzw. "cimbálovky". Do tańca porwano wszystkie miejscowe dziewczyny i śpiewano aż do rana. Na niedzielę zostały już tylko mażoretki i polska orkiestra symfoniczna. jam
33. tydzień
18. 08. 2014 08:53 Jan Šlachta
18SIE
W poniedziałek rano cały Serwis Klienta spotkał się i wzajemnie inspirował ciekawostkami, które miały miejsce podczas podróży i spotkań z klientami. W biurze prawie pusto, połowa kolegów jest na urlopie. Panuje dziwna cisza, na urlop pojechała również Zuzka. Danka także przebywa na urlopie. Razem z Adélką kupiły wszystko to co, potrzebne i niepotrzebne, o dziwo udało im się to wszystko zapakować w jedną walizkę, której połowę zawartości stanowiły zabawki. Jirka Š z Lenką tym razem pojechali do Pragi razem, było wesoło. Podróż przebiegła bez problemów, ruch prawie zerowy. Możliwe, że to dlatego, iż do Pragi przybyli o 22:00. Jedloš z Veroniką wygrali wielotygodniową biurokratyczną walkę z dokumentami i wspólnymi siłami złożyli wszystkie wymagane formularze do zgłoszenia urlopu wychowawczego. Po czterech miesiącach można było w końcu świętować. We wtorek rano Jirka w praskim biurze naprawił to, co naprawić się dało i poszedł na spotkanie z partnerem. W godzinach popołudniowych udało mu się jeszcze odbyć konsultacje w sprawie ISO, natomiast wieczorem wyskoczył na piwo i hermelin marynowany na Zamek w Čakovicach. No nie wiem, nie wiem... tutaj "U Rady" też serwują dobry. Miro zaplanował spotkanie z dyrektorem handlowym, ale spotkał się z generalnym. Przypadkowo doszło do zamiany syna i ojca, więc na wszelki wypadek wyjaśnił temu młodszemu, że naprawdę chodziło o pomyłkę, nie o podważanie jego kompetencji. Janie zdarzyło się coś podobnego, jednak rozpoznanie pomyłki było trochę bardziej skomplikowane, ponieważ chodziło o braci bliźniaków oraz dodatkowo o zamianę firm, choć były to spółki zależne. W środę Nataša obchodziła urodziny. Poczęstowała nas bakławą i słoneczkiem szpinakowym. FOTO Dziewczyny Gáborki poleciały nad morze. FOTO Dla Adélki była to premiera lotnicza, ściskała mamie rękę tylko podczas startu. Wieczorem już pluskały się w morzu z perspektywą trzydziestostopniowych upałów przez cały następny tydzień. FOTO Monikę zaskoczyła silna ulewa, którą przyrównać można tylko do skoku do basenu. W czwartek Lenka z Igorem odbyli wspólne spotkania w Pradze i okolicach, w godzinach popołudniowych zdążyli jeszcze na naradę z Panem Dyrektorem. Milan na jednym z czeskich ministerstw wyjaśniał niektóre z pięćdziesięciu punktów programowych listopadowej konferencji eBF. Najciekawsza część dyskusji nazywała się "offset w zamówieniach publicznych, czyli społecznie odpowiedzialne zlecanie zamówień publicznych a postawa Urzędu Ochrony Konkurencji". Dość krótka nazwa. Miro podczas wieczornej podróży z pracy zniszczył sobie oponę w samochodzie. Omijając kota na drodze (nie wiemy jakiego ubarwienia) zahaczył o krawężnik, czego opona nie wytrzymała. Kot przeżył i chyba ma jeszcze w zapasie kilka następnych żyć. W piątek w praskim biurze odwiedził nas jeden z partnerów, który zajmuje się outsourcingiem i poprosił nas o opracowanie szablonów dla do tej pory niestosowanych tematów w ramach eAukcji. Sváťa obchodził czwartkowe urodziny, kolejka gratulantów nie miała końca, co nieco speszyło jubilata. FOTO Jirka Š nie był rano na basenie, rozpoczął dzień od całodziennych narad. Po południu w pośpiechu pojechał do swojego nowego letniego mieszkania, gdzie rozpoczął się sezon bilardowy. Kiedy połączenie przesiadkowe nie czeka na spóźniony pociąg, dla Moniki to totalna katastrofa. Na szczęście z błędami innych potrafi sobie doskonale poradzić, w Żylinie ma koleżankę, u której może zatrzymać się na noc w sytuacji awaryjnej. W weekend Nela z Jirką powiedzieli sobie TAK. FOTO i FOTO. Mała Ela ten ważny moment przespała w ramionach koleżanki. FOTO Po letniej przerwie rozpoczął się nowy rocznik wojewódzkich zawodów piłkarskich. Jedloš w czarnym tradycyjnie otrzymał powołanie i wyposażony w broń w formie gwizdka i kolorowych kart wkroczył na boisko. Nowy sezon rozpoczął się pełną parą, od razu w pierwszej rundzie trzeba było wykluczyć zawodnika z boiska i gwizdnąć karniaka. Dziewczyny Gáborki mieszkają przy plaży, w pokoju mają klimatyzację i wyśmienite jedzenie. FOTO Nawet zdążyły już posmakować morskich potworów. Danka ma problem z czterema daniami na kolację, Adélka problemu nie ma. Śpi do w pół do dziesiątej, na śniadanie chodzi ostatnia, na kolację pierwsza. Prawdziwa urlopowa sielanka. FOTO Marian z Beą FOTO przesyłają kilka zdjęć z urlopu nad Bałtykiem, z trzydziestokilometrowego Półwyspu Helskiego, którego maksymalna szerokość nie przekracza 500 m. FOTO Po jednej stronie otwarte morze z pięknymi i szerokimi plażami i białym piaskiem, po stronie drugiej zatoka, gdzie można łapać ryby, spróbować swoich sił w sportach wodnych takich jak kiteboarding lub windsurfing. Świeże ryby, rowery, słońce, ze względu na fakt, iż przedział wiekowy grupy wynosił od 2 do 50 lat, nie udało im się uniknąć nawet niańczenia. FOTO Z czystym sumieniem polecają wszystkim miejsce swojego pobytu, pomimo iż to północ, niedźwiedzi polarnych nie ma, można jedynie przy odrobinie szczęścia zobaczyć fokę. David przesyła fotografię z Sharm el Sheikh, średnia temperatura - 50 stopni. FOTO Radek z rodziną odwiedził praskie ZOO, gdzie dziewczyny tresowały tygrysa FOTO, byli również w ogrodach przy Zamku Trojskim. U Špalków trwa sezon ogórkowy, Adík zwariował na punkcie ogórków. Wozi je w aucie, nosi w koszyku, co jest trochę szalone... nawet z nimi śpi! FOTO Szef pojechał do przyjaciół do Bobrovníków świętować następny jubileusz bractwa krwi. FOTO Nataša informuje, że szczęśliwie dojechała do Chorwacji. Pogoda jest wspaniała, morze ciepłe. Była posłuchać organów morskich w Zadarze, ponoć brzmiały pięknie. Zuzka pojechała nad morze ze swoją koleżanką Janą i jej synem Adamem. Wrażeń mają całą masę. Jana jest makijażystką artystyczną, nie odpoczywa nawet podczas urlopu. Niektórzy twierdzą, że chodzimy z doniczką na głowie, inni natomiast, że mamy na głowie sałatę lub ogródek. FOTO jam
30. tydzień
28. 07. 2014 08:57 Jan Šlachta
28LIP
W poniedziałek wszyscy w zdrowiu spotkaliśmy się w pracy po Coloursach i rumuńskim weselu. Oprócz Moniki z Houston, która po weekendowym grillowaniu skończyła w szpitalu. Delegacja z NAR, która była na weselu Iarki wróciła zachwycona samym weselem i gośćmi. Houston, zespół słowacki, zespół ds. rozwoju i dział marketingu zorganizowali godzinową naradę w sprawie problemu zgodnych ofert. Karel obiecał, że wnioski wyśle wszystkim streszczone w ośmiu linijkach. Następna centrala banku zagranicznego zgłosiła się do nas w sprawie oprogramowania eAukcyjnego. Tym razem z Wiednia. Przygotowujemy szkolenie w Indiach. Pierwszą rundę spróbujemy przeprowadzić zdalnie za pomocą wideokonferencji, niestandardowy będzie wyłącznie czas kształcenia. We wtorek Daniela z Radkiem rozpoczęli pracę nad analizą polskiego obszaru. Radek uwielbia pracę z liczbami, więc bawił się bardzo dobrze. Zuzka z radością biegała po firmie, wyjaśniając nam, że wygra w jakimś konkursie i pojedzie z koleżanką do Rio. Nie za bardzo rozumiemy o co chodzi, ale również się cieszymy. Dotarł protokół z narady sporządzony przez Karela. Ma półtorej strony... Morawscy (zgonie z zespołem) Ondra i Lukáš wspólnie podróżowali. Udało im się zrealizować dwie eAukcje outsourcingiem. Podczas drogi powrotnej Ondra spał. Przespał nawet ośmiokilometrowy korek, po przebudzeniu rozmarzył się, jak to dzisiaj jest wspaniale, jedzie się płynnie, bez żadnych korków. Jirka Špalik urlopuje się w Tatrach, gdzie przyjemnie przypieka słońce. Nelinka dostała hulajnogę i jest grzeczna, ale tata całkiem odwrotnie. Specjalnie kusi nas, wysyłając zdjęcia znalezionych grzybów. FOTOW środę odbyły się rozmowy kwalifikacyjne w Pradze na stanowisko traffic do cz zespołu. Wyników jeszcze nie znamy. W Ostrawie odbyło się regularne comiesięczne szkolenie, uczestników było wielu, koledzy z wdzięcznością stwierdzili, że tym razem jednak zostało więcej kołaczyków i kanapek. Lukáš Vyskočil pracował z domu. Zmieniano mu rurki w mieszkaniu. Nie mógł zbyt wiele pić, ponieważ toaleta nie znajdowała się w standardowej pozycji na swoim miejscu. W czwartek Miro odbył kilka ciekawych i pozytywnych spotkań. To ostatnie zaplanowane na 30 minut przeciągnęło się i trwało ponad godzinę. Marketing dyskutował z działem Houston i Developerami na temat nowego środowiska użytkownika (grafika i design) PROebiz. W zasadzie nie ma żadnych większych uwag, ale dopracowanie szczegółów będzie bardzo czasochłonne. ZuzKa z zaskoczeniem uświadomiła sobie wielkość organizowanej przez nią imprezy eBF. Z tego stresu zaczęła gryźć sobie rękę. Pięćdziesiąt programów, a do tego jeszcze ta jej wycieczka do Rio. Jedloš wyruszył z ekipą narowskich na sławne Happyburgery do wegetariańskiego Burfi. Podczas konsumpcji rozmawiali (wszyscy niepalący) o zakazie palenia w restauracjach. Maruška z Houston zrozumiała, że niektórzy koledzy, którzy wyglądają jakby nie mówili, jednak mówią. Monika Schutová zatrzymała się u córki w restauracji i poprosiła ją o mojito, jednak zamiast toniku chciała sprite. Lenka jednak zaraz uświadomiła jej, że to już jednak nie będzie mojito, ale moSchuto. Piątek. Miro wyłączył komputer i zaczął pakować swoje rzeczy, kiedy zadzwonił telefon. Dzwonił Pan "z wczoraj" i zarezerwował termin szkolenia. W radiu i w telewizji wciąż informowali, że Dżihadyści wyruszyli do Norwegi, a my uświadomiliśmy sobie, że jedna z naszych koleżanek też tam zmierza. Zaskoczyło nas to i zastanawialiśmy się, czy ktoś nie widział jej przypadkiem z koranem. Weekend. W sobotę w godzinach dopołudniowych Jedloš i Jirka Cudlín oraz Pan Dyrektor spotkali się w celu omówienia katalogu. Honza następnie pojechał świętować do Krnova, natomiast Milan porwał Janę ze szpitala. Lukáš Vyskočil był na wycieczce w Młynie Dawida, blisko Zapory Krużberskiej. Podobała mu się Rybářská bašta, centrum linowe, "Putting golf", stawy z ogromem ryb, zagroda ze zwierzętami i śliczne koźlątka. Zainteresowała go również tablica z informacją o jeździe na ośle. Zaoferował lepszą cenę, ale efektu żadnego… Morawski Lukáš chciałby wziąć udział w Dniach Janosika w Těrchovej lub ewentualnie wesprzeć finansowo rewitalizację Doliny Vrátnej, zniszczonej przez bardzo wydatne deszcze. jam
29. tydzień
21. 07. 2014 09:47 Jan Šlachta
21LIP
Poniedziałek. Andrzej częstował nas czekoladowymi kobiecymi piersiami. Tort na miarę wielkiego artysty. Chyba jesteśmy firmą wstydliwą, wieczorem jeszcze leżał w lodówce. FOTO Jarda Cirka w poniedziałek pojechał z córką do szpitala i czuwał nad jej łóżkiem. Z powodu pobytu córki w szpitalu, ten tydzień dla Cirkowskich był o wiele bardziej nerwowy niż zazwyczaj. Iarka zakończyła szkolenie. Trzy dni pod rząd, dwa szkolenia dziennie. Po szkoleniu szybko z powrotem do Ostrawy, by wraz z przyjaciółmi przeżyć wieczór panieński. Wtorek. Marketing przedstawiał Jirce grafikę dla PROe 4. Iarka wyruszyła w drogę do domu, do Rumunii, by skontrolować przygotowania do ślubu. Dzięki wieczornemu sqhuasu ZuzKa uwierzyła, że Lucy jest gentlemanem. Pozwolił jej wygrać dwie piłki, by porażka nie była tak drastyczna (15:2). Środa Peťo zatrzymał się pod bratysławskim Děvínem, by odebrać zamówione przez Jirkę wino. Atmosfera zaparła mu dech w piersiach, stwierdził, że wino jest świetnym domowym trunkiem porzeczkowym i sam kupił jedną butelkę. ZuzKa z Milanem byli w Pradze na spotkaniu dot. jednego z bloków programowych listopadowej konferencji. Wszystko przebiegło pomyślnie. Konferencja zupełnie zmieni swoje oblicze. Danka uczestniczyła wczoraj w Festiwalu na ulicach, razem z Adélką posmakowały miejskiej kultury w swoim rodzinnym mieście. Wzięły udział w większości konkursów, które miały po drodze. Danča twierdzi, że tak intensywnie uprawiała sport ostatni raz w szkole podstawowej. Mała Adélka zmieniła się w malowanego motyla. Czwartek ZuzKa finiszuje z programem konferencji eBF. Program składa się z pięćdziesięciu bloków programowych. Konkurs FSA zostanie przesunięty na dzień drugi. Jeden z nas (bez nazwisk tym razem) prawie nie zdążył na spotkanie, ponieważ bezpośrednio przed nim, w otwartym oknie zaczęła przebierać się pewna młoda dama. Możliwe, że to podstęp konkurencji. Radek przyjechał z pomocniczką, siedziała na miejscu czeskich kolegów i rysowała sobie. Szef i dwóch Jirków odbyli telekonferencję z Bratysławą. Poszukują sposóbu, jak zaprezentować na konferencji nowy produkt pod nazwą Josephine. Ondra Žídek posłał nam jego ślubny dokument - spróbujcie, popatrzcie, możecie czerpać inspirację. tutaj Peťo poszedł darować krew. Brązową odznakę Jánskiego już ma, teraz walczy o srebrna. Wieczorem Špalkowie pakowali się na Kryštof kemp. Piątek W HOUSTON pod koniec dnia siedziało najmniej osób w kilkuletniej historii. Nasza delegacja wyjechała na ślub Iarki. Lenka prowadzi rozmowy z następnym bankiem zagranicznym, który rozważa możliwość stosowania PROebiz. Odwiedzili nas koledzy nasi uzbrojeni koledzy, z którymi rozmawialiśmy o różnicach pomiędzy słowackim i czeskim rynku. Weekend. Kryštof kemp na Hukwaldach, wydarzenie, na które wszyscy Špalkowie bardzo się cieszyli, a które według nich udało się na piątkę z plusem. Dzieciom bardzo się podobało FOTO. Gáborki dołączyły do grupy i również były bardzo zadowolone. W sobotnich godzinach dopołudniowych u szefa w stodole rozmawiano o przyszłości współdzielonego katalogu dostawców. Jirka Cudlín na wstępie oznajmił wszystkim, że wydawało mu się, że ma zawał. Milan zastanawiał się, czy ma to potraktować osobiście - przed spotkaniem z nim kolega z obawy dostaje zawału. Uspokoił się dopiero wtedy, gdy Jirka Cudlín wypił dwie kawy i wypalił siedem papierosów. Nasza koleżanka JARKA z rumuńskiego miasta Nadlac wychodzi za mąż. Słowacka część rumuńskiego miasta Nadlac jest dosyć duża. Posiada słowacką szkołę podstawową i średnią. Mąż nazywa się Mirek i również jest rumuńskim Słowakiem. Teraz pracuje na Słowacji, ale szef twierdzi, że pomoże mu przenieść się do Ostrawy, żeby Iarka była zadowolona. Na ślub przybyło ponad 300 gości. Od nas wyruszyła tam cała ekspedycja. Iarka wyglądała ślicznie. FOTO, FOTO, FOTO i FOTO Lukáš z IT bardzo schudł. Twierdzi, że się nie przejada i zażywa więcej ruchu. W sobotę był(li) na borówkach, potem w Starych Hamrach kupił(li) twaróg domowy - ponoć przepyszny. FOTO Monika w Prievidzy bawiła się na rodzinnym grillu. Kończy się festiwal Colours, który zmienia Ostrawę. jam
PROEBIZ pracuje z otwartymi plikami cookie (ciasteczka).Pozwalają mu na przetwarzanie danych niezbędnych do prawidłowego przebiegu i oceny. O plikach cookies (ciasteczka) i ich ustawieniach dowiesz się WIĘCEJ TUTAJ