Trudno być skromnym, będąc numerem jeden. Dzisiejszy tobogan pisze pewien skromny, młody mężczyzna. Usiądź więc wygodnie i czytaj... Wszechobecna pustka! Puste biura są jasnym dowodem tego, że trwa sezon urlopów. Jirka Š był bardzo nerwowy, nie było nikogo z kim można by zorganizować naradę. By zachować firmową średnią, w ostatecznym rozrachunku udało mu się w poniedziałek odbyć dwie :-). Adélka Danki zadecydowała, że ostatnie dwa tygodnie roku szkolnego nie będzie chodziła do szkoły, co znacznie skomplikowało mamusine plany. Cíťa (Martin C) dosłownie wbiegł do pracy. W zeszły weekend uczestniczył w wyścigu ekstremalnym - 24 godziny wokół Olešnej. Był członkiem 4-osobowego zespołu. Wyścig ostatecznie trwał tylko 19 godzin, więc nie wiem, czy w ogóle warto o tym wspominać. Ale zróbmy wyjątek. Cíťa przejechał 94,5 km, cała jego drużyna 369 km, zwycięzcy 540 km (ale było ich ponoć ośmiu :-D). Spełnili cel uczestnictwa w wyścigu, spisali się na piątkę z plusem, więc jesteśmy z nich dumni. Foto i Foto2. We wtorek Radek otrzymał ciekawy e-mail. Jego towarzystwo ubezpieczeniowe przesyłało mu przeprosiny za przesłanie mu życzeń urodzinowych w niepoprawnym dniu. Na szczęście nie dopisali, że chodzi o 60 jubileusz. Ale z drugiej strony, niektórzy wiele by dali za tych 60. Ale dosyć już na ten temat :-). Teraz będzie o Radku, po raz drugi. Wypłacił mi zwrot kosztów w związku z podróżą służbową, wręczając mi o 7 CZK więcej. Za każdą koronę weźmie po jednym punkcie na rozgrywki w badmintona. Z uśmiechem odrzuciłem jego propozycję, ponieważ musiałbym przegrywać aż do Świąt. Radek przeoczył fakt, że wypłacono mi wcześniej zaliczkę. Jirka Š został zbezczeszczony. Nie bójcie się, nic mu się nie stało, tylko przegrał 5:0 na sety w badmintona. Starał się godnie zmierzyć z tą okrutną prawdą i pochwalił zacięty mecz. Ja również byłem zadowolony. W środę Radek odwiedził lekarza, by potwierdzić swój stan zdrowia. Radek często ogląda piłkę nożną, więc nie byliśmy pewni, jaki będzie rezultat wizyty. Na szczęście Radek nie symulował i wszystko poszło jak z płatka. Trenki poleciał do Niemiec samolotem. Auta nie są już w modzie. W miastach Kolonia na Renem i Aachen szukał wykładowców na eBF. Mógł delektować się pięknem obu miast (foto TUTAJ), a w ramach gry geocaching wyszukiwał kolejnych kryjówek w terenie trzech państw - Niemiec, Belgii i Holandii. O wykładowcach nie wspomniał ani słowem. Także następnym razem pojedzie znów samochodem. Szybsza niż wiatr, okazała się Zuzka V, która przybiegła 3 sekundy po wysłaniu przeze mnie wiadomości e-mail z informacją o sprzedaży iphona. Ciężko łapiąc dech zapytała, czy są już jacyś inni zainteresowani. Wyszła w pełni zadowolona jako nowa właścicielka jabłuszka. W czwartkowy dzień Jirka Š pracował z domu. Nelinka została wysłana do babci na wakacje, Adíka nie udało mu się nikomu podrzucić, więc wspólnie spędzili dzień. Wizyta w dwóch punktach O2, 4 razy ponawiane żądanie, 30 minut oczekiwania, łącznie godzina. Kto zgadnie, o co chodziło? To tylko wymiana karty SIM w trybie natychmiastowym w Ostrawie. Przynajmniej porozmawialiśmy sobie z Marcinem D. Opłacało się. Monika była na polowaniu! Wstała szybko, nie zjadła śniadania, włożyła na siebie ubranie z kamuflażem i bezszelestnie opuściła swój dom. Po trudnym boju, udało jej się zdobyć numerek w kolejce do lekarza. Ostrzeżenie: Podczas polowania nie skrzywdzono żadnego zwierzęcia. W piątek rano Radek, Ondra i ja z niecierpliwością oczekiwaliśmy Lukáša K. na korcie. Termin porodu już blisko, więc nigdy nie wiadomo. Przyszedł, zobaczył, ale nie zwyciężył. Mieliśmy dodatkową siłę pomocniczą w pracy. Jirka Š przyszedł do pracy z Adíkem. Był doskonale przygotowany i wciąż pytał, kiedy będzie narada. Kiedy narada dobiegła końca (Adík oglądał bajki.), Adík zapytał ze zniecierpliwieniem, kiedy w końcu będzie ta narada? :-) Umarł król, niech żyje król czyli Zuzka wróciła. Jak na razie zażywa kąpieli słonecznych we Włoszech. Nigdzie w Europie nie jest tak ciepło. Poza tym zapowiedziała wielki powrót na squash. Tak, naprawdę - to będzie wielkie wejście na ostatnie miejsce. Wszyscy bardzo się cieszymy Zuzi. Pociąg grozy. Monika przeżyła podróż rodem z horroru. W przedziale siedziała z chorym, kaszlącym dzieckiem i chrapiącym panem. Chociaż może to dziecko chrapało, a pan był chory i kaszlący? W każdym razie nawet to nieprzyjemne wydarzenie nie było w stanie zepsuć jej humoru, dlaczego wszyscy ją tak lubimy. W weekend Jirka Š zawiózł Dankę i Adélkę na lotnisko. Dziewczyny leciały na zasłużony urlop. W drodze powrotnej jechał przez Hlučínską štěrkovnę, gdzie zatrzymał się na koncert grupy No Name i Nebe. Męska impreza miała miejsce u Radka. Zabrał swoich synów na męski trójbój. Kino (Minionki), gokarty i piłka nożna. Piłka nie byle jaka - półfinały EURO do 21 lat. Mecz Portugalia - Niemcy okazał się dla wszystkich ciekawych widowiskiem. Vyskoč
Tobogan 25. tydzień
22. 06. 2015 09:04 Jan Šlachta
22CZE
W tym tygodniu tobogan rozpoczniemy słowacką mądrością ludową, która w tłumaczeniu na język polski brzmi: Komu dostatecznej ilości materiałów na ciekawy tekst nie zapewnią koledzy, ten musi je sobie wymyślić. Kierownictwo nadal czuje się świetnie w stałym gronie. - W poniedziałek po dłuższej przerwie, w pełnym składzie zebrało się kierownictwo, czas spotkania przesunięto o godzinę, by wystarczyło na pogaduszki. Nie warto chyba nawet wspominać, że oczywiście spotkanie nie skończyło szybciej, nawet pomimo wcześniejszego rozpoczęcia. Squash jest straszny. - Squash został wyeliminowany. Koledzy w końcu zdobyli się na odwagę, by powiedzieć Jirce, co myślą o tym sporcie. Špalkowie, dzięki temu mieli więcej czasu na zapoznanie się z nową szkołą podstawową i innymi rodzicami, z którymi raz na jakiś czas będą spotykać się w szkolnej ławie na wywiadówkach oraz przy okazji różnych imprez (przypomniałem sobie w tym miejscu o notce z imprezy urodzinowej, ale o tym później). Traffic oznacza sekretarkę. - Na początku tygodnia przez firmę przewinęło się wiele nowych twarzy. Celem było znalezienie osoby na stanowisko traffic do zespołu słowackiego, morawskiego i międzynarodowego. Misja została częściowo zrealizowana - Słowacy już znaleźli nowego członka zespołu, na Morawach poszukiwania wciąż trwają, a zespół międzynarodowy jest w fazie testowania. Życie jest ciężkie. - ZuzKa, która brała udział w procesie rozmów z kandydatkami, uzgadniała przez telefon termin rozmowy z jedną z kandydatek. Nagle usłyszała nieoczekiwane ostrzeżenie: „Ale ja będę miała psa!“ Do tej pory nie otrzymaliśmy informacji o tym, czy w rozmowie lepiej wypadł pies, czy kandydatka.
Slawonia to region komarów. - Poniedziałek rozpoczął się leniwie, w ramach swojego wolnego czasu opalałem się na dalekim, chorwackim wybrzeżu w Rogoznicy. We wtorek jednak plan był bardzo napięty. Co prawda dwa z umówionych spotkań nie odbyły się, ale i tak pozostało ich sześć, a po pracy pod koniec dnia czekała mnie podróż do wschodnich krańców Chorwacji, do historycznego regionu o nazwie Slawonia. Przepiękne widoki, ale ogrom komarów nie pozwolił mi na wydostanie się z samochodu. Pomógł dopiero zakupiony repelent. Dobrzy i źli - We wtorek ZuzKa zadecydowała, że wyśle informacyjną wiadomość e-mail dotyczącą winobrania tylko tym dobrym. Wszyscy w pracy denerwowali się, czy znajdują się w gronie adresatów, zastanawiając się równocześnie, czy powinni przypominać, że niczego na razie nie otrzymali... Niewdzięczne potomstwo - Podczas powrotu z Chorwacji w środę, zatrzymałem się przy pomniku upamiętniającym Bitwę pod Mohaczem. Już długo moja dusza pragnęła zobaczyć to miejsce, które zabrało nam naszego wspólnego czeskiego, węgierskiego i chorwackiego króla Ludwika II Jagiellończyka (Polaków może pocieszyć przynajmniej fakt, że jego dziadek był królem Polski.), więc nie mogłem przegapić takiej okazji. Wieczorem w domu z zapałem opowiadałem o tym dzieciom, zachęcając je do pogłębienia informacji na temat tego ważnego dla naszych narodów wydarzenia. Niestety nie spotkałem się ze zrozumieniem, Emma desperackim tonem powiedziała: „To raczej już zajmę się fizyką niż historią!“ No cóż, nie zawsze wszystko się udaje. NAR jest po prostu naj_ - W czwartek Nataša pojawiła się w pracy, by przedstawić nam swoją chorwacką rodzinę. Właśnie z nią spędzała swój urlop w Czechach i tak jakoś wpadło jej do głowy, że warto przyprowadzić ich do pracy. W Ostravie naprawdę nie ma już nic lepszego do zobaczenia. __Szkoła woła - W piątek u Špalków obchodzono urodziny. Nela cieszyła się ze wspaniałego prezentu z okazji 6. urodzin - tornistra szkolnego, a w sobotę zaskoczyła rodziców informacją, że już chce iść do szkoły. My wraz ze starszymi dzieciakami wiemy, że ten zapał nie wytrzyma zbyt długo, nawet w bardziej zaawansowanych przypadkach. FOTOMinionki stały się hitem - Oskar i Radek byli w weekend w kinie. Najpierw w planie mieli norweski dramat psychologiczny odgrywający się w warsztacie kowala, w oryginalnym brzmieniu z napisami. W ostatniej chwili jednak zmienili zdanie i wybrali komedię o żółtych Tic-tacach. Widząc ich poniedziałkową reakcję, zadecydowali słusznie. Naczelnik poszukiwany - O naszym szefie w tym tygodniu nie mamy absolutnie żadnych informacji, ale jest na urlopie, więc logicznie rzecz biorąc, wszystko jest OK. Imprez nigdy za mało. - W sobotę odbyła się ostatnia tegoroczna impreza urodzinowa „małej“ Adélki, z opowiadań Danieli wywnioskowaliśmy, że ma obawy, jak to wszystko będzie przebiegało za parę lat. Przygotować może się, oglądając komedie dla nastolatków. Ostatnia wódka - Jeżeli już mówimy o imprezach, w weekend sam byłem na jednej. Nic wielkiego, tylko kilku kolegów, beczka piwa, dużo zabawy i wyśmienite prosiątko. Wyglądało mniej więcej tak: [FOTO].(https://store.proebiz.com/prasa.jpg) Trenki
Tobogan 24. tydzien
15. 06. 2015 09:21 Jan Šlachta
15CZE
Zaawansowany hipochondryk To straszne, gdy człowiek zwierzy się koledze o poważnym pogorszeniu stanu zdrowia, a w zamian on odpowie bez wahania: „To przecież u Ciebie dzieje się wciąż, od samego urodzenia.“ Wałkujemy chorwacki. Przetestowaliśmy potencjalną asystentkę do zespołu międzynarodowego z Chorwacji. W drodze do pracy z Trenkim tak zażarcie dyskutowali o PROebiz, że zapomnieli przesiąść się do następnego trolejbusu, do pracy jednak udało im się dotrzeć na czas, tyle że z innego kierunku. Pozostali po intensywnym kursie chorwackiego są w pełnej gotowości na urlop. Chachárek zwycięzcą. Po wrażeniach gastronomicznych z zeszłego tygodnia, Trenki ponownie dołączył do męskiej części zespołu morawskiego i poszedł skosztować tradycyjnego kotleta. Po obiedzie usadził się w swoim krześle, mówiąc: „Niech każdy w NAR mówi, co chce, ale to jest najlepsza restauracja w Ostravie”. Dowód TUTAJ.. Na skróty zawsze najdalej Zespół ds. marketingu jechał samochodem na Forum do Pragi. Skorzystał ze skrótu Jiříka. Mieli szczęście, dojechali jeszcze tego samego dnia. Gdzie jest samochód szefa? Lenny otrzymał w Pradze zadanie, by zaparkować samochód szefa. Przed samym manewrem czekał go krótki wykład na temat funkcji pojazdu i egzamin z przepisów drogowych. Po godzinie Lenny posłał SMS: „Zrobione.“ Pan Dyrektor zareagował, zadając pytanie, czy samochód jest cały. SMS: „Jaki samochód?“ Prosta identyfikacja. Przy wejściu na teren firmy, Oskar został wyzwany do okazania dowodu osobistego i wypisania przepustki. Pani ponoć nie przeoczy nikogo i niczego. Nijak nie protestował, rozumiał procedury. Wypełnił, Pani z zadowoleniem przekazała mu dokument i wpuściła Oskara dalej. Przepustkę wypisał na imię Havířov, nazwisko Karviná. Dowód TUTAJ. eAukcja w języku azerbejdżańskim. W tym tygodniu przeprowadzaliśmy szkolenie w Chorwacji oraz zdalnie w Rosji, Rumunii i Azerbejdżanie. Na pytanie, czy oprogramowanie będzie również w języku azerbejdżańskim Ivanka pokiwała głową. Węgrzy dbają o higienę. Špalkowie byli w sanatorium, do domu przywieźli kiełbasę czabajską. Sprzedawcy rozumieli tylko słowom „pali“ - „nie pali“. Byli również zdziwieni z powodu niedzielnej kolejki przed łaźniami publicznymi. Dowód [TUTAJ](FILE: fronta-v-laznich.jpg). To musi znaleźć się w Toboganie! Nataša z Trenkim byli w drukarni. Na recepcji zaskoczyło ich pianino FOTO. Kolejną niespodzianką był interier, jakby weszli do NAR, tj. do galerii. Na ścianach wisiało mnóstwo obrazów, nie znaleźli jednak znanego na całym świecie dzieła nieznanego autora - Pole w Chianti. Mają co nadrabiać. Ostrawski wulkan. Radek rozpoczął poszukiwania i badania nad tajemniczą hałdą Emma. Trochę pobłądził, według drogowskazów naprawdę nie da się tam dotrzeć, ale znalazł ją i mógł delektować się widokiem na całą Ostravę. Nie każdy umie zainteresować kobietę. Ego Trenkiego dostało trudną lekcję. Na jednym z spotkań była obecna szefowa zespołu ds. zakupów z dwoma młodszymi kolegami. Trenki dwoił się i troił, by ciekawie opowiedzieć im o eAukcjach, gdy nagle zorientował się, że pani szefowa w najlepsze ucięła sobie drzemkę. Czym jest weekend idealny? Kiedy wsiądziesz do samolotu i odwiedzisz kolegów niedaleko wyspy Split. Doskonała pogoda, ciepłe morze, dużo piwa, lody... i dwoje małych i żywych dzieci FOTO, FOTO. Piętnaście lat obchodzi się tylko raz w życiu. W sobotę Emma Trenkiego obchodziła swoje 15 urodziny. Dowód osobisty dostała już kilka dni wcześniej, w sobotę przyszła kolej na tort. Ojciec wylegiwał się nad Adriatykiem, więc tort i impreza spadły na barki mamy. FOTOMamo, mam za mało klocków LEGO. Przez pięć dni Adélka świętowała swoje siódme urodziny, a mamie Dance udało się zdobyć naprawdę godny podziwu zestaw. FOTOCo zrobić z prezentem. Kiedy w marcu Pan Dyrektor otrzymał od zespołu ds. marketingu prezent urodzinowy w formie jednej soboty roboczej, dobrze przemyślał, jak go wykorzysta. Właściwy moment nadszedł w ten weekend, kiedy zaprosił swoich kolegów do siebie do domu. Hanka z ZuzKą upiekły ciasto i wyrwały chwasty FOTO, Jirka z Honzą i Oskarem skosili ponad dwadzieścia arów trawnika, a Andrzej zajął się żywym płotem. FOTO, FOTO i FOTOZnaleźliśmy mięśnie, dzięki Qigong. Z większej odległości ćwiczący mogli wyglądać na trawniku jak szaleńcy, ale oni tylko koncentrowali się na poprawnym wykonaniu poszczególnych ćwiczeń FOTO. Po dwugodzinnym ćwiczeniu nauczyli się Żółtego mnicha i udało im się wykonać pierwsze synchronizowane ruchy. FOTOjv
Tobogan 21. tydzień
25. 05. 2015 09:01 Jan Šlachta
25MAJ
Danka jest mistrzynią tortów. Na imprezę z okazji dziesiątych urodzin NAR Maruška dostała od Danki kawałek tortu i obiecany profesjonalny ołówek pentel. Jana powiedziała, że te dwa lata, które dzielą ją od magicznej narowskiej dziesiątki, będzie się niezwykle niecierpliwić... chyba nawet tak bardzo, że nie zaśnie w nocy. Biegnij, by poczuć się młodym i szczęśliwym. Honza tak zaczerpnął inspirację, oglądając fotografie z bostońskiego maratonu - zaczął regularnie biegać. Na fotografii znajduje na 12,5 kilometrowej trasie wokół Zalewu Cierlickiego FOTO. Powinien uważać, bo może przesadzić z tym odmładzaniem. Jana również biega. Kupiła już nawet odpowiednie buty, z koleżankami nawet dwa razy je wypróbowała, ale zaraz potem przestała chcieć być szczęśliwa i młoda. Bratysława nam sprzyja. Narodowe Forum eAukcyjne w Bratysławie było pomyślne, fachowe i przyjemne. Pierwszy dzień pod znakiem instytucji, gości z walijskiego Cardiff i pary prowadzących - Kristy i Peťa. Drugi dzień pod znakiem firm, luzu, śmiechu i pary prowadzących - Kristy i szefa. Przedłużyliśmy program tylko o piętnaście minut, pomimo że w jednym momencie, wydawało się, że utknęliśmy na godzinę lub dwie. Po prostu Milan zaczął mówić. Więcej o NFA: firmy, instytucje . Jak dwa gołąbeczki. Szef miał w środę prezentację na praskiej imprezie PROCUREMENT FORUM. O eAukcjach. Wziął z sobą Lenkę i spędzili miło czas. Spotkali się tam (i wypili wspólnie kawę) z naszymi byłymi kolegami oraz partnerami, którzy obecnie zajmują się rozwojem własnego oprogramowania eAukcyjnego. Powstało już szacunkowo około 10 oprogramowań, dla których byliśmy inspiracją. Jirko, już nie będzie lepiej! Niedawno, w drodze do domu Jirka z radością opowiadał o tym, jak czyste jest jego auto, nawet z tyłu. Po zaparkowaniu zauważył, że jechał z otwartym bagażnikiem. Jak organizować wieczór integracyjny z sąsiadami. Sąsiadka Karcolów po zaledwie dwóch tygodniach od przeprowadzki, zalała ich. I to tak z impetem. Twierdzi, że jest niewinna, że za to powinni odpowiadać hydraulicy. Pozytywny aspekt? Przynajmniej teraz już się znają. Jak zdołać D1. Morawski zespół ma Helčę, która planuje im podróże. To bardzo mądra kobieta, która radzi sobie doskonale nawet z sytuacjami w związku z wykopami na trasie D1. Pierwsze spotkania planuje na wczesne godziny poranne, ponieważ w nocy ruch nie jest tak duży i koledzy bezproblemowo pokonują trasę. Możliwe, że przyjdzie przebrany za pirata. Radek w piątkową noc zwiedzał zaplecze Teatru Cieszyńskiego FOTO. Mógł obejrzeć warsztat, perukarnię, szwalnię, magazyn rekwizytów, a przede wszystkim 150 tysięcy kostiumów. Zobaczymy, w którym z nich pojawi się w pracy. Nie drapać się!!! W środku tygodnia koleżanka poznała pisarkę Bárę Šťastną. Czytała ona swoją debiutancką książkę o tym, jak jej córki w trakcie dwóch lat przyniosły do domu wszy dwadzieścia razy. Każdorazowo cierpiała z nimi cała rodzina, znajomi, sąsiedzi i inne dzieci... Czytała ciekawie. Po dwudziestu minutach drapali się w ukryciu chyba wszyscy zebrani słuchacze. Powiew historii. W środku tygodnia usłyszeliśmy dziwne dźwięki. Przez chwilę nie mogliśmy dojść do tego, co się dzieje. Dopiero po chwili mała Lenka z entuzjazmem i zaskoczeniem stwierdziła. „Przyszedł nam fax!“ No, nie dziwcie się... fax dostajemy 2 razy w roku. Czasami to straszne, gdy pamięć powróci. Hanča w weekend była na degustacji wina w Mikulovie FOTO. Zapytana, jak było, powiedziała, że nie wie, że chyba fajnie. Drogą dedukcji, stwierdziliśmy, że są dwie możliwości. Albo zabrakło jej słów, albo nie pamięta. Nie wszystko musi się udać. Trenki s Peťą Mikulášem podróżowali z Południowych Czech na Słowację przez Austrię. Winiety nie kupili zaraz za granicą, wiedzieli, że mają czas aż do Linza. Nagle przez Freistadtem pojawiła się na horyzoncie nowa autostrada, której nie ma jeszcze na mapach. Przy pierwszym zjeździe opuścili ją, by kupić winietę. Nie udało się. Strata czasu. Musieli przejechać przez kilka wiosek, dopiero później im się udało. Kupili winietę i spokojni wrócili na nową autostradę. Jechali po niej kawałek i nagle skończyła się. Do Linza jechali już po normalnych drogach. jam
Tobogan 20. tydzień
18. 05. 2015 08:51 Jan Šlachta
18MAJ
W Wenecji. Jarka i jej mąż zaczerpnęli inspiracji na blogu podróżniczym i wyruszyli w drogę do włoskiej Wenecji. Czytali o romantycznych wędrówkach pięknymi uliczkami. Po całym dniu błądzenia na nogach pojawiła się opuchlizna (utrzymuje się do dzisiaj), a ich stosunek do romantycznej turystyki pieszej uległ zmianie. Chciała utopić męża. Jana wróciła z długiego weekendu w dobrym nastroju. Po raz pierwszy pływała na canoe. Dziesięć kilometrów po rzece Lužnice. Wywrócili się od razu podczas pierwszych minut na wodzie. Oczywiście za wszystko może ona. FOTONastępnym razem z noclegiem. Danka i jej Adélka wstały wcześniej, by zająć miejsce w kolejce do lekarza. Dotarły do gabinetu przez otwarciem i ponownie czekały tam dwie godziny (następnym razem spróbują z noclegiem). Warto iść za przykładem. Jarka jest urodzonym aniołem i spełnia mężowi wszystkie jego najskrytsze marzenia. Kupiła mu bilet na JUVENTUS, który od zawsze chciał widzieć w akcji. Uwaga! Żadnych warunków, żadnego mycia garów, odkurzania, mycia zębów, koszenia trawnika, itd. Anioł! FOTOCześć Kochanie - to nowe, telefoniczne przywitanie Natašy przy umawianiu spotkań w Chorwacji. O dziwo, to działa. Udało jej się już omówić nawet wspomnienia z urlopu. Pozytywne podejście. Tenki podczas podróży po Chorwacji musi znosić wysokie temperatury. W jego przypadku naprawdę można powiedzieć, że cieszy się do pracy. Špalík w duchu sanatoryjnym. Już drugi tydzień asystuje dzieciom w sanatorium, pełni rolę "taty w spódnicy" i naprawdę go to bawi. Uwaga, następnym razem planuje wyjechać na dłużej! Nelinkę sfotografował na hippoterapii, konia jednak trzeba sobie wyobrazić. FOTOBocian i ciepła kolacja. Katka Karcolová w piątek żegnała się z pracą, rozpoczyna urlop macierzyński. Lukáš cieszy się na ciepłe kolacje. Przynajmniej do wakacji. Czwarte miejsce to też sukces. To były naprawdę świetne chwile. W czwartek z Finlandią nadwyrężyliśmy swoje struny głosowe, a wieczornym spotkaniem Szwedów zakończyła się ostrawska część mistrzostw. Również tam nie mogło nas zabraknąć. Czwarte miejsce też jest dobre. Rower na sprzedaż. Trenki przejechał z Arturem kilka kilometrów na rowerze. Boli go tyłek, nie może siedzieć. Nie ma kondycji i wygląda na to, że chyba już mieć jej nie będzie, ponieważ odrzuca możliwość ponownego wejścia na rower. Dyskusje o „gównie“. W weekend Jirka dowiedział się, że w gronie lingwistów to jedno z najczęściej omawianych tematów. Jest to ponoć językowo-kulturowe dziedzictwo narodowe. Coś jak Rolls-Royce wśród Dacii. Brzmi to na miarę sentencji Napoleona, Victor Hugo oznaczył go mianem najpiękniejszego słowa, bo w czym innym moglibyśmy siedzieć po uszy, co innego miałoby nas obchodzić i z czym innym moglibyśmy się w bić w ramach polskiej frazeologii? Jest źle. Mialan mówi, że widział w życiu rzeczy niesamowite. Widział na przykład, jak ZuzKa zaniemówiła i zbladła. Stan ten trwał prawie całą minutę. Był to moment, w którym szkoła poinformowała ją o terminach egzaminów. Myślę, że nie przeżył. Niedaleko naszego parkingu zainstalowano billboard, na którym jakiś Jirka składa życzenia urodzinowej jakieś Táničce. Na billboardzie pojawiła się również jej fotografia. Najprawdopodobniej bez jej zgody. Jeżeli Tánička nie wykaże się wyrozumiałością, Jirka być może tego nie przeżyje. jam
PROEBIZ pracuje z otwartymi plikami cookie (ciasteczka).Pozwalają mu na przetwarzanie danych niezbędnych do prawidłowego przebiegu i oceny. O plikach cookies (ciasteczka) i ich ustawieniach dowiesz się WIĘCEJ TUTAJ